Przez chwilę w domu

Uff – przez chwilę jestem w domu (ostatnio więcej siedzę na działce, niż w domu – cały czas prace budowlane). Jak widać dopisek do mojej notki na nic się nie przydał – notka była o pokusach, a nie o mojej bezużyteczności. Poczucie bezużyteczności się utrwala, ale nie dzieje się to w jakiś dramatycznych okolicznościach. Kiedyś Starsi Panowie zastanawiali się, jak długo człowiek może się dobrze zapowiadać – w końcu człowiek uświadamia sobie, że jego rola się kończy. Przecież doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że najważniejszym okresem w moim życiu był okres, w którym napisałem „Listy o miłości” – już nigdy nic tak ważnego nie napiszę! Jedyne, co mogę teraz, to powtarzać kółko te myśli, które napisałem przed laty. Przez moment myślałem, iż moje życie jest właśnie takie, jakie jest, abym nie mógł się zamknąć w rodzinnym ciepełku, lecz bym był zmuszony wychodzić do innych i właśnie powtarzać je w kólko. Jednak rezultaty mojej działalności blogowej są mizerne… Właśnie niedawno ktoś mi uświadomił, że nie można mieszać ze sobą dwóch rzeczywistości – prawdziwej i wirtualnej, a ja chyba tego nie potrafię… Przykładam nie tę miarę… Spodziewam się za dużo… Oczekuję nie tego…

Esti napisała, że u Boga nie ma emerytów, ale może jednak są – przecież „Listy..” (i cała tematyka) mogą zainteresować jedynie ludzi młodych; jednak im ja jestem starszy, tym większy jest dystans między mną, a potencjalnymi czytelnikami – to może być wystarczającym powodem do przejścia na emeryturę (ale fakt ten przyjmuję w spokoju, z pokorą, bez słowa buntu). A na dodatek czy ktoś może na poważnie przyjmować moje mądre słowa, skoro wie, że nie potrafię ułożyć sobie relacji ze swoimi najbliższymi? (a tych relacji już sobie nie ułożę, bo do tego trzeba być chłopem, a ja nim nie jestem)

Z drugiej jednak strony i Ruth i Nika mogą mieć rację, iż to przekonanie o bezużyteczności może być kłamstwem diabła – fakt pozostaje faktem: choć od 20 lat codziennie przystępuję do komunii, to od dwóch tygodni tak nie jest – oddalam się (częściowo wynika to z obiektywnych okoliczności, ale tylko częściowo); nadal jestem blisko, ale widzę, że się oddalam.

Jeszcze raz powtarzam – o wszystkim piszę z wielkim spokojem, nie ma we mnie rozpaczy. I nie zamykam swojego bloga – jedynie przewiduję, że on sam umrze śmiercią naturalną (i to mimo prób podłączania go do respiratora); moje notki będą coraz nudniejsze, co raz bardziej wyprane z głębszych myśli; co raz rzadziej będzie tu ktoś zaglądał, bo i co raz mniej będzie nadziei na znalezienie na tym blogu czegoś, co by warto było przenieść do własnego życia.

 

 

 

 

 

PS: Jeśli ktoś z Was będzie się czuł niepotrzebny, to pamiętajcie – to będzie sztuczka diabła. Przed Wami jest jeszcze całe życie i wielkie zadania do wykonania w tym życiu (Wam emerytura jeszcze długo nie grozi).

 

 

 

 

7 odpowiedzi na “Przez chwilę w domu”

  1. Oj Leszku! Leszku! Zapomniałeś, że mądrości zdobyte przez „zgrzybiałego starca” (określenie wyjete prosto z okienka zatytuowanego „JA”) są najlepsze dla młodzierzy. Dowodem na to jest liczba młodych ludzi, którzy tu zaglądają. Weź też pod uwagę liczbę blogów na których jesteś ujęty jako u l u b i o n y. Czy to Ci nic nie mówi? Piszesz, że chyba się już nic nie nauczysz (o ile dobrze zrozumiałam)… obawiam się, że jeszcze nie raz życie zaskoczy Cię… (pomimo Twoich, jak sam uważasz „mnogich lat” ) Obserwowałam Twoje komentarze i uważam, że w wielu przypadkach pomogłeś człowiekowi. Pocieszałeś i zawsze znalazłeś dobre słowo ku pocieszeniu, czy masz odwagę nam to odebrać. Poczekamy aż przyjdzie ochłodzenie…. będziemy cierpliwi… i z przyjemnością znów powitamy Cię w Wirtualnej Rodzinie. //www.tylkojezus.bloog.pl

