Jeszcze raz przez chwilę

Jeszcze raz przez chwilę jestem w domu i prawdopodobnie nawet zanocuję – pierwotnie nie zamierzałem, ale czuję się fatalnie (przeziębienie) i wolę nie jechać. Przepraszam, że znowu odpowiem zbiorowo, ale chcę jak najszybciej się położyć. Chcę Wam opowiedzieć o tym, co się stało bezpośrednio po napisaniu poprzedniej notatki. Otóż po godzinie od jej publikacji poczułem się kochany – i to jak bardzo! W ogóle zapomniałem o tych wszystkich pytaniach, jakie stawiałem przed godziną. Byłem upojony poczuciem bycia kochanym, że nic innego mnie nie obchodziło. Dobrze wiedziałem, że to poczucie mogła sprawić jedynie czyjaś modlitwa (dobrze pamiętałem to z okresu „Listów…”). Wysłałem maila do Paulinki, czy przypadkiem się nie modli w tej chwili za mnie?

Żadnej odpowiedzi nie dostałem.

Następnego dnia w pracy już koło południa przyszły dwa maile (jestem pewien, że Paulinka się nie obrazi, że je zacytuję):

🙂

Powiem szczerze, że naprawdę myślałam w modlitwie o Tobie, modliłam się za Ciebie ..Tak około 23 lub nawet po…

i drugi: 

 Jestem zaskoczona….jednak modlitwa ma aż taką moc… Prosiłam m.in Pana byś poczuł się kochany … i ten email. Chwała Panu!!!

Kochani, ja tu nic nie koloryzuję – było dokładnie tak, jak napisałem (mało – w mailu do Paulinki napisałem jedynie, że zaczęło się ze mną dziać coś niesamowitego – nie pisałem, że poczułem się kochany, a było właśnie dokładnie tak)! Tak to właśnie jest – siła modlitwy jest niesamowita! To nie jest żadna bajka!

(nie chcę tu wywoływać burzy z protestantami, ale jestem pewien, że co najmniej taka jest również siła wzajemna modlitwy między nami, a naszymi zmarłymi)

Wszystko zależy od szczerości intencji osoby modlącej oraz od zgodności prośby z Wolą Bożą (my przecież nie zawsze potrafimy rozpoznać, co rzeczywiście jest dla drugiej osoby dobre).

Wygląda więc na to, że i Nika i Ruth miały rację – te wszystkie myśli, to sztuczka szatana!

Słyszysz Agnieszko? – nikt z nas bardziej niż Ty nie demaskuje diabła; nikt więc bardziej niż Ty nie jest bardziej narażony na jego ataki, niż Ty!

Obiecuję Ci swoją modlitwę i wierzę, że włączą się do niej inni moi czytelnicy – z Palinką na czele!

Nie oddamy Niesfornej Owieczki, prawda?

 

 

 

 

PS: Oczywiście z tego nie wynika, że te wszystkie myśli, jakie miałem wcześniej nagle znikły – są nadal. Jednak mam nadzieję, że będę już na nie bardziej odporny.

 

PS: Zaczyna się właśnie mój urlop (chorobą niestety) – spędzę go pracowicie na działce przy kolejnych pracach. Tak, jak wiecie, jestem tam odcięty od internetu, nie wiem więc, kiedy ukaże się następna notka (może jednak kiedyś przyjadę do domu?).

PS: Dzisiaj w końcu cały dzień spędziłem w domu (mimo panadolu gorączka nie spadała poniżej 38 stopni); jutro jednak pojadę już na działkę. Od czasu do czasu będę zaglądał (choćby po to, by sprawdzić, czy dostałem pensję i by wpłacić składki na ZUS), zawsze w takich okolicznościach odpowiem na to, co napiszecie, jednak nie obiecuję, czy przez ten miesiąc bądą nowe notki. (28.07.2007)

PS: Ponieważ najczęściej jest tak, że czytacie  same tylko notki, a jeśli komentarze, to  tylko tyle, ile widać bez dodatkowego ich woływania, a wydaje mi się, że ciś ważnego napisałem w komntarzu, to tutaj zwrócą na to uwagę – zajrzyjcie. (29.07.2007)