2 dopełnijcie mojej radości przez to, że będziecie mieli te same dążenia: tę samą miłość i wspólnego ducha, pragnąc tylko jednego, 3 a niczego nie pragnąc dla niewłaściwego współzawodnictwa ani dla próżnej chwały, lecz w pokorze oceniając jedni drugich za wyżej stojących od siebie. 4 Niech każdy ma na oku nie tylko swoje własne sprawy, ale też i drugich! (Flp 2)
Pan każdemu daje jakiś talent – każdemu inny. Jednemu intelekt, drugiemu umiejętność odnajdowania istoty rzeczy, trzeciemu intuicję etyczną, czwartemu żarliwość w modlitwie… Każdy z nich ma prawo czuć się lepszy od innych, bo rzeczywiście w czymś nad innymi góruje. A jednak Paweł mówi wyraźnie w pokorze oceniając jedni drugich za wyżej stojących od siebie.
Barbara początkowo gościła jedynie na innych blogach – swojego zaczęła prowadzić dopiero od początku roku. Szybko się okazało, że jej blog stał się najwyżej stojącym w rankingach onetu w grupie blogów o tematyce religijnej, zdecydowanie wyprzedzając blogi tych, którzy Barbarę namawiali do jego założenia. Teraz właśnie trwa zmasowany atak na Barbarę; prym wiedzie Ateista, ale do ataku przyłączyli się i inni. W tych atakach wykorzystywane jest to, co Basię boli najbardziej – okazywanie wyższości w stosunku do niej ze względu na jej brak wykształcenia. A przecież Paweł mówi wyraźnie w pokorze oceniając jedni drugich za wyżej stojących od siebie. A Barbara przewyższa nas wszystkich żarliwością swojej wiary. Właśnie prostota w najlepszym znaczeniu tego słowa, płynąca z tego nakazu 37 Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi. (Mt 5) sprawia, że tyle osób do niej przychodzi i tak ceni sobie to, co ona pisze. Z drugiej jednak strony drażni to innych – tych, którzy chcieliby trzymać rząd dusz…
Drogi Leszku po długim czasie nie chodzenia tam zajrzałem na blog Barbary. Trwa tam ciągła „walka i mordownia” która nie przystoi chrześcijańskim tematom.Barbara utrzymując słodki styl walczy z ateistami i nie tylko , walcząc potrafi odpłacić innym pięknym za nadobne (np. zdradzając na forum publicznym tajniki życia osobistego rozwód itp).Znowu to prowokuje innych do dalszych ripost .Od samego początku Basia potrafiła odwiedzając masowo inne blogi napędzać swoich stronników a nawet przeciwników aby brali udział w tych „mordowniach”.Czasem człowiek ulegał emocjom i włączał się w bezowocny ciąg gadania i sprzeczek (samonakręcajacy się).Zawsze znajdą się oponenci czy wrogowie którzy wpadną i będą z Barbarą polemizować i lżyć na wzajem. Ale czy przystoi to takiemu blogowi. Kiedyś pod wpływem właśnie dyskusji z Barbarą powodowany emocjami prowadziłem jakiś czas blog antykatolicki w wymowie . Ale na dłuższa metę to bez sensu. Bo trzeba zastanowić się jakie coś przynosi owoce.Ostatnio Barbara dała fragment o tym, żeby baczyć aby nie gorszyć. Napisałem komentarz który podam poniżej. Jednak dyskusja z Barbarą nakręcała jak zwykle spiralę emocji.Przyznam,że Barbara jest w tym mistrzem jak Adamem Małyszem.Jednak lepiej od takich dyskusji i uciekać daleko bo Pismo święte mówi:2 Tym. 2:16 A pospolitej, pustej mowy unikaj, bo ci, którzy się nią posługują, będą się pogrążali w coraz większą bezbożność,(BW)A to mój komentarz po Fragmencie „wystrzegajcie się gorszenia”:”Basiu myślę, że w pewnym sensie prowokujesz takie głupie gadanie. Tym co piszesz ale przede wszystkim w komentarzach…nie budujesz w dużej części czegoś dobrego ale nakręcasz głupią dyskusję i emocje. Nikt nie jest bez grzechu ja też i często daje sie ponieść tej dyskusji. Ale twoje tematy a przede wszystkim komentarze prowokują (często nie do miłości mimo gładkich i wygładzanych słów). To Ty powinnaś się zastanowić jak prowadzić tego bloga i dyskusję w komentarzach aby nie było zgorszenia na twoim blogu i jałowej dyskusji. Takie jest moje zdanie. Pozdrawiam Ciepło i serdecznie w Imieniu Pana Jezusa”***Po tym Basia zaczeła mi zarzucać zazdrość i takie tam…Pozdrawiam
