Tajemnica Krecika

Znowu przedstawię dyskusję, w jaką wdałem się nie na swoim blogu. Tym razem tym blogiem był blog Agnieszki-Krecika http://nieboznajdewszedzie.blog.onet.pl (aż się dziwię, że dopiero teraz go odkryłem, choć zaglądają tam różni moi znajomi blogowi). Krecik od razu na samym początku notki zadał(a) następujące pytanie:

Czy MIŁOŚĆ z Pisma Świętego jest czymś nierealnym, za trudnym, przesadzonym, za pięknym, by mogła być prawdziwa…?

(gorąco zachęcam do przeczytania całej notki). Moja wypowiedź stałych moich czytelników na pewno nie zdziwi:

Oczywiście, że taka miłość jest możliwa. Wynika to z tego, że wszelka miłość ma swe źródło w Bogu – im bardziej jesteśmy podatni na prowadzenie przez Boga, tym bardziej nasza miłość przypomina tę z listu św. Pawła. Ponieważ wydaje mi się, że nie skorzystałaś z mojego zaproszenia do przeczytania moich „Listów..”, to tu zacytuję pierwszy z nich (ten jest króciutki):
Miłość jest najpiękniejszym darem, jakim Bóg mógł nas obdarzyć. To Jego miłość, którą On poprzez nas przemawia do nas wzajemnie. Jesteśmy sobą urzeczeni, bo widzimy siebie wzajemnie Jego oczami, widzimy siebie takimi, jakimi On nas widzi. A zarazem kochając siebie wzajemnie, Jego kochamy. Ot i cała tajemnica miłości.
~Leszek, 2007-02-03 17:23

Krecik był zajęty nauką, więc się nie odezwał, ale w polemikę ze mną wszedł Krys:

A nie zauwazyłeś przez przypadek ze my siebie nie kochamy!!! nienawidzimy często samych siebie!! zatem co…Bog nas nienawidzi…?
~Krys, 2007-02-03 18:38

A nie zauważyłeś przez przypadek, że ja napisałem o tych, którzy się kochają – może rzadko to się zdarza, ale zdarza i ci, którzy się kochają widzą się właśnie tak.
Jeśli chcesz już koniecznie dopisać jakąś paralelę, to uleganie nienawiści, jest dopuszczeniem do siebie spojrzenia na innych ludzi oczami szatana; z tym, że ja wcale nie twierdzę, że tak jest – takie usytuowanie szatana byłoby dla niego nobilitacją, zakładałoby jakąś równość osób, gdy tymczasem szatan jest jedynie zbuntowanym aniołem, który stara się odsunąć nas od Boga. Człowiek, który nienawidzi, nie dopuszcza Boga do siebie i jego spojrzenie nie jest bożym spojrzeniem. I tyle. Tu jest kropka. Zapraszam do lektury moich „Listów..”; myślę, że są czytelnie napisane i je zrozumiesz bez problemu – ten list zerowy jest szczególny.
~Leszek, 2007-02-03 19:26

Dobra ok kapuję ze gdy patrzymy na innych badz siebie z nienawiscia to nie patrzymy oczami Boga, ale w takim razie dlaczego Bog pozwala byśmy tak patrzyli !!?? Dlaczego pozwala by szatan dyktowal tu swoje plany ! I pozwala byśmy patrzyli na siebie z nienawisci!
wg. mnie milość z pisma świetego jest tak swieta ze jest nie do osiągniecia dla zwyklego czlowieka, bo zwykly czlowiek boi sie świętości. Tak jak powiedziała Agnieszka, boimy się bo piękno zazwyczaj daje nam kaganiec i smycz(tak nam się wydaje). Ta milość z Listu Pawła jest jedynie czymś do czego możemy dązdyc, ale nigdy osiagnąć…
 ~Krys, 2007-02-03 19:33

Zacznę od rzeczy najbardziej podstawowych – naszym celem jest niebo, czyli wejście w taką samą relację miłości, jaka łączy Boga-Ojca z Jego Synem. Po to by było to możliwe dostaliśmy tu na ziemi tylko jedno zadanie – nauczyć się kochać. Rzecz jednak w tym, że miłość jest możliwa jedynie w wolności. Bóg chcąc byśmy nauczyli się kochać musiał dać nam wolność; bez niej nie mielibyśmy żadnych szans na to, by się jej nauczyć. Ale wolność oznacza m.in. to, że my wcale nie musimy chcieć się jej uczyć, możemy wręcz poddać się działaniu szatana (w tym też przejawia się nasza wolność) i ulec zniewoleniu – człowiek zniewolony kochać nigdy się nie nauczy. To jest jeden z największych paradoksów naszego życia, że wolność, która została nam dana po to, byśmy mogli nauczyć się kochać, możemy wykorzystać do tego, by ulec zniewoleniu.
~Leszek, 2007-02-03 20:32

