Moherku, kochany…

Być może was zdziwię, ale przez kilka godzin pisałem odpowiedź Moherkowi i nagle wszystko straciłem tak, że uznałem, iż to znak, by odpowiedzią była pełna notka.

Zacznę może od tego, że przedstawię wam Moherka, bo widzę wyraźnie, iż nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego, kto tu przychodzi.
Otóż wszyscy znają blog ks. Tomasza, jednak nie wszyscy są świadomi, iż na pozycję tego bloga wielki wpływ miał Moherek, który do spółki z hm przez wiele lat de facto moderował ten blog. Blog, to nie tylko notki – te są najważniejsze, ale one jeszcze niczego nie gwarantują. Znam blogi, na których notki są znacznie ciekawsze, znacznie mądrzejsze i które znacznie głębiej wnikają w naukę Chrystusa, niż to się dzieje na blogu ks. Tomasza, a jednak to nie tam przybywają tłumy czytelników pragnących poznać Boga.
Blog żyje tylko razem z czytelnikami – gdy ich nie ma, blog zamiera.
To właśnie dzięki mrówczej pracy hm i Moherka ci, którzy trafiali na ten blog, zostawali na nim dłużej. Ks. Tomasz nie byłby w stanie odpowiadać na wszystkie komentarze – czyniły to właśnie one dwie. Każdy, kto tam przyszedł, czuł się wysłuchany, jego problemy, jego pytania nie pozostawały bez odpowiedzi! Tylko dzięki nim ten blog żył i przyciągał co raz większe grono ludzi. Blog ks. Tomasza stawał się takim miejscem, do którego ludzie chcieli przychodzić.
Gdy wypaliłem ks. Adamowi, że Moherek ma po stokroć większe zasługi dla blogu ks. Tomasza, niż on, w niczym nie przesadziłem – dokładnie tak jest!
No i teraz po tylu latach Moherek z wielkim bólem zranionej osoby odchodzi z tego bloga, a nikt – dokładnie NIKT, tego nie zauważa!
Nie zauważa tego nawet ks. Tomasz!
Czy to można zrozumieć? Czy na to można nie reagować?
(to  dokładnie tak, jakby nigdy nie odznaczyć Anny Walentynowicz)
Gdy jednak się odezwałem – jak najbardziej poważnie myślę, że Duch Święty mnie tam przyprowadził – to ks. Adam już na mnie naskoczył: „Może w końcu przestaniesz mieszać i uszanujesz prośbę autora bloga? Znów zaczynasz wojnę? Czy po to tutaj wchodzisz?„, a po chwili dodał „I nie mieszaj tutaj Ducha Świętego, bo to, co akurat robisz nie ma nic z Nim wspólnego
Ja na prawdę w tych wypowiedziach nie widziałem w ks. Adamie kapłana!
Ale zostawmy to – to nie o mnie tu chodzi.
W tym co napisałem Moherkowi, przypomniałem historię sprzed przeszło trzech lat. Ks. Tomasz organizował spotkanie swoich czytelników i w tym kontekście odpowiedziałem pewnej dziewczynie:
A skąd wiesz, że nie przybędę? Ale masz rację – ja tu rzadko bywam, a do dużych imprez się nie nadaję. Żałuje tylko, że nigdy nie poznam hm i Moherka (ale zdaje się, że nawet gdybym przybył, to też bym nie poznał).
Okazało się, że moja odpowiedź była fatalna – od razu podpadłem i niestety brnąłem nadal:
No i widzisz, jak się nie nadaję na takie imprezy – nawet jak chciałem napisać coś miłego pod adresem hm i Moherka (dwóch osób, które bardzo wysoko sobie cenię, których akurat dzisiaj nie widzę, ale bez których tego bloga by nie było; to bardzo trudna, a jak widać niewdzięczna rola – dziś tę rolę pełni Nobody), to okazało się, że solidnie podpadłem.
Dalej już było tylko gorzej – „Chyba coś Ci się pokręciło.„, „może to zazdrość przez niego przemawia?”  Mało – od razu znalazł się człowiek, który dobrze pamiętał, iż „w którymś komentarzu psioczył na ks. Tomka, więc nie pała do niego zamiłowaniem.„, a ktoś inny zaczął mnie wypraszać z bloga.
Gdy stawiałem swoją diagnozę, nie pamiętałem tej historii, ale spójrzcie sami, jak ona potwierdza mój opis zjawisk zachodzących na blogu. ks. Tomasza. Przytoczyłem wszystkie moje wypowiedzi – widać wyraźnie, że we mnie nie było ani krztyny agresji, czy nawet choćby podirytowania – oficjalna teza ks. Adama, uznawana przez ks. Tomasza, że to przez mnie szatan tam przychodzi, kompletnie upada! Ani przeze mnie, ani przez Basię, ani przez Barkę, ani przez Barbarę… – ci wszyscy „obcy” tak tam znienawidzeni nie sprowadzają szatana!
Burza ucichła dopiero po interwencji Moherka. Ale co charakterystyczne, ks. Tomasz w tej sprawie w ogóle się nie odezwał i to mimo, iż ten, który pomawiał mnie o ataki na ks. Tomasza, zakończył to stwierdzeniem „Pewnie tylko ks. zna odpowiedź.” Milczenie księdza w tym przypadku mogło być odbierane, jako zachęta do podobnych zachowań w przyszłości.
Przez te lata sytuacja zmieniła się o tyle tylko, że już dziś Moherek nie był stanie nikogo uspokoić – te moderujące zachowania Moherka nie znajdowały nie tylko uznania w oczach gospodarza, ani choćby minimalnego wsparcia; mało skoro dziś oficjalna doktryna głosi, że „obcy” są prowadzeni przez szatana i przychodzą po to, by zniszczyć ostatnią ostoję wierzących, to te nawoływania Moherka stają się podejrzane, że one są też pod wpływem szatana.
Moherku, napisałaś „Ale to Nie Było Potrzebne.” – ja jednak uważam, nie tylko, że to było potrzebne – to było wręcz konieczne! To nie może być tak, że ktoś taki, jak Ty odchodzi zraniony z tego miejsca, które ukochał, a wokół tylko same niewiniątka.

89 odpowiedzi na “Moherku, kochany…”

  1. Leszku kochany, dziękuję Ci bardzo za za to wyjaśnienie. Pozwolę sobie je uzupełnić. Oba zachowania – milczenie wobec cudzego grzechu i upominanie bliźniego bez miłości, bez miłosierdzia – sprzeczne są z nauką Jezusa. Blog ks.Tomasza to pułapka szatana dla naiwnych i szukających Boga. Daliśmy się złapać w tą pułapkę, ale co nas nie zabije to nas wzmocni.

    1. Basiu, ale ja nie byłem taki szlachetny i upominałem ks. Adama – ja po prostu nie wytrzymałem, że on tak manipuluje ludźmi!

