Nad Jordanem

13 Wtedy przyszedł Jezus z Galilei nad Jordan do Jana, żeby przyjąć chrzest od niego. 14 Lecz Jan powstrzymywał Go, mówiąc: «To ja potrzebuję chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie?» 15 Jezus mu odpowiedział: «Pozwól teraz, bo tak godzi się nam wypełnić wszystko, co sprawiedliwe». Wtedy Mu ustąpił. 16 A gdy Jezus został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody. A oto otworzyły Mu się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębicę i przychodzącego na Niego. 17 A głos z nieba mówił: «Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie». (Mt 3) 
 
Jezus nas wywyższa tak, jak Jana. Ale my, tak jak Jan powinniśmy wiedzieć, jak to śpiewał kiedyś Wojciech Młynarski, kiedy powinniśmy wstać i wyjść (Przedostatni walc). Uczniowie Jana przechodzili do Jezusa, bo Jan wiedział, że jego rola się kończy. 
Każdy dostaje swoją rolę, tak, jak dostał ją Jan. Ale i my powinniśmy tak jak Jan,  umieć rozstać się ze swoją rolą, gdy ona się wypełni…
 
 
 

66 odpowiedzi na “Nad Jordanem”

  1. Moja rola się wypełniła. Bloga nie ma, abym nie rozsiewała [zarażała] zła, które we mnie dostrzegłeś. Ty mnie nie zdradziłeś, lecz mi uświadomiłeś, że skoro „przyjaciel”[choć wirtualny] mnie nie rozumie, to na kogo mam liczyć ? Nie zawiedzie tylko Jezus; pozdrawiam

    1. > Moja rola się wypełniła. Bloga nie ma, abym nie rozsiewała> [zarażała] zła, które we mnie dostrzegłeś. Ty mnie nie> zdradziłeś, lecz mi uświadomiłeś, że skoro> „przyjaciel”[choć wirtualny] mnie nie rozumie, to na kogo> mam liczyć ? Nie zawiedzie tylko Jezus; pozdrawiamBasiu, w każdym z nas jest zło – my ciągle uczymy się kochać! I ja Ciebie rozumiem – rozumiem Twoje rozgoryczenie, ale jednocześnie wiem, że to rozgoryczenie oznacza, iż w Twoim sercu jest taki skrawek, który powinnaś oddać Duchowi Świętemu. Tyle. Nic więcej. To Twoje pomysły, że musisz nad sobą popracować, a na ten czas musisz zawiesić bloga – ja się z tymi pomysłami nie zgadzam, uważam je za błędne. Twoje blogi zawsze służyły dobru i służyły znacznie lepiej, niż moje.

    2. Basiu -to co zdążyłam przeczytać na Twoim blogu zanim zniknął a co odnosiło się do zła, które jest w Tobie jest normalną właściwością Każdego człowieka. Zrozumiałam to tak, ze Leszek pisał o złu, które w Tobie jest bo akurat zwracał się do Ciebie ale przecież to odnosi się do Każdego. Wszyscy rozsiewamy zło. Ale tez rozsiewamy dobro. A blogi są Bardzo Potrzebne by można było wymieniać myśli i wspierać się wzajemnie.Co Ty robisz z tymi kasowanymi blogami? Przepadają w niebyt czy je kopiujesz (oby) przed skasowaniem?

      1. Moherku – bezpowrotnie wykasowane blogi, wykasowane poczty e-mailowe, ale nie wykasowani z pamięci i serca życzliwi ludzie, czego dowodem jest moja obecność na tym blogu. A skoro w sercu i w pamięci, to także obecni na modlitwie. Pisząc, że muszę popracować nad sobą miałam na myśli pracę nad tym, aby nauczyć się „miłować także nieprzyjaciół”. Trudne, ale co niemożliwe u ludzi, to możliwe u Boga. Moherku – nie dorastam Tobie, Leszkowi, Barce, Lekusiowi i innym do pięt, zarówno w pobożności jak i w podejściu do bliźniego, dlatego mam nad czym pracować. Dziękuje Wam za wszystko, a szczególnie za wsparcie modlitewne. Myślę, że modlitwa jest także bardzo potrzebna naszym kapłanom, bo powołanie do służby Bogu i ludziom, to odpowiedzialne zadanie, to misja, stąd zakusy szatana. Jest tyle innych blogów katolickich, prowadzonych przez „fachowców”, na których można wymieniać poglądy, że nikt nie odczuje braku moich. Moherku dziękuję i pozdrawiam.

        1. Basiu, nie gadaj głupot o tym niedorastaniu – każdy z nas jest inny i dla każdego Pan ma jego własną drogę. Takie ogólnikowe porównania w ogóle nie mają sensu. Ja np. nie dorastam wam (Tobie, Moherkowi…) w takiej zwyczajnej modlitwie, ale z tego nie wynika, że wam nie dorastam. Ty nie dorastasz w miłości nieprzyjaciół, ale to nie oznacza, że w ogóle nie dorastasz. I jeszcze raz powtarzam – wystarczy, że sama zapragniesz, by Twoje serce było wypełnione miłością nieprzyjaciół. Tylko tyle zależy od Ciebie; resztą zajmie się Duch Święty i to w czasie, który On uzna za stosowny (niekoniecznie dziś i teraz). Ty masz zajmować się tym, czym Pan pragnie, byś się zajmowała – a do tego na pewno należy prowadzenie przez Ciebie blogów, które są innym potrzebne (i to bardziej, niż moje – a w każdym razie szerszemu gronu, niż moje (bo moje też są potrzebne)).

