Jeśli jest jakaś moc przekonująca miłości…

(1) Jeśli więc jest jakieś napomnienie w Chrystusie, jeśli jakaś moc przekonująca Miłości, jeśli jakieś uczestnictwo w Duchu, jeśli jakieś serdeczne współczucie – (2) dopełnijcie mojej radości przez to, że będziecie mieli te same dążenia: tę samą miłość i wspólnego ducha, pragnąc tylko jednego, (3) a niczego nie pragnąc dla niewłaściwego współzawodnictwa ani dla próżnej chwały, lecz w pokorze oceniając jedni drugich za wyżej stojących od siebie. (4) Niech każdy ma na oku nie tylko swoje własne sprawy, ale też i drugich. (5) To dążenie niech was ożywia; ono też było w Chrystusie Jezusie. (6) On to, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, (7) lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stając się podobnym do ludzi. A w zewnętrznej postaci uznany za człowieka, (8) uniżył samego siebie, stając się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej. (9) Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię, (10) aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich, i podziemnych. (11) I aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest PANEM – ku chwale Boga Ojca. (Flp 2)


Jeśli [jest] jakaś moc przekonująca Miłości… Czy czyjaś miłość – także Boga, może do czegoś przekonać?


2 odpowiedzi na “Jeśli jest jakaś moc przekonująca miłości…”

    1. Świetne 🙂 – a więc ta wielka litera jest tu decydująca: przekonać może osoba, a nie miłość. Czy tak?

Możliwość komentowania została wyłączona.