Arturze, zostaw na chwile swoje emocje, bo w tym, co napisałeś jest ich sporo, a popatrz na fakty – frontalny atak rozpoczął Ateista. Nie ma chyba najmniejszych wątpliwości, że jego atak nie płynął z troski o Winnicę Pańską, a przeciwnie. Jego główny trick polegał na tym „co ty durno babo się odzywasz, skoro do pięt mi nie dorastasz” (nb kilka razy było tak, że A. rozpoczynał jakiś atak merytoryczny, a jak ja mu odpowiadałem, to milkł i od ataku merytorycznego przechodził do ataku pozamerytorycznego typu „bo księża to …”). Ateista nie chce poznać prawdy, nie szuka jej, a jedynie chce doprowadzić do tego, by Barbara się załamała i przestała prowadzić swoje blogi. Jest dla mnie ewidentne, że Ateista jest po prostu doskonałym sługą szatana. Niestety w tej atmosferze do ataków na Basię włączają się inni. Gdyby na blogu Basi trwała jakaś dyskusja merytoryczna, to bym rozumiał głosy merytoryczne, które mogły być przeciwne poglądom Basi; tymczasem to jest okres frontalnego ataku, to raz, a dwa te głosy zawierają elementy „bo ty Basiu jesteś taka, a taka”. No to ja się pytam, komu to służy – Naszemu Panu, czy szatanowi? I jak się ma takie zachowanie do tego, co pisał św. Paweł? W KK właśnie na tę niedzielę przypadały te czytania. Arturze, zwróć uwagę, że ja w tej odpowiedzi w ogóle się nie odnoszę do Twoich żali w stosunku do Basi – one są po prostu w tych okolicznościach w ogóle bez znaczenia; popatrz ile mądrości jest w tych słowach Pawła – przecież absolutnie nie posądzam Ciebie o to, że chciałeś stanąć po stronie Zła, a jednak nieświadomie stanąłeś. Właśnie przed tym ostrzegał św. Paweł. Pozdrawiam bardzo serdecznie i Ciebie i Anię.
Drogi Leszku masz rację zgadzam się z Tobą lepiej zostawić te emocje do których prowokuje Barbara.Po niżej zauważyłem (choć nie rozwijałem) gotowa jest ciągnąc swoją grę.Najlepiej nie pisać do niej i nie odzywać się (wtedy nie stanie się po niewłaściwej stronie).Pozdrawiam Cię serdecznie .
Nie podzielam Twojego poglądu, że to Basia prowokuje, ale bardzo się cieszę, że postanowiłeś zapomnieć o swoich urazach i nie wspierać Ateisty w jego walce. Dzięki.
Arturze – łatwo sprawdzić ile razy byłeś u mnie na blogu Basi pod nickiem Player [nie tylko pod postem Zgorszenie] oraz ile komentarzy tam wpisałeś. Zacytowałeś tutaj tylko ten jeden, który jest Tobie wygodny. Gdybyś nie używał „pustych słów” w swych komentarzach wpisywanych na moim blogu, to nie byłoby nieporozumień. To Ty prowokujesz do jałowej dyskusji zamiast skoncentrować się na danym temacie notki. A potem zjawiają się klakierzy, [których imion tu nie będę wymieniać z troski o blog Leszka, aby się tu nie zlecieli jak sępy i nie zaśmiecali go] . To powoduje, że zamiast na temacie, koncentrujemy się na odpieraniu ataków. Poza tym jesteś bardzo zawzięty – ile razy już wyciągałam rękę do zgody ? ostatnio nawet ponowiłam to komentarzem na Twoim blogu . Co jest do sprawdzenia jeśli go nie wykasujesz, że ponownie Cię przepraszałam za wszystko czymkolwiek Cię uraziłam. Wiem, że jesteś w wieku moich synów, a mimo to pierwsza wyciągnęłam rękę do pojednania ze słowem PRZEPRASZAM, lecz Ty ciągle masz do mnie jakieś „wąty”. Wkrótce pewnie pożałuję, że w ogóle Cię poznałam; pozdrawiam
W ogóle nie zgadzam się z tą opinią co pisze Artur. Znam Panią Basię osobiście i wiem jaką WARTOŚCIOWĄ jest osobą. To co na Jej blogu można spotkać to tylko zrozumie ten, co czyta i dzieli się swoją opinią z innymi, a nie szuka „pstryczka do zaczepki”. Pani Basia nic nikomu nie narzuca, nikogo do niczego nie zmusza. Po prostu pisze to co dla wszystkich katolików jest oczywiste (przypomina o świętach katolickich, bądź przybliża postacie świętych), nikogo nie wyzywa, z nikogo się nie naśmiewa, a co najważniejsze nikomu nie ubliża. Każdy ma prawo do swojego zdania, ale Artur zdecydowanie chce Basię zniechęcić. Jak tak ma pisać lepiej żeby w ogóle nie wchodził na ten blog – myślę, że on nie jest wart czytania tych postów. W ogóle na blogu Basi nie ma miejsca na takie puste komentarze, bo gdzie by je wepchać, tam już nie ma miejsca na to. Proszę, aby Artur się nie wtrącał do tego bloga, bo ja i większość Gości na blogu Basi nie chcemy, aby już nie było tak wspaniałych postów. A Artur do tego dąży, lepiej niech idzie na inne blogi, bo tutaj naprawdę takie komentarze -„zaczepki” są nie na miejscu. No i w dodatku z tego Artura to niezły blogowicz -niszczy i psuje teraz blog Pana Leszka pisząc takie głupoty. Myślę, ze tu TEŻ nie ma miejsca na to. Proszę, aby już więcej nie wyrażał swojego zdania. Powtarzam raz jeszcze Pani Basia to osoba bardzo WARTOŚCIOWA pełna podziwu-bierzmy z niej przykład. Pozdrowienia dla Basi i Leszka. Buziaki:-))))
pomodlę się, może zajrzę do Barbary,i zostawię jakieś dobre słowo; choć raczej nie mam w zwyczaju „blogować” w ten sposób (chyba, ze jestem chora i mam zbyt wiele czasu)dopełnijmy radości Boga- to piękne słowa…my… ukochane Jego dzieci… mamy Go naśladować…a więc wszystkie dary (którymi też możemy się szczycić i je rozwijać), mamy wykorzystać by służyć innym…a trudno służyć – patrząc z góry…w kolejnej notce odpowiem na łańcuszek…pozdrawiem ciepło
Dzięki.