          1. Leszku – nie będę wyszczególniać w czym Wam nie dorastam do pięt; myślę, że Bóg zna lepiej nasze słabości i możliwości. Moja rola z pisaniem bloga już spełniona. Teraz oczekuję następnego zlecenia :):):)Wam za wszystko serdecznie dziękuję. Bardzo cenię sobie fakt, że mnie podtrzymujecie na duchu i wspieracie modlitwą [dopiero dziś na blogu Barki natrafiłam na prośbę o modlitwę w mojej intencji gdy byłam w szpitalu]. Jakże to wzruszające i jak wspaniały i dobry jest Pan skoro takich życzliwych ludzi mi podesłał. Bogu składam dzięki za Was ; pozdrawiam

          2. Basiu -wykasowałaś mój adres? Jeśli pozwolisz chciałabym byś go miała. Jeśli zechcesz weź go od Leszka. Są pewne przyczyny dla których nie chcę go podawać tu na blogu.

          3. Tak Moherku -kasując pocztę e-mailową pozbyłam się wszystkich adresów, także Twego. To były emocje, chwila dlatego nie pomyślałam o zapisaniu adresów w notesie. Mam jakąś blokadę, bo pojawiły się trudności z założeniem nowej poczty i nawet próba założenia nowego bloga nie powiodła. To dla mnie znak, że moja rola przy pisaniu bloga zakończona. Uczynię jak radzisz i masz rację, lepiej nie podawać adresu swej poczty na blogu; pozdrawiam

          4. Bardzo mnie cieszy, ze nie będziesz wyszczególniać, bo już się bałem, że będę musiał publicznie ujawnić kolejną rzecz, w której nie dorastam ani Tobie, ani Moherkowi! Natomiast co do następnego zlecenia, to sama musisz rozeznać, ale obawiam się, że masz cały czas otwarte to zlecenie, które dobrze znasz.

          5. Tak Leszku – to zlecenie jest wciąż aktualne i staram się być czujną na wezwanie, ale myślę, że jestem już mało przydatna i mało użyteczna do wypełnienia tego, co reaktywowałam. To jest chyba to, o czym piszesz – z tą rolą chyba już muszę się rozstać. Podobnie z pisaniem bloga. Kiedy zlikwidowałam bloga nieoczekiwanie wróciły nowe natchnienia i zrozumiałam, że teraz świat wirtualny mam zamienić na działanie w realu. Pierwsze zadania już wykonane i daje mi to dużą satysfakcję. Blogowanie ograniczę do wspierania działań tych, których Bóg postawił na mojej drodze życiowej, aby wypełnili to zadanie lepiej ode mnie. Nie chciałabym zrywać kontaktu z Wami; pozdrawiam

          6. A ja tam mam nadzieję, że w pewnym momencie zacznie Cię drażnić, że piszemy tak krótko i tak rzadko i sama zabierzesz się za robotę;)

          7. P.S. mój internet szaleje, kasuje mi wszystkie wysłane wiadomości; stara poczta była niezawodna, a do nowej już mi brakuje cierpliwości;

          8. Jeśli mogę podpowiedzieć: ja mam dwie skrzynki. Jedną na onecie, drugą na wp. Onetowa czasem szaleje (wiadomości się nie chcą otwierać, resetuje przy wysyłaniu, szczególnie przy korzystaniu z łącza przez blueconnect), ale z wp nie miałam żadnych problemów. Może spróbuj też założyć drugą na innym portalu, na wszelki wypadek?

          9. Barbaro – dziękuję za informację i radę. Jednak tutaj wyłazi szydło z worka, że w tym temacie Tobie nie dorównuję do pięt. Nie wiem co się dzieje z moim komputerem i internetem. Może się n mnie pogniewał ? Miałam kilka blogów, kilka poczt i dobrze funkcjonowały, a teraz ani bloga nie umiem założyć ani poczty dobrze działającej. Wariuje, a ja razem z nim; P.S. Twojego adresu poczty e-mailowej także nie mam – wcięło; pozdrawiam

          10. Załóż na gmailu – to jest najlepsza poczta na świecie (mówię to bez żadnej przesady) – ale z polskim interfejsem, co podkreślam, by przypadkiem nie przerazić.

          11. Też takie opinie słyszałam, że gmail najlepszy 🙂 Jeszcze nie przeniosłam tam konta ze zwykłego lenistwa.

          12. potwierdzam – gmail.com rządzi. Przeniosłam się tam ze trzy lata temu. Zero spamu, dużo miejsca, przyjemny interfejs, prostota obsługi.Wątpię by wyszło coś lepszego

          13. A dodatkowo IMAP, z którego nie wiem, czy korzystasz? (możliwość synchronizacji wielu skrzynek na wielu urządzeniach).