Tak tylko ze ta wolność wydaje się czasem olaniem nas przez Boga ! Pozwala na to by szatan nami zaczął rządzic i kierować. Wiem ze to jest straszne co mówie, ale tak się czuję wiekszość luidzi na tym swiecie…
Ja sobie zadaje pytanie czy Bog jest swiadom tego ze malutki szary czlowiek nie umie sobie poradzic z moca szatana wiedzac tylko ze Bog go kocha ale nie czujac tego wobec dzialalnosci diabła! Wiem, Jezus jest czlowieki i tez był kuszony przez szatana ale on był również Bogiem wiec miał inny sposob myślenia i czucia….
Bog chyba nie wie jak nam jest trudno….a jesli wie to jest to tylko wiedza teoretyczna.
Ok mamy wolną wolę, ale to jak z kupowaniem proszku….nikt nas nie zmusza do zadnej firmy, a jednak kupimy ten którego lepsza bedzie reklama ! Szatan lepiej  i glośniej sie reklamuje niż Bog…. Pytam dlaczego Bog o nas nie walczy!!?? Jakby mu nie zalezało… !
 ~Krys, 2007-02-03 21:46

Z tego powodu Bóg dał nam również rozumek – a to, jak z niego korzystamy, od nas zależy. Jeśli tylko korzystamy z niego (nawet jeśli za dużo go nie mamy), to wiemy, że sami z szatanem nie damy sobie rady i wzywamy Pana Boga na pomoc. Niewezwany nie pomoże, bo to naruszałoby naszą wolność – wezwany pomoże zawsze.
Jedyny problem to tylko taki, że jesteśmy skażeni grzechem pierworodnym, tj. sami nazywamy, co jest dobre, a co złe. Ale jeśli ktoś korzysta z rozumku (nawet jeśli nie ma go za wiele), to zaufa Bogu i Jego będzie prosił o rozeznanie, co jest dobre, a co złe. I znów – Bóg poproszony da to rozeznanie; niepoproszony nie da, bo to naruszałoby naszą wolność. Wszystko jest szalenie proste i logiczne – na prawdę za dużo tego rozumku nie trzeba, wystarczy tylko trochę – ważne jednak, by chcieć z niego korzystać.
I w ten oto sposób doszliśmy do tego, co mówią wszyscy, którzy przeszli przez śmierć kliniczną – na tym świecie ważne są tylko dwie rzeczy, by kochać i by korzystać z rozumu.
~Leszek 2007-02-03 23:16

 

21 odpowiedzi na “Tajemnica Krecika”

  1. Jaki piękny temat :)) Ta miłość jest możliwa i niemożliwa jednocześnie…hmm…tak uważam;)-niemożliwa, gdy człowiek nie jest nawrócony, nie narodził się na nowo, nie oddał swojego życia i siebie Bogu…po ludzku – niemożliwa. Żaden człowiek nie potrafi tak kochać, jak to opisuje Paweł w 1 Kor. 13:4-9 Miłość jest cierpliwa, miłość jest dobrotliwa, nie zazdrości, miłość nie jest chełpliwa, nie nadyma się, Nie postępuje nieprzystojnie, nie szuka swego, nie unosi się, nie myśli nic złego, Nie raduje się z niesprawiedliwości, ale się raduje z prawdy;Wszystko zakrywa, wszystkiemu wierzy, wszystkiego się spodziewa, wszystko znosi.Miłość nigdy nie ustaje;To Bóg nas tak kocha, dla nas to niedościgniony wzór…A jednak jest możliwa bo gdy w naszych sercach pozwolimy zamieszkać Bogu, On wyleje na nas tę miłość – czym będzie więcej w nas Boga tym więcej tej miłości, czym mniej naszego ego, tym więcej tej miłości, im mniej zwątpienia, tym więcej tej miłości, im więcej ufności i polegania na Bogu – tym więcej miłości…tej najpełniejszej…to jest proces, który trwa całe życie… 2 Kor. 5:14Bo miłość Chrystusowa ogarnia nas, którzy doszliśmy do tego przekonania, że jeden za wszystkich umarł; a zatem wszyscy umarli;Tyt. 3:4-5Ale gdy się objawiła dobroć i miłość do ludzi Zbawiciela naszego, Boga,Zbawił nas nie dla uczynków sprawiedliwości, które spełniliśmy, lecz dla miłosierdzia swego przez kąpiel odrodzenia oraz odnowienie przez Ducha Świętego1 Jan. 3:16 Po tym poznaliśmy miłość, że On za nas oddał życie swoje; i my winniśmy życie oddawać za braci.

