Nikt zaś z nas nie żyje dla siebie

Nikt zaś z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie: jeżeli bowiem żyjemy, żyjemy dla Pana; jeżeli zaś umieramy, umieramy dla Pana. I w życiu więc i w śmierci należymy do Pana. Po to bowiem Chrystus umarł i powrócił do życia, by zapanować tak nad umarłymi, jak nad żywym. (Rz 14 7-9)

Nie żyjemy dla siebie, żyjemy dla innych. Jeśli wzrastamy, to nie wzrastamy dla siebie, lecz wzrastamy dla innych – by móc bardziej dawać siebie innym.

Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili. (Mt 25:40)

To wydaje się proste i oczywiste.

A czy na własną śmierć potrafimy spojrzeć, jak na spotkanie z Panem? Czy za tym spotkaniem tęsknimy?

Czy nie jest przypadkiem tak, że mamy tysiące pomysłów na własne życie, które koniecznie musimy jeszcze zrealizować? Czy te pomysły nie są przypadkiem dla nas najważniejsze? Czy rzeczywiście Jego wola, staje się moją wolą?