(14) Gdy Jan został uwięziony, Jezus przyszedł do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: (15) Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię! (Mk 1)
Jezus nie mówił Nawróćcie się… lecz Nawracajcie się… Kiedyś prezes pewnej partii mówił, że on nigdy nie musiał się nawracać, bo zawsze był w Kościele. Dał tym samym dowód, że w ogóle nie wie, o co w tym wszystkim chodzi.
Nawracanie, to nie jest akt – to jest proces. Mało – to jest nieustanny proces!
To, że to tak jest, jest konsekwencją grzechu pierworodnego – utraciliśmy pierwotną jedność, a przez to nieustannie powinniśmy się Jemu oddawać, bo tylko w tym jest nasza szansa.
Oczywiście, że nawracanie to długi proces. Jesteśmy skarzeni grzechem pierworodnym. Dlatego jest sakrament pokuty, abyśmy oczyszczali się.
Tym razem pozwolę sobie nie zgodzić się z Siostrą. Choćby nawrócenie św. Pawła nie było wcale długim procesem. Wręcz wydaje mi się, że to się dzieje nagle i gwałtownie. Rzecz jednak w tym, że to nawracanie powinno nieustannie powracać. Innymi słowy powinniśmy ciągle na nowo odkrywać, że nie byliśmy wierni, że Go zdradziliśmy, a w konsekwencji ciągle na nowo powinniśmy odkrywać w sobie fascynację Jego osobą.Jest więc to proces, ale nie w sensie długotrwałości, lecz jego nieustanności.
Wydaje mi sie ,ze o kazde relacje trzeba dbac.Tak jak kazda milosc,przyjazn trzeba po prostu pielegnowac,bo inaczej umiera.Nie inaczej jest z Chrystusem i naszymi relacjami z Nim.Kazda fascynacja zanika,jak nie ma zainteresowania.A z ta zdrada to chyba niepotrzebnie to rozpamietywac.Wszystko zostawiamy w konfesjonale i idziemy znowu z czysta karta.To rozpamietywanie to jest bardziej cecha ludzka,bo to my jestesmy tacy ze rozpatrujemy krzywdy nam zrobione,w tym zdrady.Bog wybacza ,bez rozpamietywania i mozemy zaczynac na nowo.pozdrawiam m
Oczywiście, że nie ma co rozpamiętywać – po prostu należy nieustannie się nawracać. Najczęściej wiąże się z konfesjonałem, ale najważniejsze jest to, co się mówi Temu, kogo się zawiodło – od tego wszystko się zaczyna.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Tak Basiu – jesteś powołana, wybrana i obdarowana!
Wielu powołanych, ale mało wybranych i obdarowanych;Jezus zaczyna swą publiczną działalność od „wybrania” sobie uczniów [przyjaciół]; ten wybór jest dokonywany na innej zasadzie aniżeli ludzie dokonaliby wyboru; jak współcześnie ludzie oceniliby [oszacowali] wybór Jezusa?czy dziś ludzie wybraliby na spadkobiercę misji tak ważnej, jak głoszenie Słowa Bożego-PIOTRA – człowieka niewykształconego i prostego(Dz 4,13); chwiejnego; „zaprzańca”; popadającego w skrajności itd??? podobnie jest z innymi uczniami Jezusa; każdemu można wytknąć i udowodnić, jak dalece [po ludzku] są niedoskonali i niegodni roli, do jakiej ich powołał Jezus. Tylko Judasz Iskariota wydawałby się najodpowiedniejszy; to dobry menadżer, dobry skarbnik; ekonom grupy; mający znajomości [koligacje] w kręgach władzy; więc może dużo załatwić etc…. Gdyby to ludzie wybierali, zapewne kogo innego by wybrali na apostołów, kapłanów, duszpasterzy i…wiernych czcicieli Jezusa Chrystusa [jakie paszkwile o katolikach wypisują czasami świadkowie Jehowy] , bo przecież każdemu można coś zarzucić; przyczepić łatkę; albo poprzez generalizację całej wspólnocie przypisać grzechy jednostek;na marginesie – Jezus nie wykluczył Judasza z grona uczniów; bo Jezus postępował po Bożemu nie po ludzku; dzięki temu zostaliśmy powołani, wybrani i obdarowani – łaską Bożą i Bożym błogosławieństwem; w imię Ojca i Syna i Ducha św. to jest naszą siłą w naśladowaniu Mistrza i wypełnieniu Jego nakazu – nawracajcie się….
