Myślątka na łąkach (14)

Łąka czternasta:

 

Skąd wiesz, że śmierć daje ukojenie w cierpieniu? Nie obawiasz się przypadkiem, że śmierć zadana sobie samej, utrwala cierpienie?  
Skąd Twoje cierpienie dziś? – stąd, że nie czujesz się kochaną. Pragniesz być kochaną, ale skoro nie odczuwasz wokół siebie miłości, to cierpisz.  Czy jeśli odbierzesz sobie życie, poczujesz wokół siebie miłość? – cierpienie nie zniknie, a jedynie utrwali się na wieczność.

 

 

41 odpowiedzi na “Myślątka na łąkach (14)”

  1. No i znowu nasze nowe tematy na blogu jakoś się zeszły razem.Ten post u Ciebie Leszku jest o cierpieniu i chęci skrzywdzenia siebie przez samobójstwo…i mój jest o zadawaniu sobie cierpienia tylko takiego które w oczach wielu uchodzi za chwalebne.Moim zdaniem to i tamto jest zadawaniem sobie śmierci.Grzeszeniem przeciwko własnemu ciału i duszy.//napolu.blog.onet.pl

    1. W moim przekonaniu obie notki nie mają ze sobą nic wspólnego. Widzę, że masz silną tendencję do wydawania sądów o innych – osoby, które rozwiązanie swoich problemów widzą w samobójstwie, nazywasz od razu grzesznikami (choć ja nie używam tego terminu), a praktyki pokutnicze klarysek, które mają swe źródło w duchowości średniowiecznej, nazywasz „cywilizacją śmierci”. Istotą tych praktyk (niektóre klaryski śpią nie w łóżkach, lecz w trumnach) jest przypomnienie, że nigdy nie wiemy, kiedy staniemy przed Panem, że zawsze powinniśmy być gotowi na śmierć. Zwróć uwagę, że praktyka ta nie jest zapisana w regule zakonu, lecz jest praktyką przyjmowaną dobrowolnie przez każdą z sióstr oddzielnie. Po drugie przypomnij sobie, że Luter oponował przeciwko hedonizmowi, jaki w pewnych kręgach kościoła zaczął się pojawiać, a nie przeciwko praktykom umartwiania, jakie za jego czasów jeszcze miały miejsca. Tymczasem Ty zetknąwszy się z czymś, co jest obce Twojemu myśleniu, z tego tylko powodu, że jest Tobie obce, wydajesz sąd zawarty w tytule notki „Cywilizacja Miłości – Cywilizacją Śmierci”. Proszę, naucz się szacunku dla innych ludzi, szacunku dla innych postaw, nawet takich, których Ty nie rozumiesz… Nie zmieniaj innych, zmieniaj siebie.

      1. Mówisz,że każda klaryska ma wolny wybór spania w trumnie?! Wiele się pisze o sektach i o zniewalaniu duchowo ludzi.Jeżeli uważasz za w porządku praktykę zamykania młodych dziewczyn (na zawsze) za murami i kratami (nawet w pomieszczeniu kościoła oddzielanie ich od zdrowych ludzi).Jeżeli uważasz za w porządku (przy tym ) wpływanie na ich młodą psychikę chwalebnymi tekstami o umartwianiu ciała.Jeżeli uważasz, że dodawanie do tego jeszcze praktyki ( w opisywanym pod warszawskim klasztorze) spania w trumnie jest w porządku.To ja nie zgadzam się z Tobą.l mnie takie praktyki działania na ludzi zamkniętych i zakratowanych i dodawanie do tego kładzenie się w trumnach jest także grzechem.Wielkim grzechem.W poprzednich komentarzach wspomniałeś o swojej córce, Czy chciałbyś aby w takiej sytuacji znalazła się też Ona? A na dodatek korespondencja twoja z córką byłaby cenzurowana i czytana wcześniej przez przełożone.Tak samo jej listy do ciebie musiałyby oddawać do przeczytania otwarte.(powszechna praktyka) Jeżeli uważasz , że jest to działanie w wolności Bożej .To ja się znowu z Tobą nie zgadzam.A co do tego ,że użyłem pojęcia „grzech” w przypadku zabijania siebie samego (kościół do nie dawna zakopywał pod płotem tych ludzi).To czyż zrobiłem coś złego.Przecież to grzech tak samo jak zabijanie innych, aborcja i eutanazja.Kościół każe się spowiadać nie z takich rzeczy.A ja wcale nie potępiałem tych ludzi i wiem,że im bardziej niż innym należy się wsparcie i miłość.Lecz samobójstwo to grzech przeciwko sobie.

