Jeszcze tej nocy…

    13 Wtedy ktoś z tłumu rzekł do Niego: «Nauczycielu, powiedz mojemu bratu, żeby się podzielił ze mną spadkiem». 14 Lecz On mu odpowiedział: «Człowieku, któż Mię ustanowił sędzią albo rozjemcą nad wami?»
    
15 Powiedział też do nich: «Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś opływa [we wszystko], życie jego nie jest zależne od jego mienia».
    
16 I opowiedział im przypowieść: «Pewnemu zamożnemu człowiekowi dobrze obrodziło pole. 17 I rozważał sam w sobie: Co tu począć? Nie mam gdzie pomieścić moich zbiorów. 18 I rzekł: Tak zrobię: zburzę moje spichlerze, a pobuduję większe i tam zgromadzę całe zboże i moje dobra. 19 I powiem sobie: Masz wielkie zasoby dóbr, na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i używaj! 20 Lecz Bóg rzekł do niego: „Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował?” 21 Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty przed Bogiem». (Łk 12) 
Wydawać by się mogło, że u nas takiego zagrożenia nie ma – szczególnie w tym okresie, w którym zapowiada się, iż tych dóbr będzie relatywnie ubywać.
Lecz czy aby na pewno nie grozi?

9 odpowiedzi na “Jeszcze tej nocy…”

  1. Leszku – ten tekst Ewangelii rozważałam na wiele sposobów; w skrócie można by podsumować pytaniem; co jest ważniejsze „MIEĆ czy BYĆ”. Moim zdaniem to chodzi o umiar; o zachowanie granicy. Jeśli ktoś nie zrozumie tych słów Jezusa, to przyjmie postawę życiową; „a jakoś to będzie i o nic się nie martwią w latach „tłustych”, a potem gdy przychodzą lata „suche” wówczas szukanie winnych wszędzie -tylko nie w braku swej roztropności. Tu należałoby dołączyć przypowieść o „pannach roztropnych”. „Nie samym chlebem człowiek żyje”, ale też nie da się żyć samym słowem, bo gdyby wszyscy chcieli żyć tylko samym słowem, to kto by pracował na chleb także dla nich ?

    1. Basiu, czytania zawsze są ułożone tak, by pierwsze czytanie było komentarzem do ewangelii. Wszystko, co w naszym życiu czynimy w perspektywie tego życia, to marność nad marnościami. Dokładnie to samo mówi ta ewangelia.

  2. Uważam, ze grozi. Może człowiek być ubogi ale pragnie bogactwa w sposób nieuporządkowany tzn. za wszelką cenę. I źle życzy tym co materialnie mają lepiej. Cały taki człowiek „składa się” z zawiści.Jest wtedy materialnie i duchowo bardzo biedny.

    1. No właśnie – dokładnie tak. Łatwo nam przychodzi uznanie, jakie to wielkie zagrożenia dla ludzi bogatych; nas to nie dotyczy. Tymczasem można mieć wielkie serce, tak jak uboga wdowa z innej przypowieści, ale można też to serce wypełnić pożądaniem, a nie miłością – będziemy nienawidzić, będziemy zazdrościć, a nie będziemy kochać.

  3. Obojętnie ile mamy w kieszeni -o naszym bogactwie tak naprawdę decyduje to jacy jesteśmy. I nijak się to ma do rzeczywistości, w której „jak cię widzą tak cię piszą”.

    1. Moherku – a ja myślę, że w naturze człowieka jest zakodowane owo „mieć”; może nie u wszystkich jednakowo nasilone, ale jednak……. co z tego, że duchowni nam wpajają że wszystko to :”marność nad marnościami” a sami za tym zabiegają na różne sposoby. Przecież biedny nie liczy się dla nikogo. No może poza św. Matką Teresą z Kalkuty; czy byliście kiedyś ubodzy [biedni]? czy wiecie jak się takim żyje ? wcale nie trzeba być menelem aby być nędzarzem. Ja tego doświadczyłam w dzieciństwie i wiem jak mną pogardzano, jak mnie przepędzano i jak mną pomiatano.

      1. Basiu, ale przecież to traktowanie, jakie wspominasz, płynęło właśnie z tego, że dla tych ludzi wokół was, ważne było „mieć”, a nie „być”. Gdy więc upominasz się o owo „mieć”, wzmacniasz zagrożenie takim postępowaniem, z jakim sama się spotkałaś.

      2. też doświadczyłam biedy. Może nie takiej jaką Ty opisywałaś w Kronice Ewy -ale było ciężko. Wiem jak ludzie traktują biednego -i zawsze dumnie niosłam moją biedną głowę:)

Możliwość komentowania została wyłączona.