P.S jestem bardzo zmęczona, dlatego co rusz wkrada mi się błąd w komentarzu; przez to usunęłam poprzedni wpis; teraz też wkradł się chochlik; powinno być „poprzez generalizowanie”; przepraszam za tą niedyspozycję;
No proszę – jeszcze lepsza wersja, niż ta, po której chciałem Cię zachęcić, byś ją opublikowała 🙂
A właśnie zamierzałam usunąć i te wpisy, gdyż sobie ze mnie kpisz; [robisz jaja}; „Tak Basiu – jesteś powołana, wybrana i obdarowana!”; nie mam siły, ochoty ani nastroju na przekomarzanie się – kto jest powołany, wybrany i obdarowywany, bo to i tak byłaby ludzka ocena; pozostawiam to w gestii POWOŁUJĄCEGO, WYBIERAJĄCEGO i OBDAROWUJĄCEGO ” z łaski ” czyli za darmo; na marginesie – padam ze zmęczenia więc nic już nie napiszę;
Basiu, być może to rzeczywiście jest tak, że to ja ostatecznie powinienem zamilknąć, bo co się nie odezwę, to się okazuje, że odzywam się zupełnie nie tak (przecież ja zacytowałem to, co sama napisałaś odnosząc to do każdego człowieka – skoro każdego, to także do siebie; a że dobrze napisałaś, to mimo, iż swój komentarz usunęłaś, to chciałem go jakoś wyróżnić – zupełnie nie rozumiem, skąd podejrzenia o kpiny (co świadczy jedynie o tym, że powinienem zamilknąć)).
A ja bardzo lubię jak się tak przekomarzacie :)Basiu, dziękuję za to co napisałaś (o 21.17).Leszku, nie milknij, bo co będę czytać?Pozdrawiam wszystkich 🙂
Igo, obawiam się, że nie ma w tym nic z przekomarzania – Basia jak najbardziej na poważnie była przekonana, że kpię z niej. Mało – obawiam się, że nawet mimo moich wyjaśnień nadal jest o tym przekonana. To bardzo charakterystyczne, że mimo iż tu zaglądała, to jednak już się nie odezwała. Sama więc widzisz, że choć w ogóle nie mam takich intencji, to ranię ludzi i to nawet wtedy, gdy chcę ich wesprzeć.
Leszku, Basia wspominała że jest czymś bardzo zmęczona i to najprawdopodobniej jest powód jej milczenia.Myślę (mam nadzieję…) że wkrótce się odezwie 🙂
Igo< nie ma za co dziękować, gdyż to co napisałam, jest tylko urywkiem moich przemyśleń. To kazanie naszego wspaniałego Księdza Proboszcza stało się inspiracją do rozważań wyborów; wezwania, powołania i błogosławieństwa. Szerzej ten temat omawiam na swoim blogu - wybór [wybory ludzkie] apostołów na podstawie ludzkiej opinii i ludzkiej oceny czyli w oparciu o ludzkie oceny, osądy i kryteria;to fakt -pisząc tutaj swe komentarze byłam bardzo zmęczona i niewyspana a teraz jestem pochłonięta opracowywaniem tego tematu na swoim blogu, dlatego nie zabierałam głosu tutaj. A słowa Leszka skierowane do mnie po usuniętym moim komentarzu zabrzmiały bardzo cynicznie; "Tak Basiu - jesteś powołana, wybrana i obdarowana!" czyż nie dają one wiele do myślenia; jakże inny byłby ich wydźwięk gdyby napisano; "tak Basiu- wszyscy jesteśmy powołani, wybrani i obdarowani"; no cóż; każdy pisze jak uważa;
No i widzisz Igo, na dodatek okazało się, że jestem cynikiem. Basia się odezwała, ale wyłącznie do Ciebie – na mnie jest obrażona. Chciałem tylko, by Basia nie wątpiła w sens swego pisania – bardzo ładnie napisała i chciałem, by uwierzyła, iż to warto jeszcze raz napisać. Ale jak widzisz, to nie ma żadnego znaczenia – ważny jest tylko uraz, który Basia chce pielęgnować.