  2. To ja dodam tylko, że Mojżesz swą prawdziwą misję rozpoczął po 80-tce… nie za szybko się poddajesz? Pozdrawiam:)

  3. wiesz… ja nie znam ciebie bo w sumie od niedawna czytam to co piszesz na blogu…wiec wszystko co pisze jest tylko tym co mi sie wydaje..a wydaje mi się ze troszke niedoceniasz tego co masz… a masz życie. to bardzo duzo. jestes zdrowy. to dwie bardzo wazne rzeczy. a jeszcze jedna bardzo wazna sprawa to to ze jestes blisko Pana. tak jak piszesz. niewielu ludzi ma taką możliwość i taką łaskę. a Ty piszesz o tym tak jakoś bez uczucia… w ogole wydaje mi sie ze o wszystkim piszesz bez uczucia. bez pasji, emocji….to smutne. moja mama (57 lat) przez pewien okres w życiu (jak miala 50 lat) tez taka była. i to było nie dozniesienia. to bylo w gruncie rzeczy przerażające. bałam sie ze do mnie juz tez podchodzi bez uczuć. wtedy trafiłam do szpitala. zapowiadało się barodz groźnie ale skonczylo sie tylko na tym ze miałam ostre bardzo zapalenie płuc i 3 tygodnie w szpitalu. Moja mama po latach opowiedziala mi ze wtedy, widząc jak ja płacze z bólu i jak przeżywam to wszystko coś się w niej poruszyło. i od tamtej pory była taka jak kiedyś. pełna uśmiechu, radości i przepełnioną miłością do ludzi. Teraz pracuje charytatywnie, prowadzi ośrodek dla dzieciaczków niepełnosprawnych i wiele innych takich rzeczy robi. Przeżyła barodz wiele porażek i upadków w życiu. Kiedys mi o nich wszystkich opowiedziała. jej pierwszy mąż (którego nigdy nei znałam) okazał się byc chory na schizofrenie paranoidalną. Mama przezywala z nim piekło przez 3 lata. jest psychologiem ale mimo wszystko z nim była. z miłości. potem on skoczył z okna. to tylko jedna z wielu ciezkich sytuacji jej zycia. miala pelne prawo by sie poddac. ale sie poddała. walczyła o to by byc szczesliwa i radosna. i wygrała… Leszku…Pan powołał kazdego z nas do szczescia i radosci.Ciebie również. uśmiechaj sie.Z Bogiem

  4. naprawde u Boga nie ma emerytow i rencistow, moze poprostu Bog chce pokazac ci cos nowego lepszego nie cale zycie ludzie roba to samo moze doszles do czegos innego ale ty myslisz, ze ciebie tutej bylo dobrze tak jak bylo i niechcesz nic wiecej dlaczego? nie zamykaj sie na to co Bog mowi do nas do ciebie rozmawiaj z nim w kazdej wolnej chwilce tak poprostu, a zobaczysz twoje zycie bedzie sie zmieniac tylko mu zaufaj bo kazdy jest uzyteczny w rekach Boga. A to jak o sobie myslisz tez jest klamstwem nie kazdy jest piekny bo przeciez sie stazejemy itp najwazniejsze jest to co nie widzimy oczami-serce jesli ono bedzie plonac dla Boga to i twoja dusza bedzie corz to mlodsza pomimo ze cialo jak to cialo stazeje sie, ale nie pozwol aby to cie poswtrzymalo do sluzenia innym pozdr:)

  5. Jakbyś wiedział, co przeżywam…Ciągle czuję się bezużyteczna, głupia i do niczego.O modlitwę proszę, bo źle bardzo…

  6. Ukłony, w tym dziwnym świecie , jakiego sami sobie nie wymyśliliśmy są wielkie tajemnice ………Dla Ciebie Leszku również do odkrycia

Możliwość komentowania została wyłączona.