Dlaczego nie potrafię zastosować czegoś z życiu, jeśli tego nie zrozumiem?
Przykładowo nie wystarczy powiedzieć mi Tego nie pisz, bo to mnie rani – ja muszę zrozumieć, na jakiej zasadzie rani. Póki nie zrozumiem, mogę szczerze obiecywać, że tego nie napiszę, ale z góry można założyć, że nie rozpoznam tych sytuacji, w których naruszam to, co obiecałem. No jak to, zacznę się wykłócać, przecież tu tego zdania nie ma, o którym mówiliśmy, więc skąd te zarzuty o dwulicowość, o to, że jestem fałszywy? Rzecz w tym, że jeśli tego nie zrozumiem, to co najwyżej mogę zapamiętać to, co zostanie mi wskazane palcem.
Czego takie zrozumienie może dotyczyć?
Np. tego, że jakaś więź jest więzią intymną, choćby nawet sprawiała wrażenie publicznej – w przypadku relacji miłosnej między kobietą, a mężczyzną, nikt nie ma wątpliwości, że o niej się nie opowiada, bo nikt nie ma wątpliwości, że jest ona więzią intymną; skoro taką jest, to ujawnienie czegokolwiek, co dotyczy tych dwojga, jest odbierane, jako zdrada – naruszenie intymności, jest zdradą związku! A przecież to niejedyna relacja, która ma charakter intymny – odkrycie, że bywają także inne o tym charakterze, jest moim największym odkryciem ostatniego okresu.
Zwracam przy tym uwagę, że to, o czym piszę, dotyczy wszystkich facetów, a nie tylko mnie (nawet tzw. mięśniaków – tylko z nimi sprawa jest o tyle trudniejsza, że oni nigdy nie zrozumieją i pozostaje tylko metoda wskazywania palcem). Jest to fenomen, że dziewczynom takie zrozumienie nie jest potrzebne, a facetom tak.
Czy rzeczywiście wszyscy faceci tak mają, czy tylko niektórzy?
Odpowiadam jednoznacznie – mają wszyscy! Musicie jednak wiedzieć, że jeśli któraś z was pokaże swojemu chłopakowi coś palcem, to choćby on tego nie rozumiał, powie, że rozumie, potwierdzi tak, tak – masz rację kochanie.. (bo każdy facet wie, że w tych sprawach rację ma kobieta).
To jest jedna z najważniejszych różnic między płciami. Jej źródło tkwi bezpośrednio w przysposobieniu do macierzyństwa – kobieta nie może działać w sposób zależny od przeprowadzonych analiz rozumowych, jej działanie musi być natychmiastowe, oparte jeśli nie o instynkt, to o empatię – inaczej nie wypełniłaby swojej roli macierzyńskiej (szczególnie w tym początkowym okresie). Stąd właśnie empatia jest u kobiet o wiele większa, niż u mężczyzn i stąd one wiedzą, choćby to coś dla mężczyzny wyglądało na nielogiczne. Ta wiedza jest przekazywana w genach z pokolenia, na pokolenie. I tej wiedzy należy się jak największy szacunek.
święta prawda. a niech do tej pokazanej palcem sytuacji dojdzie między dwoma innymi ludzmi, to trza pokazywać paluchem jeszcze raz. Ale wyjątki się trafiają. Ja nie trafiłam na wyjątek:D
Twój „wyjątek” nie jest wyjątkiem – bardzo rzadko się zdarza, by ktoś nie rozumiał, że układ chłopak-dziewczyna jest związkiem intymnym, a ściślej wiedzą wszyscy, a co najwyżej można się spotkać z gatunkiem „zdobywców”, którzy w żadne intymne relacje nie wchodzą, choć tym „zdobywanym” wydaje się, że jest inaczej. Problemy z nami facetami pojawiają się przy dalszych relacjach.
