Dzisiejsze czytania skłaniają do pytań o koniec świata. Od jakiegoś czasu wszyscy już wiedzą, że to niedługo – że to będzie rok 2012. Ledwie nasi zagrają (pod wodzą trenera Smudy) i już koniec świata. Trochę mnie dziwi, że świat to zauważył i od razu ogłosił ten koniec, ale fakt pozostaje faktem – brzmi to bardzo sensownie. W każdym razie się cieszę, że to już tak niedługo. Oby się spełniło – przecież to już nie pierwszy koniec świata, jaki przeżyłem.
Pamiętam ze swojej młodości kazanie pewnego redemptorysty, który zwracał uwagę, że my podchodzimy do końca świata tak katastroficznie, a przecież koniec świata oznacza jedynie to, że materia nie będzie już do niczego potrzebna. Pamiętajcie – koniec świata, to nade wszystko powtórne przyjście Chrystusa; reszta, to prosta konsekwencja tego faktu.
Leszku! Lepiej z tego nie słuchaj co ludzie mówili ,po co ludzie zaczeli bać strach…. raz też słyszałam jak SJ byli u nas w domu pukali do drzwi i powiedzieli ; czy słyszałaś pani co się dzieje na świecie? u nas wiemy że nie dlugo będzie koniec świata a to była w roku 2000 i powiedzieli 20 grudnia 2000 będzie koniec świata,tak samo ,nie wiem czy słyszałeś jeszcze i powiesz mi co to jest?: Ze wiele ludzi przerażyli i nie wierzyli , np w 2006 roku tez miał być koniec świata,dlatego że ludzie patrzyli na kalendarzu na date 06.06.2006 – wychodzili 666.a 666 co to jest? czy to szatan?…I nic z tego do dziś i nadal jeszcze żyjemy! Leszku ,zobacz Biblię Apokalipsę przeczytaj co tam piszę, teraz jest póżno , ja bym podała wersety ale teraz uciekam do spania 🙂 zycze milego snu dobranoc
Ależ dla człowieka wierzącego powtórne przyjście Chrystusa jest czasem radości – dzisiejsze czytania pochodzą od Marka, ale u Mateusza ten sam fragment bardzo wyraźnie o tym mówi. Nie wiem, czy koniec świata będzie w 2012 – pewnie nie, ale jeśli będzie, to DOBRZE.
My muszymy bardziej wierzyć Boga sluchac niż ludzie a nawet jeszcze w Apokalipsy jest napisane…,teraz pytanie; czy my mamy jakie wplyw ze nastapi koniec swiata?Dzis bylam na spotkanie Krag Biblijni i wlasnie byla na ten temat o koniec swiata i Ojciec powiedzial ;ze tak Biblia jest napisane fragmenty dokladnie powiedzial do sw. Piotr;…. przez swietosc postepowanie i poboznosci starajcie sie przyspierzyc przyjscie Pana naszego i jeszcze por.2Piotr 3;12 ….Nasze zdazenie do swietosci przybliza przyjscie Chrystusia….Pozdrawiam 🙂
Ano właśnie – my już tak się zeświecczyliśmy, że brakuje nam właściwej perspektywy. Przecież ten okres w przebywaniu na tym świecie, zarówno w skali każdego człowieka, jak i w skali całej ludzkości, służy jedynie naszemu przygotowaniu do przebywania w pełnej jedności z Panem. W skali pojedynczego człowieka nie można mówić, że im bardziej kto gotowy, tym wcześniej Pan tę osobę powołuje do siebie – tak może być, ale nie musi; jednak w skali całego człowieczeństwa tak właśnie jest.
Ja też w swoim życiu przeżyłam już nie jeden koniec świata, a teraz się z tego śmieję. Przecież we wczorajszej Ewangelii jest napisane że …”o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn. tylko OJCIEC” !!! Dlatego trzymajmy się mocno słów BOGA !!! Pozdrawiam serdecznie 🙂
Jasne, że tak:)
Leszku…Ileż ja już przeżyłam tych domniemanych „końców świata” – a przecież nie jestem jeszcze stara. 🙂 Z czysto historycznego punktu widzenia mogę powiedzieć, że takie nastroje nasilają się zawsze w „niepewnych” czasach, a nasze są niepewne (niczego) jak rzadko które… A z punktu widzenia wiary… Podzielam Twój pogląd, że ludzie wierzący nie powinni bać się końca świata, skoro będzie to dla nich spotkanie z Miłującym Ojcem (niewierzący też, o ile czynili dobrze, nie mają się chyba czego obawiać :)). A Jezus wielokrotnie przestrzegał, że „ten dzień” przyjdzie „jak złodziej w nocy” i żeby nie fascynować się doniesieniami tych, którzy będą twierdzić, że WIEDZĄ na pewno. Pewna pobożna historyjka mówi, że kiedy Dominika Savio zapytano, co by zrobił, gdyby jutro miał być koniec świata, odparł, że dalej grałby sobie w piłkę. Marcin Luter miał odpowiedzieć, że spokojnie pielęgnowałby drzewka w swoim ogrodzie…:) „Teraz zaś czy w życiu czy w śmierci należymy do Pana.”www.cienistadolina.blog.onet.pl
Masz rację – niepewne czasy mają decydujący wpływ na to, jak przyjmowane są pogłoski o końcu świata. Aż strach się bać, co się będzie działo za trzy lata. Szczególnie, że emocje piłkarskie, które na chwilę staną się tematem nr 1, już opadną. Oby jak najwięcej osób zaczęło patrzeć na to we właściwej perspektywie. Obawiam się jednak, że pod tym względem wiara nasza jest płytka i mało jest tych, którzy czekają na ten dzień.