          14. chłopie:)na główne konto złażą mi się maile z paru subkont. Na fora jedno, na hasła drugie, na jakiś czat kiedyś założyłam trzecie, dwa razy robiłam sztuczkę ze zdobywaniem ofert fotografów ślubnych a to kolejne dwa maile itd :)Wszystko w jednym miejscu. Coś pięknego.

          15. Klient poczty może pracować albo jako POP3 (i na onecie np. tylko tak), albo jako IMAP. W tym drugim przypadku możesz mieć na wszystkich komputerach, na których będziesz się podłączać do poczty, czy to LiveBox-em, czy Outlookiem, dokładnie to samo. Zaczniesz pisać maila na jednym komputerze, zapiszesz wersję roboczą, a na innym (czy np. na telefonie) dokończysz pisanie i wyślesz.

  2. Ważnej sprawy, Leszku, dotknąłeś – pozostawienie danej roli, danej funkcji, skończonego zadania, wypełnionej pomocy itp. Tylko człowiek wolny może to zostawić. Człowiek, który też słyszy nad sobą: „Tyś mój umiłowany Syn” – a od chrztu naszego to zdanie jest naszą prawdą. Tylko czy chcemy nią żyć a nie szukać naszej całej prawdy w naszych spełnianych zadaniach?

  3. Rozstać się z rolą gdy się wypełni..- jak Ty to rozumiesz Leszku? Czy to dotyczy chwili śmierci?

    1. Nie, tym razem nie myślałem o śmierci. Klasycznym przykładem takiej roli, którą należy zdecydowanie przedefiniować, jest rola ojca/matki, gdy dziecko staje się dorosłe. A to, co mi rzeczywiście przyszło do głowy, gdy czytałem te ewangelię, było czymś zdecydowanie bliższym historii Jana (choć oczywiście we właściwych proporcjach) – bywa, że Pan wyznacza nam jakieś role, w czyimś życiu, które mają te osoby do czegoś przygotować; ważne jest umieć usunąć się, gdy nadchodzi ten, kto ma dokończyć dzieła.

  4. Myślę, że najważniejsze w sprawie ról jest rozgraniczenie od roli własnego „ja”. Bo najtrudniej rozstać się z rolą/zadaniem, kiedy nie jesteśmy niczym więcej niż nasza rola – to się dzieje często właśnie z rodzicami, a może dotknąć też internautów.

      1. Czasem i takiemu buntownikowi jak ja zdarzy się powiedzieć coś z sensem. A przy okazji dziękuję Tobie i Ludziom, którym u Ciebie poznałam, bo czuję, że nauczyłam się będąc z Wami panować troszkę nad moim furiackim charakterkiem 🙂 Kontakty w sieci nie niosą przynajmniej zagrożenia, że z nerwów walniesz w pysk swojego adwersarza 😉

        1. Ale z drugiej strony nie ma takich zahamowań, bo właśnie wie się, że się nie dostanie.

          1. O, to już zależy od podejścia. Jak myślisz nie tylko o sobie, to się cieszysz, że innych nie walniesz. A sfrustrowany egoista może się cieszyć, że wyżyje się – a nie dostanie 🙁

    1. Odpuść sobie – za chwilę i Ty zostaniesz umieszczona na liście wrogów. A przecież lubisz tam bywać. Mnie nie pomożesz i ja wcale nie zyskać poklasku na blogu ks. Tomasza. Mnie przez chwilę zależało na tym, by blog ks. Tomasza nie był kuźnią nienawiści, jaką jest. To jednak się nie zmieni, póki ks. Tomasz się nie obudzi – a niestety wszystko wskazuje na to, że się nie obudzi.

      1. Leszku, nie da się zmienić innych. Można zmieniać siebie i nie bać się być sobą. A inni muszą sami dojrzeć do zmian, aby oderwać się jak jabłuszko od drzewka nienawiści – i to nie żaden blog jest przyczyną, bo nie wierzę, że ktoś wchodząc do sieci nagle zmienia swoje nastawienie do realnej rzeczywistości.

      2. już sobie odpuściłam.Nie chce mi sie dzisiaj czytać jakim antychrystem jestem.Od wczoraj nie wchodzę:)

  5. Umiłowani w Bogu i Chrystusie. Takimi słowami otwieram każdy list pisany przez sekty oraz przez ludzi wierzących z każdego zakątku świata. Z każdego zakątku z wyjątkiem katolików z Polski. Co takiego jest w naszym katolicyżmie, ze boimy się tych słów niczym diabeł wody święconej. Bo inteligencja nam przeszkadza? Bo boimy się, żeby to nie były puste słowa? A może ta nasz narodowy katolicyzm jest pusty w środku do tego stopnia, że boimy się aby następna fasada stojąca za następnym słowami chrześcijańskiego powitania nie runęła. Bowiem bez mocnego kręgosłupa, bez mocnego wnętrza jedna fasada za drugą i katastrofa budowlana gotowa. Te słowa chciałem dedykować na blogu księdza Tomasza, wszystkim czytelnikom. Skoro jednak tego nie robię, to znaczy skończyłem pisanie na blogu księdza Tomasza.