      1. Leszku – nie masz czego sobie wyrzucać. KTOŚ musiał potrząsnąć porządnie osobą posługującą się przed swym imieniem tytułem „ksiądz” [ks.] a dającą zły przykład. Wszyscy jesteśmy dziećmi tego samego OJCA i nie wolno nikomu pogardzać, poniżać, szydzić i wyzywać bliźniego. Leszku, Ty użyłeś zwrotu „TY” zwracając się do bliźniego, a tenże bliźni wobec mnie; kobiety i emerytki użył określenia „bezczelna”. Czy miał powód ?- czy zmiana nicku, do czego poniekąd sam mnie zmusił i sprowokował, upoważniała go do tego? a zachowanie wobec Oceloty i wobec innych inaczej myślących niż on ? Czy to jest godne kapłana? On szkoli kleryków – co z nich wyrośnie ? Ty przeprosiłeś, a czy on przeprosił ? Jeśli wszyscy kapłani pełniący służbę wobec Boga i wobec nas, mieliby prezentować taką postawę, to ja z takiego kościoła się wypisuję. Zatem, czy można dziwić się młodym, że wielu z nich nie chodzi do kościoła? czyja to wina, że kościoły zaczynają świecić pustkami – czy tylko złego wychowania? „komu wiele dano, od tego wiele będzie się wymagać”. Leszku, szczególnie na kapłanach ciąży odpowiedzialność za „owczarnię” Pana. Księża NIE są panami, są naszymi bliźnimi, więc zwrot per ty nie powinien być dla nich obraźliwy i poniżający. To ks.Adam sam nakreślił swój obraz swymi wypowiedziami. Ty tylko próbowałeś wskazać mu właściwe miejsce – obok nas, jako dzieci tego samego Ojca, a nie nad nami. Postąpiłeś szlachetniej niż on – stanąłeś w obronie PRAWDY, w obronie kobiety i w obronie osoby starszej a przy tym zasłużonej dla bloga, z którego się ją wyrzuca niczym „śmieć”. Bo co ? Bo Murzyn zrobił swoje i, Murzyn może odejść. Leszku – proszę, nie przejmuj się tym. Jestem przekonana, że to Duch Św. skierował Twoje myśli na ten blog w tym momencie, aby KTOŚ dał świadectwo PRAWDZIE. Nie ty pierwszy i nie ostatni zostałeś za to potępiony przez ludzi, ale ….Oto wypowiedź pewnego księdza; ” Świętym zadaniem spowiednika jest przyprowadzać ludzkość do „Przygwożdżonego ” i co najmniej nie przeszkadzać w spotkaniu, aby przebaczenie i pokój ” Wyprostowanego ” mogły leczyć niespokojne, ” roztargane ” grzechem serca. My, księża, musimy nauczyć się SŁUCHAĆ LUDZI — NIE OCENIAĆ. To drugie należy do Ukrzyżowanego. Tylko On, który zmazał nasze grzechy — spowiednika i penitenta — za tę samą, najwyższą cenę — tylko On może oceniać”. Czy nazywanie bliźnich „diabelstwem” jest przyprowadzaniem do Ukrzyżowanego, czy wtrącaniem ich w szpony złego ? Dzieci tego samego Ojca wywyższający się jedni nad drugich, to nie nauka Jezusa, to nie może mieć miejsca Kościele Chrystusowym. Takie jest moje zdanie, ale wszystko w rękach Boga.Niech się dzieje wola Boża, a nie moja.

        1. P.S. Leszku – dla mnie jest to ćwiczenie, abym nauczyła się modlić za tych, którzy mnie wyzywają [modlić się za nieprzyjaciół]. Duch Św. prowadzi nas różnymi drogami do doskonalenia naszej pobożności.Módlmy się więc za kapłanów, aby nie przyczyniali się do odstępstwa wiernych od Kościoła Chrystusowego; zaś nasze krzywdy, poniżenia i łzy ofiarujmy Panu, jako przebłaganie za grzechy nasze.

        2. Basiu, ja niczego sobie nie wyrzucam – uważam, że dobrze się stało, że się odezwałem. Może nie trzeba było mówić na TY do ks. Adama, ale z drugiej strony dobrze się stało, że pokazałem ks. Adamowi, iż nade wszystko to on musi dbać o to, by było widać, iż jest kapłanem – gdy przestaje nim być, powinien się liczyć z tym, że nie uda mu się schronić za autorytetem formalnym. Może źle się stało, że się zagalopowałem i nie sprawdziłem, jak ks. Adam pisze, ale dobrze się stało, bo pokazałem, iż to normalne, iż za swoje postępowanie, gdy jest ono złe, można i należy przepraszać. A więc jeszcze raz – niczego sobie nie wyrzucam. Ale z drugiej strony nie chcę udawać kogoś, kim nie jestem – poniosło mnie, jak ks. Adam uciekał się do takiego manipulowania ludźmi, więc nie udaję, że tak nie było.

  2. „Umiłowani, jeżeli nas serce nie oskarża, możemy śmiało stanąć przed Bogiem” ( 1J. 3,21 )

    1. Jak najbardziej! Gorzej, jak oskarża, ale zamiast bić się we własne piersi, wybieramy cudze:(

  3. Leszku, niestety stanę okoniem: zła optyka. Bo o ile zgadzam się z Tobą w ocenie Moherka, jej zasług, jej wielu wspaniałych cech i zalet, nad którymi bym zrobił jeszcze dodtkowe peany, o ile zgadzam się w potępieniu złych cech księdza Tomasza i księdza Adama, jego niewdzięczności za pracę Moherka, to niestety nie zgadzam się z istotą treści. Bowiem istota tkwi w pytaniu, czy ktokolwiek z nas jest doskonały? Mój pewien przyjaciel próbuje narzucić wszystkim własną wizję świata. Twierdzi, że piętnuje tylko cudze czyny, zaś nigdy osoby. Gdyby to była prawda, że nie piętnuje się księdza, to również nie piętnowałaby ta osoba swoich przyjaciół, za to jakimi są, za ich własne odrębne zdanie i ich poglądy. Czy zatem taka osoba może pouczać innych? Jak można chcieć zmienić postawę księdza, jak można zarzucać brak respektu dla słusznych uwag, skoro osoba, która sama stawia zarzuty, też nie przyjmuje słusznych uwag do własnej osoby, do własnego zachowania.Jak zmienić kogoś obcego, skoro nie zmieniamy w sobie własnych wad i nie pozwalamy innym o nich dyskutować. Jak uczynić obcego człowieka idealnym, a samemu brnąć daleko od owego ideału. Jak chce się zmieniać innych, najpierw trzeba być otwartym na zmianę własnej postawy. Leszku napiszę coś, co Wam się bardzo nie spodoba. Jednakże ponieważ jest to dłuższy tekst, zamieszczę go na swoim blogu. Z mojego punktu widzenia, a starałem się być obiektywny, wyglądało to tym razem zupełnie inaczej. Powiedzmy, że blog to kawiarnia. Tutaj spotykają się ludzie w celu dyskusji…resztę dopiszę jak znajdę czas, na swoim blogu, bowiem dopóki ten mój przyjaciel nie pojawił się w kawiarni, nie działo się nic, co by odbiegało od internetowej normy.Natomiast postawiłem wreszcie diagnozę sytuacji na blogu ks. Tomasza. Cała przyczyna tkwi, że połączyły się dwa światy: realny i wirtualny. Osób znających osobiście księdza, z osobami, które znają księdza tylko wirtualnie. To jest powodem róznic w optyce postrzegania tej samej osoby. Błąd w założeniach. Nauczka, by nie mieszać tych dwóch światów, albo nauczka, że jednak Leszku powinieneś udać się na to spotkanie. W końcu, według mnie, ksiądz Tomasz to młody ksiądz, około 36 lat, świeży proboszcz etc. Miałby w Twej osobie wsparcie.

