Ten tytuł w tym czasie kojarzy się z jakimiś sondażami wyborczymi – tymczasem chcę wam przedstawić wykresy z odwiedzin na moim blogu.
Oto jak może wyglądać taki wykres:
To jest wykres liczby odwiedzin (ściślej odsłon) w przedziałach tygodniowych. Jak widać, wybrałem tu osobę, która przychodzi dosyć regularnie, ale tylko ledwie zagląda. Ta czerwona linia pozioma, to średnia tegoroczna z tygodniowych odsłon. Ostatni punkt wykresu jest ekstrapolowany na koniec tygodnia.
Oczywiście nie będę tu prezentował wszystkich możliwych wykresów.
Popatrzmy tylko na wykresy miesięczne wraz z aktualnymi danymi:
Pokazałem tu tylko tych, których odwiedziny przekraczały 50 odsłon w tym miesiącu. Najwięcej siłą rzeczy jest moich odsłon (czasami ktoś mnie wyprzedzał w aktywności na moich blogach, ale tylko czasami). Spośród gości największą aktywnością odznacza się Barbara (która, gdy akurat była zalogowana do onetu, podpisywała się myszbasiek; oczywiście sumy są dla osoby, a nie jej podpisu). To właśnie jej wykres prezentuję (pokazywana data, to pierwszy dzień danego miesiąca). Liczba odsłon w tym miesiącu Barbary to 364, ale wynik ekstrapolowany na koniec miesiąca przekracza 400 odsłon.
Myślę, że wszyscy wszystkim są doskonale znani – z wyjątkiem może Macieja. Otóż Maciej przyszedł do mnie w dniu moich imienin (3 czerwca), a później był 9, 10 i 11 czerwca – i to wszystko! To są wszystkie jego odwiedziny w całej historii rejestrowania odwiedzin (z tym, że akurat z neostradą jest tak, że jak ktoś się nie wpisze, to nie wiem, czy był, czy nie).
Dziwić może za to brak Lekusia. Ale to nie oznacza, że miał mniej, niż te graniczne 50 odsłon; okazuje się, że Lekuś doskonale potrafi się maskować – jego wejścia są w ogóle niewidoczne. Cichociemny taki:)
Dziękuję wszystkim swoim stałym bywalcom:) To tylko dzięki wam ten blog istnieje.
Miło mi, że podbijam Ci statystyki 🙂 Ale koniecznie musisz za to podziękować Erze i ich cudownemu internetowi mobilnemu, który mnie rozłącza średnio 3 razy na wejście – i trzeba to robić ponownie (zdarzało mi się nawet rozłączenie w trakcie pisania komentarzy). Co prawda zachwalany przez Ciebie internet z Polsatu u mnie nie łapie, ale pamiętam, że jeszcze coś mi doradzałeś… Mógłbyś mi jeszcze raz podpowiedzieć co to miało działać lepiej od mojego blueconnecta?Ps. No to widać też kto się NIE maskuje :):):)
A jednak nie Erze, tylko Tobie chcę dziękować (szczególnie, że głównie korzystasz z pomocy przyjaciół). A jeśli chodzi o ten pomysł, o którym wtedy mówiłem, to antena kierunkowa. I ta antena pomogłaby Ci nawet w bluekonect-cie. Jak chcesz szczegóły, to napisz a dokładnie opowiem, co trzeba.
Nie wiem czy mój mail pamiętasz, ale jeśli tak i znajdziesz chwilkę to napisz proszę te szczegóły 🙂 Faktycznie częściej korzystam z neta u sąsiadów, bo przy szybszym łączu łatwiej się z pracą wyrabiam. A że chyba nie umiem robić jednej rzeczy na raz to i po blogach i stronach buszuję 😉
OK – odszukam maila i sprawdzę, jakie dziś są ceny.
dzięki za informacje. Ne wiem czy kupię w tym sklepie ale już przynajmniej wiem co 🙂
To nie jest strona sklepu, lecz producenta.
powaliło mnie statystycznie na kolana:) Podziwiam Twoje zaangażowanie -no i życzę wykresów które wciąż pną się go góry:)
Moherku, to przecież mój zawód – to wszystko są możliwości języka SQL i naszej aplikacji, która z niego korzysta. Te wykresy, to tylko jedno (dosłownie jedno) zapytanie SQL-owe, które zwraca wynik (łącznie z wyliczeniem średniej) bezpośrednio z zarejestrowanych wejść. Trzeba tylko umieć napisać takie zapytanie i to wszystko – resztę robi aplikacja.
