20 Tymczasem jednak Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co pomarli. 21 Ponieważ bowiem przez człowieka [przyszła] śmierć, przez człowieka też [dokona się] zmartwychwstanie. 22 I jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni, 23 lecz każdy według własnej kolejności. Chrystus jako pierwszy, potem ci, co należą do Chrystusa, w czasie Jego przyjścia. 24 Wreszcie nastąpi koniec, gdy przekaże królowanie Bogu i Ojcu (1 Kor 15)
Dodatkowo jeszcze, choć to trochę dalej i wykracza poza czytania:
51 Oto ogłaszam wam tajemnicę: nie wszyscy pomrzemy, lecz wszyscy będziemy odmienieni. 52 W jednym momencie, w mgnieniu oka, na dźwięk ostatniej trąby – zabrzmi bowiem trąba – umarli powstaną nienaruszeni, a my będziemy odmienieni. 53 Trzeba, ażeby to, co zniszczalne, przyodziało się w niezniszczalność, a to, co śmiertelne, przyodziało się w nieśmiertelność. (1 Kor 15)
Pomijam tu fakt, że Paweł sądził, iż do powtórnego przyjścia dojdzie jeszcze za jego życia – ten błąd był wówczas powszechny, czego ślady są bardzo wyraźne tekstach z tamtego okresu. Najważniejsze jest co innego – najważniejsza jest w tym tekście sprawa przemiany materii. Zwróćcie uwage na to, że jest tu mowa o kompletnej przebudowie materii.
Z drugiej strony zapewne pamiętacie, że z powtórnym przyjściem Chrystusa wiąże się koniec świata. Najczęściej koniec świata wyobrażamy sobie w postaci potwornego kataklizmu (co ma swoje źródło w opisach z księgi Apokalipsy – jak choćby Ap 16,18 i następne), ale może trzeba skojarzyć ze soba te dwa fakty? Czy koniec świata nie jest przypadkiem przemianą struktury materii? Czy to nie jest tak, że materia w dotychczasowej postaci przestaje być nam potrzebna i jej miejsce zajmie nowa materia? (nowa, czyli dotychczasowa, ale z odmienioną strukturą?) Czy przypadkiem groza tych opisów katastroficznych nie przesłania nam przypadkiem tego, co najważniejsze, że to w ten sposób zrodzi się nowe życie?
Witaj Leszku 🙂 Bóg jest BOGIEM DOSKONAŁYM… trudno przewidzieć, jaki wymyśli scenariusz końca świata… na pewno ułoży go IDEALNIE według swoich słów …tak, jak należy :))) KONIEC ŚWIATA może objawić się jako katastrofa świata materii a może dotyczyć również przemian duchowych człowieka… ??? Choć noszę imię babci Jezusa, która była prawdopodobnie prorokinią … niczego nie mogę przewidzieć…:) …ja na NIEGO po prostu czekam 🙂 czekam na JEZUSA i mam nadzieję, że przyjdzie niebawem :))) Pozdrawiam Cię serdecznie życząc samych radości :)))
I oczywiście to jest najważniejsze:) (chciałem jedynie pokazać, że wizje katastroficzne, jakie powstają pod wpływem apokalipsy, są bardziej świadectwem wyobraźni św. Jana, który aczkolwiek wybijał się ponad swoją epokę, to jednak był przez nia ukształtowany. W tamtych czasach wiedza na temat materii była zerowa)
… niepostrzeżenie Bóg zesłał JEZUSA, który zmienił świat duchowy…MOŻE i niepostrzeżenie Bóg zrobi KONIEC ŚWIATA, który będzie końcem działalności ZŁEGO w duszach ludzkich … Trzeba podpowiedzieć Bogu…że szkoda byłoby niszczyć tych CUDNYCH uroków tego świata… po, co katastrofy ?… :))) W końcu Bóg to MAGIK DOSKONAŁY :)))) (na podobieństwo Boga my też mamy poczucie humoru … może Bóg uwzględni dzisiejszą podpowiedź ???;)))
Też mam taką nadzieję:)
Leszku – ja do końca świata podchodzę bardzo przyziemnie. Dla mnie koniec świata nastąpi w chwili śmierci. Koniec świata – ale czy koniec życia ? Może to cielesne życie przybierze postać takiego ciała, jakie miał Jezus po Zmartwychwstaniu ? Możemy jedynie gdybać w tej dziedzinie, bowiem wnikanie w wolę Bożą jest pewnego rodzaju nadużyciem; pozdrawiam
A skąd wiesz, że dopiero w chwili śmierci? A może wcześniej?
