Po uwolnieniu

10 … Wyszli więc, przeszli jedną ulicę i natychmiast anioł odstąpił od niego. 11 Wtedy Piotr przyszedł do siebie i rzekł: «Teraz wiem na pewno, że Pan posłał swego anioła i wyrwał mnie z ręki Heroda i z tego wszystkiego, czego oczekiwali Żydzi».  (Dz 12)

 

Dodam może jeszcze jeden wiersz, który do tego czytania już nie należał:

12 Po zastanowieniu się poszedł do domu Marii, matki Jana…

 

Moją uwagę zwraca fakt, że po tym cudownym uwolnieniu Bóg pozostawia Piotra samego – bardzo ważne są te słowa Po zastanowieniu; oznaczają one bowiem to, że Piotr nadal żył na własny rachunek. To nie było tak, że Pan w sposób cudowny interweniował i Piotr od tego momentu działał, jak nakręcony. Tak nie było. Po zastanowieniu – Bóg pozostawił Piotrowi swobodę działania (dobrze wiedział, co on wybierze, ale pozostawił swobodę działania).

 

 

 

 

14 odpowiedzi na “Po uwolnieniu”

  1. Leszku – myślę, że każdy z nas winien się zastanowić zanim podejmie decyzję, gdyż emocje może wykorzystać szatan dla swoich celów. Jest takie powiedzenie; strzeżonego, Pan Bóg strzeże;, czy to nie onzacza, że mamy się zastanawiać i prosić Boga o dokonanie właściwej drogi ? pozdrawiam

    1. Mnie chodziło o to, że choć po zdarzeniu Piotr miał pewność, że za tym wszystkim stał Bóg, to nie miał takiej pewności, co ma teraz robić – nad tym musiał się zastanawiać.

  2. Ileż to razy Anioł ratuje nas z opresji, a potem zrzuca ten cieżar [czyli nas] ze swych skrzydeł, zaś my po upadku w naszą codzienność nie wiemy, co dalej począć ? zastanowienie = modlitwa

    1. No właśnie – bo my cały czas mamy żyć na własny rachunek. Wyprowadza nas z trudnych sytuacji, a te łatwiejsze pozostawia nam.

  3. Tak się zastanawiam nad dyskusją Leszka i Ewy. Na pewno oboje mają rację ale myślę też, że Piotr został sam by nauczył się ufać.Przecież został uwięziony po ścięciu Jakuba. Wszyscy chrześcijanie widzieli, że żydzi postanowili po prostu wybić wyznawców Jezusa.Więc czego Bóg oczekiwał od Piotra? Chyba tego co pisze Leszek i Ewa ale w sposób budujący w człowieku zupełne zaufanie i poddanie się woli Bożej -tak by zachować spokój w obliczu śmierci i znów iść i nauczać pomimo zagrożenia śmiercią.

  4. Żeby Piotr „zastanowił się” -tzn. tak jak by Bóg pytał: Piotrze czy kochasz i ufasz Mi aż Tak? Aż po śmierć?

    1. Bardzo ciekawa teza. Jednak w tym przypadku wydaje mi się przesadzona – myślę, że św. Piotr był na to gotowy jeszcze w więzieniu; tu raczej chodziło o coś bardzo prozaicznego – gdy w sposób dla siebie niespodziewanie św. Piotr znalazł się na wolności musiał się przez chwilę pomyśleć, gdzie ma się teraz schronić – to jest coś najbardziej naturalnego; nie musiałby jedynie wówczas, gdyby Bóg uwalniając Piotra, nadal kierował jego krokami.