no popatrz -przeciętny zjadacz chleba nie myśli o możliwościach informatyka. Dla mnie wykres to działanie, które trwa długo i szczęśliwie. Jakkolwiek wykresy jako takie nie są mi ideologicznie obce -he he
To i tak dobrze, że szczęśliwie:)
A jeśli chodzi o owe pięcie się do góry, to Twój wykres też się pnie do góry, ale już np. Basi (która tu występuje jako Barbara) zdecydowanie spada. Jeszcze bardziej spada wykres Neli, która w czerwcu była tylko 8 razy. Również tylko 8 razy była Kaśka, która w ogóle już się nie wpisuje i nie prowadzi swojego bloga; jednak w jej przypadku to jest wzrost. Z kolei Paulinka, które też się nie wpisała od dawien dawna, w czerwcu była tylko 2 razy. M@C w maju był 39 razy, a w czerwcu tylko raz. Malejące wykresy to również Madzia, Kamisia i Krysiunia, które jeszcze śladowo były w maju, a w czerwcu już ich nie było. A do tego powinienem jeszcze dołączyć długą listę tych, o których ciągle pamiętam, a których nie było u mnie od wielu miesięcy.Aby dopełnić obraz warto jeszcze zinterpretować fakt, że ktoś, kto był tylko przez 4 dni może się wspiąć na 4 pozycję miesiąca (pomijając mnie). Fakt ten jednoznacznie określa rzeczywiste znaczenie bloga. O ile np. blog ks. Tomasza żyje dzięki wielu osobom, o tyle mój tylko dzięki Tobie, Barbarze, Basi i prawdopodobnie Adkowi (nie wiem, czy nadal przychodzi; Attonna oczywiście nie wymieniam, bo jego obecność niczego do bloga nie wnosi).
A w ogóle Leszku to nie uwzględniłeś przerwy urlopowo -wakacyjnej. Ludzie gdzieś jadą i wsiąkają w teren gdzie nie ma komputerów tylko morze, plaża… albo grzyby, ryby i polowanie:)
Moherku, doceniam to, że chcesz mnie pocieszyć, ale ja widzę te wykresy. Np Nela – w lutym już było niewiele więcej niż połowa tego, co w styczniu, w marcu dalszy spadek, w kwietniu niewielki wzrost, w maju znowu spadek i w czerwcu tylko 11 wejść – raz weszła na Świadków, a 10 razy skorzystała z mojej linkowni, Urlop dotyczył tylko Basi, ale i w jej przypadku urlop tylko nakłada się na ogólne zniechęcenie do blogowania.
Witam Leszku i wszystkich twoich gosci!!Mozesz wyobrazic ze tylko 11 raz korzystalam z komputera poza pracza, bylam strasznie zajeta. A ostatnich 12 dni to pracowalam w domku rodzinnym na wszi. Tak ze mozno dodacz do komentaza Moherka polowanie, plewenie. Bez Twei likowni ani dnia.
Nelu, nie tłumacz się – przecież ja nie mam jakiegokolwiek żalu do Ciebie; stwierdzam po prostu fakt, że Ty i wiele innych osób już niczego nie znajduje dla siebie (a w każdym razie cora mniej). Pozdrawiam bardzo serdecznie.
No tak. Nie odwiedzamy się za często. Ani Ty mnie, ani ja Ciebie, ale ważne jest to, że od czasu do czasu bywamy u siebie i to już od dawna. Lubię Twojego bloga, ale codziennie bywać tu nie mogę. Niestety, choćbym chciała, to nie da się…Pozdrawiam serdecznie, Leszku. 🙂
Ja zawsze jestem przy każdej Twoje notce. Ale co raz mniej piszesz:( No a Ty w czerwcu jesteś po raz pierwszy, a maju byłaś tylko raz, za to z 12 odsłonami. Z tym, że Ty jeśli się nie wpiszesz, to nie wiem, czy byłaś. A więc może to tylko część Twoich odwiedzin?