Bardzo ciekawe to co napisałeś 🙂 Wiesz -ja sobie myślę, że Matka Boża żyjąc na ziemi miała ciało z tej „innej” materii -z materii pochodzącej z świata jeszcze nieskalanego przez grzech pierworodny.
Bardzo ciekawa teza. Przyznam jednak, że wolałbym, by jednak tak nie było – na mnie najsilniej działa myśl, że Maria była całkiem normalną dziewczyną, która będąc taką potrafiła podjąć się zadania tak niezwykłego i tak przekreślającego wszystkie swoje marzenia.
To nie ja to wymyśliłam:) Czytałam to jako objawienie dane jakiejś świętej (może Marii z Agredy albo Annie Katarzynie Emmerich -nie pamiętam) i pomyślałam, że jest to przekonywujące i tez tak myślę jak czytam:)
A widzisz – nie znałem tych objawień. Przyznam jednak, że wolę ich nie przyjmować (a objawień prywatnych nie muszę). Dlaczego? Bo to by oznaczało, że Bóg w sposób szczególny przygotował Maryję do wypełnienia tego niezwykłego (i co tu dużo gadać po ludzku nie do przyjęcia) zadania. Wolę myśleć, że Pan ją WYBRAŁ. Jaka jest różnica? – ano taka, że Maria była całkiem zwyczajną dziewczyną (no bo była – była choćby pyskatą „A jakże mi się to stanie?!” – co to ona nie wiedziała, jak się rodzą dzieci?), którą Bóg wybrał, bo wiedział, że ona sama będzie potrafiła Mu bezgranicznie zaufać. Jej wielkość leży w jej bezgranicznym zaufaniu i dla nas wszystkich tego zaufania może być przykładem i wzorem (gdyby była specjalnie, ponad-zwyczajnie przygotowana, to łatwo byśmy mogli się rozgrzeszać z naszego braku zaufania).
Tak Leszku -masz prawo nie wierzyć w objawienia prywatne. Ja jednak w nie wierzę w przypadku niektórych osób (tzn.uznanych przez KK za święte). Wierzę również, że Maryja została w szczególny sposób przygotowana przez Boga do swojego wyjątkowego macierzyństwa.Co do rozgrzeszania się z braku ufności to -bez względu na łaski udzielona Matce Bożej – niestety łatwo mi to idzie:(
Gdybyś uważała MB za taką samą osobę, jak Ty, to już tak łatwo nie mogłabyś się z tego rozgrzeszać. Ale oczywiście szanuję Twoje przekonanie.
Mogę Matkę Bożą uważać za taką samą jak ja podobnie jak Jezusa -w tym sensie, że byli ludźmi. Ale gdzie nam do Nich…
Tak przez weekend sobie nad tym wszystkim myślałem i moje podejrzenia są takie, że ten opis z objawień dotyczył tego ciała, jakie MB ma teraz. Innymi słowy, że objawienie mówiło o tym, że ciało MB już uległo temu przeistoczeniu.
A w ogóle to przecież musi nadejść czas, w którym świat stanie się taki jak Bóg chciał go mieć zanim zgrzeszyli pierwsi rodzice.Bo przecież wszytko co Bóg zaplanował musi się spełnić -tak myślę.Więc kiedyś, kiedyś…ludzie przekonają się jak może wyglądać ziemia nie niszczona przez człowieka, jak mogą rozwijać się ludzie korzystając mądrze z darów przyrodzonych, które każdy dostał…..to co napisałeś jest Bardzo Piękne…może ten czas właśnie nadchodzi?Serdecznie pozdrawiam 🙂
Wiele osób sądzi, że żyjemy u schyłku dziejów. To jest rzeczywiscie bardzo prawdopodobne.
A co to jest według Ciebie ten „schyłek dziejów” 🙂 Naprawdę ja nie wiem. Bo czytam o końcu czasów i o końcu świata. I wydaje mi się, ze to nie jest jedno i to samo?
