Radosny dzień

Angelika złożyła u mnie zamówienie na notatkę opisującą najszczęśliwszy dzień mojego życia. Przyznam, że już myślałem, że nie poradzę sobie z tym zadaniem, że jest ono dla mnie za trudne. Wszak wiek już nie ten, a przez to i pamięć nie ta (a nie doszedłem jeszcze do takiego, w którym wszystko najlepiej pamięta się z dzieciństwa).

Ledwo przeczytałem to zamówienie, a już przyszła pora wyjść na rekolekcje. Gdy wróciłem, czekała na mnie poczta – dostałem maila, a w nim zdjęcie pewnej osóbki, o którą ostatnio strasznie się bałem:

 

  

    

Już jest dobrze!

Ale kto to? – nie powiem (cały czas czekam na zgodę).

 

* * *

Dostałem zgodę na zdjęcie, ale bez podpisu. Powiem więc jedynie, że to zdjęcie przyszłej świętej (jak ktoś lubi zbierać obrazki, to ma okazję). To zdjęcie jest dowodem na to, że dobry święty jest do tańca i do różańca (tu wersja do tańca)