Tyś jest mój Syn umiłowany…

Dziś nietypowo, bo zacznę od przytoczenia tekstu z zupełnie innego czytania, niż niedzielne: 
(6) Jan nosił odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany około bioder, a żywił się szarańczą i miodem leśnym. (7) I tak głosił: Idzie za mną mocniejszy ode mnie, a ja nie jestem godzien, aby schyliwszy się, rozwiązać rzemyk u Jego sandałów. (8) Ja chrzciłem was wodą, On zaś chrzcić was będzie Duchem Świętym. (9) W owym czasie przyszedł Jezus z Nazaretu w Galilei i przyjął od Jana chrzest w Jordanie. (10) W chwili gdy wychodził z wody, ujrzał rozwierające się niebo i Ducha jak gołębicę zstępującego na Niego. (11) A z nieba odezwał się głos: Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie. (Mk 1)
Zwracam więc uwagę, że Jan Chrzciciel dobrze wiedział, kto do niego przyszedł. Tymczasem w  aktualnym czytaniu mamy:
(2) Tymczasem Jan, skoro usłyszał w więzieniu o czynach Chrystusa, posłał swoich uczniów (3) z zapytaniem: Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać? 
Dobrze wiedział, a jednak wysłał do Jezusa swoich uczniów:
(4) Jezus im odpowiedział: Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: (5) niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci zostają oczyszczeni, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. (6) A błogosławiony jest ten, kto nie zwątpi we Mnie. 
O co więc chodziło Janowi Chrzcicielowi? – jak sądzę, chodziło mu o to, by przedstawić Jezusowi swoich uczniów. 
Skoro do to niego wcześniej Jezus przyszedł, by zostać przez Jana ochrzczonym, to nie dziwią nas słowa z dzisiejszego czytania, w których Jezus mówił o nim:
(7) Gdy oni odchodzili, Jezus zaczął mówić do tłumów o Janie: Coście wyszli obejrzeć na pustyni? Trzcinę kołyszącą się na wietrze? (8) Ale co wyszliście zobaczyć? Człowieka w miękkie szaty ubranego? Oto w domach królewskich są ci, którzy miękkie szaty noszą. (9) Po co więc wyszliście? Zobaczyć proroka? Tak, powiadam wam, nawet więcej niż proroka. (10) On jest tym, o którym napisano: Oto Ja posyłam mego wysłańca przed Tobą, aby przygotował Ci drogę. (11) Zaprawdę, powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela. Lecz najmniejszy w królestwie niebieskim większy jest niż on. (Mt 11)
Ale Janowi chodziło to, by ci jego uczniowie służyli teraz Jezusowi. No i w końcu było tak, że pierwszym powołanym apostołem był Andrzej – uczeń Jana Chrzciciela; do tych pierwszych powołanych należał też inny jego uczeń – Jan. 

* * *
Myślę, że warto to zapamiętać – uczniom Jana Chrzciciela wydawało się, że mają wypełnić ostatnią już przysługę swojemu mistrzowi, a tymczasem to o nich samych chodziło…