Droga Krzyżowa

Ks. prał. Zygmunt Malacki, który często pojawia się w moich wspomnieniach, był inicjatorem i pierwszym prowadzącym Drogę Krzyżową ulicami Starówki. Na tej pierwszej Drodze, pamiętam to dobrze, mieszkańcy ul. Zapiecek przygotowli na nas wodę, którą lali nam na głowy. W następnych latach i mieszkańcy, i spacerowicze, i turyści przystawali zadziwieni, a wielu z nich przyłączało się do nas – oznaki niechęci zdarzają się już wyjątkowo rzadko i są bardzo zawoalowane (jak np. ruszanie z piskiem opon).

W tym roku nikt na nas wody nie lał, poza samym Panem Bogiem – tegoroczna Droga Krzyżowa była skąpana w deszczu. Niewątpliwie ta najgorsza pogoda ze wszystkich Dróg sprawiła, że w tym roku było nas tylko tyle, ile w pierwszym roku. I może dlatego abp Nycz szczególnie nam dziękował?

W tym roku był jeszcze jeden element, nieznany z wcześniejszych Dróg – rozważania bezpośrednio przed wystąpinienem abpa Nycza prowadził biskup Kościoła Ewangelickiego (bardzo przepraszam, ale nie zapamiętałem nazwiska) – przyznaję, że bardzo się uciesyłem z tego faktu. Jestem pewien, że to wejdzie już do tradycji Staromiejskich Dróg.

 

Aby przekazać coś z atmosfery, przedstawiam parę zdjęć:

 

    

 

  

 

  

 

  

 

  

 

  

 

  

 

  

 

 

Zapraszam też na groby oraz liturgię wielkosobotnią.

Niestety tym razem nie zaproszę na rezurekcję (do 3:00 odszumiałem zdjęcia z liturgii wielkosobotniej i po prostu nie wstałem) – mogę jedynie przypomnieć z ubiegłego roku (w tym też tak było).

Jeśli ktoś nie wie, co to jest Droga Krzyżowa, to tu jest krótki opis.