Witaj Leszku, swoją drogą też chciałbym sie tak nauczyć, trochę mi brakuje statystyk z mojego bloga. Co do maskowania, niestety, popełniłem parę błędów. Najlepsze jest proxy i odpowiednie programy. Natomiast, to co piszesz jest powodem, dla którego swojego czasu wkurzyłem, się na księdza Tomasza. Imputował mi, że „Zgred” i „Lek na zło”, to te same osoby :). Istotnie to były te same, ale on tego wiedzieć nie mógł. Natomiast istota mojego maskowania jest prosta. Wystarczy czyścić systematycznie Documents and Settings****Ustawienia lokalneTemporary Internet Files oraz korzystać z ADSL, który numer IP nadaje dynamicznie. Jak napisałem wcześniej, popełniłem błędy. Po IP można rozpoznać miejsce mojego zamieszkania, a tego nie wiedziałem. Niestety, korzystanie z Proxy niczego już nie da. Zbyt często korzystałem, bez tej możliwości. Pozdrawiam Serdecznie.
No to Ci powiem, że u mnie raz też się wpisałeś, jako Zgred (22 czerwca) i wtedy też pomyślałem, że to Ty – właśnie przez to wchodzenie zupełnie bez śladu. A jeśli chodzi o możliwości statystyk, to prawdę powiedziawszy z MiniStat-a zupełnie nie korzystam (poza tym, że się wyświetla). Natomiast statystyki uzyskiwane przez countomat są bardzo dobre i na dodatek łatwo „przyswajalne”, jako że można je ściągać wprost jako skrypty SQL-owe – ściągam skrypt, zapuszczam na swoje bazie i wszystko mam u siebie. No prawie wszystko – statystyki wizyt nie obejmują wszystkich odsłon (podają tylko ich liczbę – kiedyś nawet tego nie było; stąd zresztą nagły wzrost w moich statystykach) oraz pewnych szczegółów (np. systemu operacyjnego, rozdzielczości, czy strony, z której się przyszło), które są w oryginalnych bazach countomatu. Te informacje są do ściągnięcia z innej grupy statystyk, ale niestety tam nie ma ani SQL-a, ani XML-a (XML-a mógłbym te obrabiać zapytaniami SQL-owymi), a jedynie jako arkusz excela. Ponieważ upłynęło już kilka miesięcy, a oni nie dorobili tam SQL-a, więc nie mam co już dłużej czekać i chyba nie pozostanie mi nic innego, jak przygotować importy excelowe. O tyle to gorsze dla mnie rozwiązanie, że wtedy uruchamiać importy będę mógł jedynie z aplikacji (a nie management studio).Tak więc countomat daje naprawdę bardzo dużo. Problem jest jednak ten, że countomat rozdając darmowe liczniki, chce, by były one ich darmową reklamą. Tymczasem na onecie nie jest udostepniany kod html-owy i nie ma jak ich w pełni wstawić. Wstawić się daje, co widać po moim liczniku, ale jak się najedzie myszą na licznik, to nic się nie dzieje. Z tego powodu countomat przestał rejestrować liczniki, gdy strona jest stroną na onecie. Kiedyś prowadziłem korespondencję z adminem countomatu, bo po ich awarii przestał mi chodzić licznik na starym blogu, a nie mogłem zarejestrować nowego, ale nawet w tej wyjątkowej sytuacji się nie zgodził.Jak chcesz mieć dobre statystyki, to musiałbyś się przenieść na blogspota.
Leszku, co nazywasz wchodzeniem bez śladu, bo ślad zawsze jakiś zostaje, chociażby IP, bo choć u mnie zmienny, to jednak ma on swoje stałe elementy, pozwalające je powiązać, tyle tylko, że wymaga to pracy. Z drugiej strony, nie wiem, czy onet udostępnia IP na blogach, gdyż mi się nie udało do nich dotrzeć. Natomiast, przyczyną braku śledzenia, o którym ja myślę, jest kasowanie ciasteczek, których po prostu nie lubię, ale dzięki temu, każde moje wejście na Twój blog, jest rejestrowane jako nowy czytelnik. Czyszczenie z poziomu eksploratora nic nie daje. Trzeba zrobić to ręcznie, albo napisać malutki DOSowski wsad i przypiąć go do ikonki na pulpicie, bo automatycznego przypisania do Eksploratora, choć to proste i możliwe, nie potrafię zrobić.
Nie doceniasz siebie – w ogóle nie zostawiasz najmniejszego śladu. Jeszcze ani razu Twój wpis nie pozostawił jakiegokolwiek śladu w statystykach countomatu. Twoje wejścia nie są w ogóle rejestrowane.