Pozwólmy każdemu być sobą. Dlaczego Artur uważa za stosowne kształtować Basię na obraz i podobieństwo zgodne z wyobrażeniami Artura? Iza trafnie opisała tematykę blogów Basi. Jej posty nie zawierają niczego co było by sprzeczne z nauczaniem Kościoła.A ludzie reagują na podane tam treści tak jak reagują….widzieliśmy.Tylko dlaczego wg. Artura to Basia jest odpowiedzialna za reakcje niektórych -tego nie rozumiem.
Ale najważniejsze, że Artur przestał wspierać Ateistę.
Dodam jeszcze krótką uwagę nt. reakcji Basi. Każdy z nas reaguje na różne sytuacje życiowe zgodnie z posiadanym charakterem.Basia podobnie. Nie można kogoś wcisnąć na siłę we własne ramki. A to zjawisko wciskania Basi w cudze wyobrażenia o tym jak ma być -występuje wyraźnie na jej blogu. Niestety:(
Niestety:(
Wszystko co tu powyżej napisaliśmy w komentarzach dokładnie przedstawia odwrotnośc tego co zawiera czytanie z ostatniej niedzieli.Muszę lecieć -ale zajrzę Leszku:)*
Jeszcze wczoraj wszystko było zaprzeczeniem słów św. Pawła, ale dziś już nie – wierzę w to, że nie tylko Artur, ale również inni za jego przykładem, wycofają się z krucjaty, której wodzem jest Ateista. Te słowa św. Pawła jednak przemawiają do każdego, kto przyjmuje Chrystusa za swojego Pana.
Witam… a mnie jest Bardzo Smutno, Artur nie jest bez grzechu i być może poniosły go emocje, ale nie we wszystkim się Myli…Gdyby ta dyskusja trwała w realu, chętnie by nie którzy z Was go zliczowali, bo On jest jeden a Was wielu…Barbara to biedna sierotka, którą wszyscy atakują, a pozostali to złe wilki… być może robicie to ze szlachetnych pobudek, bo uważacie sięza przyjaciół Barbary. To jest Bardzo Szlachetne, ale przykro mi, żeniektórzy z Was pisali także z nami, a uważają nas tylko za tych Złych.To ja namawiałam Barbarę do blogowania i niczego jej nie zazdroszczę i Artur też NIE. A jeżeli nie chce ktoś np. takich ludzi jak ateiści, innowiercy, to niech napisze, że to jest np.blog dla katolików i ludzio podobnych poglądach. Przecież Barbara mogłaby tak zrobić,a jeśli nie robi, to niech przyjmie do wiadomości istnienie innych poglądów. Artur jest ostatnim z ludzi, którzy chcieliby przerabiać kogoś na swoją modłę. A wielu z Was to za Barbarą powtarza… nie znając ani jego ani mnie, choć odrobinę. Wmawiacie, że Artur zazdrości, że chce zniszczyć Barbarę. To jest argumentacja przedszkolaka, a nie dorosłych ludzi… Barbara jest jak każdy z nas ma swoje słabości, wady, ale i zalety. Czemu akurat ją miałby ktokolwiek prześladować? Zdarzało się, że nie wszystkie komentarze mi się podobały, jak ktoś przekroczył pewne granice załatwiałam sprawę mailem, lub prosząco zaprzestanie nękania w komentarzu. Barbara może i się denerwujewieloma komentarzami, ale z drugiej strony nimi się cieszy, dzięki nimidzie w górę, ma do tego prawo tzn. do tej radości to czemu udaje, iżjest inaczej? My możemy być Ci najgorsi, a inni tylko Ci dobrzy.Mnie to nie przeszkadza. Tylko prawdziwy świat tak nie wygląda i głupie, że wielu dojrzałych blogowiczów nie chce tego zauważyć.Pozdrawiam Leszka. Anna żona Plajera.