    1. Ja też nie mogę się zgodzić ze wszystkim co napisane w notce. Bo trzeba zauważyć dwie rzeczy. Po pierwsze ks. Tomasz ma zapewne na tyle dużo obowiązków, że nie jest w stanie odpowiedzieć na każdy komentarz, ba, może czegoś nawet nie zauważyć. Po drugie ksiądz Tomasz naprawdę zwraca uwagę, aby ludzie nie „pyskowali”. Problem w tym, że niektórzy nadal uważają, że wszelkie napomnienia mogą się tyczyć jedynie tzw. „obcych”.No i jeszcze jedno – za taki kocioł emocji odpowiada w dużym stopniu to co się dzieje w Polsce – szczególnie w polityce i mediach 🙁 Nie zauważyłeś zresztą, Leszku, że ostatnio zaczyna panować okropna podejrzliwość? Trudno znaleźć kogoś, kto nie szukałby za określonymi poglądami jakiegoś spisku (UBeków, Niemców, Watykanu itd). :(:(:( Może nawiążę do rozważań Lekusia na temat wolności – jeśli komuś wygodniej pozostawać w niewoli jakiejkolwiek „frakcji” (tzn. nie zastanawia się świadomie czemu należy akurat do niej) to i nie wierzy nikomu innemu, kto zadaje pytania, a do tego jeszcze niewygodne pytania.

      1. Jeśli Barbaro pozwolisz, podkreślę bardzo szczególny aspekt sytuacji, gdyż mniemam o jego istotności. Ci ludzie spotykają się w realu, po mszy, na mieście, w klubach parafialnych. Nie mogą siebie krytykować na internecie, gdyż musieliby się przed sobą gęsto tłumaczyć, a ponadto mogliby się śmiertelnie na siebie poobrażać. Znają księdza z realu i wiedzą, że jest wspaniałym księdzem, cudownym, wesołym, pięknie gra na gitarze, śpiewa. Dostarcza salki dla różnorodnych inicjatyw. . Bardzo mądrym, pomagającym na codzień w trudnych wyborach, udzielającym wspaniałych rad, a być może nawet wspomagającym w trudnych sytuacjach. Nagle ktoś takiego wspaniałego księdza atakuje w internecie? Za co? Nie potrafią odróżnić naszego internetowego obrazu od tego obrazu z dnia codziennego. Stąd ich zaskoczenie, stąd ich skomasowana obrona. Poadto Oni spotkają się z księdzem w rzeczywistym życiu. Uważam, że to niezdrowa sytuacja. Tych dwóch światów nie wolno łączyć.

        1. Ale z tym to ja się wcale nie zgadzam 🙁 Te dwa światy jak najbardziej należy łączyć. Należy zdawać sobie sprawę, że nie dyskutuje się z żadnym „nickiem” tylko z człowiekiem, który ma jakiś charakter, jakieś poglądy. Jeśli z kimś ponadto spotyka się w rzeczywistości, to tym bardziej jest okazja, żeby podyskutować. Nie trzeba wtedy wylewać pretensji w sieci, ale pogadać jak przyjaciel z przyjacielem. I komunikacja wtedy nie szwankuje tak jak przez sieć. A co to za przyjaźń, gdyby się ludzie mieli „śmiertelnie obrazić” za zwrócenie na coś uwagi? Albo za różnicę w poglądach? Nooo… to ja jeszcze szybciej powinnam się na Was wszystkich poobrażać chyba 🙁

          1. Rozumiem, że właśnie te światy połączono, ale czy to nie jest skutek owego połączenia. W sieci ludzie są anonimowi, co powoduje degradację szacunku do drugiego człowieka. Jednakże Ci ludzie spotykając się w realu, nadal do siebie szacunek żywią, a przenoszą go także do internetu, ale tylko w stosunku do siebie. To samo zjawisko z kierowcami na drodze. Gdyby nie anonimowość kierowców, to zachowania na drodze byłyby mniej chamskie (przynajmniej teoretycznie)

          2. Myślę, że warto i tutaj polecić link, który Tobie podesłałam. Czasem mam wrażenie, że niektóre teorie rodem z New Age o wspólnocie myśli zawierają jakieś ziarenko prawdy. Już kilka razy zdarza mi się, że formułuję jakiś wniosek i za niedługo znajduję podobne zdanie tylko poparte bardziej naukowym autorytetem 🙂 Najfajniejszy zbieg okoliczności zdarzył mi się w sąsiedzkim biadoleniu o cenach energii. Jako zapalony ekolog wyraziłam przypuszczenie, że źródła odnawialne to jedyny dobry kierunek, a jako techniczny optymista stwierdziłam, że z potrzeby ludzie wymyślą właściwe rozwiązania i niedługo będziemy malować domy farbą zawierającą fotoogniwa. Nie minął tydzień i zobaczyłam na Discovery program, w którym okazało się że taka farba JUŻ istnieje, tylko technologia jeszcze nie opłaca się na masową produkcję (!).

      2. (ojej trzeci raz zaczynam Ci odpowiadać i za każdym razem tracę to, co napisałem)Barbaro, zwróć uwagę, że to było trzy lata temu – wtedy nie było takich napięć, jak dzisiaj. Zwróć też uwwagę, że zaletą tego wydarzenia było to, iż było ono klinicznie czyste – jedyny mój błąd polegał na tym, że w pierwszym zdaniu nie wymieniłem ks. Tomasza.Zwróć przy tym uwagę, iz wówczas wystarczył tylko jeden komentarz Moherka, by burza ucichła; dziś już na to nie reagują, a przeciwnie – sam Moherek staje sie przedmiotem ataków. Wynika to własnie z tego, że ks. Tomasz nigdy Moherka w takich działaniach nie popierał. Mówienie „nie kłóćcie się” niczego nie zmienia – przecież gdy ks. Tomasz to mówi, to jednoczesnie puszcza oko „Macie rację, ale przecież mądrzejszy głupszemu ustępuje”. Przypuszczam, że ks. Tomasz uważał to za sprawę drugorzędną, zupełnie nie miał świadomości do czego to doprowadzi – nie robię mu z tego zarzutów; opisuję tylko to, co się działo i jakie sa tego skutki.

          1. No to raczej mamy marne szanse by zmienić charakter człowieka w tym wieku 🙂

    2. Doświadczenie uczy, że każdy słowotok bierze się stąd, że bardzo chcemy coś zagłuszyć.

      1. Twoja reakcja jest dokładnie taka sama jak księdza Tomasza: nic do ciebie ni dociera. A ja w kółko macieju, skoro Polacy są nieprzemakalni na argumenty, to dla czego ksiądz Tomasz ma być wyjątkiem?

        1. Czytam i nic nie rozumiem.Przepraszam, że zapytam ; czy Ty jesteś Polakiem? bo skoro piszesz, że Polacy są nieprzemakalni na argumenty to będąc Polakiem piszesz o sobie. Wcześniej przeczytałam peanty na cześć ks.Tomasza, pisane tutaj przez Ciebie, to może autor bloga także na to liczy i jego reakcja jest taka sama? Nic nie rozumiem o co tu chodzi, dlatego pytam.

