(14) Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi. (15) Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: «Abba, Ojcze!» (16) Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi. (17) Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, skoro wspólnie z Nim cierpimy po to, by też wspólnie mieć udział w chwale. (Rz 8)
Mówi się, że rodziców się nie wybiera, a jednak w tym wypadku po trosze tak. On zawsze jest naszym ojcem, bo w ostatecznym rozrachunku to zawsze On podejmuje decyzję o naszym poczęciu (zarówno wtedy, gdy małżonkowie pragną potomstwa – o poczęciu decyduje On, jak wtedy, gdy jakaś dziewczyna zostanie zgwałcona i to, czego najbardziej się obawia, to to, że z tego gwałtu powstanie nowe życie – wtedy również ostateczna decyzja zależy od Niego).
W obu wypadkach, choćby nam wydawało się inaczej, każda taka decyzja jest najlepsza dla wszystkich, których ta decyzja dotyczy – w niej zawarte jest dobro każdej z tych osób, których to dotyczy.
A zatem każdy/każda z nas całkiem dosłownie jest Jego dzieckiem.
Ale wszystko, co Bóg wobec nas czyni, czyni w całkowitym poszanowaniu naszej wolności – w pełni Jego synami dopiero wtedy, gdy przyjmujemy Ducha Świętego i pozwalamy się Jemu prowadzić!
A wtedy (17) Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, skoro wspólnie z Nim cierpimy po to, by też wspólnie mieć udział w chwale. I tego każdemu życzę!
Dzięki za życzenia i Nawzajem.Zbyszek
Przyznam, że to, co napisałeś, przeczytałem w mailu i zacząłem się zastanawiać, kiedy Ci składałem życzenia? – nie pamiętałem, że notka kończy się życzeniami;)
A co jeśli dziećmi się nie czujemy?
Jeśli tak jest, to świadczy to o tym, iż nie dopuszczasz do siebie Ducha świętego – nie pozwalasz, by On działał w Tobie. To czytanie jednoznacznie mówi Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi. – a więc nie czujemy się Dziećmi Bożymi wtedy, gdy nasz duch tego wsparcia nie otrzymuje. A nie otrzymuje, gdy my nie pozwoliliśmy Mu działać! (a On szanuje naszą wolność)
a nie otrzymuje, poniewaz nie zostalismy narodzeni na nowo z Ducha.Bzdura z ta wolnoscia.Gdy czlowiek nawraca sie do Pana Jezusa umiera dla swojego zycia, czyli oddaje zycie Panu Jezusowi. Pan Jezus staje sie Panem zycia. Nie ma mowy o zadnej wolnosci. Jest niewola milosci.
Nie wiem ile lat żyjesz, być może jesteś dopiero na początku swej drogi – ale jednak niepokoiłbym się tym, że jeszcze się nie nauczyłeś, że miłość jest tylko w wolności..
Milosc otrzymuje sie od Boga poprzez dar Ducha swietego.Bez tej milosci, nie mozemy kochac Boga.Z natury mamy jedna wolnosc, te ku pieklu. Kochamy samych siebie, ciagnieci przez grzech, czynimy zlo zamiast dobra.Dopiero gdy otrzymamy nowa nature z Ducha Boga, jestesmy w stanie Boga kochac. I blizniego jak siebie samego.Jestesmy w stanie pieknie o milosci mowic, ale wszystko pozostaje teoria. Czynic tego, co mowimy nie potrafimy – bez nowej natury z Boga.
bardzo mi się dzisiejsze czytania podobały, jakoś też uwazniej czytałam 🙂
🙂
Dobre wyjasnienie, nie tylko dla Angeliki ale i dla mnieNela
„każda taka decyzja jest najlepsza dla wszystkich, których ta decyzja dotyczy – w niej zawarte jest dobro każdej z tych osób, których to dotyczy.”- to tez dla mnie
Zastanawiam się, czy dziećmi Bożymi są wszyscy ludzie
(jako stworzeni przez Boga),
czy jednak człowiek staje się dzieckiem Bożym (przybranym)
dopiero w Jednorodzonym Synu Boga – Jezusie.