Aniu, nikt nie linczuje tu Artura. Najkrócej fakty – na blogu Basi Ateista zaczął atakować ją w najgorszym stylu, jaki tylko może być, czyli pod hasłem „Co ty durna babo się odzywasz, skoro do pięt mi nie dorastasz”. Charakterystyczne jest to, że poruszał pewne wątki, po których był pewien, że Basia sobie z nim nie poradzi; jeśli jednak odzywałem się ja, nagle zmieniał temat. Jemu absolutnie nie chodziło o zdobywanie zwolenników dla swoich poglądów, nie zależało na prowadzeniu jakiejkolwiek dyskusji – zależało mu jedynie by ośmieszyć Barbarę i doprowadzić ją do tego, by zamknęła swojego bloga. I w takiej to atmosferze włączył się Artur – a tego się po prostu NIE ROBI. Przypuszczam, że uczynił to nieświadomie, że nie miał świadomości z kim się jednoczy w tej nagonce na Basię. Wydawało mi się, że właśnie to zrozumiał i dlatego wycofał się z dalszych ataków. Nie rozumiem więc, skąd nagle taki Twój post. Piszesz „Barbara jest jak każdy z nas ma swoje słabości, wady, ale i zalety. Czemu akurat ją miałby ktokolwiek prześladować?”, a odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta – osoba najbardziej zainteresowaną jest szatan, bo blog Basi zbyt wiele osób przyciąga do Boga (bywają momenty, gdy jej blog jest na pierwszym miejscu listy onetu). Szatan ma wspaniałe narzędzie w postaci Ateisty i tym narzędziem sprawnie się posługuje. Nagonka na Basię jest po prostu faktem – wystarczy, jak poczytasz jej bloga, a nie będziesz miała co do tego żadnych wątpliwości. Piszesz „Zdarzało się, że nie wszystkie komentarze mi się podobały, jak ktoś przekroczył pewne granice załatwiałam sprawę mailem, lub prosząc o zaprzestanie nękania w komentarzu.”, ale to oznacza jedynie, że Ciebie nikt nie prześladował. Szatan posługując się swoim narzędziem nie przekracza pewnych granic, lecz je gwałci, by doprowadzić Barbarę do poczucia bezsilności i do całkowitego załamania. To są na prawdę zupełnie inne sytuacje. Mnie się wydawało, że Artur dostrzegł w końcu jak się dał nieświadomie wkręcić; skoro jednak Ty umieściłaś tę wypowiedź, to widzę, że zbyt naiwnie odebrałem rozwój sytuacji. Myślę jednak, że teraz oboje zrozumiecie, że te słowa św. Pawła są niesamowicie mądre, że właśnie nimi trzeba się kierować w życiu, bo dopiero wtedy człowiek staje się odporny na to, by w sposób nieświadomy był wykorzystywany przez szatana. I jeszcze raz, żeby nie było najmniejszych wątpliwości – w moim przekonaniu Ateista świadomie służy szatanowi, świadomie walczy z Chrystusem, świadomie chce niszczyć kościół (ściślej wszelkie kościoły chrześcijańskie), natomiast ci, którzy przyłączyli się do niego (w tym Artur), zrobili to nieświadomie, nie zauważając nawet komu de facto służą. Pozdrawiam Cie bardzo serdecznie i nie przejmuj się tak bardzo – przecież doskonale wiadomo, że szatan to mistrz kłamstwa i potrafi tak zbajerować człowieka, iż ten w ogóle nie ma świadomości, komu służy.
Piszesz tak jakby na rankingu religijnym Onetu miała się zadecydować sprawa wygranej Boga czy szatana.Bóg już zwyciężył i to nie przez Barbarę tylko przez Chrystusa.Zwyciężył i to w „realu ” a nie tylko w głupim onecie.
Pojęcie czasu jest jednym z najtrudniejszych pojęć, bo Bóg jest poza czasem, a my nie. A przez to Chrystus już zwyciężył (bo zwyciężył niemal 2000 temu), ale jednocześnie cały czas zwycięża, bo każdy żyjący człowiek codziennie dokonuje wyborów. A dokonuje tych wyborów m.in. dzięki takim ludziom, jak Basia. Wola Boża sama się nie realizuje, lecz poprzez ludzi. Onet jest głupi, mogę się z tym zgodzić, ale ranking onetu mówi o tym, kto jest dobrym narzędziem w rękach Pana, a kto bezużytecznym. Gdybym ja zaprzestał pisania swojego bloga, nie miałoby to żadnego znaczenia; jeśli Basie przestanie pisać, to tych wybierających Boga UBĘDZIE. Z tego powodu szatan organizuje ataki na Basię, a nie na mnie. To są po prostu fakty. Uznaj te fakty.
Ja myślę Player, że Bóg zwyciężył i zwycięża przez Barbarę, przez Ciebie, Leszka…każdego z nas i w każdej chwili….a także przegrywa.Wierzę też, że ostatecznie wygra.A Leszek ma rację, że to się dzieje w czasie i poza czasem. To jak dotknięcie wieczności ..piękne -prawda?
A ja myślę, że to jakieś nieporozumienie, bo to nie Basia, ale nijaki A. zaczął tworzyć napiętą atmoswere, która wpłynęła pewnie na komentarze nas wszystkich.