          1. To taka nasza Narodowa Wada, dlatego Polak Węgier nasz bratanek, gdyż nijak dogadać się nie można, ale wypić razem to co innego. O suchym pysku Polak dogadać się nie potrafi, a o mokrym już nie ma siły. STEREOTYP? Zapewne tak. Jednakże idę o zakład, że poza zapisanymi stronami następnych komentarzy, wszyscy zostaną przy swoich racjach. Natomiast ponieważ według mnie nic się nie zgadza, więc cięzko mi tutaj wprowadzać Ciebie w temat, ale chodzi o przebieg dyskusji:http://ks-tomasz.blog.onet.pl/ZRODLO,2,ID419550950,RS1,n

          2. Dziękuję za objaśnienie. Zakładać się z Tobą nie będę, a także przedłużać dyskusji, bo będzie to nie na temat notki. Myślę, że na blogach wszyscy popełniamy ten sam błąd; nie dyskutujemy na temat notki. Moim zdaniem, wszelkie pyskówki biorą się z osobistych wycieczek, zamiast skupiać się na temacie.

        2. Lekusiu, ja piszę o krzywdzie, jaka się stała Moherkowi i opisuję mechanizm, który do tej krzywdy doprowadził (nie oceniam tu ks. Tomasza i nie piszę o tym, czy jest odporny na argumenty, czy nie); tymczasem Ty prowadzisz tu wojnę podjazdową z Basią, wytaczasz przeciwko niej jakieś ogromne działa, jakbyś chciał się w ten sposób usprawiedliwić, że nie zareagowałeś na to, co się stało z Moherkiem. Piszesz w ogóle nie na temat. Bardzo chcesz uchodzić za niewiniątko i tylko tym się tu zajmujesz. A to nie ma nic wspólnego z tematem notki.

          1. Przepraszam Ciebie bardzo, ale ja wyznaję zasadę przyczyny i skutku. Jeśliby Nikodem nie zaczął od wypisywania bzdur, nie byłoby problemu. Nie stanąłem w obronie Moherka z bardzo prozaicznego powodu. Choć zdanie było niesprawiedliwe, to swoją formą mieściło się w granicach dozwolonych zdrowym rozsądkiem. Nie było kłamstwem, ale insynuacją. Gdyby wszyscy na każdą insynuację tak reagowali, świat byłby pełen bójek. Ponadto zdawałem sobie sprawę z oczywistego faktu, który wam nie dociera do świadomośći: stając w obronie Moherka wyrządziłbym Jej niedźwiedzią przysługę. Rozpocząłbym nową wojnę, a jestem odpowiedzialnym człowiekiem, który wie, że mogłoby się to zakończyć tak, jak się zakończyło. Zatem w przeciwieństwie do osób, które nie mają dość wyobraźni, świadomie nie podjąłem tego kroku. Nie rób mi zatem z tego zarzutu. Czasami warto zapytać, choćby drogą mailową, czy dana osoba potrzebuje pomocy, a nie bez jej zgody pomoc narzucać. Ponadto dlaczego uważasz, że robię jakąkolwiek wojnę podjazdową? Basia, 7 miesięcy temu zapytała sie mnie jaki popełnia błąd, że WSZYSCY reagują na nią, jak byki na czerwoną płachtę. Ja zaś odpowiedziałem, że w swoim czasie Jej powiem. Teraz nadchodzi ten czas. Problem jest taki, czy Ona chce tego słuchać? Czy to Pytanie 7 miesięcy temu było szczere? Wtedy miałem swoją hipotezę, potrzebowałem dowodów. Teraz mam dowody. Ale prawdopodobnie zostaną tylko w mojej osobistej świadomości.

          2. Tak Lekusiu – jesteś niewiniątkiem. To chciałeś usłyszeć? A jeszcze może po główce pogłaskać?

          3. Leszku – przepraszam, za mój komentarz będący ripostą na zarzuty Lekusia. Wiem, nie na temat. .Starałam się omijać jego zaczepki, ale nie da się przemilczeć, gdy ktoś cudze winy widzi pod lasem, a swoich nie widzi pod nosem. Leszku – PRZEPRASZAM.

          4. Przepraszam Cię bardzo gdyby>> Przepraszam Ciebie bardzo, ale ja wyznaję zasadę przyczyny> i skutku. Jeśliby Nikodem nie zaczął od wypisywania bzdur,Przyczyna i skutek ; gdyby lek na zło nie napisał bzdury;”Proszę Księdza. To problem. Nie widząc KOLORATKI wśród liter, nigdy nie zakładam, że osoba podpisująca się „ks.” jest księdzem.”Nikodem nie podałby dowodów, że KOLORATKA nikogo nie czyni księdzem, bo nawet w realu nie każda osoba nosząca koloratkę jest prawdziwym księdzem, gdybyś Ty nie tłumaczył się dziecinnie. . > nie byłoby problemu. Nie stanąłem w obronie Moherka z> bardzo prozaicznego powodu. „A z tą obroną Moherka jeszcze sprawdzę. Umknęło mi to w trakcie dyskusji na blogu, a i nadal nie mogę znaleźć” – to twoje słowa. > reagowali, świat byłby pełen bójek. Ponadto zdawałem sobie> sprawę z oczywistego faktu, który wam nie dociera do> świadomośći: stając w obronie Moherka wyrządziłbym Jej> niedźwiedzią przysługę. ZDAWAŁEM SOBIE SPRAWĘ CZY NIE POTRAFIŁEM ZNALEŹĆ ?http://listy-o-milosci-ps.blog.onet.pl/3804261,419651862,1,200,200,87256702,419869893,5181681,50,forum.html> odpowiedzialnym człowiekiem, który wie, że mogłoby się to> zakończyć tak, jak się zakończyło. ODPOWIEDZIALNYM CZY EGOCENTRYKIEM ?Zatem w przeciwieństwie> do osób, które nie mają dość wyobraźni, świadomie nie> podjąłem tego kroku. Nie rób mi zatem z tego zarzutu.zatem jaki zarzut należałoby Ci postawić? że bronisz tylko swojej prawdy ? > Czasami warto zapytać, choćby drogą mailową, czy dana> osoba potrzebuje pomocy, a nie bez jej zgody pomoc> narzucać.Broniąc prawdy, nie pyta się o pozwoleństwo. PRAWDA to Jezus, którego szukasz. Jeśli ktoś jest niewinnie oskarżony, to powinnością katolika jest bronić prawdy. Żądać dowodów albo przeprosin, bo osoba oskarżona przez skromność i pokorę, a także aby nie narażać innych na lincz, może tego nie domagać się. To jest kwestia świadectwa, czy jesteś katolikiem czy jesteś egocentrykiem. > Ponadto dlaczego uważasz, że robię jakąkolwiek wojnę> podjazdową? Basia, 7 miesięcy temu zapytała sie mnie jaki> popełnia błąd, że WSZYSCY reagują na nią, jak byki na> czerwoną płachtę. Ja zaś odpowiedziałem, że w swoim czasie> Jej powiem. Teraz nadchodzi ten czas. Za późno, bo jeśli Basia teraz zacznie publikować tutaj, [jak Ty to robisz], Twoje e-maile szkalujące ks. Tomasza i jego blog pokazujące jak jesteś dwulicowy, pisząc nagle hymny pochwalne na jego cześć, to dopiero szatan będzie miał uciechę. Skoro Basia nie chciała teraz słuchać Twoich rad i pouczeń, to widać miała powód. Wolała wykasować bloga oraz konta pocztowe byle nie drążyć tego tematu i nie mieć z Tobą kontaktu, a jednocześnie nie dawać szatanowi pożywki do radości. Masz rację – to ona jest wszystkiemu winna, bo dała się zwieść Tobie, że ks.Tomasz to wcielony diabeł, a jego blog to Towarzystwo Wzajemnej Adoracji uznane przez Twoją żonę jako sekta. Zaś Ty jesteś nawiedzony i masz kontakt z Duchem Św. dlatego odbierasz różne znaki. Masz pretensje do Basi, że nie docierają do niej żadne argumenty ? a czy do Ciebie docierają? od lat na blogu ks.Tomasza sukcesywnie są zaszczuwane różne osoby [nie byłam tam od początku, ale pamiętam Biedronkę, Ocelotę, Ciebie przy wojnie o prezerwatywy i inne], ale Ty teraz chcesz zrzucić całą winę na Basię, tylko dlatego, że postanowiła trzymać się do Ciebie z daleka ? Nie dociera do Ciebie treść notki Leszka. Nie przyjmujesz do wiadomości, że moja rola „kozła ofiarnego” skończona ? OK! moja wina, dlatego nie chcę więcej nikogo złem siedzącym we mnie zarażać. Tylko dlaczego masz o to do mnie pretensje ? O co Ci się rozchodzi, że nie chcesz dać Basi spokoju ? prosiłam Cię e-mailem, [żeby nie narażać innych na tego typu treści] , abyś się ode mnie odczepił. Dlaczego nie potrafisz uszanować mojej prośby i decyzji ?Skoro jestem złem, to dlaczego chcesz tak kurczowo tego zła się trzymać ? Przepraszam Cię bardzo. Nie chciałam tego. Unikałam publicznego spięcia z Tobą, jednak tak długo wiercisz dziurę w brzuchu, że nie da się tego nie skomentować.