I wyszło mi, że Bóg Ojciec usynawia człowieka w swym Synu,
co potwierdza Duch Święty, jak mówi Pismo (Rz).
Tak więc staliśmy się jako stworzenia Boga,
następnie staliśmy się i jesteśmy Jego dziećmi,
„ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy”…
U Ciebie pracuje Duch Boga.Czytaj dalej Slowo Boga i bedziesz poprowadzona w prawdzie!
Tym razem napiszę coś zupełnie przeciwnego niż Anna – mi „wychodzi” że każdy jest dzieckiem Bożym. Nawet, jeśli ktoś nigdy nie słyszał o Jezusie Chrystusie, to może się zdarzyć że swoim życiem będzie bliższy nauce Jezusowej niż niektórzy z tych, co „oficjalnie” są chrześcijanami. Tak jak w przypowieści z Samarytaninem…I mam takie pytanie, do Leszka, skąd ten wtręt o gwałcie? Jakoś zupełnie nie pasuje mi do czytania. Tak, oczywiście, to Bóg decyduje o poczęciu życia (nie tylko ludzkiego), ale skąd to przekonanie, że ofiara gwałtu akurat najbardziej się boi ciąży, a nie np. napiętnowania, obarczenia winą, braku wsparcia, pogardy innych itp?
Barbaro, to moje rozgraniczenie dotyczy czasu, sposobu usynowienia, a nie tego, kto jest czy nie jest dzieckiem Bożym. Wg mnie najpierw byliśmy tylko stworzeniami Bożymi, a w Jezusie staliśmy się Jego dziećmi – Bóg w swym Synu nas usynowił, usynowił nas w swym Synu (stąd 'felix culpa’). Może to zbyt teoretyczne rozgraniczenie, ale mnie po prostu fascynuje temat 'stworzenie a zbawienie’.Pozdrawiam
Niedobrze, ze Ci cos „wychodzi”, co nie jest zgodne z prawda Slowa Boga.Pan Jezus jest droga, prawda i zyciem, nikt nie moze przyjsc (zblizyc sie) do swietego Boga, jak tylko przez Niego.Grzech siedzi nieodwracalnie w kazdym czlowieku i dzieli go od swietego Boga wielka przepascia.Gdyby taki grzeszny czlowiek probowal jednak w takim stanie zblizyc sie do Boga, zostalby natychmiast przez Swietosc Boga zabity.Los czlowieka bylby przesadzony, gdyby nie milosciwy Bog, ktory ustanowil „Oczyszczalnie z grzechow” potepiajac Pana Jezusa w sposob na jaki zasluzyl czlowiek. Tylko ci, ktorzy przejda przez te „Oczyszczalnie Boga” zostana uswieceni i otrzymaja status dziecka Boga.Innej drogi do Boga nie ma.
Przepraszam, że tyle czasu nie było mnie na moim własnym blogu. Może więc odniosę się do tego, co najważniejsze. Każdy z nas (bez względu na formalną przynależność do kościoła) jest dzieckiem Bożym, ale każdy to swoje synostwo może odrzucić. Bóg przemawia do każdego z nas nade wszystko naszym głosem sumienia – to jest to miejsce spotkania, od którego nikt z nas nie jest odcięty (i to bez względu na kulturę, w której się wychował). Pytanie tylko, czy człowiek chce tego spotkania, czy pozwala, by Duch święty w nim działał? Przestajemy być synami Bożymi, gdy na to działanie nie zezwalamy.Nam oficjalnie przynależnym do Kościoła jest łatwiej, bo lepiej rozumiemy te rzeczy – nie oznacza to jednak, że oficjalna przynależność gwarantuje nam tę faktyczną – ta faktyczna jest przy tym dostępna również dla tych, którzy oficjalnie do Kościoła nie należą. Duchowi świętemu dawać się prowadzić może każdy!