  2. Nie wdawałam się Leszku w polemikę bo ja znam odpowiedz na to pytanie Nawet ją w notce umieściłam, a jak nie w tej konkretnej to w poprzednich częściach:) Jedyne co mogłam napisać, to ,to że się z Tobą zgadzam:) ale to jest oczywiste Strasznie się cieszę ze taka dyskusja się wywiązała. Znam już trochę Krysa i jego styl, wiec nie złość się na niego, że jest tak małej wiara i tak wrogo nastawiony…. On już tak ma… Ludzie mogą dziwnie myślec o nim, że w sumie to jest troszkę pesymistą a czyta takiego bloga jak mój, gdzie Bog wiara i optymizm zycia:)Dzięki za dyskusję, pewnie Krys coś jeszcze napisze bo on nie odpuszcza ot tak:)Pozdrawiam!Agnieszka!

    1. Przeczytałem wszystkie Twoje notki o miłości, a następnie cały cykl „Tajemnica”, więc nie spodziewałem się jakiejś polemiki z Twoje strony; liczyłem jedynie na jakieś dwa słowa typu „widzę, że napisałeś”; skoro ich nie było to sądziłem, że cały czas siedzisz nad książkami, o czym wspominałaś wcześniej. Ale proszę, skończmy z tym, bo jeszcze jakaś afera wybuchnie..A co do Krysa, to rzeczywiście byłem wobec niego nieco złośliwy – przyjąłem jego ton, którym on się zwrócił do mnie. Pewnie rzeczywiście jest tak, że on to traktuje nieco jak jakąś zabawę, w której lubi się popisywać swoją błyskotliwością, by Twoich czytelników, a nade wszystko Ciebie wprowadzać w zakłopotanie. Ale w końcu to jest tak, że kto dołki kopie, sam w nie wpada, więc mimo woli sam się ewangelizuje.

      1. Nie, nie! Krys nie traktuje tego jako zabawę, ani nie chce wprowadzic nikogo w zaklopotanie. On po prostu ma wiele wątpliowsci,wierzy ale po swojemu, aczkolwiek go to nie eliminuje z chrzescijanstwa i od ludzi ktorzy kochaja Boga nade wszytsko ! Jest czlowiekeim który po zauwazniu ze ktos wierzy mocno, chce sprawdzic czy to jest głupia,slepa milosc…. Ale jednoczesnie wiele sie przez to dowiaduje! On ma taki styl, przepraszam cie za niego jeśli cie uraził tym co pisze! Ja się cieszez ze jest ktoś u mnie na blogu kto nie rozczula się cały czas nad miloscia Boga ale ma tez wiele pytan i wątpliwości, ze patrzy bardzo trzezwym umusłem na to ! 🙂

        1. No widzę, że bardzo go bronisz. Może masz rację, a może jeszcze inaczej – może on jest stałym gościem tylko ze względu na Ciebie? To może być również tak. Ale na pewno dobrze jest mieć takiego czytelnika. I na pewno nie musisz mnie za niego przepraszać – po pierwsze nie ma za co, a po drugie będąc Panią na Blogu nie odpowiadasz za swoich blogowiczów.PS: Dziękuję za umieszczenie mnie w linkach.