Przepraszam, że pytam i się wcinam – ale po co zadawać sobie taki trud z maskowaniem? Jeśli ktoś będzie naprawdę usiłował nas znaleźć to myślę, że techniczne możliwości zawsze istnieją. A jeśli dyskutuje się prawdziwie i nie na forach „nielegalnych” (pedofilia itp.) to po co się w ogóle ukrywać?
Takie ukrywanie, jakie stosuje Lekuś, jest bardzo skuteczne, jeśli chodzi o wszelkie liczniki, ale nie tylko – również uziemia ciasteczka, które podrzucają nam firmy badania rynku. Natomiast to nie ma żadnego znaczenia np. dla policji – ta ma dostęp do LOG-ów providerów. Od policji chronią programy, które korzystają ze specjalnych serwerów, nadających inne IP – wówczas nasza obecność na stronach www jest odnotowywana nie z prawdziwym IP, lecz tym nadanym przez te serwery. Przyznam, że ten pierwszy wykres właśnie pochodzi z takich wejść z ukrywaniem IP – te wejścia daje się odróżnić od innych wejść (również tych ukrywających adres IP) , ale w ich przypadku nie ma możliwości określenia prawdziwego IP (a więc później nie ma dowodów dla sądu).
To moje ukrywanie się, to taki produkt uboczny, wynikający z ochrony antywirusowej. W tym konkretnym przypadku, chodziło mi o ochronę dzieci przed stronami porno. W kawiarni internetowej, gdy nie miałem u siebie w domu jeszcze internetu, były dość częste przekierowania, w postaci wyskakujących okienek na strony porno. Moje pierwsze wetknięcie kabla w domu do sieci, zakończyło się już po minucie pięcioma trojanami. To mnie nauczyło ostrożności. Nie stać mnie na ciągłą walkę z wirusami, trojanami i ze wszelkim robactwem. Ciasteczka, są elementem tej walki. Być może, opiszę kiedyś post, na temat złośliwych ciasteczek. Ponieważ nie mam ochoty rozstrzygać, które są złośliwe, a które nie, zatem niszczę wszystkie, co z kolei niszczy statystyki. Ponadto mam w miarę dobrego FireWalla. Na temat prywatności w sieci, też jest wiele ciekawych artykułów, być może coś napiszę na ich podstawie. Leszku, z Konina nie jestem, napisałem skąd, ale po kilku godzinach wykasowałem. Na razie, z pewnego powodu, jeszcze się nie ujawnię, aczkolwiek taki moment nadejdzie.
Pytałem o ten Konin, bo w jakiś czas po mojej porannej odpowiedzi było sporo wejść spod takiego adresu i pomyślałem, że chcesz mnie potestować, czy to zauważę. No więc jest kilka osób, które stale do mnie przychodzą, ale jeszcze ani razu się nie wpisały. Może jeszcze kiedyś się odezwą?
Leszku, generalnie mam świadomość, że ostatnio mamy więcej gości ze służb informacyjnych. W końcu, skoro ktoś uznał, że blogi są świetnym miejscem poznawania społecznych nastrojów, zatem takie wizyty są nieuniknione. Ukrywanie IP poprzez Proxy, przed Policją nie uchroni, ale przed złośliwymi ludźmi, może chronić. Dlatego żałuję, że z tego nie korzystałem. Zrób prostą korelację ilości dziwnych wejść, z polityczną kontrowersyjnością, przykładowo nadając liczbową punktację tematom. Będziesz miał odpowiedź, kto wchodzi.
Ależ ta osoba z Konina przychodzi od roku, gdy blog był jedynie i wyłącznie religijny. Tak więc spokojnie.
Leszku- przyszłam poinformować, że wykasowałam swoje blogi; zamierzam już nie blogować; może czasami zajrzę na Twój blog, ale nie obiecuję, że będę stałym bywalcem; pozdrawiam i za wszystko serdecznie dziękuję
Basiu, napisałem Ci, że wielka to szkoda, zwłaszcza dla mnie, osobiście. Szanuję Twoją decyzję, ale jej żałuję. Ten rok był trudnym rokiem dla nas wszystkich. Mam nadzieję, że całkiem nie znikasz z onetu, że jeszcze będzie okazja do spotkania. Pozdrawiam Ciebie Serdecznie Basiu. Przepraszam Leszku, że tutaj się wcinam, ale tutaj mam pewność, że Basia zajrzy.
