Uczynki

1 Prawdę mówię w Chrystusie, nie kłamię, potwierdza mi to moje sumienie w Duchu Świętym, 2 że w sercu swoim odczuwam wielki smutek i nieprzerwany ból. 3 Wolałbym bowiem sam być pod klątwą [odłączony] od Chrystusa dla [zbawienia] braci moich, którzy według ciała są moimi rodakami. 4 Są to Izraelici, do których należą przybrane synostwo i chwała, przymierza i nadanie Prawa, pełnienie służby Bożej i obietnice. 5 Do nich należą praojcowie, z nich również jest Chrystus według ciała, który jest ponad wszystkim, Bóg błogosławiony na wieki. Amen. (Rz 9) 
 
W tym miejscu to czytanie się kończy, jednak dodam jeszcze zakończenie tego rozdziału – myślę, że dopiero ono daje właściwe światło dla zrozumienia całego tekstu:
 
30 Cóż więc powiemy? To, że poganie nie zabiegając o usprawiedliwienie, osiągnęli usprawiedliwienie, mianowicie usprawiedliwienie z wiary, 31 a Izrael, który zabiegał o Prawo usprawiedliwiające, do celu Prawa nie doszedł. 32 Dlaczego? Ponieważ zabiegał o usprawiedliwienie nie z wiary, lecz – jakby to było możliwe – z uczynków.
 
Tak, jak Paweł mówił to w odniesieniu do swych współbraci; to samo mówią nasi współbracia protestanci w odniesieniu do nas.
 
O co w tym chodzi? Z drugiej bowiem strony mamy: 

26 Tak jak ciało bez ducha jest martwe, tak też jest martwa wiara bez uczynków. (Jk 2)
 
Istotą sprawy jest to, co z czego wynika – jeśli uważamy, że Królestwo Niebieskie (nagroda) czeka nas za nasze uczynki, to popadliśmy  właśnie w tę samą pułapkę, w jaką popadli współbracia św. Pawła. Nie można „zapracować sobie” na niebo; niebo (czyli stan bezpośredniego kontaktu z Bogiem) nie jest towarem, który można sobie kupić – i tu nie chodzi o cenę, lecz o samą możliwość! Do tej jedności z Bogiem możemy dojść tylko poprzez wiarę, poprzez ZAWIERZENIE siebie samego Chrystusowi. Oddając się Jemu, przemieniamy samych siebie tak, że naszemu życiu towarzyszą nieustannie dobre uczynki. Nie są one jednak formą monety, którą chcemy zapłacić za niebo, lecz po prostu dzieją się wokół nas, bo stajemy się co raz bardziej podobni do samego Chrystusa. Nie próbujemy Go nawet naśladować, a jednak okazuje się, że zaczynamy chodzić po Jego krokach…
 


* * *
 
Dziś był pogrzeb mamy mojej żony. Dziś pewnie jest u Pana, bo jej życie nie było gromadzeniem dobrych uczynków…