Oj, Leszku, Leszku…Dzisiaj byłam świadkiem (a w sumie to uczestnikiem…) bardzo podobnej sytuacji. Ktoś się wypowiedział, ktoś inny to skomentował, reszta podjęła dyskusję i… totalne niezrozumienie, wg mnie dobre intencje z obu stron, ale niezręczność sformułowań + nadwrażliwość na dany temat dały nieciekawy efekt. Chłopak wyszedł prawie że trzaskając drzwiami, urażony, zraniony, wściekły… Nikt nie miał takich intencji a i tak wyszło jak wyszło. Przykro mi. I smutno. I żal mi go, mimo że nie miał racji, bo odczytał jako skierowane przeciwko sobie stwierdzenia o charakterze naprawdę bardzo ogólnym. Tylko że on ma 20 lat, jemu jeszcze wolno…Nie doszukujmy się „drugiego dna”…Zarówno Basia, jak i Ty, Leszku, mówicie (piszecie) jasno i precyzyjnie, wprost. I mam wrażenie, że znacie się na tyle, aby nie przypisywać sobie nawzajem złych intencji. Więc nie szukajcie na siłę kpiny, lekceważenia czy celowego ranienia w wypowiedziach – bo ich tam nie ma. Ja ich tam nie widzę.Pozdrawiam Was serdecznie.Iga.
Tak więc nawracajmy się i wierzmy w Ewangelię. 😉
Jasne 🙂
Leszku a poza tym wymienianie pogladow tak naprawde nie ma nic wspolnego z wzajemnymi relacjami w realu.Czasami jest tak ze nasza indywidualna sytuacja zyciowa rzutuje na to jak reagujemy,czasami jestesmy po prostu nadwrazliwi.m
M, masz rację – to jest nadwrażliwość. Absolutnie nie mam nic sobie do zarzucenia. Ale fakty są, jakie są – Basia pielęgnuje w sobie swój uraz, a ja nie mam już odwagi się do niej odzywać (dokładnie tak, jak i do Klary, która również przypisuje mi wszystko, co najgorsze – obie znalazły wspólne spojrzenie).
Mysle ze im przejdzie i nie bierz wszystkiego tak do siebie.Moze ktos ma gorszy dzien i tak reaguje.A poza tym jakkolwiek bysmy sie starali byc w porzadku,to czasem reakcje sa rozne.do dzis pamietam jak Maria przeksztalcala sens moich wypowiedzi.pozdrawiam m
Igo, M – nie jestem takim optymistą, jak wy – Basia nie pierwszy już raz przypisuje mi takie rzeczy, ale jeszcze nigdy nie było to aż tak bardzo absurdalne! Właśnie ta kompletna absurdalność świadczy o tym, że problemy Basi w niej samej się pogłębiają. Ale może to już jest to dno, od którego się odbije? Oby.
Leszku -widzę, że teraz już przegiąłeś; kto jak kto, ale Ty powinieneś wiedzieć, że najpierw należy uderzyć się we własne piersi, a zanim zaczniesz szukać problemów u kogoś, najpierw sprawdź – czy w Tobie jakieś problemy się nie pogłębiają. Może powinieneś najpierw sprawdzić- czy to Ty nie sięgasz dna? „OBY” NIE ! Proszę, o mnie się nie martw, bo nie mam poważnych problemów, które miałyby mnie dołować. Wprawdzie pisałam na swoim blogu o chandrze, lecz… to babska przypadłość, gdy coś nie idzie jak po maśle. To Ty wyciągasz zbyt pochopne wnioski, które nie pomagają Ci sprawę rozwiązać, czy załagodzić sytuację, ale brniesz w to bagno, aby docisnąć kogoś do dna; ale to Twoja sprawa.
Basiu, nie mam najmniejszych powodów do tego, by się uderzyć we własne piersi – napisałaś ładny komentarz,ale go usunęłaś; jak po kwadransie go nie przywróciłaś, to chciałem Ciebie do tego zachęcić. Cała reszta, to Twoje przypisywanie mi złych intencji, które sama w sobie pielęgnujesz.Basiu, jesteś cała w kompleksach – i to jest Twój problem, choć nie jest to Twoja wina. Jednak winą jest to, że jak już ujawniają się Twoje kompleksy, nie potrafisz się do nich przyznać, lecz zapierasz się rękami i nogami w tym swoim poczuciu krzywdy, jakiej rzekomo doznałaś. Zaprzeczasz temu, co mówi ten, co niby Ciebie skrzywdził, bo pielęgnujesz w sobie to poczucie krzywdy, bo chcesz się czuć skrzywdzona. Fakty dla Ciebie nie są ważne, lecz ważne jest jedynie to poczucie krzywdy.Basiu, może to dno, którego teraz sięgnęłaś, jest wystarczająco mocne, by się od niego odbić? Jak teraz tego nie zrobisz, to do końca życia co jakiś czas będzie do Ciebie powracać to absurdalne poczucie rzekomo wyrządzonej Ci krzywdy. Pół biedy, jeśli dopatrujesz się jej z mojej strony – obawiam się jednak, że ten sam mechanizm pojawia się u Ciebie w odniesieniu do członków Twojej rodziny (choćby w odniesieniu do synowych). A to już ma wpływ na realne życie.Basiu, przyznam, że nie jestem optymistą (bo choćby to, co przed chwilą napisałaś do tego nie skłania), znajdziesz teraz pocieszenie w ramionach Klary i obie będziecie się utwierdzać w tym, jaki to ze mnie drań. To jest po prostu łatwiejsze, niż zmieniać coś w sobie.