Oj, Basiu, Basiu – brzydko się bawisz. Sama mówiłaś, że trzeba pozostawić kronikę związaną ze śledztwem, by wszystkie najważniejsze rzeczy były w jednym miejscu. I teraz co? Gdzie mamy tego szukać!
I te wszystkie liczby, tabelki i wykresy dzięki licznikowi?? Oj, chyba moje zamiłowanie do „danych” przeważy i sobie taki sprawię… 🙂
Polecam. Z tym, że na onecie jest pewien problem – onet nie udostępnia kodu html-owego, a przez to nie można wstawić porządnie całego licznika. Wstawić się da, co widać u mnie (jak sądzę Ty założyłeś ramkę uniwersalną, ale Twój błąd polega na tym, że kod wstawiłeś, jako tekst, tymczasem w tej ramce wstawia się rysunek i wybiera opcję rysunku z sieci), ale na tak wstawiony licznik, jak się najedzie myszą, nic się nie dzieje. Tymczasem countomat rozdając darmowe liczniki, chce się reklamować – i już dziś nie rejestruje liczników dla onetu. Tak więc musisz pozostać przy swoim liczniku (lub dodać MiniStat-a) – ale nie wiem, jakie ma się tam statystyki. Z tym, że jakie by nie były, to jest dopiero początek. Aby uzyskać takie wykresy, jak moje, trzeba te dane przesyłać do lokalnej bazy danych i tam je obrabiać. Z jednej strony są to ściągnięte dane dotyczące samych wizyt. Ale to mało – trzeba jeszcze gromadzić dane o providerach – sam numer IP, to tylko punkt, za który można się chwycić, ale jeszcze nie identyfikuje użytkownika; potrzebne są pule adresowe, jakie są przydzielane poszczególnym providerom oraz informacje o blogerach, z usług których providerów oni korzystają. W przypadku największych providerów (klasyczna sprawa to neostarada), to i ta za mało, bo na jednego providera przypada jeszcze wielu blogerów. Jednak w większości przypadków to wystarcza – na tej zasadzie wiem, kiedy wchodzi czy to Basia, czy Barbara (i wiele innych osób) – nie muszą się wpisywać, bym to mógł zanotować. No ale w przypadku neostrady jeśli ktoś się nie wpisze, to nie wiem, kto wszedł.
Tak, miałem pewne problemy ze wstawieniem licznika, ale już to naprawiłem. Potrzymam go na próbę, w międzyczasie rozglądając się za ulepszeniami. Jeśli uznam, że mi niepotrzebny, to go wyrzucę. Sporo roboty jest z tym widzę, żeby jakieś konkrety uzyskać, zobaczymy. Pozdrawiam
No widzisz, ja nawet nie pamiętałem, że liczniki, to MiniStat. Cieszę się, że przynajmniej na tyle się przydałem, że pomogłem właściwie wstawić licznik. Ale żeby nie wyszło, że jestem taki wszechwiedzący, to z kolei Ty możesz się zrewanżować, opowiadając, w jaki sposób przenosi się cytaty w komentarzach.
Chodzi Ci o takie wstawianie:< w jaki sposób< przenosi się cytaty w komentarzach.??Jeśli tak, to nad ramką wpisywana tekstu jest opcja „wrzuć treść”. Tylko musisz to robić zanim wpisujesz swoje słowa, bo inaczej Twój tekst ginie. W zależności od tego, do którego tekstu chcesz się odnieść, możesz to sobie kasować, przenosić, itd. jak każdy inny tekst.Jeśli chodzi o coś innego, to poproszę o powtórkę pytania
> Chodzi Ci o takie wstawianie:> > w jaki sposób> > przenosi się cytaty w komentarzach.> ??Tak o to mi chodziło:)No i widzisz, jak się też mogę czegoś nauczyć!Sam oferuję swoją pomoc przy statystykach.
Leszku – wykresy będą ważne po wyborach, a teraz brakuje mi alternatywy do blogów ateistów, choćby na temat debaty „sam na sam”lub „w cztery oczy” [sześć oczu bo Komorowski nosi okulary]..
Widzisz, jak to jest – swoje blogi skasowałaś, a teraz się denerwujesz, że inni nie robią tego, co teraz jest ważne. Tym samym sama sobie odpowiedziałaś na pytanie, czy rzeczywiście Twoje blogi były niepotrzebne!