    1. Bywa, że mowa jest srebrem a milczenie złotem. Dlaczego kłamiesz? > budowlana gotowa. Te słowa chciałem dedykować na blogu> księdza Tomasza, wszystkim czytelnikom. Skoro jednak tego> nie robię, to znaczy skończyłem pisanie na blogu księdza> Tomasza. po co te deklaracje ? czy nie lepiej było przemilczeć aniżeli kłamać? „Wystarczy się tylko zastanowić ile kosztuje cały dzień wynajmu TVP2, ile TVP2 traci z powodu braku reklam, a ponieważ się pytałem to pragnę uświadomić: za emisję spotu 30 sekund TVP brała swego czasu od kilkudziesięciu tysięcy, do setek tysięcy, w zależności od czasu reklamowego. Jeśli policzyć tylko czas reklamowy, zapewne więcej by zebrano, gdyby całe pieniądze z reklamy poszły na cele charytatywne. Zatem na działalności Owsiaka ponosimy stratę, a nie zyski. Jednakże, trzeba docenić, że pokrętnymi, bo pokretnymi drogami, w końcu cokolwiek dociera. Szkoda tylko, że tak wielkim kosztem. Co w tym zabawnego, że trzeba przeznaczyć na każdą zebraną złotówkę 10 złotych kosztów. Jednakże, abym nie popadł w przesadę. Lepsze to niż nic. Mogłoby przecież być jeszcze gorzej. Nie potępiam Owsiaka, ale nie pochwalam. To robienie wody z mózgu, ale skoro jednak są też dobre owoce, niech każdy postępuje w zgodzie z własnym sumieniem. Ale trzeba pisać prawdę, tak jak ksiądz Tomasz zaznaczył”.~Lek na zło, 2011-01-11 12:48Na blogu ks.Tomasza godz. 12;48 a tutaj godz. 11;25 . Czy po godzinie i 23 minutach zmieniłeś zdanie ? proszę wytłumacz mi, bo nie rozumiem ; jak to jest że na każdą zebraną złotówkę [a więc jedną złotówkę] jest 10,-zł kosztów. Kto dopłaca te 9,-zł i jakim cudem zostaje jeszcze na sprzęt ? a może Ty nam robisz wodę z mózgu ? Chcesz się tutaj przypodobać niepotrzebnymi deklaracjami, których nikt od Ciebie nie wymaga, a za moment sam je łamiesz. Po co być tak obłudnym? Szczerze dziękuję za troskę o mnie i za modlitwę.

      1. Wytłumaczę różnicę chętnie: wynajem scen, fajerwerki, praca policji, praca karetek pogotowia i lekarzy, praca straży pożarnej, praca służb porządkowych, praca budowniczych scen, praca wszystkich ludzi zaangażowanych w tę imprezę. Wszystko prace na czarno, bez faktur, bez świadectwa kosztów. To nie moje wyliczenia, ale bez dostępu do wszystkich danych, nie mam możliwości weryfikacji. Ty też wiele obiecywałaś. Mam przytoczyć maile?

        1. „Na blogu ks. Tomasza jestem spalona pod swoim imieniem, a nie chcę stosować innych nicków. Postanowiłam ignorować takich bufonów i ich blogi.” Jak ja się mam czuć, gdy mam stosować Twoje zasady, skoro ich sama nie stosujesz. Natomiast faktem jest, że nie wiem co lepsze. Nasze milcznie, czy nasza obecność na blogu księdza. Jak to rozstrzygnę, to będę konsekwentny.

          1. Wyjaśnię Ci różnicę. Ja złamałam swoje zasady wstawiając się w obronie Moherka niewinnie oskarżonego o wyzywanie oraz w Twojej obronie, bo Cię ks.Łukasz krótko podsumował, że „brednie wypisujesz”. Złamałam zasady w obronie przyjaciół, ale skoro uważasz to za błąd, to pewnie ks. Łukasz miał rację. Ty mnie nie zdradziłeś, lecz okazałeś się niewdzięcznikiem. Nie ma sprawy; nie mam żalu, tylko dowód na to, że przyjacielem nie jesteś, więc już więcej nie będę zmuszona do łamania zasad i narażać się. Życzę Ci sukcesów w dochodzeniu, kto mieszał na blogu ks.Tomasza. Poproszę tylko, abyś zwracał uwagę na datę i godzinę zapisanego komentarza. A żeby to nie było dochodzenie po łebkach, to może zaczniesz od założenia bloga ? bo ten blog Ty mi poleciłeś i mnie tam zwerbowałeś abym wsparła Cię przy notce pogrzebu ateisty; czy mam więc potraktować Ciebie, jako podszept szatana abym dostąpiła później linczu ? pozdrawiam

          2. ej, macie do siebie maile, wyjaśnijcie to sobie prywatnie. Bo zaczyna się jak u ks. Tomasza. Podszept szatana, o k*** ja p**e. Za trzy wiadomości wszyscy okażemy się ateistami, sługami szatana, złem wcielonym.

