Ojcze nasz (5)

1 Gdy Jezus przebywał w jakimś miejscu na modlitwie i skończył ją, rzekł jeden z uczniów do Niego: «Panie, naucz nas się modlić, jak i Jan nauczył swoich uczniów». 2 A On rzekł do nich: «Kiedy się modlicie, mówcie: 
    Ojcze, niech się święci Twoje imię; 
    niech przyjdzie Twoje królestwo! 
3 Naszego chleba powszedniego dawaj nam na każdy dzień 
4
 i przebacz nam nasze grzechy, bo i my przebaczamy każdemu, kto nam zawini; 
    i nie dopuść, byśmy ulegli pokusie».  (
Łk 11)
 
 

I nie dopuść, byśmy ulegli pokusie. 
 

Ty Panie nigdy nie wystawiasz mnie na próbę, ale takie próby do mnie dopuszczasz. To, czy im ulegnę, w ostatecznym rozrachunku zależy ode mnie. Nie to, bym był w stanie nie ulec pokusie – do tego nie jestem zdolny. Ale zawsze mogę zwrócić się do Ciebie, byś to Ty Panie, mnie do tego uzdolnił. 

12 odpowiedzi na “Ojcze nasz (5)”

  1. TAK – sama nie jestem w stanie nie ulec pokusie; szatan zna moje słabości lepiej ode mnie i kusi;

    1. No właśnie, to szatan kusi i to kusi nieustannie (nade wszystko w tych momentach, w których się tego nie spodziewamy), a Bóg jedynie część z tych pokus do nas dopuszcza. Dlaczego w ogóle dopuszcza? Choćby po to właśnie, byśmy się nauczyli żyć przed Panem. Jeśli zaczniemy wydzielać Bogu miejsce – tu przyjdź Panie, ale tu nie wchodź, to mój teren prywatny, to tych pokus niepokonanych będzie całe mnóstwo. Jeśli jednak nie będzie ani kawałka mnie, którego nie oddawałbym Panu, to coraz większa szansa na to, że z każdą pokusą będę się zwracał o Jego pomoc.

      1. Leszku – jednak to nie takie proste oddać się całkowicie i bez reszty Panu z wielu względów; – mamy wolną wolę i z niej korzystamy- woli Bożej nie znamy i po omacku w życiu się poruszamy- nasze „ja” wciąż szatan podkreśla – emocje, potrzeba chwili często nas zmyli- nie znamy dnia ani godziny a zatem wiele sytuacji nie przewidzimy- nasze decyzje dobre dziś – jutro mogą okazać się błędem życiowym i tak dalej;

        1. Nie do końca mogę się z Tobą zgodzić. Po pierwsze dlatego, że to, czy są jakieś sfery życia, do których Boga nie wpuszczamy, to wyłącznie kwestia naszej postawy, jaką obieramy w życiu. Po drugie dlatego, że jeśli staramy się rozeznać wolę Bożą, a brak tego rozeznania jest dla nas groźny, to Pan ujawnia nam Swoją wolę.

          1. „Po drugie dlatego, że jeśli staramy się rozeznać wolę Bożą, a brak tego rozeznania jest dla nas groźny, to Pan ujawnia nam Swoją wolę”.dla mnie to nie jest takie oczywiste i albo Pan nie ujawnia mi Swej woli, albo ja jestem taka tępa, że Jej nie odgaduję.

          2. Jeszcze raz przeczytaj zakończenie drugiej części listu o małżeństwie, bo tam napisałem bardzo wyraźnie. Nie ma jednej drogi i jeśli Ty masz wątpliwości, którą wybrać, ale tylko z tych, wśród których nie ma złej drogi, to Bóg nie musi interweniować.

      2. Czas życia na ziemi to szczególny dla nas czas: czas nauki. Nauki miłości. Czy można się jej uczyć bez zrozumienia własnych słabości? Ponadto podoba mi się zdanie o wdzięczności grzesznika za grzechów odpuszczenie. Ten czas życia na ziemi, te doświadczenia tutaj zdobyte, mają nam wystarczyć na całą wieczność. Zatem warto ufać Bogu, że nasze upadki nie są bez sensu. Czasami jednak jest to irytujące. Nic gorszego niż postanowienie: więcej nie zgrzeszę. Mamy tak postanawiać, ale wtedy jeszcze trudniej bez grzechu przeżyć. Szatan uwielbia nasze postanowienia. Cały tydzień potrafię nie zgrzeszyć, dlaczego zatem w piątki najsilniejsza pokusa?

        1. Tak, jeśli dopuszcza do naszego upadku, to tylko wtedy, gdy z tego upadku może wyprowadzić jeszcze większe dobro.

  2. A ja sobie myślę, ze Pan Bóg może nas wodzić na pokuszenie. Zrobi tak na pewno wtedy gdy myślimy, że już osiągnęliśmy pewien etap rozwoju duchowego i zaczynamy sobie „stawiać pomniczek”. Możemy to robić nawet nieświadomie. No i zostajemy poddani próbie po to by oczy się nam otworzyły…

    1. To może sprawić, że Bóg dopuszcza do nas pokusy, ale to jednak nie On jest źródłem pokus – to było tylko błędne tłumaczenie (przed wiekami świadomość językowa nie była tak wielka, jak dziś), od którego nie jest tak łatwo odejść, skoro od dzieciństwa uczymy się takich słów (na tej zasadzie jeszcze nie tak dawno mieliśmy „głos wołającego w puszczy”, gdzie akurat sens był oddany wiernie, ale jednak słowa bardzo odległe od oryginału i ktoś mógł się zastanawiać, gdzie ta puszcza była?).

        1. No właśnie to tłumaczenie „i nie wódź nasz na pokuszenie” ma tę wadę, że wskazuje na Boga, jak na źródło pokus – „wodzić na pokuszenie” ma właśnie taka konotację.

Możliwość komentowania została wyłączona.