          1. bronie go bo uwazam ze kazdy ma prawo do wypowiedzi na moim blogu, bez wzgledu na to czy wierzy czy nie, byle by nie obrazał nikogo. A ja lubie jak są jakieś pytania do moim notek, tematów,wypowiedzi, bo oznacza to ze jest to ciekawe i zainteresowalo kogos. A podpisywanie sie tylko pod moimi slowami jest oczywscie fajne,ale …. 🙂 Miło czasem podyskutowac bo własnie po to są te notki i mój blog:)

  3. Pięnie ujęte Leszku… bo przecież WIARA MUSI IŚĆ W PARZE Z ROZUMEM!!! inaczej się nie da. A temat szatana, złych duchów i tym podobnych rzeczy nie nie jest mi obcy. Krys w swoich wypowiedziach pytał dlaczego Bóg nas „olewa” i nie widzi że zwykły szary człówieczek potrzebuje jego pomocy… to w takim razie jak wyjaśnimy wszyskei uzdrowienia fizyczne i duchowe, charyzmaty i inne dary, które Bóg daje własnie zwykłym szarym ludziom… Ludziom którzy uwierzą. Bo ja pisze św.Paweł w liście do Koryntian Jezus powiedział, że Jego dary są dla wszystkich, On wszystkim chce dać swego Ducha… tylko trzeba przede wszystkim chcieć Go przyjąć i uwierzyć, że w oczach Boga jestem kimś wyjątkowym…

    1. Podpisuję się obiema rękami pod tym, co napisałaś. Bardzo trafna uwaga!

  4. Piekny temat i bardzo madry. I zgadzam sie z Toba Leszku taka milosc jest mozliwa spojrzmy chociaz na Swietych oni sa tego dowodem:]A tak Ps. jestem zafascynowana Twoimi listami..I pozdrawiam serdecznie:)

    1. Bardzo mi miło, ale podziękowania należą się Panu Bogu, bo to On pokierował moim życiem, że one powstały i tak czuwał nade mną, że są takie, jakie są.

  5. „szatan lepiej sie reklamuje…” Zło jest głośne i przynosi wiele szkód, a dobro, milość jest cicha i przynosi wiele dobra. To co łatwo przychodzi często nie daje wspaniałych wyników. I ciekawe czy czlowiek bylby taki zadowolony jakby Pan Bóg nagle zabral mu jego wolność, kazał mówic co ma robić. Człowiek to zagwatmane stworzenie które wszytsko chce na sobie sprawdzić i miłość też… Przecież Pan Bóg nie zostawil nas samych, jest mówi jak życ, tylko my tego nie przyjmujemy, odrzucamy a wtedy szatan ma nas w garści. Miłość istnieje. Czysta piękna milość… Czyż taka nie jest miłość rodziców? Albo milość Jana Pawła II? Napewno jest…PozdrawiamAniołek służący Panuwww.malaistotka.blog.onet.pl

    1. Dobre pytanie – jakby człowiek się czuł, gdyby Bóg odebrał mu jego wolność! Ze wszystkim się zgadzam, tylko z jednym nie – to miłość Twoich rodziców jest taka piękna; niestety nie wszystkich jest taka. Nam rodzicom zdarza się wcale nierzadko zapominać o tym, że tej miłości też trzeba się uczyć. Szczęśliwie Ty masz wspaniałych rodziców.

      1. Tak masz racie więc się poprawiam. Ale wiesz ja uważam, że nawet kiedy czasem miłość rodziców jest trochę „chora” to i tak zarazem jest piękna w jakimś stopniu. Bo często jest tak, że rodzice kochają na tyle na ile umieją, na ile ich tej miłości nauczyli ich rodzice. I fakt muszą się uczyć, pięknej milości, ale to i tak nie zmienia faktu tego, że oni kochają na ile potrafią. Tak samo my dzieci-powinnismy ich kochać piekną miłością a czesto tak nie jest , kochamy „chorą” milością, ale kochamy w jakims stopniu piękną milościa. Eh nie wiem czy mnie rozumiesz :)Aniolek

        1. Doskonale Ciebie rozumiem i podpisuję się pod każdym Twoim słowem – bardzo dobrze, że to napisałaś, bo to bardzo ważny głos.

  6. Nie-Boska komedia Krasińskiego „..Za to żeś nic nie kochał, nie trzcił prócz siebie i myśli twych potępiony jesteś – potępiony na wieki” tak mi się skojarzyło, ostatnio to czytałam… POzdrawiam

    1. Bardzo to miłe – przyznam, że właśnie ten blog jest odrębnym blogiem – chodziło o to, by nie przykrywał „Listów..”. I to się sprawdziło – czasami bywa tak, że ktoś przez cały dzień czyta te listy; gdyby były one gdzieś na samym dnie przykryte aktualnymi notatkami, nikt do nich by nie zajrzał. Pozdrawiam serdecznie.

  7. Miłość cierpliwa jest , łaskawa jest…. no i nie jest prosta ale warto się o nią starać i życie dla miłości jest darem-pozdrawiam

Możliwość komentowania została wyłączona.