Wręcz sądzę, że to było jego świadome działanie. Natomiast mam nadzieję. że ci, którzy przyłączyli się do nagonki zrobili to po prostu nieświadomie, że sami nie zauważyli, jak się dali wmanewrować.
Leszku – to czytanie z niedzieli analizuję werset po wersecie, aby prawidłowo zrozumieć jego przesłanie ; „a niczego nie pragnąc dla niewłaściwego współzawodnictwa ani dla próżnej chwały, lecz w pokorze oceniając jedni drugich za wyżej stojących od siebie. 4 Niech każdy ma na oku nie tylko swoje własne sprawy, ale też i drugich! (Flp 2)”w związku z tym nasuwa mi się pytanie; czy nie sprawy Boże powinny być na pierwszym miejscu ? czy nie wiara w Jezusa Chrystusa i Jego nauka ponad wszelkie podziały i ponad wszelkie racje ?
P.S Leszku – moja poczta działa z bardzo dużym opóźnieniem.
Załóż w końcu na gmailu, co?
Oczywiście nie znamy szczegółowego kontekstu, w jakim Paweł napisał list; należy jednak podejrzewać, że u Filipian była waśnie taka sytuacja, w której wielu chciało mieć wielki „zasługi” wobec Boga. Stawało się to dla nich tak ważne, że aż nie zauważyli, jak się wbijają w pychę i Paweł musiał ich upomnieć. Czasami bywa tak, że jak się ktoś wpatrzy w Boga, to przestaje dostrzegać człowieka (a de facto nie widzi samego Boga).
Basiu -przeczytałam Twój kom. I zatrzymałam się przy zdaniu:..”lecz w pokorze oceniając jedni drugich za wyżej stojących od siebie”..Tak myślę (a może już gdzieś to przeczytałam -ale się z tym zgadzam:), że „w pokorze” tzn.w prawdzie, zgodnie z prawdą.”Za wyżej stojących” tzn. posiadających coś czego mi brak. Więc ktoś ma to czego ja nie mam a ja mam to czego on nie ma. Po to byśmy się uzupełniali…
Moherku – ja się z Tobą zgadzam, ale gdyby to przeczytał ateista to zapyta ; a co to jest prawda ? już to przerabiałam, dlatego podpowiadam, że jeśli ktoś zechce uwziąć się na kogoś to go nie przegadasz. Potrzeba dobrej woli do zgody, a jeśli jej nie ma to nic na to nie poradzisz; pozdrawiam
Ja chciałbym jescze coś dodać. Zauważcie, że na blogu Basi skoncentrowano się na jej osobie, natomiast nie na treści, nie na temacie jaki poruszyła. atakowano ją zamiast wypowiadać sie na temat a przecież to sprawa jest ważna a nie osoba….Zapraszam cię do siebie: //www.mlody-patryk.blog.onet.pl
No bo Ateista nie szuka odpowiedzi na jakiekolwiek pytanie – jemu zależało jedynie na tym, by doprowadzić Basię do załamania.Dzięki za zaproszenie.
Oj Leszku -gdyby tu był Ateista zaraz by Ci powiedział:argumenty proszę. Ty podałbyś argumenty a on najprawdopodobniej uznałby je za niewystarczające. Piszę to dlatego by powiedzieć, że bardzo różnie odbieramy konkretne zachowania. To co dla nas jest atakiem na Basię czy próbą wytrącenia jej z równowagi -dla Ateisty takim nie jest. A jeśli nawet jest to się do tego nie przyzna.Myślę, że jedynym lekarstwem jest wyrozumiałość dla sposobu wypowiadania się osób i nie doszukiwanie się złośliwych podtekstów.
Najlepszym przykładem są tu Adek i Ala Zimbabwe.Adek jest niewierzący i w ogóle się z Basią nie zgadza. Ale wyraża kulturalnie swoją niezgodę i żyje w zgodzie z Basią.Ala nie jest katoliczką -i to Basi też nie przeszkadza. Lubią się dziewczyny i miło się czyta Alę.Można nie wierzyć lub w co innego wierzyć i nie zagryzać się na basinych blogach. I taka jest prawda, którą jakoś nie wszyscy chcą widzieć. A szkoda
Moherku tak już sobie ten świat niesprawiedliwie ugospodarowaliśmy, że ludzie chcą widzieć tylko to, co jest im wygodnie widzieć. I to nie tylko ochodzi o Basię, ale o cały Kościół. Ateiści (nie wszyscy, ale pewna część) tkwi w obrazie katolicyzmu jako taki siaki i owaki (tutaj też różne zarzuty się stawia) i absolutnie nie chcą wyjść poza ten światopogląd, bo jest im on po prostu wygodny…
Zgadzam się Patryku. I muszę dodać, że znam trochę bardzo fajnych ateistów:) Wiesz -nieraz sobie myślę, że tam gdzie pozory swiadczą przeciw człowiekowi (bo nie chodzi do kościoła, mówi, że jest niewierzący..itp) ale postępuje z miłością względem innych ludzi -tam widać coś takiego jak „dywersja w szeregach wroga” he he Bardzo mi się to podoba:)
Nie podejrzewaj mnie przypadkiem o jakieś uprzedzenia – jedyna osoba, którą od trzydziestu paru lat nazywam przyjacielem (jedyną, którą tak nazywam) jest niewierzący.
