Wszystko zaś czynię dla Ewangelii

(16) Nie jest dla mnie powodem do chluby to, że głoszę Ewangelię. Świadom jestem ciążącego na mnie obowiązku. Biada mi bowiem, gdybym nie głosił Ewangelii! (17) Gdybym to czynił z własnej woli, miałbym zapłatę, lecz jeśli działam nie z własnej woli, to tylko spełniam obowiązki szafarza. (18) Jakąż przeto mam zapłatę? Otóż tę właśnie, że głosząc Ewangelię bez żadnej zapłaty, nie korzystam z praw, jakie mi daje Ewangelia. (19) Tak więc nie zależąc od nikogo, stałem się niewolnikiem wszystkich, aby tym liczniejsi byli ci, których pozyskam. (20) Stałem się jak Żyd – dla Żydów, aby pozyskać Żydów. Dla tych, co podlegają Prawu, byłem jak ten, który jest pod Prawem – choć w rzeczywistości nie byłem pod Prawem – by pozyskać tych, co pozostawali pod Prawem. (21) Dla zwolnionych od Prawa byłem jako nie podlegający Prawu – nie będąc zresztą wolnym od prawa Bożego, lecz podlegając prawu Chrystusowemu – by pozyskać tych, którzy nie są pod Prawem. (22) Dla słabych stałem się jak słaby, by pozyskać słabych. Stałem się wszystkim dla wszystkich, żeby uratować choć niektórych. (23) Wszystko zaś czynię dla Ewangelii, by mieć w niej swój udział. (1Kor 6)
(tym razem te nieczytane wersy zaznaczyłem mniejszą czcionką)
Myślę, że mam prawo powtórzyć za św. Pawłem Wszystko zaś czynię dla Ewangelii, by mieć w niej swój udział. Oczywiście to wszystko nade wszystko robię dla siebie, bo po prostu wiem, że to jedyny sensowny pomysł na życie – iść za Jezusem. Ale skoro wiem, że to jedyny sensowny pomysł, to właśnie o tym piszę.
Ale czy rzeczywiście mam niej swój udział?