Jako ostatni wróg

20 Tymczasem jednak Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co pomarli. 21 Ponieważ bowiem przez człowieka [przyszła] śmierć, przez człowieka też [dokona się] zmartwychwstanie. 22 I jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni, 23 lecz każdy według własnej kolejności. Chrystus jako pierwszy, potem ci, co należą do Chrystusa, w czasie Jego przyjścia. 24 Wreszcie nastąpi koniec, gdy przekaże królowanie Bogu i Ojcu i gdy pokona wszelką Zwierzchność, Władzę i Moc. 25 Trzeba bowiem, ażeby królował, aż położy wszystkich nieprzyjaciół pod swoje stopy. 26 Jako ostatni wróg, zostanie pokonana śmierć. (Kor 1)
Chciałbym zatrzymać się przy ostatnim zdaniu 26 Jako ostatni wróg, zostanie pokonana śmierć.
Śmierć jest tu nazwana wrogiem, co na pierwszy rzut oka wydaje się być oczywiste. Jednak z drugiej strony dzień śmierci w liturgii beatyfikacyjnej jest określany jako dzień narodzin dla nieba. A więc dlaczego tu śmierć jest nazywana z kolei naszym wrogiem?
Trzeba przypomnieć, że śmierć pojawiła się dopiero po grzechu pierwszych rodziców; śmierć jest skutkiem tego grzechu, gdyby nie ten grzech, śmierci by nie było (bo nie było jej w pierwotnym planie Bożym) – śmierć to niewątpliwie nasz wróg. 
Jednak z drugiej strony – uwaga, bo powiem coś, co być może was zdziwi – to, że podlegamy śmierci, to wcale nie jest kara! Śmierć pierwotnie nie była potrzebna, bo pierwotnie zachowywaliśmy jedność z Bogiem-Ojcem; to grzech pierwszych rodziców sprawił, iż oni tę jedność utracili, a my nigdy jej nie zaznaliśmy – gdyby nie śmierć, nie moglibyśmy jej nigdy odzyskać. A więc prawdą jest również, że nasza śmierć jest rzeczywiście dniem narodzin dla nieba (może nie dla wszystkich, ale jest).
Jako ostatni wróg – pokonanie tego wroga Bóg zostawił sobie na koniec. Dlaczego?
Wydaje mi się, że odpowiedź może być tylko jedna – wcześniej byłoby to niemożliwe! A więc dopiero wtedy, gdy [Chrystus] pokona wszelką Zwierzchność, Władzę i Moc
my będziemy zdolni do pierwotnej jedności! Okazuje się więc, że skutki grzechu pierworodnego są trwałe – odkąd pierwsi rodzice zjedli owoc z drzewa wiadomości dobrego i złego (sami zaczęli nazywać, co jest dobre, a co złe), my już zawsze będziemy podatni na podszepty szatana; odzyskujemy pierwotną jedność z Bogiem tylko tam, gdzie szatan nie ma wstępu (a tak jest w Królestwie Niebieskim). U końca dziejów będziemy mogli ją odzyskać dopiero wtedy, gdy Chrystus ostatecznie pokona szatana. 
I wreszcie ostatni fragment zostanie pokonana śmierć.
Co to znaczy pokonać śmierć? Czy to w ogóle możliwe? Jak to możliwe?
I znowu wydaje mi się, że odpowiedź może być tylko jedna – śmierć jest tylko wtedy, gdy jest czas; poza czasem nie ma śmierci! Bóg jest poza czasem – pokonanie śmierci oznacza, że my również będziemy poza czasem.