Patryku – to prawda, ale ja się nie czuję godna tego, aby na mojej osobie skupiała się uwaga i polemika, bo ja jestem, jaka jestem i to wiem akurat najlepiej jaka jestem. Natomiast niektóre osoby chciały mi narzucić swój styl i swoje oczekiwania; rób tak a tak; pisz to a to; udzielaj takich a takich odpowiedzi; pozbądź się wrogów poprzez pocztę mailową [ciekawe jak to zrobić gdy ktoś się podpisuje gwiazdeczkami ?]. Kasowałam – źle, bo zachowuje komentarze tylko klakierów; nie kasowała źle, bo jestem pazerna na ilość wpisów – tak źle i tak niedobrze. A to wynika ze złośliwości i nieżyczliwości. Ewidentne dążenie do tego, abym postąpiła tak, jak niektórzy histerycznie i wykasowała bloga. Nie spełnię ich oczekiwań, gdyż blog Basi nie jest poświęcony mnie, lecz mojej wierze. Redaguję notki, tak jak potrafię i jaką posiadam wiedzę. Natomiast moje odpowiedzi są adekwatne do treści komentarzy. Adek – deklarujący się jako ateista nie ubliża mi i poniża więc i ja bardzo go szanuję. Zimbabwe jest luteranką [o czym sama napisała na blogu, więc nie zdradzam niczyich tajemnic], a przecież Ala jest bardzo sympatyczną młodą osobą z którą przyjemnie się nam rozmawia. ISA jest byłym świadkiem Jehowy, a obecnie chrześcijanką bez przynależności wyznaniowej, jest moją blogową przyjaciółką. To między innymi ona podtrzymuje mnie na duchu, kiedy się załamuję i chcę rezygnować z pisania bloga. Wspomnę również Andrzeja, który jest byłym świadkiem Jehowy i bardzo grzecznie ze mną rozmawia, nawet wtedy gdy doktryny KK mu nie odpowiadają. Zatem można, jeśli się chce, żyć w zgodzie. Jeśli komuś nie odpowiada mój charakter, to przecież nie zmuszam nikogo do bywania na moim blogu. Nie mogę napisać, jak sugerowała Ania, że jest to blog wyłącznie dla katolików, bo z powyższego wynika, że to nieprawda. Jeśli mój blog nie spełnia czyichś oczekiwań, to zawsze powtarzam, że może prowadzić swój i wedle swego stylu i gustu go prezentować. Zarzucono mi, że ateista „A” nabił mi licznik wpisów i dlatego mój blog jest na pierwszej stronie katalogu Religia. Ateista pisał przez dwa albo trzy posty, a blog nadal utrzymuje się z przodu i zawdzięczam to nie ateiście, a moim wspaniałym Gościom blogowym, którzy chcą ze mną rozmawiać na tematy mojej wiary. Blog nie jest o mnie, lecz o wierze w Boga, więc należałoby się cieszyć, że jest zauważalny, a nie zazdrościć.
Leszku – jeszcze winnam małe wyjaśnienie; Ateistę „A” poparł nie tylko Artur, ale także HALINA ukrywająca się na moim blogu pod wieloma nickami między innymi „Bywalec” i to prawda, bywa na wielu blogach, gdzie może „dołożyć” katolikom, a która zionie do mnie ogniem nienawiści przypisując mi wiele komentarzy z blogu ISY, które nb. nie były moimi, ale jej tego nie da się wytłumaczyć. Jaka jest HALINA – myślę, że tego już nie muszę tłumaczyć, bo jest powszechnie znana. pozdrawiam Leszku
Myślę, że niepotrzebnie to napisałaś – przecież w samej notce nie wymieniałem nikogo oprócz Ateisty. Tą notką nie piętnuję osób – wskazuję jedynie na słowa św. Pawła, które chciałbym, by wszyscy zaangażowani w sprawę przyjęli do siebie.
