Myślątka na łąkach (20)

Myślątko dwudzieste:

 

Jeśli coś robimy mimo woli (czyli bez świadomej zgody), to to nie jest grzech – grzech jest dopiero wtedy, gdy świadomie na coś się godzimy. Typowe sztuczki szatana polegają na tym, że podsuwa jakąś argumentację sugerującą, że wybierasz dobro, gdy tymczasem po jakimś czasie sama się przekonujesz, że wybrałaś zło. Skoro wiesz, że upadłaś, to wiesz, że wybrałaś zło, ale przecież wtedy, gdy wybierałaś, byłaś przekonana, że wybierasz dobro – inaczej byś nie wybrała. Twój wybór posiadał jakąś argumentację, która do Ciebie trafiała. Jeśli już po wszystkim potrafisz to przeanalizować, to na przyszłość będziesz bardziej odporna na taką argumentację.

 

 

29 odpowiedzi na “Myślątka na łąkach (20)”

  1. Grzech zawsze jest grzechem – nieważne czy popełniany świadomie czy nieświadomie. Różnica polega tylko na jego ciężarze. Popełniany z pełną świadomością, z premedytacją, w ważnej materii – jest grzechem ciężkim. Popełniany nieświadomie (nawet jeśli czynione jest wielkie zło) lub z pewną świadomością, lecz zło nie jest duże, albo gdy człowiek działa nie do końca dobrowolnie np. pod wpływem jakiegoś impulsu, złości, przerażenia itp. – jest grzechem lekkim. Nie można jednak powiedzieć, że jeśli nie wiem, co robię, to nie mam grzechu!Pozdrawiam serdecznie.

    1. Wiesz, mnie w tym całym wywodzie chodziło o to, by się nie koncentrować grzechu, który się stał, lecz na tym, by drugi raz nie powtórzyć tego samego.

      1. Rozumiem to, jednak pierwsze zdanie Twojej wypowiedzi może kogoś wprowadzić w błąd. Poważny błąd.Człowiek rodzi się i już jest naznaczony grzechem, a przecież absolutnie nie ma świadomości tego. Tym bardziej człowiek, który ma pewną świadomość, nie może mówić, że nie ma grzechu. „Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy” (1 J 1, 8)Pozdrawiam.

    1. No właśnie – i dlatego konieczna jest rozumowa naszego postępowania, by nie nabierać się ciągle na te same sztuczki szatana.

        1. Jesteśmy AŻ ludźmi – mamy wolną wolę, mamy rozum – ważne, byśmy używali ich do tego, by zawsze wybierać tę drogę, po której chce nas prowadzić Chrystus.

  2. No właśnie – grzech jest zawsze grzechem, tylko czy my potrafimy rozeznać, jaki nasz grzech najbardziej rani Jezusa ? osądzamy swoje zachowanie po ludzku i wedle tego co ludzie uznają, za najcieższy grzech – czy Bóg tymi samymi kryteriami ocenia nasze zachowanie?

    1. Oczywiście, że nie potrafimy. Ale to w ogóle nie o to chodzi, byśmy byli sędziami siebie, czy innych; chodzi o to, byśmy nauczyli się kochać. A przez to ważniejsze jest zadośćuczynienie za zło, które wyrządziliśmy i myślenie o tym, by ciągle tego zła nie popełniać, niż zastanawianie się, czy to zło było wielkie, większe, czy największe.

  3. No mnie ostatnio sztuczka szatana nie ominęła, myslałam, że to dobrze, ze tam jadę, że to nic złego poznawać ludzi z innej wiary niż moja, zrobiłam to świadomie, a tylko dojechałam na miejsce okazało się, że to sekta, to nie tak miało byc…

    1. Najważniejsze, że się zorientowałaś. Na przyszłość będziesz ostrożniejsza.

  4. ja dzisiaj nieświadomie zjadłam mięso, chociaż jest post, bo zupełnie o tym zapomniałam. słyszałam, że to podobno nie jest grzech, jeśli się zapomni, tylko właśnie jeśli zje się z premedytacją, świadomie. chociaż niektórzy twierdzą, że grzech to grzech i tyle. różnie można interpretować.ale z drugiej strony, czy jeśli alkoholik krzywdzi swoich bliskich (i nie tylko ich) to nie grzeszy bo robi to pod wpływem jakiejś substancji odurzającej? nie wiem, ciężko mi się wypowiedzieć…

    1. Alkoholik wie (a w każdym razie może widzieć) do czego prowadzi alkoholizm – tak więc brak rozpoznania czynu w chwili jego dokonywania niczego nie zmienia – bo rozpoznać można konsekwencje zawczasu. Natomiast jeśli chodzi o dzisiejsze mięso, to tak bardzo precyzyjnie, to by trzeba było mówić tak, jak napisała to Nieszka – grzech jest, lecz jego ciężar jest żaden.