      1. Teza nie jest przesadzona Leszku. Ma na celu zwrócenie uwagi na sposób czytania Pisma Św. Konkretnie chodzi o to, że wszystko co czytamy dzieje się równocześnie w świecie materialnym (nazwijmy to) i duchowym.To co dzieje się w świecie materialnym ma owoce w świecie duchowym.Dla Piotra a także dla nas obecnie żyjących uwolnienie (cud) i schronienie się w domu Marii (nie cud) dają owoce w postaci darów Ducha Św. a także pewnie innych, których nie dostrzegamy ale, których działania doświadczył w swoim życiu Piotr. Podobnie dotyczy to nas -w każdej chwili naszego życia.Serdecznie pozdrawiam:)

        1. Niewątpliwie masz rację, że chodzi o sposób czytania Pisma Świętego. Obawiam się jednak, że jak na mnie – prostego inżyniera (wykonuję zawód programisty, ale z wykształcenia jestem inżynierem – inżynieria biomedyczna, to moja specjalność), jest to zbyt skomplikowane. W moim przekonaniu czytając Pismo Św. trzeba nade wszystko odczytać literalnie to, co zostało zapisane. Im dokładniej, im precyzyjniej odczyta się ten zapis, tym większe szanse na odczytanie tego, co dany fragment mówi do mnie osobiście i co mówi do Kościoła. W moim przekonaniu pytanie o gotowość na śmierć św. Piotr zadawał sobie już w więzieniu – trudno, by sobie nie zadawał, gdy czekał na egzekucję (myślę, że podzielasz moje zdanie). Jak sądzę, Piotr był na nią gotowy – tyle, że Pan miał dla niego inne zadanie i dlatego go uwolnił. Samo uwolnienie było na tyle niespodziewane, że Piotr, gdy już tylko ochłonął po niesamowitym rozwoju sytuacji, musiał przez chwilę zastanowić się nad tym, gdzie ma się teraz udać (bo przecież on nie planował tej ucieczki). Podkreślałem ten moment, bo on wskazuje, że nawet przy cudownej Bożej interwencji w ostatecznym rozrachunku każdy działa na swój własny rachunek. Bóg interweniuje, ale wszystko pozostawia woli człowieka. To jest właśnie niesamowite, że wielkie dzieła Boże są oparte o kruchą wolę człowieka!Gdyby było tak, jak Ty uważasz, to oznaczałoby, że św. Piotr podczas pobytu w więzieniu nie był gotowy umrzeć – tylko w takim wypadku Piotr musiałby powtórnie zadawać sobie to pytanie. W więzieniu Piotr miał dużo czasu na gruntowne przemyślenie sprawy – raz udzielona odpowiedź „Tak, jestem gotów”, byłaby trwała i nie wymagałaby powtórnego zadawania; Piotr powtórnie zadawałby sobie to pytanie tylko wówczas, gdyby pierwotna odpowiedź była na NIE – cudowne uwolnienie mogłoby zrewidować pierwotne spojrzenie i ponowne zadawanie sobie tego pytania. Z samych Dziejów Apostolskich nie jesteśmy w stanie jednoznacznie rozstrzygnąć, które z nas ma rację – choć zwrócę uwagę na jeszcze jeden szczegół „6 W nocy, po której Herod miał go wydać, Piotr, skuty podwójnym łańcuchem, spał między dwoma żołnierzami” (Dz 12). Co w tym ważne? – to że spał. Gdyby nie był pogodzony ze śmiercią, nie spałby.

          1. Nie sądzę bym pisała o rzeczach bardzo skomplikowanych. Wprost przeciwnie. A zgoda na śmierć to coś co się ma i do czego się nieustannie dorasta chociaż się to ma (u Pana Boga wszystko nieustannie podlega rozwojowi:). Dlatego nie mogę się zgodzić z Twoim stwierdzeniem, że „..Gdyby było tak, jak Ty uważasz, to oznaczałoby, że św. Piotr podczas pobytu w więzieniu nie był gotowy umrzeć „..Był gotowy i ta gotowość przecież w człowieku podlega cały czas jakościowej zmianie dopóki się żyje.Serdecznie pozdrawiam:)

  5. Witaj Leszku! Zajrzałam do Ciebie, bo z przyczyn ode mnie niezależnych, dawno u Ciebie nie byłam. Zaległości w czytaniu Twoich notek nadrobię po powrocie z urlopu. A terazs pozdrawiam Cie serdecznie i życzę miętowego wietrzyku w upalne dni i parne noce. 🙂

      1. Bardzo mi się podobają życzenia Insiery:) Zdecydowanie się dołączam -chociaż z opóźnieniem -ale serdusznie:)

Możliwość komentowania została wyłączona.