Każdy święty chodzi uśmiechnięty

1 Prawdę mówię w Chrystusie, nie kłamię, potwierdza mi to moje sumienie w Duchu Świętym, 2 że w sercu swoim odczuwam wielki smutek i nieprzerwany ból.  (Rz 9)

 

Przyjęło się uważać, iż „kto się nawróci, ten się nie smuci  każdy święty chodzi uśmiechnięty”, tymczasem tu mamy dowód na to, że nie zawsze tak jest. Jest to w końcu wyznanie samego św. Pawła – w żadnym wypadku nie można go lekceważyć.

Skąd więc ta dwoistość? Czy to Arka Noego błądzi swoim tekstem (a my naszym przekonaniem), czy też św. Paweł chlapnął coś nierozważnie, nieświadomie czyniąc czarny PR dla tych, którzy chcieliby wybrać wąską ścieżkę?

 

Myślę, że istotą sprawy jest to, kogo ten smutek dotyczy; jeśli tak, jak w moim przypadku, że nikt (nade wszystko żona, ale nie tylko) nie ma ze mnie żadnego pożytku, to świadczy to jedynie o moim oddaleniu od Boga; jeśli jednak smutek ten, tak jak u Piotra, dotyczy jego współbraci, 3 …którzy według ciała są moimi rodakami, to taki smutek nieobcy jest świętym. Każdy potrzebujący pomocy u swojego świętego ze swoich okolic znajdzie i pomoc, i uśmiech – wszystko, co pozwoli wstać i iść dalej. Ale ten sam święty, podobnie jak Piotr, nie raz będzie odczuwał wielki smutek i nieprzerwany ból, że nie we wszystkich potrafi rozniecić ogień wiary…