      1. tak w sumie coś w tym jest. faktycznie alkoholik może przewidzieć co się stanie, a wartość grzechów, a raczej ich ciężar bywa różny w zależności od naszej świadomości, premedytacji z jaką coś robimy i tego w jakim stopniu możemy być za coś odpowiedzialni. ale grzech jest grzechem, chociaż czasem mam niepokojące wrażenie, że im więcej ludzie grzeszą tym ich życie bywa łagodniejsze, może to tylko złudzenia, ale istotnie tak jest…

          1. łagodniejsze w sensie łatwiejsze i z mniejszą ilością problemów. dookoła mnie jest niewielu dobrych ludzi, a mimo to każda taka, dobra osoba ma ciągle pod górę i przezywa ciągle życiowe tragedie (co najśmieszniejsze jedna gorsza od drugiej), a znowu Ci którzy ciągle grzeszą i wyrządzają krzywdę mają łatwiej, zero zmartwień, zero problemów, pełen luz. być może oni się po prostu niczym nie przejmują, ale jakby nie było: życie krzywdzi najmocniej tych, którzy na nie najbardziej zasłużyli…

          2. Zaufaj Bogu, że On ma rację i każdemu wyznacza najlepszą dla niego drogę. Każdy dostaje krzyż na jego miarę – dokładnie taki, jaki jest ktoś w stanie udźwignąć, a zarazem taki że jego nauka trwa najkrócej.

          3. przez zło ludzie dookoła mnie tracą wiarę i boję się, że tego procesu nie da się zatrzymać…

          4. A może to tylko wymówka. Ludzie nie lubią przyjmować winy na siebie – wolą znaleźć coś, co ich „usprawiedliwia”. A więc nie będą mówić, że im się nie chce chodzić do kościoła z czystego lenistwa, lecz będą mówić np. to, że ksiądz wygłasza nudne kazania..

  5. Zaglądnęłam od Bea i zostawiam myśli.Upadek zdarza się każdemu ale najważniejsze jest się podnieść .Grzech- czy nie rodzimy się juz z grzechem – dlatego wpisany jest w nasze życie.Lepiej grzeszyć, a później żałować, niz żałować że się nie grzeszyło…Pozdrawiam ciepło

    1. Witam nową czytelniczkę i mam dzieję, że Ciebie nie wystraszę tym, co za chwilę powiem, ale Twoja teza jest mocno ryzykowna. Powołujesz się na grzech pierworodny. A co jest jego istotą? – to, że człowiek, tak, jak Bóg, sam nazywa, co jest dobre, a co złe („drzewo wiadomości dobrego i złego”). A więc człowiek wie lepiej. To, co piszesz, jest dokładnie taką postawą – ja wiem, że Bóg mówi, że to jest złe, ale w tym moim konkretnym wypadku to to jest właśnie dla mnie dobre – ja to wiem lepiej! Jak tego nie spróbuję, to będę tego żałować, bo przecież wiem, że dla mnie to jest dobre.Świadomość tego, że jest się skażonym grzechem pierworodnym, niczego nie usprawiedliwia; przeciwnie – wymaga znajomości mechanizmów grzechu, jakim ulegamy i radzenia sobie z grzechem zanim on powstanie. Natomiast wg mnie nie można przesadzać już po – ważniejsze jest zadośćuczynienie (wyrównanie krzywdy, jaką się komuś wyrządziło) i większa ostrożność na przyszłość, by następnym razem nie dać się zwieść szatanowi – a więc postawa pokory wobec Boga – nie jest tak, że ja wiem lepiej. Do takiej postawy dorasta się z czasem – uczy tego życie. Ale w tym dorastaniu możemy pomóc sobie własnym rozumem – nauka życiem jest bolesna; nauka rozumem nie jest taka.Zajrzysz jeszcze? Czy już kompletnie Ciebie wystraszyłem?

  6. Szatan…on zawsze wie jak nas podejść i co nam szepnąć do ucha…Pozdrawiam Leszku 🙂

    1. No cóż jest inteligentniejszy od nas. Ale dobrze by było poznawać jego sztuczki, by sie nie nabierać w kółko na to samo.

Możliwość komentowania została wyłączona.