Tak Leszku – jak najbardziej biorę do siebie treść słów św. Pawła, dlatego analizuję słowo po słowie, by odnaleźć to, co dotyczy mnie. A wyjaśnienie było o tyle konieczne, że na moim blogu podejrzewaliśmy inną osobę kryjąca się pod nickiem Bywalec, tymczasem to Halina przyjmując różne nicki wylewała swą gorycz na katolików, na moim blogu. To sprostowanie uznałam za konieczne. pozdrawiam
Leszku -zostaw ten temat. Chodźmy do Ewy i pomódlmy się razem. A Ty napisz nową notkę -żebyśmy nauczyli się modlitwy sercem -co?:)*
Moherku – ciekawa propozycja – modlitwa sercem. Nie mogę się doczekać kiedy Leszek opracuje taki temat na swym blogu, CZEKAM….pozdrawiam Moherka i Leszka
SPROSTOWANIE – Leszku – to nie Ateista „A” przypuścił zmasowany atak na mój blog i moją osobę . Było to ukartowane przez Playera oraz osobę o różnych nickach która nie miała odwagi się podpisać swoim imieniem; a jest to Kasia [ Klara, Wdzięczna, Dzidzia N.] bo kiedyś deklarowała się jako moja najlepsza przyjaciółka blogowa. Pod moją nieobecność nawet pilnowała mojego bloga. Czego dowód istnieje na blogu Basi i Ewy. Pod notką „zgorszenie” u mnie na blogu owa rzekomo najlepsza przyjaciółka wpisywała się pod różnymi nickami. Napisałeś Leszku ; „W tych atakach wykorzystywane jest to, co Basię boli najbardziej – okazywanie wyższości w stosunku do niej ze względu na jej brak wykształcenia.” To Kasia etc.etc. pokazała swą wyższość inteligencką. ” Oto wypracowanie Pani uczącej w średniej szkole [ostatnio miała maturzystów] :” Playerze, to nie są jałowe dyskusje, bowiem przynoszą efekty. Takie mianowicie, że swoim postępowaniem, swoim zacietrzewieniem, swoją fałszywą (lecz nieudolnie okazywaną) skromnością, swoim ograniczeniem, ale przede wszystkim swoim fanatyzmem, ta Pani zniszczyła już pozytywne nastawienie i dobre chęci kilku osób (i przy okazji kilka cudzych blogów). Narzeka gdzie indziej, że jej ludzi ubywa, ale absolutnie nie wiąże tych zniknięć ze swoją osobą. Twierdzi obłudnie, że nie zależy jej na rankingach i na ilości komentarzy, ale kiedy komuś zdarzy sie kliknąc podwójnie, nie „sprząta” blogu, tj. nie kasuje zdublowanego komentarza, tylko dopisuje do niego infantylne uśmiechy albo całusy, mnożąc tym samym liczbę wypowiedzi, które zaśmiecają blog, lecz niczego do niego nie wnoszą. Bryluje – lecz wśród kogo? Wśród takich samych fanatyków i wazeliniarzy. Jedzie na pustych sloganach i tekstach przepisywanych z innych źródeł, a kiedy napisze coś sama od siebie, od razu widac rażącą różnicę. Zawsze czeka na oklaski, żeby się dowartościować, z fałszywą skromnością wypisując, że nie ma patetntu na wiedzę (owszem, nie ma, za to uzurpuje sobie prawo do pouczania innych w imię „jedynie słusznych”, bo wyznawanych przez nią, poglądów). Gotuje się w niej od nienawiści nie tylko dla Świadków Jehowy, ale także dla wszelkiej inności, która jej nie przyklaskuje, także dla katolików, którzy jednak myślą i poszukują, a nie ograniczają się do kultywowania folkloru. Rozumiem ten ostatni przejaw, jest warunkowany kompleksem Janka Muzykanta, lecz po co silić się na udawanie kogoś, kim się nie jest? Z lubością stosuje porzekadła i przysłowia, zatem i ja jedno przytoczę:”Jeśli nie potrafisz, nie pchaj się na afisz”. ~Bywalec,Stąd moja modlitwa; Panie Boże chroń mnie przed fałszywymi przyjaciółmi, bo z wrogami poradzę sobie sama. Leszku winniśmy przeprosić „A” Ateistę za to pomówienie i proszę o sprostowanie pod Twoją notką. Moi dwaj rzekomo najlepsi przyjaciele blogowi ukartowali zemstę w postaci nagonki na mnie na moim blogu a że i tego było im mało – Artur czytaj Player na swoim blogu zamieścił oszczerczy post na mój temat, gdzie oboje mogli dać upust swej nienawiści . Leszku sprawdziło się powiedzenie; uderz w stół a nożyce same się odezwą. W tej notce nie wspomniałeś wcale Playera czyli Artura, a mimo to Artur zareagował natychmiast, bo miał to na sumieniu. Ze swej strony PRZEPRASZAM „A” czyli ATEISTĘ BARBARA
> Teraz właśnie trwa zmasowany atak na Barbarę; prym wiedzie Ateista, ale do ataku przyłączyli się i inni. Czy dyskusja to atak? Czy krytyka fundamentalnych błędów to atak?> W tych atakach wykorzystywane jest to, co Basię boli najbardziej – okazywanie wyższości w stosunku do niej ze względu na jej brak wykształcenia.Nie wiem jakie ma wykształcenie, nie obchodzi mnie ono. Wbrew Twoim oszczerczym zarzutom nigdy nie schodzę rozmową z tematu n osobę bo mam wystarczająco wiele argumentów merytorycznych by uciekać się do tak prostackich zachowań.Widzę, że to co Cię ujęło, to to, że istnieje osoba myśląca inaczej niż Ty, która nie boi się głosić co myśli.Piszesz o ataku na osobę a przecież nie wskazujesz, że to co piszę u siebie czy na jej blogu jest fałszywe – czepiasz się mnie i patrzysz tylko kto jest z kim oraz z kim należy walczyć. Sam podkreślasz wciąż, że bobrze, że „…że Artur przestał wspierać Ateistę”. itp. Nie starasz się udowodnić swojej racji, ale oczernić moją osobę – rzeczami, których nawet nie starasz się udowodnić licząc na naiwność czytających to (staram się doprowadzić kogoś do załamania, atakuje w stylu „co ty durna babo się odzywasz, skoro do pięt mi nie dorastasz” itp. brednie).
