Niebo – 3

MariaR napisała u Siostry następujące słowa:

sie 16, 2014; 4:56pm MariaR MariaR
Spotkałam się niedawno ze stwierdzeniem, że w czasie przemienienia na górze Tabor  Pan Jezus ukazał apostołom niebo (ba, nawet, że byli wtedy w niebie), bowiem zobaczyli realnie naraz Eliasza, Mojżesza i Jezusa, a to było możliwe tylko w niebie.

Czy nie jest to jednak herezja i nie stoi w sprzeczności z Ewangelią (która w tym aspekcie nic o niebie nie wspomina) i  nauką KK, a ten, kto to głosi nie zaciąga na swojej duszy nieprawości i nie deprawuje innych, których tak próbuje  „nauczać”?

1. Magisterium KK w KKK 1023 stwierdza jednoznacznie, że dusze wszystkich świętych i innych wiernych zmarłych, którzy doznali oczyszczenia  dopiero od chwili Wniebowstąpienia Pana Jezusa są w niebie.
Przemienienie miało miejsce nie tylko przed Wniebowstąpieniem, ale nawet jeszcze przed zbawczą śmiercią Pana Jezusa.  Tak więc, czy owi wielcy zmarli przed wiekami Mężowie mogli już wtedy być w niebie?

2. Jak się to ma do nauki Kościoła dotyczącej „wstąpienia Jezusa do piekieł” , aby wyzwolić dusze sprawiedliwych oczekujących zbawienia – wszystkich ludzi wszystkich czasów i wszystkich miejsc,  „którzy Go poprzedzili”   (KKK633,634).  Czy Mojżesza i Eliasza, którzy jednak byli tylko ludźmi,  to nie dotyczyło?

KKK – Katechizm Kościoła Katolickiego – Pallottinum 1994 zatwierdzony przez JPII


Marii oczywiście nie chodzi o dociekanie prawdy – 
gdyby o to chodziło, swoje zastrzeżenia napisałaby u mnie na blogu, a nie u Siostry, gdzie wie, że jej nie odpowiem; to jest po prostu zwykła manipulacja, w której Maria chce się ustawić w roli strażniczki czystości wiary (tak, tak – ta sama osoba, która niejednokrotnie występowała przeciw hierarchom, że nie nadążają za zmianami w świecie (sic!)), a zarazem przestrzec innych przede mną, jako heretykiem.

Niezależnie jednak od jej intencji wydaje mi się, że jednak powinienem przedstawić swoją odpowiedź w formie odrębnej notki (wczoraj umieściłem to, jako komentarz pod poprzednią notką, ale z komentarzami jest tak, że łatwo je przeoczyć):

Może jednak parę słów, by wyjaśnić. Zarzut MariiR jest oparty o następstwo czasowe – w swojej wypowiedzi wręcz podkreśliła słowo dopiero. Rzecz jednak w tym, że Bóg jest poza czasem – a tym samym w niebie nie ma czasu. A ściślej tam jest tak, że wszystko się widzi naraz – i tu bym musiał odesłać do swojej notki z początku blogowania, gdy Zawieszonej w Czasoprzestrzeni (piękny nick, należący do zwykłej dziewczyny z jakieś wioski w kieleckim, wyśmiewanej nawet przez własną rodzinę; a ta dziewczyna umiała stawiać wyśmienite pytania i próbowała na te pytania odpowiadać) tłumaczyłem po raz pierwszy posługując się mrówką, jak to z tym czasem jest
My widzimy czas sekwencyjnie, czyli tak, jak mrówka widzi trzeci wymiar, a w niebie widzieć będziemy czas naraz, jednym spojrzeniem. To tylko z punktu naszego widzenia świata można mówić, że przemienienie na górze Tabor było przed innym wydarzeniem na innej górze – na Golgocie. Dla tych, którzy są w niebie to wszystko jest w jednym spojrzeniu.

Podtrzymuję więc to, co mówiłem, że Jezus uczniom na górze Tabor ukazał niebo – z tej niebieskiej perspektywy nie ma żadnej sprzeczności w tym, że góra Tabor była przed Golgotą.

Ale oczywiście tak, jak mówiłem wcześniej, to jest moje własne przeczucie i nikt nie ma obowiązku w to wierzyć. Próbuję jedynie dzielić się swoim spojrzeniem – dokładnie tak, jak ta wspomniana dziewczyna z kieleckiego (i dokładnie z takim samym przyjęciem). Może to komuś pomoże w dojrzewaniu jego wiary? –  szczególnie że zrozumienie tego, jak to z tym czasem jest, pozwala zrozumieć jak to jest, że Bóg ma dla każdego z nas doskonały plan zbawienia uwzględniający wszystkie nasze wybory, jakich w życiu dokonamy. Przy naszym rozumieniu czasu jest w tym jakaś sprzeczność – bo albo nasza wolność jest jedynie iluzoryczna, albo ten plan nie jest wcale najdoskonalszy. A jednak on jest najdoskonalszy, a zarazem każdy z nas jest całkowicie wolny.