        1. Bardzo Cię przepraszam – częściowo odpowiedziałem Tobie pisząc pod komentarzem Basi, a teraz muszę już jechać na działkę. Więc dopiero po powrocie ustosunkuję się do pozostałych wątków.

        2. Arturze, skoro piszesz „ja wcale nie potępiałem tych ludzi i wiem,że im bardziej niż innym należy się wsparcie i miłość”, to dlaczego piszesz jednocześnie o nich, jak o grzesznikach. Przecież doskonale wiesz, że te dziewczyna, do której wtedy pisałem, przeczyta również Twoje słowa. Naprawdę proszę Cię bądź ostrożny w wydawaniu osądów – „Nie sądźcie, byście sami…”. Gdyby moja notka była jakimś teoretycznym rozważaniem dotyczącym prawa decydowania o zakończeniu swojego życia, to można by było wówczas rozpisywać się na temat, dlaczego samobójstwo jest uważane za grzech i dlaczego przez wieki samobójców grzebano pod murem cmentarnym; skoro jednak widzisz, że jest adresowana do konkretnej osoby, skoro zaglądając na czternastą łąkę mogłeś dokładnie przeczytać skąd ona się wzięła (w końcu po to daję linki do tych miejsc, z których pochodzą oryginalne notki, by to można było sprawdzić), to może lepiej powstrzymać się od wyrażania takich opinii. Nie sądzisz?Natomiast jeśli chodzi o klaryski, to nie uważasz przypadkiem, że przesadzasz w takich opiniach, iż zakony klauzurowe należy traktować, jak sekty? Spróbuj sam przed sobą odpowiedzieć na pytanie, dlaczego to piszesz? Jakie są Twoje intencje? Do czego zmierzasz? Co chcesz uzyskać formułując takie opinie?Zwróć przy tym uwagę na fakt, iż najsłynniejsze rzeczywiste sekty wyrosły na gruncie amerykańskim – a więc w kulturze protestanckiej (i to nie jest przypadek, że w tej kulturze). A jednak nie zdarza się katolikom, by ostarżali kościoły protestanckie o sekty. Arturze ja naprawdę wierzę w to, że Twoim największym pragnieniem jest służyć naszemu Panu Jezusowi Chrystusowi; zwróć jednak uwagę, jak łatwo dajesz się zwieść szatanowi – on jest mistrzem kłamstwa i doskonale wie, jak kogo można podejść. W Tobie wykorzystuje to, że jak czegoś nie rozumiesz, to to osądzasz. Pewnie Twoje życie tak Ciebie ukształtowało, że „tak już masz”, ale pamiętaj, wystarczy posiadać świadomość pewnych mechanizmów, by w nie nie wpadać. Wierzę w to, że już nigdy nie dasz się tak łatwo wykorzystać.PS: Domyślam się, że jesteś człowiekiem mocno stąpającym po ziemi i stąd tak niezrozumiała jest dla Ciebie ta duchowość, która doprowadziła do powstawania zakonów klauzurowych. Jednak ich brak kontaktów z życiem, to pozór. Poczytaj sobie, jak pięknie o ss. sakramentkach pisał Miron Bialoszewski w „Pamiętniku z Powstania Warszawskiego”. Sakramentki, które przez całe swoje życie powierzały Panu Bogu sprawy TEGO świata, gdy nagle ten świat zaczął od nich wymagać bardzo konkretnego działania w warunkach bombardowań, doskonale potrafiły wypełnić te oczekiwania.