          5. A dlaczego Ty Basiu, nie chcesz uszanować woli osób lubujących przebywać na blogu księdza Tomasza? Wielokrotnie wołali: „Basiu krzywdzisz ludzi”. Skąd wiesz, że Biedronka i Ocelota to nie jest ta sama osoba? Obie mają umiłowanie do kropek. Jeszcze raz napiszę, bez względu na ilość wylanego tekstu, ilości cytatów z biblii nie dojdziemy do porozumienia, gdyż nie ma takowej woli po obu stronach. Ja jeszcze tylko raz podkreślę: tu problem nie leży w biblii. Skoro cudze skrzywdzenie Ciebie nie interesuje, nie dojdziemy do porozumienia. Gdy wzywasz hydraulika nie wyciągasz biblii w celu naprawy kranu. Na blogu księdza nie szwankuje niezgodność z nauczaniem kościoła, tylko brak poszanowania dla gości. Zatem przywalanie biblią i cytatami nie ma sensu. W tym co pisałem nie ma sprzeczności. Po prostu, opisuję różne chwile, różne moje myśli, ale decyzji swoich bym nie zmienił. Natomiast nadal nie dostrzegacie istoty problemu, o ile jest jakikolwiek problem. A ten problem brzmi: wpadliście na blog księdza wojować i gdzie wasze trofea? Czyżby chodziło Wam tylko o to, aby Moherek był tam spalony? No to moje gratulacje. Udało się Wam. A może tylko chodziło Wam o to jedno zdanie:”Nie zamierzam nikogo na siłę uszczęśliwiać przyjaźnią ze mną, a przyjaciel [choćby tylko wirtualny] nie jest zaprzańcem. pozdrawiam i żegnam Basia” Tylko nie dorabiajcie ideologii. Nie wyparłem się Ciebie Basiu, bowiem nie byłem pewnym, że Nikodem to TY, zaś wyjątkowo sława Nikodema mi nie pasowały do Ciebie, gdyż sam miałem ochotę je krytykować. Natomiast ustawianie optyki, by dowodzić, że jestem zaprzańcem, No cóż Macie do tego prawo. Każdy ma swoje sumienie, skoro Wam na to pozwala, no cóż odchodzę z bólem, albo niesmakiem.

          6. Lekuś – powiem krótko -w moich odczuciu jesteś obłudnikiem, dlatego nie chcę mieć z Tobą kontaktu. Dlaczego nie chcesz tego uszanować? Dlaczego drążysz temat bez końca ? Nie będę wypominać Ci, jaki jest Twój udział w tym, że stałam się kozłem ofiarnym. Jeśli faktycznie nie masz nic na sumieniu, to proszę, zapomnij o mnie. Zostaw to Bogu.

          7. LUDZIE CO Z WAMI SIĘ DZIEJE? TO JUŻ ZACZYNA BYĆ BLOG TAKI SAM JAK U KS. TOMASZA

          8. Moherku – nie daj Boże, aby to miał być klon bloga ks.T. Autor tego bloga nie nosi koloratki ani nie pisze „ks” przed swoim imieniem :):):):) Czekałam aż się odezwiesz. Ze mną wszystko OK ! nawet mam dobry humor i mogę powiedzieć, że „mogą mnie bodnąć w nery złotą zicherką”. Tylko spokój może nas uratować.

          9. Być może ksiądz Tomasz i ks. Adam w jednej kwestii mają rację:) A może warto poczytać moją dzisiejszą notkę. Nie ma ona związku z tą sytuacją, ale skoro jestem obłudnikiem, to kto wie? Tytuł notki „Zniewoleni kompleksami”

          10. To już ks. Tomasz i ks. Adam zachęcają do przeczytania Twojej notki – no gratulacje! Bardzo się cieszę z takiego sukcesu.

          11. Bo jeśli zarzucasz komuś zdradę, to ją udowodnij. Postanowienia były następujące: nie wywołujemy nowej wojny na blogu księdza. To były ustalenia z Lipca i sierpnia 2010, Drugie ustalenie dotyczyły mojej taktyki z Września i Pażdziernika 2010, które znałaś, a które brzmiały: nie atakuję księdza, tylko piętnuję złe zachowanie. Trzecie ustalenie: nie wchodzisz na blog księdza, aby swoją obecnością nie prowokować do nowych awantur. Czy mam cytować maile? Naprościej nazwać kogoś zdrajcą, obłudnikiem. Iście chrześcijanskie podejście.

          12. Lekusiu, ja rozumiem – Ty jesteś niewiniątkiem, a winę za wszystko ponosi Basia; gdyby nie Basia, to na pewno byś okazał jakiś gest serca Moherkowi, nie mogłeś, bo przeszkadzała Ci w tym Basia. Rozumiem to ja i rozumieją wszyscy czytelnicy tego bloga i tylko ta niedobra Basie nie chce tego zrozumieć. Ale czy koniecznie musisz ją do tego przekonywać tutaj na blogu? Spróbuj może do niej napisać?

