Ja jestem krzewem winnym

Dziś nietypowo, bo czytanie ze środka tygodnia – ale czego się nie robi dla stałych czytelników:
 
1 Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który [go] uprawia. 2 Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy. 3 Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was. 4 Wytrwajcie we Mnie, a Ja [będę trwał] w was. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie – jeśli nie trwa w winnym krzewie – tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie. 5 Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić. 6 Ten, kto we Mnie nie trwa, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie. I zbiera się ją, i wrzuca do ognia, i płonie. 7 Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poproście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni. 8 Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami. (J 15)
 
Ten tekst nie pozostawia najmniejszych wątpliwości: Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie – jeśli nie trwa w winnym krzewie – tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie.

 

I dalej beze Mnie nic nie możecie uczynić.

 

I wreszcie Ten, kto we Mnie nie trwa, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie. I zbiera się ją, i wrzuca do ognia, i płonie.
 
Gdy więc w poprzedniej notce napisałem my, jako owe „żywe kamienie” o tyle tylko jesteśmy przydatni, o ile oparci jesteśmy o kamień węgielny. Sami z siebie do niczego nie jesteśmy przydatni, napisałem coś, co jest bardzo silnie umocowane w Piśmie Świętym. 
 
Czy tak ostro stawiana sprawa umniejsza naszą podmiotowość?
 
Absolutnie NIE – o naszej podmiotowości decyduje wolność, jaka została nam dana! To my wybieramy drogę i jesteśmy za ten wybór odpowiedzialni.