„Czy dyskusja to atak? Czy krytyka fundamentalnych błędów to atak?” Bardzo mi przykro, ale po takim czasie nie zamierzam sobie przypominać, co wtedy pisałeś na blogu Basi. Zapamiętałem, że na pewno od wątków merytorycznych uciekałeś – np. dodałem kolejny cytać biblijny wskazujący na boskość Jezusa i jakoś do tego się nie odnosiłeś; a przecież boskość Jezusa była tematem notki. Wolałeś atakować Basię. Wyraźnie to Ci lepiej leży.W żadną pyskówkę mnie nie wciągniesz. Chcesz dyskutować – proszę bardzo, mój blog jest otwarty, ale na pyskówkę nie mam ochoty.
> Bardzo mi przykro, ale po takim czasie nie zamierzam sobie przypominać, co wtedy pisałeś na blogu Basi.Po takim czasie? A ile to minęło? Nie można zajrzeć i sprawdzić? Oczywiście, że nie, bo wygodniej rzucać w kogoś oszczerstwami, przykleić wypowiedzi, których nie wypowiedział a wszelkie wątpliwości zakryć niepamięcią.> Zapamiętałem, że na pewno od wątków merytorycznych uciekałeś – np. dodałem kolejny cytać biblijny wskazujący na boskość Jezusa i jakoś do tego się nie odnosiłeś; a przecież boskość Jezusa była tematem notki. Pisałem już, że o boskości Jezusa i ewentualnych cytatów odniosę kiedyś się na moim blogu.> Wolałeś atakować Basię.Czy nie rozróżniasz ataku na osobę od „ataku” na treść?Oczywiście – jak brak argumentów, to należy zamiast treści czepić się osoby. Tutaj – wmówić, że kogoś atakuje – jeżeli zapyta gdzie to „nie pamiętam”. :)> W żadną pyskówkę mnie nie wciągniesz. Tyle, że „pyskówkę” urządziłeś sobie tutaj stawiając mnie na czele jakiegoś spisku i doklejając mi co tam sobie o mnie wymyślisz.
No widzisz, sam mówisz, że przyszedłeś robić pyskówkę. Nie jestem tym zainteresowany. Przyznajesz też, że wolałeś zajmować się „dyskusjami” pozamerytorycznymi, a dyskusję merytoryczną przenosiłeś w bliżej nie określoną przyszłość i bliżej nieokreślone miejsce. Żegnam.
Widzę, że dość powszechne jest u was widzieć w innych to co tylko sami sobie o tym kimś wymyślicie (by zmieszać go z błotem).Cóż – rozgryzajcie dalej spiski i obrzucajcie oszczerstwami innych. Sami sobie tym świadectwo dajecie, bo co rozsądniejsi, sprawdzą ile prawdy w tym co głosicie.
Już Ci powiedziałem ŻEGNAJ; zapraszam, jeśli będziesz miał coś do powiedzenia na temat aktualnych notek.
Do „A” czyli Ateisty Attona. Prawdą jest, że siejesz agresję po blogach i atakujesz zarówno nauki jak i doktryny KK oraz wszystko i wszystkich [kler i wiernych] którzy do tego Kościoła należą. To jest prawda i nie tego dotyczyło moje sprostowanie. Chciałam zwrócić uwagę, że na moim blogu Twój atak ma charakter religijny [podobnie jak świadków Jehowy], zaś atak Playera i Bywalca ma charakter personalny, osobisty, który wynika z prywatnych porachunków. Zatem zarówno sprostowanie, jak i słowo „przepraszam ” skierowane do Ciebie dotyczy tylko i wyłącznie kwestii mojego wykształcenia. Bowiem to nie Ty uczepiłeś się mojego wykształcenia, ale pani magister polonistki, która stoi o stopień wyżej w tej hierarchii zawodowej, więc chciała mi z góry napluć na głowę. Leszek nie ma obowiązku wracać do naszej polemiki – napisał PRAWDĘ w tej notce i ja to potwierdzam. Chcąc być wobec Ciebie uczciwą uszczegółowiłam temat, ale Ty niczego nie docenisz – jesteś jak……………..jak mam to określić ? Twoim ” to jest bezczelność” ? Uważaj, przystopuj, bo ta złość i nienawiść przyprawi Cię o zawał. pozdrawiam
Wyjaśnienie dla Leszka ; „Jak to pisał Machiavelli: lepszy jawny wróg niż fałszywy sojusznik. … ” a żeby było jasne – to nie jest aluzja do Ciebie, to nie Ciebie postrzegam jako fałszywego przyjaciela. Dopełnij mojej radości i proszę zrozum mnie właściwie abym nie musiała już nic więcej wyjaśniać . pozdrawiam
Basiu – nic nie musisz. Zostaw już ten temat. Nie wracaj do tego. Wszystko jest OK, a będzie jeszcze lepiej:)