Rodzaje miłości (1)

1.

Dzisiejszy świat jest po prostu chory.

Jak podtatusiały facet bierze sobie młodą panienkę, to jest dobrze (społeczna akceptacja dla takich związków niewątpliwie istnieje), a jak widzi w kimś córkę, to jest źle.

Chore według mnie jest właśnie to, gdy podtatusiały facet nagle na widok młodej panienki kretynieje (w swoim odczuciu młodnieje) i w tej panience widzi panienkę dla siebie. To naprawdę to jest chore.

Chore jest to, z czym zetknąłem się w tym blogowym światku – te wszystkie  związki młodych dziewczyn z księżmi. Te dziewczyny wmawiają sobie, że są w nich zakochane tak, jak w facetach – to się czasami zdarza i bardzo wysoko cenię dojrzałość tych dziewczyn, które potrafią dostrzec piękno i wartość takiej miłości, ale jednocześnie nie przekraczają pewnych granic – ta miłość je ubogaca, choć to trudna miłość i wymagająca wielu wyrzeczeń. Jednak w większości przypadków te dziewczyny tak naprawdę szukają ojców. Szukają ojców, bo od swoich prawdziwych nie zaznały nigdy miłości. Ilu jest takich księży, którzy z tej sytuacji korzystają, by się poczuć samcami (na pewno drobny ułamek, ale jednak stanowczo to za dużo)! To jest dopiero chore!

W tych dziewczynach rozpala się żar miłości, bo są spragnione miłości, ale tę miłość całkiem niesłusznie kojarzą z miłością erotyczną. Takie skojarzenia narzuca im współczesna kultura – ale właśnie to jest chore! Pragną ciepła, pragną ochrony przed światem, pragną akceptacji, może nawet potwierdzenia swojej kobiecości, jeśli nie przeżyły tego wcześniej, ba – sądzę, że nawet chcą, by on je najnormalniej w świecie przytulił. Ale czy dokładanie do tego Erosa to nie jest przypadkiem przejaw współczesnej kultury? Takich pragnień, jak sądzę, nie ma (jak sądzę, nie ma nawet pragnienia pocałunku w czółko, choć to do tego modelu pasuje), ale wzorce kulturowe nie przewidują niczego innego w takim przypadku, jak miłość erotyczna i poprzez wzorce kulturowe następuje rozbudzenie oczekiwań, których pierwotnie w ogóle nie było.

I to jest chore.