No to ja się cieszę że jestem kobietą;) Pozdrawiam Leszku:) psyt. ale to mądre :]
Też Ci zazdroszczę, bo popełniacie dzięki temu znacznie mniej błędów niż my – my musimy najpierw zrozumieć (a co się dzieje, póki nie zrozumiemy) i nie grozi wam, że coś źle zrozumiecie. Oczywiście wam też się zdarzają błędy, ale znacznie rzadziej. Na dodatek nie musicie o niczym myśleć (a takie myśli mogą się stać mocno dręczące, gdy nie potrafimy zrozumieć).
Leszku… Wspomniałeś u mnie o jakiejś mojej przyjaciółce… Mogę wiedzieć kogo miałeś na myśli.. ?
Pomyślałem, nie wiem czy słusznie, że Chislon jest Twoją przyjaciółką.
przepraszam ze nie zagladam tu czesciej ale mam nawal obowiazkow szkola od 8;45 do 16;00 a netu w domu nie mam..pewnie wiesz ze nasze blogi to rownolatki;)w dodatku to wszystko ale ja musze byc silna bo nikog tu wlasciwie nie mam a internet to nie czlowiek
A wiesz, że nie skojarzyłem, że tak jest. No to wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!
o jacie, ale to madre, ale podoba mi sie:) Ty mogł bys byc dobrym psychologiem 😀 mowił Ci to ktos:)?
Nie – nikt mi nie mówił. Ty jesteś pierwsza! Cieszy mnie, że przemawia do Ciebie to, co napisałem. Najbliższe notki też będą takim teoretyzowaniem na temat życia – mam nadzieję, że również uda mi się wytłumaczyć kilka rzeczy.
Ale to nie jest wada, prawda?Jestem osobą wierzącą, więc oprócz wiedzy (doświadczalnej również) o różnicach między kobietą i mężczyzną, widzę również zamysł Boga, który stworzył Człowieka, jako mężczyznę i kobietę – w dwóch osobach, ale wzajemnie się uzupełniających. To co ma jedno, brakuje niejako drugiemu. Lecz tylko pozornie, bo jako para osiądają doskonałość przez współpracę. Różnie to bywa w życiu, w naszych czasach szczególnie, kiedy do głosu doszło spełnianie ambicji niekoniecznie przynależnych danej płci. Ale to temat na inną dyskusję :-)Pozdrawiam 😀
Podpisuję się pod każdym Twoim słowem – myślę dokładnie tak samo, jak Ty!
Przepraszam za wszystko co złe z mojej strony… tak będzie lepiej…;(((
Landrynko, za co przepraszasz? Co się stało? Żadnego zła z Twojej strony nie zaznałem. Proszę napisz, co u Ciebie – jedyne, co mnie martwi, to właśnie to, że nic nie wiem, jak Ci układa się Twoje życie.
Ja też absolutnie zgadzam się z tym co napisałeś 🙂 a tak żartem… „Mężczyzna i tak ma zawsze ostatnie zdanie. Masz rację kochanie…” 😉 pozdrawiam 🙂
Bardzo ładne!
rzeczywiście masz racje… ciesze się że jestem kobietą 🙂 a właśnie dziś dowiedziałam się że mój tata ma w starym dowodzie obok mojego imienia i nazwiska napisane” syn „co jest przykreślone i napisane córka…hihi
O takim błędzie w dowodzie jeszcze nie słyszałem! Sam miałem tylko błędnie wpisany PESEL – nie zgadzał się z datą urodzenia (wg tego numeru urodziłem się w Nowy Rok, gdy tymczasem urodziłem się tydzień później). Długo mi to nie przeszkadzało, aż gdy wymyślono NIP-y nie chcieli mi go wydać. Ciekawe, w jakich okolicznościach nastąpiło sprostowanie, że nie jesteś synem?
bo wyżej było syn (mój brat)i pani automatycznie napisała syn po czym skreśłiła to i napisała córka 🙂 😛
A, rozumiem.
