Mój premier

W tym czasie, w którym Tadeusz Mazowiecki był premierem, co niedziela uczestniczyłem w najpóźniejszej mszy w Warszawie, która odprawiana była o 21:00 w św. Annie.
Na tę samą mszę zawsze przychodził również on. Siadał podobnie, jak ja, gdzieś w końcu kościoła – bliżej organów, niż ołtarza.
Zawsze gdy mijałem go przy przystępowaniu do komunii, patrzyłem mu głęboko w jego mądre oczy i myślałem To jest mój Premier!