          13. Leszku, nie okazałbym gestu Moherkowi z dwóch powodów o których pisałem. Ponadto, cała sprawa nie rozbija się o gest poparcia dla Moherka, bowiem Basia na tym poparciu nie porzestała. Gdyby tak było, nie byłoby tej dyskusji. Nikodem po prostu obraził księdza i nic tego nie zmieni: słowami „z założenia [ksiądz} pogardza…”. A skąd wiemy jakie są złożenia księdza? To ciężko udowodnić. Swego czasu też obraziłem księdza, ale zdobyłem sie na przeprosiny. I rzeczywiście, czas kończyć tę dyskusję.

          14. Lekusiu, przecież wszyscy wiedzą, że jesteś niewiniątkiem, a wszystkiemu jest winna Basia! Więc o co Ci jeszcze chodzi?

          15. OMG, Biedronka i Ocelota to samo? Ocelota to osoba myśląca. W myśleniu Biedronki nie było nic logicznego, Biedronka nie potrzebowała czytaczy, ona pisała by pisać, przede wszystkim dla siebie no i chyba tylko ona wie o czym w ogóle pisze.Jak Wam się chce spierać o takie pierdoły?a weźcie się do jakieś roboty, idźcie z dziećmi na spacer, pogadajcie z drugą połówką i pomagajcie ludziom w realu zamiast tutaj udowadniać, że „Moja jest tylko racja, i to święta racja. Bo nawet jak jest twoja, to moja jest mojsza niż twojsza. Że właśnie moja racja jest racja najmojsza!”

          16. ~a_ daję słowo nie chce mi się spierać, ani nie chcę aby moja racja była mojsza. Tylko widzisz, taka już we mnie natura, że jak mnie wywołują do tablicy to się melduję. Czasami udaję, że jestem głucha, albo że to nie o mnie chodzi, bo przecież „niejedna róża w bukiecie i niejedna Basia na świecie”, ale co za dużo to ………..Nieważne. Masz rację. Czasami ; „mowa jest srebrem, a milczenie złotem”. Dostosuję się do Waszych życzeń i nie będę reagować na prowokacje. Pozwolisz, że nawiążę do postaci tutaj wspomnainych ?OMG – nie kojarzę. Biedronkę trochę znałam, bo była także miłym gościem mojego bloga. Czasami życie bywa tak brutalne i los, a właściwie bliscy, tak skrzywdzą, że aby nie postradać zmysłów człowiek musi się wygadać, albo szukać ukojenia w świecie wyobraźni. Widzisz, ludzie są tak różni, że nie do każdego towarzystwa pasują. Biedronka była nauczycielką, miała talent poety- marzyciela, była miłośniczką przyrody itd. Na moim blogu doskonale rozumiały się z Klarą [także nauczycielka] i jeśli dobrze pamiętam z Moherkiem. Moherek pewnie pamięta więcej ode mnie ???? Kiedy z bloga znikła Klara, to odeszła i Biedronka. Klara znikła, bo zamieściłam na blogu temat rozwodu w KK. Ocelotę odbieram tak, jak Ty, chociaż zapewne Ty znałaś ją lepiej, bo ja nie śledziłam wszystkich jej wypowiedzi. Masz rację, to nie była jedna i ta sama osoba, ale nie ja tak napisałam.

          17. A oto dowody mojej obłudy:”Na blogu ks. Tomasza widzę silną potrzebę przytulenia zagubionych.Wystrczy jedno dobre słowo z naszej strony, aby Ocelotalepiej się poczuł. Ponadto możnaby tam stworzyć własny kącik dyskusyjny.Tak, na dobry początek.Lekuś”To było z listu do Basi. To dowodzi mojej zdrady i obłudy. Z Ocelotą nwiązałem kontakt. Ponieważ jej tutaj nie ma, nie będę jednak komentował treści tej korespondencji.Napiszę tylko zdanie klasyka:” Nic nie jest takie, jakim się wydaje.”

          18. No tak Lekusiu – zawsze każdego przytulisz (i to publicznie – również na blogu ks. Tomasza), chyba że Basia Ci w tym przeszkodzi. Już to wiemy.

    1. Moherku, w całej tej notce, brakuje mi najważniejszego aspektu: mam wrażenie, że swoją obecnością na blogu księdza, wyrządziliśmy Tobie krzywdę. Dopuściliśmy do sytuacji, że znalazłaś się między młotem i kowadłem. Teraz zastanawiam się, jak odwócić sytuację, to znaczy co można uczynić, abyś swobodnie mogła powrócić do dyskusji na blogu księdza Tomasza, które przecież lubisz.

      1. Lekusiu -nie przesadzaj! Nic mi się nie stało i jak zechcę to w każdej chwili wrócę na blog ks. Tomasza. Ale nie chce mi się – i napisałam już dlaczego.

    2. Czy ja też mogę prosić o nowa notkę, bo nic z tego nie rozumiem. Chyba lepiej wychodzą Ci notki na tematy religijne. Masz bardzo trafne przemyślenia. Będę tutaj zaglądać ale tylko komentować właśnie te tematy biblijne.

      1. Popieram Zdzichę. Notki biblijne lepiej Ci wychodzą. Wrócę tu jak będzie nowa. A na razie coś weź na ząb, odpocznij po pracy..:)

  4. Ponieważ ledwo wróciłem z pracy (i prawdę powiedziawszy przyznam, że nawet nie zdążyłem dokładnie przeczytać waszych komentarzy), a moje milczenie może być denerwujące, to pozwolicie, że się odezwę do wszystkich. Moherek poprosił o nową notkę, bo tu za dużo Moherka – przyznam jednak, że mnie właśnie w waszych komentarzach zabrakło Moherka! Ponieważ większość z was nie bywała na blogu ks. Tomasza przed laty, to uznałem za konieczne nieco napisać o tej roli, jaką Moherek na blogu odegrał – nic nie przesadzam, gdy twierdzę, że blog ks. Tomasza nie miałaby tylu czytelników dziś, gdyby nie ta mrówcza, ogromna praca od początków tego bloga. Wydawało mi się, że dopiero po tych wyjaśnieniach zrozumiecie, co się tam stało, naiwnie liczyłem, że osoby, które tam były podczas tych wydarzeń, a nie zareagowały na pożegnanie Moherka, uczynią to dziś, uderzą się we własne piersi…Widać jednak cudze piersi bardziej się do tego nadają…

    1. Do późna pracujesz. A może w systemie zmianowym? kiedyś niektóre zawody musiały wykonywać pracę 12 /48 godz. a chyba służba zdrowia nadal ma odmienny harmonogram pracy i tzw. dyżury..

      1. Wczoraj pracowałem od 9:00 do 18:10, a później musiałem jeszcze pojechać na stację benzynową i zatankować – szczęśliwie wczoraj nie było korków. Do domu mam raptem 8 km, a przedwczoraj wracałem ponad godzinę!

    2. łatwiej jest ganić niż chwalić.Ja pamiętam pracę Moherka i hm i szczerze pisząc czasami mnie to delikatnie mówiąc denerwowało. Blog był księdza a ksiądz ludzi zlewał sikiem prostym. Przez te parę lat pojawiło się mnóstwo pytań do księdza na które odpowiadały w/w dziewczyny. Pojawiło się jeszcze więcej idiotycznych sporów, które tylko czekały na reakcję księdza. Oskarżono całą masę ludzi, których ksiądz mógł oczyścić.

