Razem, czy osobno? (3)

Uwięczeniem ról kobiety i mężczyzny są role męża i żony. Jednak zazwyczaj wkrótce po tym małżonkowie przechodzą do pełnienia kolejnych ról – roli ojca i roli matki.
Tu jednak występuje jedna bardzo istotna różnica – o ile wszystkie inne role każdy kreuje sam, w tym rolę matki kreuje sama matka, o tyle rolę ojca kreuje nie ojciec, lecz także matka!
Dla bardzo małego dziecka jedyną osobą, jaką ono rozpoznaje, jest mama; pozostali nawet jak już się stają rozpoznawalni, stanowią jedynie jakieś bliżej nie określone tło. Dopiero gdy dziecko zauważy, że mama wyróżnia spośród tych wszystkich osób jakąś jedną, konkretną osobę, to i ono zacznie również wyróżniać tę osobę, a jego stosunek do tej osoby zostanie ukształtowany przez stosunek mamy… 
I ta uwaga dotyczy nie tylko tego pierwszego momentu – cały czas stosunek mamy do jej męża kształtuje stosunek dzieci do ojca.
Ojciec stanie się ważny dla dziecka, tylko wtedy, gdy ważny jest dla mamy; jeśli mama lekceważy swojego męża, to dziecko będzie lekceważyć tatę.
Innymi słowy nie jest ważne, jaki jest tata – ważne jest jakim on jest w oczach mamy!
Skrajną sytuacją jest to, gdy mama podważa wszelkie decyzje ojca wobec dzieci. Stając zawsze w obronie dziecka sprawia, że dziecko wyrasta w przekonaniu, że to jego (dziecka) zdanie jest najważniejsze i że z nikim nie musi się liczyć (w tym również z mamą).

Dlaczego o tym piszę?

Dziewczyna musi widzieć w swoim chłopaku chłopa, by mieć dla niego szacunek (dla każdej może coś innego znaczyć, ale widzieć chłopa musi każda); jeśli chłopa w nim nie widzi, nawet jeśli jest w nim zakochana, w jej stosunku do niego zacznie się pojawiać lekceważenie.
A pamiętacie, jak na początku cyklu zwracałem uwagę, że tak powszechne dziś współżycie przed ślubem (i związane z tym zachowania chłopaka czasami wręcz skomlącego o seks) sprawiają, że dziewczyna traci szacunek dla chłopaka? No a później ten stosunek przekazuje dzieciom (nb. utwierdzając się w tym, że on na ten szacunek nie zasługuje, skoro nie potrafił go zyskać nawet u dzieci – klasyczne odwrócenie przyczyny i skutku).

A teraz wróćmy do tego modelu pawłowego – to jednoznaczne ustanowienie, że to mąż jest głową (mimo, iż oboje mają być wzajemnie sobie poddani) pozwala na to, by właściwie została wypełniona rola ojca. W modelu pawłowym to, że to mąż jest głową ani nie uwłacza godności kobiety, ani nie wpływa na to, by jej pragnienia miały być lekceważone (wręcz przeciwnie – jest większa szansa na ich spełnienie, bo ten, kto kocha nade wszystko chce nieść radość osobie kochanej, a gdy jest głową, nie musi walczyć o uznawanie jego potrzeb za ważne – może spokojnie rezygnować ze spełnienia swoich własnych pragnień), za to stwarza znacznie większe szanse na właściwe wypełnienie roli ojca (z korzyścią dla całej rodziny – również dla mamy).

Niczego nie narzucam – wybór zależy od was; ja tylko opisałem mechanizmy, jakie zachodzą po wyborze modelu.