          1. Leszku a skąd ja mogłem wiedzieć ,że to nie rozważania teoretyczne?Myślisz,że tak łatwo zgadnąć twoje intencje ,że ten napis „łąka czternasta” pod napisem „Myślątka na łąkach na łąkach (14)” to jest link- którego trzeba nacisnąć?Przecież to wygląda jak podtytuł, a nie jak link.Gdybyś umieścił w ramce uniwersalnej na górze jak korzystać z twojgo bloga i wspomniał o tych linkach pod tytułami to bym wiedział.A tak to nie miej pretensji. Zresztą jeżeli jest to dyskretna sprawa i delikatna ( a jest) ,jeżeli zależy ci tak na tej osobie to powinieneś napisać do niej przez „pocztę elektroniczną”osobiście, bez wglądu innych. Wtedy nie narażona by była ta osoba na żadne świadome czy nie komentarze.Zamiast tego wklejasz lakoniczny tekst, pod tytułem dajesz napis o którego przeznaczeniu wszyscy maja wiedzieć( nie wiadomo skąd). W samym tekście nie dajesz żadnego odniesienia do sytuacji i masz pretensje.A co do klarysek nie jestem z tych ludzi „których pewnie określasz twardo chodzącymi po ziemi”. Raczej jestem z tych „chodzących po wodzie”.A w sprawach zakonów orientuje się nieźle i dla tego o tym piszę.Sekt jest bardzo dużo, przeczytaj sobie kilkutomową katolicką historię kościoła a będziesz wiedział,że poza soborem watykańskim II, wszystkie sobory od pierwszych wieków zajmowały się krytyką sekt które wyszły właśnie z kościoła katolickiego.Także sam protestantyzm narodził sie z Kościoła katolickiego pod wpływem nadużyć i złych praktyk tegoż.Często odparowujesz mi, wypominając protestantom coś tak jakbym był protestantem i trzeba przebić piłeczkę.Nie należę do żadnej denominacji, mam przekonania w wielu sprawach zbliżone protestantom dlatego mogłem gdzieś użyć tego określenia. Ale pewnie zdajesz sobie sprawę ,że na sądzie ostatecznym nie będzie podziału na kościoły, lecz na tych którzy skorzystali z tego co zrobił Jezus na krzyżu i na tych którzy odrzucili Jego ofiarę.Nie będziemy stali z tabliczkami „kościół katolicki”, „kościół protestancki” itd. Pan Jezus nie zakładał żadnego katolickiego , czy protestanckiego kościoła.Jest jeden kościół Jezusa. I on będzie zbawiony.A reszcie powie Pan:” nie znam was”.Pan Jezus odnosił się ciągle do ludzi religijnych jego czasów, odnosił sie nauczając do ich praktyk.Jezeli trzeba było używał słów wyrazistych az „nad miarę” także do apostołów.(plemię żmijowe,pobielane groby itp. ).Jak widać nie był też zwolennikiem bezstresowego wychowania i omijania trudnych tematów.Tak aby nikogo nie urazić.I jeszcze raz odniosę się do pierwszej sprawy :”Za to co ja piszę ja jestem odpowiedzialny ja, a za to co ty ty. Wklejając osobistą poradę na popularnych łamach dla wszystkich musisz też zadać sobie pytanie po co i dla kogo to robisz. Dla niej, dla innych ,czy dla siebie .

          2. 1. Przyznaję Ci rację, powinienem wprowadzić instrukcję obsługi, bo w końcu nie każdy musi się wiedzieć, jak są oznaczane linki w danym szablonie, a nade wszystko nie każdy musi się domyślać, że druga osoba liczby pojedynczej oznacza tekst pisany do konkretnej osoby.Pytasz po co go cytowałem? – oczywiście dla innych. Wśród moich czytelników jest wiele osób, które miewają myśli samobójcze. Takie myśli podsuwa im szatan. Ja podsuwam im myśl, która pozwala obnażyć intencje szatana.2. Napisałeś „…i trzeba przebić piłeczkę”. Tymczasem ja pisałem, byś sam przed sobą odpowiedział na pytanie, dlaczego poruszasz takie tematy w tygodniu modlitw o jedność chrześcijan, komu w ten sposób służysz – sam przed sobą. Nie oczekiwałem więc żadnego „przebijania piłeczki”. Z dalszej Twojej wypowiedzi zrozumiałem jednak, że dla Ciebie modlitwy o jedność chrześcijan, to tylko przejaw poprawności politycznej, że nie one są potrzebne, lecz potrzebne jest „wiejadło”. Bardzo to smutna dla mnie:(3. Skoro nie jesteś człokiem KK, ani członkiem żadnego z kościołów protestanckich, tylko jakiegoś ruchu wyrosłego na gruncie protestantyzmu, ale przez protestantyzm nie uznanego, to skąd Twoje oburzenie sugerujące, że być może te klaryski utworzą kiedyś w przyszłości sektę? Zupełnie tego nie rozumiem.