Wg mnie jest to to samo, tylko eksponowane są inne aspekty tego samego. Pamiętaj, że Bóg jest poza czasem. Nie wiem, czy pamiętasz, jak to kiedyś tłumaczyłem w notatce Czas (//listy-o-milosci-ps.blog.onet.pl/2,ID189937991,DA2007-03-24,index.html). Z drugiej strony, gdy mówimy o końcu świata, należy powiązać to z przemienieniem materii. Ale może trzeba na to spojrzeć jeszcze szerzej – to nie tyle przemiana materii, co wręcz przemiana przestrzeni?! Oczywiście tak, jak w tamtej notatce pisałem – będąc jeszcze tu na ziemi możemy to jedynie przeczuwać, a nigdy tego nie zrozumiemy. W każdym razie i jedno i drugie nastąpi w tym samym momencie – powinniśmy więc sądzić, że to dwa aspekty tego samego.
No nie wiem -muszę się nad tym zastanowić i jeszcze to przemyśleć 🙂 Wiesz -gdzieś czytałam (u jakiegoś fizyka -oczywiście znów nie pamiętam), że materia to zagęszczenie czasoprzestrzeni. To co napisałeś jakoś do tego pasuje -przynajmniej częściowo.Musze jeszcze poczytać… 🙂 Dzięki
No właśnie najbliżsi odpowiedzi na to pytanie są fizycy. Z tym, że trzeba tu wyraźnie podkreślić – choć to oni mówią takie rzeczy, to jednak to wszystko są jedynie hipotezy naukowe, a nie teorie poparte wynikami empirycznymi. Wyobraźnia fizyków, tak jak wyobraźnia matematyków (nb. matematyka na najwyższym poziomie jest na wydziałach fizyki, a nie matematyki – na UW przykładem jest Krzysztof Morin – pamiętam w klasie maturalnej dla własnej przyjemności czytałem jego algebrę, tak jego spojrzenie było pasjonujące) jest to specyficzna wyobraźnia, a właśnie taka jest potrzebna, by dotykać problemów nieśmiertelności i końca świata. Moja wyobraźnia do tego nie sięga – w moim wykonaniu są to jedynie przeczucia. Mam jednak nadzieję, że te lektury, o których wspominasz, rozjaśnią Twoje spojrzenie. Bardzo mi miło, że znalazłem czytelniczkę, którą ten wątek zainteresował:)
Oj Leszku – przecież ja czytam tylko popularnonaukowe. I to nie wszystko tylko to co mnie interesuje 🙂 🙂 🙂
A jeszcze jedno zdanie – zwróć uwagę, że we wszystkich tekstach, w których jest mowa o przemianie materii, jest również mowa o tym, że te nowe ciała są nieśmiertelne – nieśmiertelne mogą być poza czasem. To jest to samo.
Tak -czytałam o tym w fizyce i w objawieniach 🙂 W fizyce -jest miejsce gdzie czas nie płynie.
hm…koniec świata w chwili śmierci każdego człowieka ???… tak było i jest do tej pory… ALE WCALE TAK BYĆ NIE MUSI… :))) OBY TO SIĘ ZMIENIŁO, JAK NAJSZYBCIEJ… :))))
Basi chodziło jedynie o to, że to, co potrafi przewidzieć (i co chce przewidywać) kończy się wraz z końcem jej życia (Basia jest osobą głęboko wierzącą i absolutnie nie trzeba jej podejrzewać o takie myśli, że po śmierci niczego nie ma). Z kolei moja odpowiedź zwracała uwagę, że być może żyjemy w czasach ostatecznych i to koniec świata jej bliższą perspektywą niż śmierć.
Ciekawa jestem ,czy ludzie niewierzacy wierzy ze nie dlugo przyjdzie Jezusa na ziemi? …Pozdrawiam
Dla takiego człowieka to wszystko są bajki dla małych dzieci.
Koniec świata będzie na pewno. Dlatego musimy być codziennie przygotowani na spotkanie z Panem. Dzięki za te wspaniałe treści jakie tu znajduję.
No właśnie zawsze musimy być przygotowani na to spotkanie – nigdy nie wiemy, kiedy ono nastąpi.
No tak ! dziś jest u mnie „koniec świata” bo pogrzebałam marzenia; smutno mi z tego powodu
Nie ma końca świata bez powtórnego przyjścia Chrystusa – takich „końców” mogą być tysiące.
umarli powstaną!!!będziemy odmienieni!!!ileż razy tęsknimy za tym by być lepszymi, by odmieniło isę nasze zyciei oto NADZIEJA!!!bardzo pozytywny fragment:)pozdrawiam
🙂