          3. ~a_,? k**** [kocham Cię ] ..p****[pocałuj mnie]; nie ma sprawy; Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem;

  6. Umiłowana w Bogu i Chrystusie Basiu oraz Leszku, Moherku i Wszyscy Czytelnicy tego bloga. Piszę te słowa publicznie, nie dlatego aby Komukolwiek dogryzać. Piszę je publicznie tylko dlatego, że każdego z nas może to w życiu spotkać. Wpuszczanie do serca Ducha Świętego, jest pięknym przeżyciem. Serce wypełnia Boża radość, zaś całe nasze jestestwo wypełnia się ciepłem Bożej Miłości. To uczucie bardzo przypomina pierwszą Miłość. W miejsce pustki pojawiają się piękne uczucia. My zaś, zamiast dać Duchowi Świętemu nas samych, zaczynamy zadręczać go pytaniami: jak naprawić świat? W końcu nawiązujemy dialog z Duchem świętym. Czujemy się wyróżnieni, ale patrzymy na to zjawisko, jak na powołanie do działania. Pojawia się świadomość, że skoro sam Bóg do nas przychodzi, to w celu wypełnienia naszej misji. To pierwszy nasz błąd. Bóg do nas przychodzi, bo nas miłuje. Przychodzi do nas w gościnę, i niczego od nas nie oczekuje, poza gościnnością.Ale skoro zaskoczeni obecnością Boga,podejmujemy się misji, musimy pamiętać: inni ludzie mają wolną wolę. Mogą nas przyjąć, ale mają prawo nas wyrzucać. Skoro chcemy odmienić księdza Tomasza, to jemu służymy. Służymy księdzu Tomaszowi. W służeniu nie ma miejsca na działania, które przypominałoby szarogęszenie się służby na dworze króla. Jego blog, jego królestwo. Nasze blogi, nasze królestwo.Każde działanie Ducha Świętego wymaga czasu. Tego czasu potrzebuje również ksiądz Tomasz. Naprawdę Duch święty zaczął działać, a wyście tego nie zauważyli. Zamiast pielęgnować powoli to co już zaczęło przynosić efekty, nagle zapragnęliście owoców. Spokojnie, żadne zasiane ziarno w ciągu roku nie przyniesie owoców, a warzyw nie sadziliśmy. Pojawienie się Ducha Świętego to także źródło pychy. Dlatego mam zamiar przepraszać księdza Tomasza, że żyję tylko dlatego, by siebie korzyć. By nie dać szans Pysze aby rosła w siłę. A teraz Basiu, Leszku, Moherku rzecz najważniejsza. Gdy przychodzi Duch święty, mamy poczucie obowiązku do wypełnienia. Widząc marne efekty naszego działania, Siebie albo cały świat obwiniamy, że nie możemy podołać całemu zadaniu, które na nas spoczywa. Tyle piękna i mądrości mamy do przekazania, a nikt nie potrafi tego słuchać. Czy to nasza wina, czy wina świata? Nieważne. Ważne, że serce spowijają czarne myśli. Te czarne myśli zapraszają do serca Szatana. Tak moi drodzy, to największa tajemnica, którą kryje moje serce. Zapraszając Ducha Świętego do swego serca, zawsze zostawiamy otwarte drzwi. Drzwi, przez które może wejść także Duch ciemności. Jak ich odróżnić? Tego trzeba się uczyć. Święta Faustyna, miła na przemian okresy radosne i okresy gdy ciemność spowijała jej duszę. Ona miała siostry zakonne, gorąco modlące się za Nią. Kogo ma Basia? Tylko samą siebie. To za mało, Basia potrzebuje naszej modlitwy i to bardzo gorącej. Zapraszam zatem do gorącej modlitwy.

    1. Bardzo obszerne są te dwie Twoje wypowiedzi, ale spokojnie można je ująć w jednym zdaniu. Zrozumiałem z tego, że podzielasz zdanie ks. Adama, iż pocieszanie strapionych jest typowym działaniem, po którym można poznać szatana.

      1. Nie podzielam tego zdania, ale nie mając armii ludzi, nic nie zdziałamy, jeśli tak dalej mają wyglądać nasze działania. Bo albo robi się coś skutecznie, albo wcale. Wrócę do tematu, gdy opadną emocje, gdyż problem nie tak wyglądał. Ponadto, nie mam dowodów, że ksiądz Adam jest księdzem, jak również nie mam dowodów, że ksiądz Tomasz jest księdzem Kościoła Rzymskokatolickiego.

        1. Po kolei Twoje zdania – cały tok rozumowania: „Wpuszczanie do serca Ducha Świętego, jest pięknym przeżyciem. … My zaś, zamiast dać Duchowi Świętemu nas samych, zaczynamy zadręczać go pytaniami: jak naprawić świat? … Te czarne myśli zapraszają do serca Szatana. Tak moi drodzy, to największa tajemnica, którą kryje moje serce. Zapraszając Ducha Świętego do swego serca, zawsze zostawiamy otwarte drzwi. Drzwi, przez które może wejść także Duch ciemności.”A więc zaczynasz od tego, że intencje mieliśmy piękne, ale doprowadziliśmy do tego, że wpuściliśmy do siebie Ducha ciemności. No i na koniec pomóc nam może tylko modlitwa „Basia potrzebuje naszej modlitwy i to bardzo gorącej.” Myśl bardzo konsekwentnie prowadzona, więc nie wiem, czego nie podzielasz? Przecież dokładnie to samo zarzuca nam ks. Adam i też zapewnia o swojej gorącej modlitwie.