          3. Nie jestem członkiem żadnego ruchu..Postępowanie kościoła wobec klarysek nie grozi sekciarstwem, to jest sekciarstwo.A ekumenizm pozostaje często poprawnością polityczną.

  2. A czasem trzeba tak niewiele aby poczuć wokół siebie miłość. Trzeba na początku dać i miłość przyjdzie. A śmierć… Tak jak piszesz, to nie rozwiązanie…

    1. No właśnie. I dobrze, że Ty nie masz co do tego najmniejszych wątpliwości.

  3. Leszku, kiedyś poważnie zastanawiałam się, ajk bardzo musi być zdesperowana osoba, która podejmuje decyzję o smaobójstwie. Przecież w każdym z nas jest mocno zakodowany instynkt samozachowawczy. Nawet zwierzęta go posiadają, więc tym bardziej rozumny człowiek odzcuwa lęk przed nieznanym czyli przed śmiercią. Jak bardzo samobójcy czują się w tej krytycznej chwili nieszczęsliwi ? Czasami jest to wołanie o pomoc czyli wysyłanie takiego S.O.S. Czasami ich psychika nie wytrzymuje napięcia i stresu, co sprawia, że nie widzą inne wyjścia z sytuacji, jak tylko smierć. Pragnienie miłości jest także zakodowane w każdym człowieku gdyż jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boże, a Bóg jest miłością. Życie jest darem Bożym, ale czasami sami do tego daru nie dorostamy. Czy samobójcy są grzesznikami ? Myślę, że nie bo to nieszczęśliwi ludzie, a Jezus szczególnie umiłował nieszczęśliwych. Gdyby wielu z tych nieszczęśników bezgranicznie zaufało Jezusowi, to na pewno było mniej takich tragedii. pozdrawiam

    1. Nigdy nie nazywałem tych, którzy podejmowali próby samobójcze grzesznikami, bo na pewno to, czego im najbardziej brakuje, to poczucia bycia kochanym; jeśli komuś uratowanemu, lub komuś, kto w ostatnim momencie się nie zdecydowali, zaczęli byśmy mówić, że jest grzesznikiem, to tylko utrwalalibyśmy w nim to poczucie odrzucenia, poczucie, że jest na tym świecie niepotrzebny. Takie myśli podsuwa tym ludziom szatan, a my stajemy się narzędziami w rękach szatana, jeśli to powtarzamy (oczywiście nie twierdzę, że świadomymi). Szatan jest mistrzem kłamstwa i potrafi nam podsunąć myśli, które przyjmujemy w dobrej wierze, że walczymy o dobro na tym świecie, a które de facto służą jedynie szatanowi. I to niebezpieczeństwo grozi każdemu – nawet ludziom szczerze oddanym Bogu. Przecież to, co powiedział tu Archi, jest najlepszy tego przykładem. Nie mam najmniejszej wątpliwości, że jest on szczerze oddanym Bogu, a nazywając grzesznikami i tych, którzy usiłowali samobójstwo oraz siostry klaryski za ich dobrowolnie przyjętą formę umartwiania się, nie ma nawet świadomości, że wcale nie służy Panu, lecz temu, kto naszego Pana ma w nienawiści. Szatan potrafi każdego omamić wykorzystując nasze ułomności, takie jak skłonność do wydawania sądów (ale wierzę, że Archi po raz ostatni dał się na to nabrać).

      1. Leszku, nie twierdzę, że Ty nazywałeś tych, którzy podejmowali próby samobójcze grzesznikami. To sformułowanie pojawiło się w pierwszym komentarzu tego postu (chyba Arczi )więc się do tego ustosunkowałam. Dlaczego wziąłeś to do siebie ? w ten sposób rodzą się nieporozumienia. pozdrawiam

  4. Leszku, Widzę, że nastąpiło tu parę nieporozumień. Nikt, nie potępia samobójców, bo to są nieszczęśliwe osoby. Ale wystąpienie przeciwko życiu jest grzechem i sama czynność nie jest chwalebna. Zmienił się stosunek KK do samobójców, ale nie do samego zjawiska. To jest grzechi wg. Boga i wg.Koscióła. Myślę, że o to chodziło Arcziemu.