Leszek nie mam prawa wtracac sie w wasze sprawy.Jednak czasem trzeba tak po ludzku sobie pogadac i wyjasnic pewne sprawy.Nie wystarcza cytaty z Pisma sw.I nie odbieraj tego jako ataku.Pan Bog jest wazny,ale zwykla ludzka rozmowa tez jest wazna.Czasem modlitwa to tez nie tylko cytowanie regulek ale zwykla rozmowa bez patetyzmu.Ale to jest moje zdanie.pozdr.m
P.S I podam Ci taki przyklad.Mozesz podawc sobie reke na znak pokoju ale jak bedzie przebiegala dalej ta relacja z zwasnionym czlowiekiem?Moze byc tak ze wybaczysz czlowiekowi w imie wartosci religijnych,ale czy nadal bedziesz mial kontakt z takim czlowiekiem?Z reguly jest tak ze wybaczamy ale nie zapominamy.
Leszku – kim jesteś i jakim prawem wyrokujesz, że jestem całą w kompleksach??? kim jesteś, aby uzurpować sobie prawo do moralizowania i stwierdzania, że sięgnęłam dna ??? kim jesteś aby prorokować, że trafię teraz w ramiona Klary i będziemy o Tobie rozmawiać – to są Twoje domysły i….kompleksy. Z Klarą mam li tylko kontakt na moim blogu, a co tam piszemy może każdy przeczytać. Natomiast po tym Twoim komentarzu 28 stycznia 2015 09:25 zrozumiałam, że nadszedł czas abym definitywnie zerwała kontakt z Tobą i ostatecznie zakończyła naszą znajomość wirtualną. Od tej pory Cię nie znam. Za lata blogowej przyjaźni dziękuję i ŻEGNAM;
Basiu, skąd wiem, że cała jesteś w kompleksach?- z Twojego zachowania. Skoro napisałem bardzo pochlebny komentarz do tego, co Ty skasowałaś, a Ty doszukałaś się w tym kpiny, to skąd to może wynikać, jak nie z kompleksów!Mało – jeszcze ZANIM Ty napisałaś swoją odpowiedź, napisałem jeszcze No proszę – jeszcze lepsza wersja, niż ta, po której chciałem Cię zachęcić, byś ją opublikowała 🙂 – czy w tych słowach można się doszukać kpiny?Tylko człowiek kompletnie zakompleksiony może w tych słowach znaleźć kpinę. To, że Ty widziałaś w tym kpinę, leży jedynie i wyłącznie w Tobie! Ja w najmniejszym nawet stopniu się do tego nie przyczyniłem. We wcześniejszych wydarzeniach, po których się na mnie śmiertelnie obrażałaś, mieliśmy zawsze odmienne zdanie – interpretowałaś moje wypowiedzi niezgodnie z moimi intencjami, ale skoro różniliśmy się w swoich zdaniach, to sprawa nie była aż tak jednoznaczna, jak teraz – teraz ja Ciebie zachęcałem do pisania, chwaliłem, a Ty i tak potrafiłaś się w tym czegoś skierowanego przeciw Tobie – to jest właśnie sięgnięcie dna, bo już bardziej rozminąć się w interpretacji czyiś słów się prostu NIE DA. I ponieważ obiektywnie jest to sytuacja jednoznaczna, to twierdzę, że to jest to właśnie takie dno, od którego można się odbić. Wyciągnij z tej lekcji naukę, bo już lepszej okazji do tego nie będziesz miała – w innych sytuacjach zawsze łatwiej się uczepić myśli, że to ten winowajca jest naprawdę winny.
Widzę Leszku, że otwierasz gabinet psychiatryczny…Ale w ten sposób nie masz szans na bloga roku, nawet 2016. A co za tym ( a właściwie – przed tym) idzie- mojego ulubionego blogera Marka Jana —tu nie przyciągniesz! Izabela
Wiesz, moją pierwszą reakcją na Basi pretensje było to, że powinienem w ogóle zamilknąć (25 stycznia 2015 22:27), a więc tym bardziej zupełnie nie interesuje konkurs na bloga roku. A Marek Jan wczoraj.