          1. Leszku zatem muszę zdać pytanie: co takiego się wydarzyło, że pod notką doszło do kłótni? Robię rozpiskę i nic się nie wydarzyło takiego by interweniować. Zaś chowanie urazy za stare sprawy, to całkiem inna sprawa. Jednakże dokładnie to zarzucamy tamtej stronie, że ma urazy na nasz temat. Pisząc tę notkę nie miałem na myśli tylko bloga księdza Tomasza. Jeśli Duch święty namawia Ciebie do pisania bloga, który jest dobrem, to jak nazwać działania polegające na kasowaniu tego dobra? Też działaniem pod wpływem Ducha Świętego? Basia twierdzi, że Ją zdradziłem. Czy jednak na pewno? Obiecywała mi, że nie wejdzie na blog księdza, a weszła. Jej sprawa. Ja też wiele obiecuję. Tacy jesteśmy. Nikt jednak nie robi z nas z tego powodu problemu. To Oni widzą w tym problem. Zatem jeśli popełniam błąd, gdy błądzę, to wymagam od przyjaciela naprowadzenia na prostą drogę, a nie gadki o zdradzie i porzucania błądzącego.

          2. Lekusiu, ja na prawdę nie bywam na blogu ks. Tomasza – Duch Święty przyprowadził mnie tam ewidentnie po to, by pożegnanie Moherka nie pozostało niezauważone. Nie czytałem ani Twoich wypowiedzi, ani Basi (bo z tego, co piszesz domyślam się, że były). Przeczytałem tylko to, co napisała Mama Kasia i co napisał Moherek, a potem tylko to, co było po mojej wypowiedzi. Przyszedłeś tu nas pouczać, ale nie bardzo wiem dlaczego – przypuszczam, że masz wyrzuty sumienia, że nie odezwałeś się w sprawie Moherka i chciałeś sam siebie wybielić. Trochę to nie wyszło, ale to Twój problem. Czujesz się przez nas niedoceniony, że nie podziwiamy Ciebie za zbawienny wpływ, jaki masz na ks. Tomasza – no cóż, nie wiem, jak inni, ale przynajmniej ja nie zdążyłem się przyjrzeć…

          3. Nie mam zbawiennego wpływu na księdza, tak samo jak nie mam zbawiennego wpływu na Basię, Ciebie czy Moherka. Nie przyszedłem również nikogo pouczać. Natomiast Leszku, wszedłeś w połowie dyskusji, gdy już pistolet dymił. Przyłapałeś pierwszą lepszą osobę z dymiącą lufą, lecz to nie daje podstaw, do wyciągania daleko idących wniosków. Tego posta śledziłem szczególnie uważnie i moje wrażenia są fatalne. Tym razem eskalacja nie szła ze środowiska księdza, aczkolwiek dawali się prowokować i też podnosili temperaturę. Jednakże tym razem kto inny podnoszenie tej temperatury zaczął. Jak uporządkuję całą chronologię, to podeślę wnioski. Ktoś nieźle tam manipulował, jak uda mi się go wskazać, to uczynię bez względu na sentymenty.

          4. Lekusiu, nie podsyłaj! Po pierwsze dlatego, że mnie to nie interesuje – ja kiedyś postawiłem diagnozę i każdy pobyt tam ją potwierdza. Po drugie dlatego, iż obawiam się, że Twoje spojrzenie jest już mocno skrzywione – wypowiedź Mamy Kasi wskazuje na mnie, jako na wroga nr 1, mimo iż w ogóle mnie na tym blogu nie było – jeśli to jest dowód na eskalację strony „obcych”, to gratuluję obiektywizmu. Ale Lekusiu, to nie ma żadnego znaczenia – zaczęto Ciebie traktować jako „swojego” (a w każdym razie ks. Tomasz), to dobrze – mnie to w niczym nie przeszkadza. Ja wyraźnie czuję, iż natchnienie Ducha było po to, by Moherek nie czuł się kompletnie osamotniony. Tylko to jest czymś na prawdę ważnym w tej historii – reszta nie ma żadnego znaczenia.

          5. Leszku, Basiu i Lekusiu – ja czegoś nie rozumiem :(:(:( O co poszła tutaj ta kłótnia? Aż zajrzałam do księdza (chociaż pisać tam na razie nie będę) – i nadal nie rozumiem :(:(:( Lekuś podejrzewa Owsiaka o złe intencje. Ma prawo. Co z tego, że akurat w tym poparł księdza Tomasza? Nie zgadzam się z tym, ale nie mam zamiaru się kłócić, bo nikt z nas nie ma żadnych dowodów. Chcę tylko zachęcić, żebyśmy nie zaczęli zachowywać się w sposób, jakiemu się wcześniej sprzeciwialiśmy. Żeby nie tworzyć grupy, która „innych” gotowa zadziobać!!! Żeby nie wyzywać od kłamców i zdrajców, żeby panować nad słowami, żeby zastanowić się jak druga strona może odebrać nasze nerwy 🙁

          6. Witaj Barbaro, bo tutaj nie chodzi o tę notkę. Owsiaka sobie cenię za rozruszanie polskiego społeczeństwa, aczkolwiek nie lubię akcji typu idzie wojna, niech społeczeństwo zrzuca się na czołgi. Zostawmy jednak Owsiaka w spokoju. Tu poszło o notkę na temat TVN-24, w której testowałaś grunt pod dyskusję. I słusznie, bez alternatywnego spojrzenia nie ma dyskusji. Natomiast problem pojawił się gdy Nikodem zadał cios poniżej pasa. W tym momencie miałem ochotę zbesztać Nikodema, zrobił to kto inny, a okazało się, że Nikodem to Basia. Zatem jestem czarną owcą,która przeszła na stronę wroga:) Notka o Owsiaku jest tylko potwierdzeniem tej tezy.

