I co z koalicją PO-SLD?

Zdecydowanie nie doczeniłem Grzegorza Napieralskiego – przypuszczałem, że mimo całkiem niezłego wyniku wyborów, będzie oskarżany o to, że zaprzepaścił szansę lewicy. Tymczasem wszyscy w jego partii przyjmują go gorąco z wielkimi nadziejami na przyszłość, a ci, którzy jeszcze nie tak dawno go krytykowali, zamilkli (jak np. Ryszard Kalisz – za to Leszek Miler radzi Napieralskiemu, by dobrze zapamiętał, kto go popierał podczas kampanii).

W tej sytuacji jest jasne, że wchodzenie w koalicję z PO Grzegorz Napieralskiego nie interesuje (bo nie musi kreować sobie sukcesu – on już ten sukces ma) – partia, która zaczęła odzyskiwać swój wizerunek, nie może go teraz zatracić – koalicja z PO przyniosłaby taki efekt.
Myślę, że z tego powodu Bronisław Komorowski postanowił upokorzyć G. Napieralskiego i na okrągły stolik w sprawie służby zdrowia, którego inicjatorem był właśnie Grzegorz Napieralski, wysłać min. E. Kopacz (a tylko przy okazji pokazać Kaczyńskiemu, że nie będzie ustawiał tematów kampanii).

Do czego to doprowadzi?

Myślę, że tak jak kiedyś Unia Wolności przygarnęła do siebie liberałów Donalda Tuska, tak dziś PO przygarnie do siebie liberałów SLD. I w gruncie rzeczy PO od samego początku o to chodziło. Przez moment plan się zachwiał, bo G. Napieralski poparł jednak Belkę, ale dziś można wrócić do pierwotnego planu.