Myślę, że to co napisałeś działa „w obie strony” tzn. kobiety mogą popełniać na podobnej zasadzie błędy -tylko innego rodzaju.Wyobraźmy sobie faceta, który uważa, że żona go nie szanuje -chociaż ona go szanuje; że nie jest mu wierna -chociaż jest wierna…itd.Powyższe facet wyprowadza na podstawie zachowań, które żona uważa za normalne i oczywiste a on za dwuznaczne i dające „do zrozumienia”.I co wtedy?…
No ale to wg mnie jest również przykład, że kobiety mają pod tym względem lepiej – facet sam coś sobie wymyślił, przeżywa jakiś problem, którego realnie nie ma, jeśli się rozstaną, to sam będzie sobie winien; tymczasem kobieta poprzez swoją empatię, o ile tylko będzie chciała, będzie mogła w odpowiednim momencie zareagować – bardzo szybko będzie potrafiła rozpoznać sytuację i swoje postępowanie dostosować do tego rozpoznania (prawdopodobieństwo tego, że źle rozpozna jest tak niewielkie, że można te niebezpieczeństwo pominąć – prawdopodobieństwo, że facet nie rozpozna sytuacji, bo nie potrafi zrozumieć, jest tak wielkie, że trudno je przecenić). Jedyny mankament dla kobiet jest taki, że facet może mieć spore szanse wykazania kobiecie niekonsekwencji w jej postępowaniu; tyle że nie sądzę, by jakakolwiek kobieta tym się przejęła – kobieta WIE i nie musi przykładać do swojego postępowania zasad logiki (i rzeczywiście będzie miała rację).Bardzo mi miło, że mnie odwiedziłaś i gorąco zapraszam 14 i 18 – będzie o ranieniu się (14) i o nieumyślnym rozdrapywaniu ran u osób poranionych (18); myślę, że tak mądrych notatek jeszcze nie napisałem (i już nie napiszę, a więc później już nie będzie warto)
Przeceniasz Leszku kobiecą empatię. Jak by wiedziała o co gościowi chodzi – to by tego nie robiła co on uważa za złe albo by przynajmniej dało się porozmwiać na ten temat.A poza tym ja lubię „happyand’y”. Czemu mają się rozstawać:)Zajrzę na kolejne notki z przyjemnością. Serdecznie pozdrawiam:)
Ale ona zauważy w końcu, że ten facet coś sobie powymyślał; facet zaś nigdy tego nie zauważy. Ale rzeczywiście doszliśmy do tego momentu, w którym możemy śmiało powiedzieć, iż są dwie strony tego medalu – Ty napisałaś „Jak by wiedziała o co gościowi chodzi – to by tego nie robiła…”, a ja na innym miejscu mówię „Gdyby facet wiedział, że zrani kobietę, to by tego nie zrobił”. Bardzo mnie cieszy, że udało mi się zachęcić Ciebie do następnych notek. Bardzo jestem ciekaw Twojego zdania w sprawach tam poruszanych.
Leszku – zerknij na blog ks. Tomasza (ostatnia notka) i na to co pisze Halinka do mnie. To typowy przypadek podobny do Twojego.Podobnie Perełka nie zrozumiała Doroty -i normalnie w imię „wyższych” wartości ją podeptała.Kobiety mają podobne problemy jak mężczyźni ze wzajemnym zrozumieniem się.Pozdrowienia:)
No właśnie to widziałem (nie wpisywałem się, ale czytałem – w tym właśnie tę wymianę komentarzy). Ja w tym co piszę, nie idealizuję kobiet – na pewno również im zdarza się popełniać błędy (szczególnie gdy kontakt nie jest kontaktem bezpośrednim i empatia jest mocno utrudniona); ja tylko twierdzę, że kobietom zdarza się to znacznie rzadziej. Mało – nawet jeśli w jakiejś konkretnej sytuacji widziałbym, że zachowanie kobiety jest nielogiczne, to i tak uznam, że rację ma ona.