          7. Wiesz, nie dociekałam czy Nikodem to Basia. Faktem jest, że miałam wrażenie, że Nikodema poniosły nerwy. Wszystkich komentarzy nie czytałam, więc nie wiem, który traktujesz jako „poniżej pasa”. Tam znajduje się zwykle większa ilość wypowiedzi zasługujących na takie miano 🙁 Nie podobają mi się bardzo często wpisy ks. Adama, ale też nie podoba mi się to co napisał do niego Leszek 🙁 Ale mniejsza z tym. Nerwy, nerwy, nerwy :(Co do mnie, nie „testowałam” :):):) Po raz pierwszy nie poczułam wcale gniewu podczas dyskusji, nie musiałam męczyć się z opanowaniem tychże nerwów. Dlatego uznałam, że mogę wreszcie odejść (bez pielęgnowania uraz). Myślę, że kiedyś wrócę, aby być. Najpierw jednak pozgłębiam trochę rozważania ewangeliczne, które znalazłam u „drugiego” ks. Tomasza (link od Barki: x.Tomasz Delurski). Nie wiem jak to napisać – czytając książkę Szymona Hołowni zapadło mi w pamięć jedno zdanie: „kluczem do Biblii jest miłość”… to powinno wyjaśniać sprawę.

          8. ” chyba ma to „źródło” w założeniu. [aluzja do księdza]Pogarda dla osób mniej obeznanych w tematyce kościelnej. Błędne założenie a zarazem podejrzenie, że każda „kaczka dziennikarska” to kłamstwo. Zaś forma sprostowania błędnej informacji, to wyśmianie i przyklejenie łatki „wroga kościoła”. Jeśli idzie o TVN tam nie ma kaczek dziennikarskich, a jeśli są, to najpierw należało wykazać w dyskusji. Ponadto próba automatycznego zrównania każdego kapłana z faryzeuszem i relatywizacja przykazań:”gdyby w czasach Jezusa ludzie nie słuchali ślepo kapłanów i faryzeuszy, dla których Prawo i jego przestrzeganie było ważniejsze od człowieka, czy Jezus zostałby ukrzyżowany ?” Ślepo nie mamy słuchać kapłana. Słusznie, ale notka księdza własnie nawoływała do samodzielnego myślenia. Ponadto jeśli nie mamy słuchać ślepo prawa, to co? Wpierw mamy słuszność przykazań Bożych przetestować?

          9. W wyniku przywiązania do tradycji i ślepego zaufania do zdeprawowanego duchowieństwa, naród był zniewolony. Właśnie te pęta chciał Jezus zerwać i dlatego musiał całkowicie zdemaskować charaktery kapłanów, przywódców i faryzeuszy.Powiedział: „Na mównicy Mojżeszowej zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. Wszystko więc, cokolwiek by wam powiedzieli, czyńcie i zachowujcie, ale według uczynków ich nie postępujcie; mówią bowiem, ale nie czynią”. Zganił również próżność, dzięki której tak bardzo był pożądany tytuł nauczyciela lub mistrza, uzasadniając to stwierdzeniem, że nie przysługuje on ludziom, a jedynie Chrystusowi. Powiedział przy tym, że kapłani, uczeni w Piśmie, tłumaczący i egzekwujący prawo, wszyscy są braćmi i dziećmi jednego Ojca. Jezus w ten sposób chciał dać do zrozumienia, że nie należy rozdawać zaszczytnych tytułów ludziom, które ci mogliby wykorzystać dla rozciągnięcia kontroli nad sumieniem i wiarą innych.Gdyby Chrystus dziś przebywał na ziemi w otoczeniu tych, którzy noszą tytuły „wielebny” czy „najczcigodniejszy”, to czy nie musiałby powtórzyć: „Ani nie pozwalajcie się nazywać przewodnikami, gdyż jeden jest przewodnik wasz, Chrystus”? Pismo Święte mówi o Bogu: „Święte i straszne jest imię jego” PS. 111,9. Jakiejże ludzkiej istocie należy się taki tytuł? Jakże niewiele człowiek przejawia mądrości i sprawiedliwości! I jakże wielu spośród tych, którzy przyjęli ten tytuł, dyskredytuje imię i osobę Boga! Zbyt często, niestety, ziemskie ambicje, despotyzm i najbardziej podłe grzechy ukrywają się pod koronkowymi ozdobami świętych i wysokich urzędów. Zbawiciel mówił dalej: „Kto zaś jest największy pośród was, niech będzie sługą waszym, a kto się będzie wywyższał, będzie poniżony, a kto się będzie poniżał, będzie wywyższony”. Chrystus wielokrotnie powtarzał, że prawdziwą wielkość mierzy się wartościami moralnymi. W ocenie niebios wielkość charakteru polega na życiu ku pożytkowi bliźnich, w czynieniu dzieł miłości i miłosierdzia. Bóg – Chrystus, Król chwały, był sługą upadłych ludzi.Pan Jezus nie powiedział: !czyńcie ludziom według prawa ustanowionego w narodzie!. Ale powiedział tak: „czyńcie ludziom tak jakbyście chcieli, aby oni wam czynili”- Dlaczego tak powiedział? Mógł również powiedzieć: !czyńcie ludziom według prawa Bożego! – ale tak też nie powiedział – Dlaczego? Dlatego, że po pierwsze; prawo ustalone w narodach jest ustalone według mądrości światowej, a po drugie każdy pragnie aby im sprawiedliwie czyniono, ale mało kto potrafi być obiektywnie sprawiedliwym. I wreszcie każdy pragnie aby z nim inni miłosiernie postępowali, ale sam nie potrafi miłosiernie postępować z innymi. Inaczej mówiąc każdy pragnie aby mu dobrze czyniono, nawet jak na to nie zupełnie zasługuje, ale jak ktoś inny nie zasługuje na coś, to od nas tego nie dostanie, bo z jakiej racji? Z racji miłosierdzia! Nie z racji prawa, i nie z racji miłości, ale z racji MIŁOSIERDZIA.

