(46) Tak przyszli do Jerycha. Kiedy razem z uczniami i sporym tłumem wychodził z Jerycha, siedział przy drodze niewidomy żebrak Bartymeusz, syn Tymeusza. (47) Słysząc, że Jezus z Nazaretu przechodzi, zaczął głośno krzyczeć: „Synu Dawida, Jezusie, zmiłuj się nade mną!”. (48) Wielu nakazywało mu, aby umilkł, lecz on jeszcze głośniej krzyczał: „Synu Dawida, zmiłuj się nade mną!”. (49) Wtedy Jezus zatrzymał się i rzekł: „Zawołajcie go!”. I przywołali niewidomego, mówiąc mu: „Odwagi, wstań, woła cię!”. (50) On zrzucił z siebie płaszcz, zerwał się i szedł do Jezusa. (51) A Jezus zwrócił się do niego: „Co chcesz, abym ci uczynił?”. Niewidomy odpowiedział Mu: „Rabbuni, żebym przejrzał”. (52) Odrzekł Jezus: „Idź, twoja wiara cię uzdrowiła”. Zaraz przejrzał i szedł drogą” za Nim. (Mk 10)
Oj, abym i ja przejrzał! Od lat nadaję sens swemu życiu, przyjmując, że wypełniłem Jego wolę poprzez „Listy o miłości”… Jako mąż zostałem odtrącony, ale Bóg ze wszystkiego potrafi wyprowadzić dobro; dopuszcza do zła tylko wtedy, gdy z tego można wyprowadzić jeszcze większe dobro – no i takim spojrzeniem karmiłem się przez ćwierć wieku.
„Rabbuni, żebym przejrzał”.
„Rabbuni, żebym przejrzał”.
„dopuszcza do zła tylko wtedy, gdy z tego można wyprowadzić jeszcze większe dobro” tak na to nie patrzyłam jeszcze…
A to tak właśnie jest 🙂
To my możemy nie rozpoznać tego dobra, które On wpisał w dopuszczenie zła, możemy dopatrywać się go tam, gdzie go w ogóle nie ma, ale ono gdzieś na pewno jest!
PAN wie co dla nas dobre. Nam się wydaje, że jak coś jest nie po naszej myśli to od razu załamujemy się, ale BOGU trzeba dać szansę i prosić, aby z tego zła co nam się wydaje wyszło dobro. Popatrz Leszku, pozornie Bł. Ks. Popiełuszko na tamte czasy przegrał, ale z ego jakie wyszło wspaniałe dobro, mamy Błogosławionego naszych czasów, znaliśmy go, czy to nie wspaniałe ? Dopiero dowiemy się po tamtej strony ile dobra robiliśmy, o którym nie mamy pojęcia. BÓG patrzy i zna serce każdego, a człowiek tylko patrzy na zewnętrzną stronę 🙂
Dokładnie tak. A przy tym Zły cały czas stara się nam wmówić, jacy to jesteśmy fatalni, jak z niczym nie potrafimy sobie poradzić – Ty już lepiej się nie odzywaj, bo to nikomu nie jest potrzebne, innym tylko przeszkadzasz, a to wszystko po to, by już z nas żadne dobro nie płynęło (choćby nawet maleńkim strumyczkiem).