31 XII 1999r. przyszło mi na myśl, żeby wejsć do Koscioa. Nie iwm czemu. Nie wierzyłam wtedy…W wejsciu uslyszałam komentarze Księży, że dzis tyle osób – bo się boją końca świata. Wyszłam i nie pojawiłam się tam przez kilka następnych lat.Miłość – z lęku, wiara – z lęku… jakoś nie są mi bliskie.Chyba, ze to lęku – by nie zranić Kogoś, kogo się kocha:)Kaśka
„Jak trwoga, to do Boga” – to oczywiście nie jest wiara. Obawiam się jednak, że nawet tego nie będzie.
ostatnio słyszałam wypowiedzi kilku osób – własnie o końcu świata;wszystkie przeprłnione lękiem i rodzajem „bojaźni”, trwogi,jakby to była jakaś czarna dziura – bezkres, coś czego należy się bać;mnie – nie wiem czy dobrze – koniec świata nie napawa lękiem;nie znaczy, ze nie trwoży się moje serce:) – na myśl o Bożej sprawiedliwościjednak myśl o spotkaniu z Nim, jest radosna, jakby wreszcie doczekać się na coś upragnionego, wytęsknionego, bliskiego…
Bardzo miło takie rzeczy czytać – myślę, że niejedna osoba może Ci tego zazdrościć!
Leszku – dla mnie koniec świata będzie kiedy umrę. Natomiast pokładam nadzieję w Panu, że nie będzie to dla mnie koniec życia. Przecież umierając rozstajemy się z tym światem – logiczne ? co za różnica w jakich okolicznościach przyjdzie nam rozstać się z tym światem ? po co siać histerię i straszyć ludzi „końcem” świata ? to tylko dowodzi, że niektórzy nie kontrolują tego, co mówią.
A może właśnie nie umrzesz? Może właśnie doczekasz końca świata?
No i co – mam sobie teraz wyobrazić jak ten koniec świata będzie wyglądał ? Może zabrzmi to dziwnie -widziałam swój koniec świata we śnie. Otrzymałam nawet pouczenie, co mamy robić aby nie zginąć. Sen mara, Bóg wiara. pozdrawia
Z objawień, najczęściej prywatnych ale i tych uznanych oficjalnie przez Kościół można wnioskować, że ” czas końca ” jest już bliski. Nie oznacza to jednak ”Końca Świata”, a jedynie nową erę, która ma trwać 1000 lat. A tak apropos radości, która powinna nam towarzyszyć… gdy jesteś gotowy i ufasz Bogu to faktycznie nie ma się czego bać bo spełni się tylko to, o co prosimy tysiące razy, czyli ” PRZYJDŹ KRÓLESTWO TWOJE „, prawdziwa WOLNOŚĆ i MIŁOŚĆ… co jdnak z tymi milionami ludzi ( bliźnich ), którzy nie są gotowi? Powiedzenie, ze sami są sobie winni i pozostawienie ich szatanowi moim zdaniem jest brakiem miłości ze strony „przygotowanych”… jak myślisz?
O ile komukolwiek z nas się przydarzy pomyśleć „zygu-zygu marcheweczka – teraz ja będę górą”, to niestety będzie to jedynie znakiem tego, że w jego nauce miłości jest jeszcze wiele do zrobienia. Ma jednak nadzieję, że to będa jedynie wyjątki, tak jak wyjątkami będą również ci, którzy przy powtórnym przyjściu Chrystusa nadal będą trwać w swoich grzechach. Jak sądzę większość dozna wtedy swojego nawrócenia.
mam nadzieję, że właśnie tak będzie… TsJ;-)
:…koniec świata, to nade wszystko powtórne przyjście Chrystusa; reszta, to prosta konsekwencja tego faktu.” – tak jak piszesz, TRZEBA o tym pamiętać… że koniec to tak na prawdę POCZĄTEK!Pozdrawiam 🙂
No właśnie:)
20.12.2012 (dzień przed domniemanym końcem świata) będą najdłuższe kolejki do konfesjonałów 🙂 Bo święta będą nadchodzić 😉 pozdrawiam! 😉
Dziś w telewizji był prof. Łukasz Turski (nb. kolega z klasy mojego brata) i powiedział m.in. to, że ten kalendarz majów miał się skończyć w 2003 roku, a jak świat się wówczas nie skończył, to wyliczono jeszcze raz i wtedy dopiero pojawiła się data 20.12.2012. Jak tak dalej pójdzie, to na początku 2013 roku zapewne zostanie wyliczona kolejna data.
„Nikt nie zna dnia ani godziny”no, a jednak niektórzy utwierdzają się w przekonaniu, że jednak wiedzą lepiej niż Bóg. :)pozdrawiam 😀
ak dawno Ciebie tu nie było – bardzo miło mi Ciebie powitać:)
pierwszy koniec był na krzyżu 😉
Mogłabyś rozwinąć, bo jednak nigdy bym tak tego nie ujął?
kiedyś uświadomiliśmy sobie to na kręgu biblijnym, Jezus umarł na krzyżu i skończyły się stare czasy, skończył się stary człowiek ze „złym” podejściem do życia, Jezus zmartwychwstał, zło zostało pokonane po raz pierwszy i zaczęły si nowe czasy, nowy człowiek, dążący do lepszego .