Leszku!Biblia uczy czegos zupelnie innego!”Na świecie było /Słowo/, a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. (11) Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. (12) Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego – (13) którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili.”z Boga narodzic sie oznacza:”Gdy to usłyszeli, przejęli się do głębi serca: Cóż mamy czynić, bracia? – zapytali Piotra i pozostałych Apostołów. (38) Nawróćcie się – powiedział do nich Piotr – i niech każdy z was ochrzci się w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a weźmiecie w darze Ducha świętego. (39) Bo dla was jest obietnica i dla dzieci waszych, i dla wszystkich, którzy są daleko, a których powoła Pan Bóg nasz””A ktorych powola Pan Bog nasz” – wyrazniej powiedziec nie mozna.”W wielu też innych słowach dawał świadectwo i napominał: Ratujcie się spośród tego przewrotnego pokolenia! (41) Ci więc, którzy przyjęli jego naukę, zostali ochrzczeni.”Przyjeli najpierw nauke o Panu Jezusie i nastepnie zostali w Imie Jezusa ochrzczeni na znak zanurzenia w smierc Jezusa, aby powstac z NIM do nowego zycia z Bogiem.Twoj wywod to jeden metlik. Nikt tego nie zrozumie.Nie dziwie sie, ze katolicy maja z tym problem. Aby zostac dzieckiem Boga, trzeba byc z Boga narodzonym na nowo.Nie odbywa sie to przez pokropienie woda swiecona podczas chrztu niemowlaka, lecz przez swiadome nawrocenie do Boga. Odwrocenie sie od grzesznego zycia, przyjecie ofiary Pana Jezusa dla siebie i dopiero wtedy chrzest.W kosciele katolickim robi sie wszystko na opak.
Tej nauki nie wziales ze Slowa Boga!Synostwo odrzuci!Czy Twoje dziecko moze odrzucic swoje synostwo?Czlowiek najpierw musi stac sie dzieckiem Boga, a gdy sie nim stanie, zostanie nim na wieki.Czy nie czytales Slow Pana Jezusa?”Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną (28) i Ja daję im życie wieczne. Nie zginą one na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki. (29) Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca. (30) Ja i Ojciec jedno jesteśmy”.Wszystko dlatego, ze kosciol wprowadzil chrzest niemowlat i oglosil je dziecmi Bozymi.Ten fundament jest falszywy.Nalezy dzieci poblogoslawic, oddac w modlitwie w rece Boga, nie nazywac je bez udzialu Boga dziecmi Boga, bo powstanie wlasnie ten metlik, ktory maja wszyscy katolicy.Kiedys pospolity katolik nie mial dostepu do Ewangelii. Byla ona dostepna tylko dla tych, ktorzy znali lacine. Kosciol nie mial zadnych problemow. Lud nie pytal sie o rozbieznosci miedzy nauka Watykanu i nauka Biblii.Teraz ludzie zaczynaja Biblie czytac i sprawiaja kosciolowi klopot, jak widac.
Bycie dzieckiem Bożym jako stworzeniem to coś innego od statusu dziecka Bożego poprzez nowe narodziny. Zdecydowanie coś innego.MaBi
Nie bardzo rozumiem, dlaczego to podkreślasz, jak to się ma do samego czytania i do tego, co ja napisałem? Każdy musi przejść swoje nawrócenie, zgoda – jak nie w swoim życiu tu na ziemi, to w chwili przejścia na drugą stronę życia. Ale czy wg Ciebie ci, którzy jeszcze się nie nawrócili (bo np. nie mieli na to szans, gdyż wyrośli w kulturze, która nie zna naszego Boga), nie są dziećmi Bożymi i Duch święty ich wcale nie stara się prowadzić?
Jak Ty sobie wyobrazasz nawrocenie w chwili przejscia na druga strone zycia?Kosciol musi nawolywac do nawrocenia za zycia!Ten, kto za zycia nie mial bojazni Bozej, nie otrzyma jej miedzy lozkiem a trumna.Nie nalezy liczyc na last minute okazje!