Popielec

Kochani moi, wyobrażałem sobie, że wypowiedzi Asi będę bardziej nagłaśniał dopisując je co jakiś czas jako dalsze części poprzedniej notki. Niestety Asia się na to nie zgodziła. Dzisiaj z samego rana kapłan sypał mi popiół na głowę (to pewnie czynność równie gorsząca, więc może nie dobrze, że o niej piszę), więc na pewno nie chcę atmosfery podkręcać. Bardzo mnie przygnębiło to, to tu się działo, bo jak np. ktoś pisze ktoś „Prosi się Marię o opiekę (oddaje się jej pod opiekę kraj), tytułuje się ją orędowniczką, wspomożycielką , pocieszycielką, współodkupicielką, pośredniczką…wiele tych tytułów…one nie sugerują niewinnej prośby, jak to przedstawiłeś…”, to jakże nie przyjmować tego, jako przejaw złej woli. 

Na samym początku pięknie napisała Marika – użyła sformułowania „No tak… modlimy się do Matki Boskiej o wstawiennictwo za nami…”, po czym od razu się poprawiła „Czyli prosimy ją o wstawiennictwo – to bardziej trafne określenie… a modlić się możemy do Ojca, Jezusa i Ducha Świętego…”. Nie jesteśmy zbyt precyzyjni w używaniu języka i często mówimy tak, że protestantom włosy dęba stają.

Jednak nie uważamy, by Matka Boska była czwartą Osobą Boską i wmawianie nam, że używamy określeń WSPÓŁODKUPICIELKA jest okropnym nadużyciem.

Kochamy Matkę Bożą, podziwiamy ją, traktujemy jako najdoskonalszy wzór (począwszy od jej przyjęcia tak nieoczekiwanej i trudnej dla niej woli Bożej), ale nie traktujemy na równi z Bogiem (pomijając jedynie osoby, które z dziecieństwa wyniosły pojęcie Pani Bozi, a później nie wiedziały, co z nim zrobić – mówimy jednak o kościele, a nie o poszczególnych ludziach).

O tym właśnie mówią wszystkie te cytaty, których nie wolno mi przytoczyć (już podpadłem – nie chcę bardziej), a tego u nas NIE MA. Warto za to przypomnieć dwa inne – nade wszystko słowa samej Maryi: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” (J 2.5). W tych jej słowach jest zawarty nasz stosunek do niej – patrzymy na nią tylko po to, by usłyszeć właśnie te słowa. I drugi, który podawała Tusia „Niewiasto, oto syn Twój…Oto Matka twoja” (J 19,26), który jest nakazem podanym nam przez samego Jezusa. I my go wypełniamy.