31 Odpowiedział mu: „Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą”».
Zaniedbałem Świadków… a choć im nie uwierzą, to może jednak warto próbować..
Zaniedbałem Świadków… a choć im nie uwierzą, to może jednak warto próbować..
Nawet się nie obejrzymy i nadejdzie 1 XI i nasi zmarli będą niecierpliwie czekać na nasze serca oczyszczone w sakramencie Pokuty, na nasze odpusty (z nadzieją,ze będą coraz bardziej zupełne). Nie możesz ich zaniedbywać:). Ty przypominasz,ze oni istnieją, żyją
Masz rację Moherku już się zabieram za robotę.
Leszku w tym cytacie jest zawarta cała prawda; przecież nawet Jezusowi nie uwierzono, a powstałym z martwych by uwierzono ? prędzej zamknięto by ich w psychiatryku.
Nawet nie musieliby zamykać – wystarczyłaby „gęba”.
No właśnie, dlaczego mielibyśmy wierzyć komukolwiek żywemu. Aby całkiem słowa mego bloga nie legły zapomnieniu pozawolę sobie wtrącić w tę dyskusję słowa z mego bloga:Gdyby Bóg stał się widzialnym… Stałby się medialną sensacją dnia, albo nawet tygodnia.Media prześcigałyby się w podawaniu dat końca świata,albo by doszukiwały się celu przybycia.Naukowcy z Podmiotu uczyniliby przedmiot naukowych dociekań.Wojskowi pomni Jego potęgi i mocy zaczną pertraktowaćw celu pozyskania sojusznika.Gdyby Bóg stał się widzialnym…Przybrałby zapewne postać człowieka,gdyż nie chciałby 'lękać’ swoim obliczem.Człowiekowi najłatwiej dogadać się z człowiekiem.Miałby dla nas słowo otuchy, pouczenia.Słowa jego wzbudziłyby gniew szatana,a szatan znajdzie bez problemu swe sługi,gdyż ludzka natura niecierpliwa, chce Raju tu na Ziemi. Gdyby Bóg stał się człowiekiem, musiałby dokonać Cudu, dla swego potwierdzenia.Lecz jaki Cud wstrząśnie naszą wyobraźnią,w dobie cudów techniki, ludzkiego rozumienia.Jest tylko jedno – czego jeszcze człowiek nie uczynił,nie wskrzesił nikogo do życia z martwych ciał.Zatem ukrzyżują owego człowieka, by tenzmartwychwstał po trzech dniach.Gdyby Człowiek ten zmartwychwstał…Ateiści nie zechcą uwierzyć, zażądają powtórki przedstawienia.Ponownie ukrzyżują dla ponownego udowodnienia.Gdy ponownie zmartwychwstanie, gawiedź zawoła:Do trzech razy sztuka!Ponownie ukrzyżują, ponownie zmartwychwstanie.Urąganiom i tak nie będzie końca, zażądają złota,deszczu brylantów, a im ciągle będzie mało. Ktoś zawoła: do Bomby Atomowej GO.Tam nikt nie przetrwał, to będzie dowód ostateczny.Znajdą się tacy co zawołają: Iluż to jeszcze sobowtórów ma ten Gość.Boże ty będziesz tak cierpiał, a ja nic nie będę mógł uczynić.Cicho tylko szeptem, ze łzami w oczach:Boże, moje serce niegodne, ale błagam, zamieszkaj w nim.
Lekuś – a ja myślę, że my spotykamy Jezusa w ciele innych ludzi; a nie jesteśmy tego świadomi; wszak to o.Pio użyczał swego Ciała Chrystusowi i przypisuje mu się zjawisko „bilokacji”. W każdym dobrym uczynku mieszka Bóg a nami się tylko posługuje. Zaś my pełni pychy mówimy ;”nie chwaląc się ja to uczyniłam…..”
Wielce prawdopodobny jest taki opis.
„Świadkowie” to poruszająca książka…i pocieszająca dla wielu… w wielu momentach… szczególnie jeśli ktoś wyobraża sobie Boga jako sadystę, który tylko czyha, by nas strącić w otchłań piekielną…Ale podziwiam Cię, że próbujesz o tym pisać na blogu… Wydaje mi się, że są takie książki, które nadają się tylko do prywatnego rozważania (sama ją czytam maleńkimi fragmentami – i czasem na chybił-trafił). I ta chyba do takich należy… Ale mogę się mylić…
Tak mi się wydaje, że to nie jest przypadek, iż „Świadkowie..” utracili imprimatur – WAM udostępniło ją każdemu, a my możemy ją upowszechniać tak, jak ja to czynię. Przypuszczam, że to właśnie o to chodziło. A z komentarzy dowiaduję się, że czasami pewne szczegóły, na które zwracam uwagę, umknęły tym, którzy wcześniej to czytali. Sama mówisz, że czytasz „Świadków” kawałeczkami – a właśnie to doskonale pasuje do takiej formy, jaką jest blog.