Chciałbym podziękować wszystkim, którzy wsparli mnie, czy to podzielając moje zdanie, jak uczyniła to Angelika, czy mówiąc o tym, że ten blog jest im potrzebny, gdy ja zwątpiłem i chciałem go zamknąć – a więc Aniołkowi (Małej Istotce), Joasikowi, Tusi i Upadłemu Aniołowi. Nie jestem aż tak poraniony, jak ci, którym staram się pomagać, ale troszkę tak – łatwo o to, bym zwątpił, czy mam co dawać.
Gdy taka próba jest przyjmowana tak, jak to było ostatnio, myślę, że nikogo nie dziwi, iż uznaję, że nie mam (a nawet jeśli mam, to nie potrafię, a więc w sumie wychodzi na to samo).
Dziękuję więc Wam, że mnie podtrzymaliście – okazało się bowiem, że było warto. Landrynka na prawdę szukała pomocy, bliska była tego, by po raz kolejny próbować odebrać sobie życie, a teraz jest pełna życia. Wie, że nie będzie łatwo, ale jest pełna życia.
Dziękuję więc i samej Landrynce, że wpuściła mnie przez swoją skorupkę, którą starała się odgrodzić od świata!
Wierzę również w to, że pozostałe osoby, które były tu, gdy wszystko jeszcze się ważyło, jak Duszka i Asiaple, choć nie wsparły mnie słowami, to wspierały swoją modlitwą – a ta była mi bardzo potrzebna.
Dziękuję także w Zawieszonej w Czasoprzestrzeni, która co prawda nie odważyła się wcześniej odezwać, ale na koniec też napisała, że jej również brakowałoby tego bloga.
A więc jeszcze raz wszystkim – DZIĘKUJĘ!!!
To ja Tobie dziękuje… naprawde mi pomogłes:) No i tak wogóle to będzie trudno, ale dam rade:)
Wierzę w Ciebie Landryneczko!
A ja w Ciebie:) Głupio mi teraz, bo Cie zraniłam na początku… samym początku…
Zapomnijmy już o tym.
Oki. Dzięki:)
Dobrze, że jesteś, Leszku 🙂
Dobrze, że Ty byłaś wtedy, gdy było mi to tak potrzebne.
trzymaj się 🙂
eee… to to nie była taka podpucha?
Nie
Leszku nie masz za co nam dziękowac, ale my mamy za co Tobie, bynajmniej ja mam, więc dziękuję za wszystko, naprawde wszystko to co tu piszesz, za kazde Twoje słowo, w którym moge się odnaleźć. DZIĘKUJĘ!
Cała przyjemność po mojej stronie i cieszę się, że wszystko się ułożyło. Pan czuwa ! 🙂 Pozdrawiam i życze wielu sił:)
Leszku ja też pragnę Ci podziękować.Twój blog jest naprawdę potrzebny i tak istotny,poruszasz bardzo ważne sprawy,pomagasz nam!Dzięki Leszku,że jesteś!I piszesz ten blog!Na chwałę Pana:)pozdrawiam.
„Jesli dzieki jakiemus czlowiekowi bylo choc troche wiecej swiatla i nadziei to czyjes zycie nabralo sensu”Ciesze sie Leszku ze zostajesz z nami. To tak czasami po prostu bywa ze otwartosc serca zdobywa sie wielkimi silami obydwu stron i tej zamknietej i tej pomagajacej. Ale najwazniejsze to chciec… I tobie sie udalo bo w tym wszystkim nie zabraklo milosci i wiary. I zaangazowania. Niech Pan czuwa nad Toba i Landrynka. Pozdrawiam:)
KOCHANI MOI, TO MIAŁY BYĆ PODZIĘKOWANIA DLA WAS!!!Naprawdę bardzo mi pomogliście – niewiele brakowało, a nie byłoby ani tego bloga, ani pomocy dla Landrynki. Krecik (który miał dzisiaj poprawkę z fizyki, więc go tu nie było) wie, jak przeżywałem historię z Krysem – wydawało mi się, że z tego wyszedłem, ale się myliłem.. Gdyby nie Wasze wsparcie nie przeszedłbym przez to.. Jeszcze raz dziękuję!
no no no… to my wszyscy dziekujemy Tonie a ty dziekujesz nam… a ja mam propozycje… moze… hehs… pomódlmy się za siebie nawzajem 🙂 to bedzie najpiękniejsze podziekowanie :)pozdrawiam Tusia
Zgadzam się z tym jak najbardziej! Bo wszystko, co tu się stało, stało się jedynie dzięki Niemu!
Leszku, często w padam do Ciebie, ale nie umiem komentować Twoich słów. Jesteś takim Majstrem Biedą, z piosenki Wojtka Belona. Nigdy nie wiadomo skąd ten Majster Bieda przychodził, ale w jego towarzystwie każdy czuł się dobrze. A kiedy z niewiadomych przyczyn Majster się nie pojawił, to wszyscy odczuli jak go brakowało.Mam nadzieje że zawsze będziesz z nami.
Dzięki za te słowa – widzę, że dorastaliśmy na tych samych piosenkach.