Od 1930 roku, Pan Jezus zaczyna domagać się przez Rozalię Celakównę od Polski uznania Go za swego Króla. Poucza Rozalię, że jest to sprawa ogromnej wagi i że w tej intencji trzeba wiele się modlić i wiele cierpieć, by przyśpieszyć intronizację w Polsce. Cóż może Rozalia uczynić w tej sprawie? Zwierza się swemu duchowemu kierownikowi: „Gdy przyszłam do szpitala, moje prace, małe krzyżyki i małe ofiary składałam Jezusowi, prosząc Go by Jego Królestwo przyszło do dusz, do wszystkich serc, by On, Jezus, mógł królować wszechwładnie w nich”. Jak należy rozumieć intronizację i na czym polega jej istota: Pan Jezus chce być naszym Królem, Panem i zarazem Ojcem bardzo kochającym.I dodaje: Pan Jezus w szczególny sposób chce być naszym Królem, tego On sobie życzy- Polska musi w sposób wyjątkowy, uroczyście ogłosić Pana Jezusa swym Królem przez intronizację (…).Intronizacja to nie tylko forma ofiarowania się, ale odrodzenie serc, poddanie ich pod słodkie panowanie Miłości!” Od września 1937 roku Rozalia otrzymuje szereg proroczych wizji, w których żądania Jezusa wobec Polski i świata zostały bardzo wyraźnie sprecyzowane. Od spełnienia tych żądań Bóg uzależniał los naszej Ojczyzny i innych narodów. Istotę tych objawień można sprowadzić do warunku: jeśli Polska chce ocalić siebie, musi uznać Jezusa swym Królem w całym tego słowa znaczeniu poprzez Akt Intronizacji. Ma być on dokonany przez cały Naród, a w szczególności przez władze państwowe i kościelne, które w imieniu Narodu mają wspólnie dokonać w sposób uroczysty tego Aktu. W następstwie za przykładem Polski pójdą inne narody i także one dokonają Aktu Intronizacji Jezusa na swego Króla. Wszystkie narody, które nie uznają Jezusa swym Królem, zginą.cd. objawień na profilu…Roześlij ten apel wśród Twoich znajomych. Nie bądź obojętny na sprawę Intronizacji Chrystusa w Naszej Ojczyźnie. //www.intronizacjachrystusakrola.blog.onet.pl
Zwracam uwagę na słowa:>”Gdy przyszłam do szpitala, moje prace, małe krzyżyki i małe ofiary składałam Jezusowi, prosząc Go by Jego Królestwo przyszło do dusz, do wszystkich serc, by On, Jezus, mógł królować wszechwładnie w nich”.
Leszku, a ja to jestem raczej „stała” czy raczej „okazjonalna”? 🙂 Obawiam się, że raczej to drugie. Ostatnio jestem i zapracowana i niezdrowa. I widzę, że ostatnio Twój blog robi się strasznie „polityczny” – no, cóż, taki znak czasów… (A jednak właśnie u Kucharczaka znalazłam uwagę, że jak się głosuje na PO, to nie trzeba zaraz koniecznie gnać do spowiedzi. 🙂 Martwi mnie zresztą to przyklejanie PiS-owi etykietki „katolickości” a PO – „wolnomyślicielstwa” tym bardziej, że wiem skądinąd że np. p. Hanna Gronkiewicz Waltz jest – a przynajmniej BYŁA, bo nie wiem jak jest dzisiaj – żarliwie wierzącą osobą. Swego czasu angażowała się bardzo w życie wspólnot Odnowy w Duchu Świętym, a ostatnio objęła też patronat nad warszawskimi Targami Książki Katolickiej – na których żałuję, że nie byłam…)
Przy każdej okazji właśnie to podreślam, że właśnie Hanna Gronkiewicz-Walz jest osobą głęboko wierzącą, w przeciwienstwie np. do Jarosława Kaczyńskiego. Nb. ten sam rodowód, co HGW, ma również Joanna Fabisiak – znacznie zmniej znana, ale myślę, że Tobie tak, posłanka PO. Ale fakt pozostaje faktem, że akurat z tych dwoch kandydatów, to zdecydowanie bliższy jest JK – teksty, jkie puszcza BK każddego wierącego mogą zniechęcić. Najgłupsze jest to, że tak naprawdę to jak sądzę, in vitro w ogóle go nie obchodzi – jemu nade wszystko chodziło o to, by pokazać, iż jest gotów podejmować decyzje wbrew woli biskupów. To jest czysty marketing polityczny.