    1. To prawda, ale mnie chodziło o to, że jeżeli to nie są to teoretyczne rozważania, a tekst, który pierwotnie był skierowany do konkretnej osoby, to nie wolno ferować wyroków.

  5. …samobójstwo to chyba skutek załamania psychicznego…to choroba duszy … trudno ocenić postępowanie chorego … osobiście w tym względzie nie mam wyrobionego zdania. Zapraszam do siebie:)

        1. Nigdy tak nie jest. Bóg dał nam całkowitą wolność; zachował sobie jedynie prawo do decydowania o naszym początku i naszym końcu. To On ma dla nas doskonały plan, a my możemy go jedynie bezpowrotnie zepsuć. Pamiętaj, że Bóg nigdy nie dopuszcza do nas takich wydarzeń, z którymi byśmy mieli sobie nie dać rady, które by wykraczały poza nasze możliwości. Jeśli wykraczają, to On daje nam moc, byśmy mogli wypełnić to, czego On od nas oczekuje.

  6. Na wieczność chyba niekoniecznie… Jeśli pod wpływem rozpaczy człowiek nie tylko odbierze sobie życie, ale też odrzuci Boga, to na pewno cierpienie będzie wieczne. Natomiast jeśli mimo wszystko przyjmie Boże miłosierdzie i do niego się zwróci, po pobycie w czyśćcu wpadnie w objęcia Miłości. I tak pozostanie na wieczność…Nie można jednak zuchwale targnąć się na swoje życie z myślą, że cierpienie tutaj się skończy, a tam będzie lepiej. W takim podejściu jest brak pokory. Pychą i wyrachowaniem miłości Pana Boga się nie zdobędzie.Pozdrawiam.

  7. Faktycznie, śmierć nie jest ukojeniem w cierpienie, nie jest i NIGDY nie będzie, co gorsza, odbierając sobie życie które dał nam Bóg sprzeciwimy się Jego woli i możemy zapomnieć o Królestwie Niebieskim, o poznani Boga twarzą w twarz….

    1. Jakaś niewielka szansa na otrzeźwienie jest – tak, jak to pisała Owieczka, ale niebezpieczeństwo olbrzymie…

  8. ech… a dokładnie tydzień temu powiesił się mój sąsiad… no, cóż….pozdrawiam gorąco 🙂

    1. Miejmy nadzieję, że to był właśnie taki przypadek, o jakim napisała Niesforna Owieczka – zawsze mogło być tak, że w ostatnim momencie wybrał Boga. Przerwał tę lekcję w nauce miłości, jaką Bóg mu zadał, ale będąc już po tamtej tronie krzyknął „Panie, ja Ciebie pragnę – chcę się dalej uczyć”.

      1. Miejmy nadzieję…. choć szczerze mówiąc ta nadzieja jest marna… nie prowadził dobrego życia, zrobił baardzo dużo złego. Nawet oskarżył o swoją śmierć pierwszą byłą żonę….. na szczęście w prokutarurze znają jego przypadek i nie ma wielkich problemów. To było jego 3. podejście.

  9. Coś wiem o tej sytuacji …sama kiedyś tak się czułam , dokładnie tak jak piszesz..taki sam powód..

    1. No i widzisz, przez tak trudną sytuację potrafiłaś przejść, a teraz znacznie łatwiejsza, a Ty cały czas powstrzymujesz się od tak prostego kroku.

  10. Leszku – myślę, że problem samobójstw był, jest i będzie. Bowiem przyczyn jest tak wiele, że nie jesteśmy w stanie wszystkich sytuacji przewidzieć. Niepokojące jest to, że coraz młodsze osoby podejmują taką decyzję. Czyżby psychika ludzka stała się mniej odporna na przeciwności losu ? A może brakuje oparcia w Bogu ? Może brakuje zaufania Jezusowi, bo tylko On potrafi przemienić na dobre, co złe. Każdy w życiu ma chwile depresji, załamania i zwątpienia, ale………..nikt przecież nam nie obiecał, że zycie będzie usłane samymi różami. Nawet róże mają kolce i można bosą stopą na nie nadepnąć. Ale po takim ukłuciu czas zagoi ranę. pozdrawiam i zapraszam na mój blog, gdyż jestem ciekawa Twego zdania na temat ekumenizmu.