Ale co „Marek Jan wczoraj”? Izabela
Wiesz, moją pierwszą reakcją na Basi pretensje było to, że powinienem w ogóle zamilknąć (25 stycznia 2015 22:27), a więc tym bardziej zupełnie nie interesuje konkurs na bloga roku. A Marek Jan wczoraj.
„A Marek Jan był wczoraj” – niestety mój laptop się czasami zawiesza i gubi pisany tekst (tu np. zgubił czasami, a później np)
A e czego ten kretyn u Ciebie szuka?….A aisaB sie nie przejmuj- trochę czasu minie i- jak będzie miała interes to tu zajrzy.Izabela
Przejmuję się, bo tak krystalicznie czystego absurdu Basia zapewne nie dozna – była więc doskonała okazja by samej sobie się przyjrzeć – no a to się nie stało. Przypuszczam, że większość tych uraz jakie Basia w sobie pielęgnuje, ma dokładnie takie samo źródło co i w moim przypadku – a mogłoby ich więcej być, gdyby tylko zechciała spojrzeć na siebie z pewnego dystansu.A uwaga jak będzie miała interes jest zupełnie nie na miejscu – Basia absolutnie nie jest osobą interesowną.
A uwaga „jak będzie miała interes” jest jak najbardziej na miejscu. Tylko interes rozumiesz zbyt materialnie. …..Czasami „interes” to dominowanie nad wianuszkiem mężczyzn…..Tak Leszku, tak …nie bardzo znasz kobiety.Ale może raczej wywiedziesz swoją teorię na temat wizyt tej katastrofy moralnej- MJ. To byłoby bardziej interesujące od aisaB. I bardziej na miejscu- może wtedy unikniemy zła, które ten człowiek generuje.Izabela
Izabelo, może dla Ciebie to normalne, że jak ktoś źle mówi o tobie, to ty źle mówisz o niej – jak tak nie mam. Basia zgłaszała jakieś niedorzeczne pretensje, ale nie oznacza, że ja mam mówić o niej źle. Basia naprawdę nie jest osobą interesowną (i nie ograniczałem tego pojęcia do spraw materialnych).
Wiem Lesiu, że ty tak nie masz! Przecież cały czas mówisz o aisaB dobrze……..Nawet przez myśl mi nie przeszło, że mogło być inaczej. ……Tyle, że mnie ten temat nie pociąga . Izabela
Basia nie obrazaj sie i pisz dalej.Myslalam ze jestescie ponad niepotrzebnymi klotniami.
Widzisz M, to wszystko nie jest wcale takie proste – tu w ogóle nie było żadnej kłótni. Wyraźnie Basia jest tak bardzo poraniona, że ma zniekształcony obraz świata i przy tym tak niskie poczucie własnej wartości, że nawet pozytywnym krokom skierowanym ku niej, jest w stanie nadać całkowicie przeciwstawną interpretację. Basi można tylko współczuć. Niestety z drugstrony wadą Basi jest to, że bardzo lubi pielęgnować w sobie poczucie krzywdy – obiektywnie Basi może nawet nikt nie skrzywdzić, ale jeśli Basia nabierze takiego przekonania, to już przy tym pozostanie nawet wówczas, gdyby wszystko świadczyło o tym, że to nieprawda. Prawdopodobnie Basia nieraz była w życiu krzywdzona naprawdę, ale nikt nie chciał uznać tej krzywdy – Basia nauczyła się walczyć o uznanie przez innych tego, że została skrzywdzona. Z czasem więc walka o uznanie tego, że zostało się przez kogoś skrzywdzonym, stała się ważniejsza od samej krzywdy.Ja to wszystko rozumiem, a przez to nie czuję żadnej urazy (choć nie jest miłe wysłuchiwać niesłusznych oskarżeń) – tyle, że niczego to nie zmienia. Twój apel też niczego nie zmieni – Basia już tu nie zagląda. Gdy napisała Od tej pory Cię nie znam , to nie były jakieś pogróżki – Basia to mówiła jak najbardziej poważnie. Sytuacja jest absurdalna, ale od samego początku dobrze wiedziałem, że to dzieje się naprawdę. Basia naprawdę już tu nie zajrzy, usunęła nawet link do mnie ze swojego bloga.
Przykro mi z powodu zaistnialej sytuacji.Poraniony jest pewnie kazdy z nas,lecz dojrzalosc zyciowa pomaga pokonywac pewne bariery.m
Ten komentarz został usunięty przez autora.