Nasz los – cd

Okazuje się, że ta moja wypowiedź, którą przeniosłem tu, jako notkę Nasz los, łatwą nie była – chciałbym więc przedstawić uzupełnienie, jakie przedstawiłem Basi po jej komentarzu:

Rzeczywiście określenie grzech pierworodny nie jest zbyt szczęśliwe, bo łatwo przy nim o nieporozumienia. Sam czyn pierwszych rodziców niewątpliwie był grzechem, jako że całkiem świadomie złamali oni zakaz Boga-Ojca: (16) A przy tym Pan Bóg dał człowiekowi taki rozkaz: Z wszelkiego drzewa tego ogrodu możesz spożywać według upodobania; (17) ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz (Rodz 2)Co prawda te słowa usłyszał jedynie Adam (Ewy jeszcze nie było na świecie), ale ona również miała świadomość tego zakazu, co jednoznacznie wynika z rozmowy, jaką prowadziła z szatanem. Świadomie złamali ten zakaz – a więc zgrzeszyli. Był to jednak jedynie ich grzech – my nie mieliśmy w nim żadnego udziału. Nie zmienia to jednak faktu, iż grzech pierwszych rodziców zrodził skutki dla całej ludzkości – i w tym właśnie sensie jest on pierworodny (bo zrodził skutki dla wszystkich ludzi). Pierwsi rodzice zapragnęli być jak Bóg (to był element kuszenia – (4) Wtedy rzekł wąż do niewiasty: Na pewno nie umrzecie! (5) Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło (Rodz 3)), czego skutkiem była utrata pierwotnej jedności (to był skutek, a nie przyczyna, jak to zrozumiałaś). Gdyby pierwsi rodzice zachowali tę pierwotną jedność, to jakże inne byłoby nasze życie! Ale sam brak tej jedności nie jest żadnym grzechem; mało – nawet nie można mówić, że człowiek z natury jest zły! (słusznie to zauważyłaś) – brak tej pierwotnej jedności oznacza jedynie, iż człowiek jest podatny na zło (a to spora różnica)! 
Zwracam przy tym uwagę na fakt, iż grzech pierwszych rodziców nie miał żadnego na naszą wolność – ta była i sprzed i jest nadal; Bóg sparzył się na naszej wolności, ale w żaden sposób jej nie ograniczył. 
Na koniec może o upadłych aniołach. To oczywiście mogą być jedynie domysły, bo Księga Rodzaju tego nie przedstawia (mało – przecież szatan w Księdze Rodzaju w ogóle nie występuje pod żadnym ze swoich imion – tu występuje jako wąż: (1) A wąż był bardziej przebiegły niż wszystkie zwierzęta lądowe, które Pan Bóg stworzył. (Rodz 3)). Kluczowy dla sprawy jest tu moment tego buntu. Póki nie było człowieka, żaden anioł się nie buntował; pojawił się człowiek – istota w wielu sprawach nie dorównująca aniołom, a tu nagle się okazało, że jest on tym, kogo Bóg zaczyna hołubić! W moim przekonaniu u podstaw tego buntu stała zazdrość i wydaje mi się, iż to jest łatwo zrozumieć – to przecież dokładnie to samo, co znamy z postawy starszego syna z przypowieści o synu marnotrawnym, choć trzeba przyznać, iż starszy syn był dojrzalszy i po prostu wygarnął ojcu; u szatana tego nie ma, bo zdawał on sobie sprawę ze swej bezsilności, więc tylko chciał na siebie zwrócić uwagę Boga-Ojca – to taki Maciej Stuhr z „Fuksa”. Przypuszczam, że takie były początki tego buntu (oczywiście nie próbuję tu pomniejszać zagrożeń – chodzi mi tylko o początki).