          10. Nie zamierzam nie wierzyć Chrustusowi, dlatego wróciłem do pisania bloga. Na moim blogu takie treści miałyby sens. Natomiast na blogu księdza Tomasza, zawsze takie treści będą brzmiały jak prowokacja. Czy Chrystus nakazywał ciągłe prowokowanie? Wyrażnie napisał: masz strzepać pył i nie wracać. A z tą obroną Moherka jeszcze sprawdzę. Umknęło mi to w trakcie dyskusji na blogu, a i nadal nie mogę znaleźć.

          11. Litości. To jest blog Leszka, a nie ks.Tomasza, zaś mój powyższy komentarz jest odpowiedzią na Twoje pytania tutaj postawione;”Ponadto jeśli nie mamy słuchać ślepo prawa, to co? Wpierw mamy słuszność przykazań Bożych przetestować? „przykro mi, że nie jestem na tyle komunikatywna i nie potrafię inaczej precyzować swych myśli, że ciągle masz wątpliwości. Wybacz, ale nie zamierzam więcej z Tobą polemizować;

          12. Bardzo chciałam się trochę niepoodzywać ale tyle razy jestem „wzywana do tablicy”, że chyba trzeba.LESZKU KOCHANY! Ja sobie ogromnie cenię, ze uznałeś za konieczne zwrócić uwagę na moje pożegnanie z blogiem ks. Tomasza. I że mnie broniłeś. Ale to Nie Było Potrzebne. Nie zwrócono specjalnie uwagi na moje odejście bo stałam się ostatnio osobą niezbyt mile widzianą (takie odniosłam wrażenie). Nie zgadzałam się z ks. Adamem, siostrą Jonaszą, broniłam Barbary (którą się tam notorycznie atakuje)…no wiec lepiej cobym sobie poszła. I jak wreszcie odchodzę to pojawia się taki Leszek i im uświadamia, ze nieszczęście się dzieje bo Moherek odchodzi. I jeszcze zwraca się do kapłana przez TY -co ludzie zupełnie nie trawią. Mnie się to tez nie podoba. Uważam, ze ks. Adamowi (i każdemu) można powiedzieć wszystko co chcemy ale grzecznie.BASIU Tobie tez jestem wdzięczna za obronę pod różnymi nickami.Ale jak widać lepiej było tego nie robić. Nie chciałam odchodząc robić tyle zamieszania. Chciałam tylko zostawić wiadomość, ze już nie będę odpowiadać na komentarze wiec niech się z nimi już do mnie nie zwracają. Wiele razy na tym blogu byłam atakowana i radziłam sobie jakoś. Tym razem nie wytrzymałam tej atmosfery złości, która się wciąż rozwijała -może z powodu mojego serducha co nieco bolesnego. Piszę o tym dlatego, że muszę trochę odetchnąć od blogów. Może u Barki się zatrzymam bo tam jest spokojnie.POWSTAJE PYTANIE, które zadał Lekuś: wchodzić na blog ks. Tomasza czy nie? Uważam, ze trzeba wchodzić. Ale niekoniecznie przez cały czas. Księżom na tym blogu trzeba pomóc zobaczyć jak myślimy i odczuwamy my, ludzie świeccy. Bez tego obrazu odbierania kapłańskiego przekazu przez ludzi świeckich ich zrozumienie nas będzie obarczone dużymi błędami i posługa kapłańska mniej skuteczna. Powinnam to dokładniej wyjaśnić ale może innym razem…przy lepszej kondycji:)Zajrzę tu niedługo ale na razie się pożegnam:)*

  7. Hmm… coś w tym jest, w końcu najważniejsze, aby sobą nie zasłaniać Boga. 🙂

    1. Ale nie tylko Boga – także każdego, komu Bóg wyznaczył na dziś role ważniejsze. Tak, jak Ty stajesz się ważniejsza dla Krzysia, niż jego mama…

Możliwość komentowania została wyłączona.