      1. Gdyby chciał „chcieć” to by mógł. Ale po co, jak kto inny w tym go wyręczał i nadstawiał karku ?

      2. Gdyby hm i Moherek nie odpowiadały na te pytania, to podejrzewam, że ludzie przestali by przychodzić – Ciebie drażniło, że to one odpowiadały, a nie ksiądz, ale gdyby nie ich odpowiedzi i podtrzymywanie dyskusji, to poczucie olewania byłoby tak wielkie, iż w ogóle zwątpiłabyś s jakikolwiek sens odzywania się na tym blogu.

    3. A mój komentarz do Moherka został zupełnie nie zauważony. Moja analiza tych dyskusji jest następująca: myślę, że pisanie komentarzy „w obronie” nie bardzo skutkuje 🙁 Owszem, warto napisać komentarz życzliwy dla jakiejś osoby, ale nie zakładać z góry „walki w obronie. Bo jak się skupić na tej obronie to najpierw gubi się temat (w kolejnych komentarzach), a potem łatwo przejść do ataku.W dodatku robią to obie strony i już chryja gotowa.

      1. u ks. T. broni się na siłę, atakuje się teŻ na siłę.Mi się wydaje, że tam chodzi o to żeby była chryja.

      2. Barbaro, nie chciałem nikogo wyliczać, ale przynajmniej ja zauważyłem Twój gest (podobnie gest a_). Mnie również wydaje się, że wielkiej walki nie ma sensu robić i gdy sam pisałem, to zależało mi na tym, by jednak nie wyszło, że „nic się nie stało”, a po drugie, cieszę się, że mi się przypomniała ta historia sprzed trzech lat, bo o na wyraźnie wskazuje, iż ten problem narastał latami (i nie ma nic wspólnego z tymi „obcymi”, którzy dziś przychodzą) – tylko tyle chciałem, niczego więcej. Po za ks. Adamem, który chciał odwrócić kota ogonem, z nikim nie wdawałem się w żadne dyskusje.

        1. No właśnie, z ks. Adamem to ja już nie zamierzam prowadzić długich dyskusji, mogę napisać, że „z tym się zgadzam”, lub „z tym się nie zgadzam” i nie zamierzam reagować na żadne docinki, diabelstwa itp. 🙁

      3. Barbaro – nie do końca z Tobą się zgodzę. Na tamtym blogu najpierw należy napisać komplement pod adresem autora bloga, aby móc coś drobnego i dobrego napisać o innych. Właśnie kiedyś Leszek tam popełnił ten błąd pochwaliwszy Moherka, pominąwszy Szefa, a teraz jedynie wczuł się w sytuację Moherka, mimo to i tak został skarcony. To nie obrona kogoś jest przyczyną linczów. Jak wejdziesz między wrony, musisz krakać tak jak one. Tylko czy my jesteśmy wronami czy katolikami ?

        1. Nie jesteśmy wrogami 🙂 I faktycznie nie jest dobrze, że cokolwiek się nie napisze oprócz pochwał wszelakich to zaraz budzi zgorszenie. Ale zostawmy na razie temat blogu księdza Tomasza 🙁 Raczej trzeba się zastanowić skąd te waśnie między Tobą i Lekusiem? Zaraz i jego się spytam o co biega, bo przecież żeś Ty jest furiat, to wszyscy wiemy 😉 Sama się biłaś w piersi z tego powodu, a ja wiem jak trudno nerwy na wodzy utrzymać przy cholerycznym charakterze… No niech mi tu ktoś zacznie robić wykład o tzw. „roli kobiety” to zaraz zobaczy, że wcale nie zawsze mi to wychodzi 😀

      4. Barbaro – nie wiem o jakim komentarzu niezauważonym piszesz? Bo nie zauważyłam?:) Przeczytałam tu wszystko co napisałaś i się z tym zgadzam. PS.Szczególnie podoba mi się farba z fotoogniwami -chciałabym taką:)

        1. Nie, nie 🙂 Chodziło mi o komentarz u księdza Tomasza 🙂 Bo jak ks. Adam zaczął wojować z Leszkiem, to drzewko komentarzy tak się wydłużyło, że niechcący mi się komentarz wkleił bardzo daleko. Ale jednak ktoś widział 🙂 Nie szkodzi – to jest następna wada internetowych kontaktów, że nie zawsze da się „wstrzelić” we właściwe miejsce – i stąd czasem dodatkowe nieporozumienia.

  5. Masz rację Leszku, trzeba zauważać takie ciche Anioły w naszym życiu:) i doceniać je trzeba. Leszku życzę Ci w Nowym Roku opieki Bożej i przepraszam że tak późno ale życzę Ci wszystkiego dobrego też z okazji urodzin które miałeś właśnie jakiś czas temu:)http://martusia19sloneczko.blog.onet.pl/

    1. No i kiedy te urodziny były? Straszne faux pas ale trzeba powiedzieć prawdę, że nie pamiętam. To pewnie dlatego, ze w moim wieku nie pamiętam własnych urodzin (ostatnie miałam w wieku 18 lat i koniec:)

      1. Ja też od dawna nie obchodzę – ściślej od czasów studenckich i niewiele późniejszych. Moje urodziny miały jedną zaletę – wypadały dokładnie w tydzień po Sylwestrze, a więc były zawsze dobrą okazją do poprawin.Teraz w praktyce nie obchodzę ani urodzin, ani imienin – mało kto o nich pamięta.

    2. Marto, Nocny Aniele, bardzo mnie wzruszyłaś – no ale wszystko rozumiem – skoro sama jesteś Aniołem:) A skąd wiedziałaś, że miałem urodziny?

      1. Do LESZKA; Choć spóźnione życzenia, to jakże serdeczne,miej życie jak najbardziej bajeczne.Miej uśmiech ciągle na twarzyi niech się spełni -co sobie zamarzysz.To, a i wiele więcej życzy Ci osobaktórej pewnie nie skojarzysz.A do tego dorzucę jeszcze, wcale nie mniej serdeczne,życzenia miłych blogowych gości, abyś miał dużo radości i przyjemności z tej twórczej, blogowej pracy,bo jesteś chłopak „cacy…cacy”.

        1. ja się też podpisuję. I przepraszam za opóźnienie. Wszystkiego dobrego Leszku w kolejnym roku życia. Niech Ci Pan Bóg błogosławi:)*

  6. Leszku, bądźmy konsekwentni. Uznajmy, że jestem Judaszem, Obłudnikiem, oraz Zdrajcą i Zaprzańcem. Skoro tak, ja z takimi ludźmi nie chciałbym mieć do czynienia. Zatem Proszę wykreśl mego bloga ze swej linkowni. Ja ze swej strony uczynię to samo, wykreślę Twój z mojej. I proszę badź konsekwentny. Widocznie ja nie nadaję się do wirtualnej rzeczywistości. To jest mój ostatni wpis i naprawdę tym razem dotrzymam słowa. Cofnę dopiero, jak zobaczę przeprosiny księdza Tomasza na blogu księdza Tomasza. A ponieważ, na to nie liczę, więc…Żegnajcie.

