Dzień Zaduszny

Dziś Zaduszki. Może zamiast komentarzy do czytań dziś przypomnę kilka myśli już nie raz prezentowanych na tym blogu.

A więc po pierwsze tę, że to my sami będziemy wydawać nad sobą sąd. Jesteśmy obciążeni grzechem pierworodnym, tj. podobnie jak pierwsi  rodzice, również my SAMI orzekamy, to jest dobre, a to złe, a przez to ciągle możemy błądzić. W chwili sądu będziemy od tego wolni – zobaczymy siebie w prawdzie. Większość z nas wybierze wówczas Boga (Boga nie wybiorą tylko ci, których serca tu na ziemi tak skamienieją, że nawet stając przed Obliczem Pana, nie będą chcieli Go wybrać), ale jednocześnie większość z nas dostrzeże, jak wiele nam jeszcze brakuje do tego, byśmy mogli się z Nim zjednoczyć.

Na tę okoliczność przywołuję obrazek ognia, który trawi jakiś materiał; jeśli w tym materiale jest jakaś niejednorodność, to wokół tej niejednorodności pojawiają się największe płomienie i w tym miejscu materiał się przepala. Dokładnie tak samo byłoby z nami, gdybyśmy nieodpowiednio przygotowani weszli w tę samą relację z Bogiem-Ojcem, w jakiej teraz jest Jezus Chrystus – ten ogień miłości, jaki między nimi jest, całkowicie by nas strawił.

Tylko nieliczni na tyle nauczyli się kochać jeszcze tu na ziemi, że od razu po śmierci mogą wejść taką właśnie relację; w KK nazywamy ich świętymi. Większość z nas będzie potrzebowała czasu na to, by doskonalić zdolność kochania. Ten okres nazywamy czyśćcem. Jaka będzie różnica między nami teraz, a nami w czyśćcu? – teraz możemy błądzić (bo grzech pierworodny oddziela nas od Boga), a w czyśćcu będziemy już przed Obliczem Pana – tam rozeznanie będzie jasne (dla protestantów to już niebo, bo jednak będziemy już przed Obliczem Pana – nie kłóćmy się o słowa).