    1. Wbrew pozorom wydaje mi się, że powodów samobójstw nie wcale zbyt dużo, a wśród moich czytelniczek właściwie tylko jedna – brak poczucia, że jest się kochaną. Szatan to wykorzystuje i podpowiada myśli samobójcze wmawiając, że śmierć będzie ukojeniem dla cierpienia. On naprawdę jest mistrzem kłamstwa!

      1. Leszku, szatan jest mistrzem kłamstwa, ale w dużej mierze ma to związek z osłabieniem odporności psychicznej. Życie niesie tyle różnych bolesnych doświadczeń, że dzisiejszy człowiek czuje się zagubiony. Przed chwilą oglądnęłam w telewizji program pokazujący, że już nie tylko dorośli są uzaleznieni od alkoholu, ale i młodzież a także dzieci. Czyżby brak wartości, brak autorytetów moralnych, a może bark sensu życia ? są jak sztucznie hodowane roślinki, które byle podmuch wiatru łamie. Skąd się bierze poczucie bycia niekochaną ? czy jest to fakt ? czy tylko urojenie ? a może zakompleksienie, bo moje „ego” nie jest na świeczniku ? Ojciec Pio będac uczestnikiem sympozjum zapytał kiedyś naukowców – jak brzmi imię diabła ? Chcąc być mądrzejszym jeden przed drugim podawali określenia: diabeł, szatan, licho, bies i.t.dA kiedy już ucichło, Ojciec Pio powiedział, że imię diabła brzmi ;”..ja…ja…ja..ja czyli ja jestem najmądrzejszy; ja mam rację; ja wiem najlepiej; ja mam swoje zdanie…ja……………….”To nasze „ego” jest powodem wszelkich naszych nieszczęść.A Jezus uczył pokory, życzliwości, miłości i poświęcenia dla drugich.Odnoszę wrażenie, jakby to „ja” dziś nabierało mocy i chciało górować na świecie. Może się mylę ? może jestem tylko czarnowidzem ? może moje „ja” czyli moje zdanie jest tylko urojeniem ? A może tym Twoim czytelniczkom należałoby zadedykować Modlitwę o Ducha miłości ?”……..abym nie tylko pragnął zrozumienia, ale żebym innych zrozumiał ; abym nie szukał miłości własnej, ale miłował drugich, albowiem kto daje, ten otrzymuje, kto nie szuka swojego, ten odnajduje….” Kto naprawdę kocha Boga, ten się czuje kochanym, miłością tak wielką, że ma wszystkie inne miłości pod sobą.

        1. W każdym człowieku jest wielka tęsknota miłości, bo tę tęsknotę rozbudził nie kto inny, lecz sam Bóg. Lecz wraz z tak wielką tęsknotą nie idzie w parze równie wielkie zaufanie, że Bóg tę miłość ześle. Nie patrzymy na swoje życie w perspektywie wieczności, lecz w perspektywie śmierci i najzwyczajniej w świecie zaczyna nam brakować cierpliwości, tracimy nadzieję, przestajemy wierzyć w to, że ona nas jeszcze spotka… Szatan najpierw szepcze „Twój czas mija”, a potem gdy już skrócimy perspektywę i utracimy nadzieję, szepcze „Twoje cierpienie ukoi tylko śmierć”. Zwróć uwagę na łagodność tych słów – ich łagodność sugeruje rzeczywiste ukojenie.

  11. a skąd masz te myślątka??? Przyznam szczerze że nie wiele z nich rozumiem… ale no cóż… taka juz jestem – umysł zamknięty 😛 pozdrawiam 🙂

    1. Od dawna nie napisałem żadnej nowej notki (po prostu nadal mnie na to nie stać) – to wszystko, to są cytaty z wcześniejszych notek, lub z moich komentarzy pod nimi. Widzę wyraźnie, że Artur ma rację, muszę napisać instrukcję obsługi – każde myślątko jest linkiem do miejsca, z którego ono pochodzi.

Możliwość komentowania została wyłączona.