    1. Lekusiu, ja jestem konsekwentny – cały czas mówię, że jesteś niewiniątkiem. No, na początku myślałem, że dręczą Ciebie wyrzuty sumienia, ale przecież stosunkowo szybko mnie przekonałeś i cały czas powtarzam za Tobą, że jesteś niewiniątkiem, a wszystkiemu jest winna Basia! Dlaczego miałbym mówić, ze jesteś Judaszem? – nigdy tego nie mówiłem.

  7. DO LESZKA, BASI I LEKUSIA!! Kochani -czy Wy nie przesadzacie czasem z tematem moherkowym -ha? Przecież ja też nie broniłam zawsze Lekusia, Leszka i Basi czy Barbary..i tylu innych ludzi.To jest fizycznie niemożliwe przy takiej ilości komentarzy jaka się pojawia na blogu ks. Tomasza. W ogóle bardzo często nie można się zorientować co kto komu, w którym miejscu odpowiedział.Więc dlaczego nagle Lekuś miał by wypowiadać się w związku z moim kom.? Lekusiu Ty się niepotrzebnie tłumaczysz.Leszku -przestań robić mu zarzuty pt. „nie robię Ci zarzutów”. Już na drugim blogu z mojego powodu ludzie się kłócą. Myślicie, że jest mi przyjemnie? Pod ziemię chciałabym się zapaść.Jedyny zadowolony to diabeł.

    1. Moherku – jest zima, więc moherek jest na topie:):):):) lubię ciepły moherek, bo jestem zmarzluch [urodzona w pierwszym dniu zimy]. No co Ty opowiadasz – przecież zimą przesadzać się nie da. A tak serio – to ja nie wiem o co się rozchodzi w tej kłótni???? mówią, że jak nie wiadomo o co chodzi, to z reguły chodzi o pieniądze. Tylko jakoś ja nie czuję tutaj pieniędzy, a kataru nie mam. SPOKO ! lepiej się podpisz pod spóźnionymi życzeniami urodzinowymi dla Leszka

      1. No i stało się ; zjadałam słowo :”PROSZĘ”. znowu będzie, że pouczam; a przecież tego nie chcę;

    2. Moherku, Ty wypowiedziałaś się ~Moherek 2011-01-09 18:43 ja ~Leszek, 2011-01-10 00:14 Upłynęło 4,5 godziny przez które nikt nie podszedł do Ciebie i nie powiedział Ci „Ja jestem z Tobą”. Myślę, że Tobie było po prostu ciężko, a przecież obowiązkiem każdego chrześcijanina jest pocieszać strapionych. Tu nie chodzi o żadne wojny – chodzi o zwykły gest, właśnie o to „Ja jestem z Tobą”, chodzi o proste ćwiczenie praktyczne z chrześcijaństwa. Oczywiście można coś przeoczyć, nie zauważyć – pierwsza po mnie była ~a_ 2011-01-10 11:17, a następna ~Barbara 2011-01-10 21:40, ale przecież obecnych na blogu (co podkreślam, bo nie wszyscy byli obecni), było jednak troszkę więcej. Oczywiście można by było teraz spytać, dlaczego kogoś nie stać na to, by publicznie wykonać prosty gest (co innego w innym gronie, bardziej kameralnym), można też spytać, dlaczego tak trudno jest powiedzieć komuś „przepraszam”, ale ja tych pytań nie zadaję – jeśli ktoś uważa się za niewinnego, to ja przyjmuję to za dobrą monetę.

      1. Bo czasem trzeba się zastanowić aby jeszcze nie pogorszyć sprawy. Widocznie Ty Leszku potrzebowałeś tego czasu do namysłu mniej, ja więcej (w tym wypadku opóźnienie nie było spowodowane kodami), a Lekuś może uznał, że cokolwiek napisze to i tak pogorszy. Chyba naprawdę nie ma o co żywić pretensji.

        1. Barbaro, ja w ogóle nie potrzebowałem żadnego czasu do namysłu – od dawien dawna nie zaglądałem na blog ks. Tomasza; gdy mnie zaprowadził tam Duch Święty i zobaczyłem to, co napisał Moherek, to momentalnie zareagowałem – odruch pocieszania strapionych nie wymaga żadnego zastanawiania się – albo się go ma, albo nie ma. Zastanawiać się można jedynie nad tym, CZY MNIE SIĘ OPŁACI, ŻE KOMUŚ OKAŻĘ SERCE; jeśli się nad tym zastanawiam, to oznacza, że serca nie mam. Nie sądzę, że Ty się zastanawiałaś – jestem pewny, że po prostu wcześniej nie zauważyłaś tej wypowiedzi.Jedynie Lekuś mówił o argumentach, które go powstrzymywały – widział potrzebę, ale rozum mówił mu, że nie powinien. To był jego świadomy wybór.

          1. Myślę, że różnica jest w „poziomie” intuicji. Bo ja jednak potrzebuję trochę czasu do namysłu – zastanawiam się czy przypadkiem to co chcę powiedzieć zamiast pocieszyć – jeszcze bardziej nie zdołuje 🙁 Nie chodzi o to, co powiedzą osoby postronne (bo bym się wcale próbowała nie narażać) – chodzi o to, że nie chcę dodatkowo urazić. Np. zaglądałam też do Agnieszki – i wcale nie jestem w stanie skomentować choćby takiej intymnej notki jak ostatnia – miałabym wrażenie, że włażę z buciorami w czyjeś delikatne przeżywanie. Nie umiem, co nie znaczy, że nie chciałabym napisać coś pocieszającego, a już najmniej, że się boję „co inni powiedzą”. No i wielka różnica jest też w tym, że Ty znasz Moherka z sieci dużo dłużej niż Lekuś lub ja, a więc możesz trafniej zareagować.

          2. Barbaro, nie czynię Ci żadnych zarzutów. Przecież tak na prawdę ta sytuacja, że przez te 4.5 godziny nie było nikogo, kto by przyszedł do Moherka i powiedział „jestem z Tobą” nade wszystko obciąża tych, którzy na blogu ks. Tomasza są „od zawsze”, w tym nade wszystko samego ks. Tomasza (stąd to skojarzenie Anna Walentynowicz – Lech Wałęsa – przy zachowaniu odpowiednich proporcji). Przy tym masz rację, że moje rozeznanie spraw było zupełnie inne, niż Twoje – co wyraźnie zaznaczyłem na samym początku tej notki „Zacznę może od tego, że przedstawię wam Moherka, bo widzę wyraźnie, iż nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego, kto tu przychodzi.” Ty nie miałaś świadomości, kim był Moherek dla bloga ks. Tomasza, ale przecież (może z opóźnieniem, ale zawsze) podeszłaś do Moherka. I to się liczy. Natomiast jak ktoś uważa się za niewiniątko, to przynajmniej ja go traktuję, jak „niewiniątko”. Zwróć przy tym uwagę, ze po pierwszym komentarzu odezwałem się tak, by Lekuś sam mógł się wycofać i przeprosić. Tymczasem jemu zdecydowanie lepiej odpowiadała rola tego zatroskanego, który broni Moherka przed złą Basią – to już były szczyty hipokryzji. Im bardziej chciał uchodzić za niewiniątko, tym bardziej ja traktowałem go, jak „niewiniątko”.

Możliwość komentowania została wyłączona.