Pan Prezes

Pan Prezes wsiada pod moim oknem do swojego samochodu:

Dzieje się to dokładnie pod moim oknem (ani bliżej, ani dalej), ale ja tego nie widziałem – byłem wtedy na działce. Chwilę wcześniej wychodził z kościoła pw. Św. Benona:

13 odpowiedzi na “Pan Prezes”

    1. Myślisz? – może rzeczywiście tak było… Ale skąd miałem to wiedzieć?Ale tak już na poważnie w podobnych okolicznościach miałem kiedyś okazję zamienić parę słów z Markiem Jurkiem. Też przyszedł do kościoła św. Benona i swoim samochodem stał podobnie, jak tu Prezes, choć rozmawiał pod kościołem z ludźmi. Tymczasem ja chciałem wyjechać swoim samochodem, a nie mogłem. Gdy to zauważył, podbiegł natychmiast i zaczął przepraszać.

    1. To jest najbliższy kościół (w sensie odległości) i przez całe lata był mi w ogóle najbliższy. Tu był mój ślub, był chrzest mojego syna… Ale niewiele dalej jest moja parafia, której dzwonnicę widać w tle pierwszego zdjęcia. W podobnej odległości mam trzeci kościół ss. Sakramentek – tyle, że to trochę w innym kierunku, więc na zdjęciu nie widać. Rzeczywiście wielkie to szczęście mieszkać w takim miejscu :)A wszystko zaczęło się od tego, że mój ojciec wrócił do Warszawy następnego dnia po jej wyzwoleniu, Okazało się jednak, że mieszkanie moich rodziców nie istniało (całego piętra w ogóle nie było), ocalał tylko warsztat, który ojciec miał przy Chmielnej (nb. w tym warsztacie przez całą okupację słuchał Londynu – przechowywał tam radioodbiornik (na słynnej wystawie radiowej w 1939 roku, na której po raz pierwszy w Warszawie była demonstrowana telewizja, był jednym z wystawców)). No ale tam mieszkać się nie dało. W końcu odgruzował duże, 100 metrowe mieszkanie przy Smolnej. Obawiał się jednak, że do tak dużego mieszkania kogoś dokwaterują (za komuny taka praktyka była na porządku dziennym). W obawie przed tym zamienił się na o połowę mniejsze mieszkanie z pewnym dentystą, który właśnie dostał je na ledwo odbudowanym Nowym Mieście (dla tego dentysty tak duże mieszkanie, to możliwość otwarcia prywatnej praktyki). I tak prawie całe życie spędziłem w tym mieszkaniu (Smolną ledwie pamiętam).

  1. Tak, historia żyje w ludziach… to piękne. Podobnie było u moich teściów; wrócili na Oboźną i zastali dom bez jednej ściany….mieszkańcy budowali tę ścianę własnymi rękami, sprzątali gruzy itp. Ludzie mieli inne pojęcie własności, odpowiedzialności, a może i patriotyzmu?

    1. Myślę, że tak jak latem 1944 warszawiacy nie wyobrażali sobie, by powstanie mogło nie wybuchnąć, tak w styczniu 1945 nie wyobrażali sobie tego, by miasto mogło już się nie podźwignąć. Wracali tam, skąd zostali wypędzeni (choć akurat w przypadku moich rodziców tak nie było – moja mama z moim bratem, wówczas kilkuletnim chłopcem, wyjechała na „letniaki” do Milanówka; wybuch powstania mojego ojca zastał również w Milanówku – nie byli więc wypędzeni, a to pozwoliło ojcu tak szybko wrócić – 18 stycznia), bo to było ich miejsce, ich mała ojczyzna. No i robili wszystko, by tam mogli żyć. Po prostu.

  2. Tak, czasami pod nosem dzieja sie naistotniejsze rzeczy 🙂 ale serio, to kiedys tez mieszkalam w sasiedztwie kosciola, mialo to dobry aspekt, bo przynajmniej nigdy sie nie spoznialam na Msze i nie bylo wymowki, ze tramwaj sie spoznil 🙂 no i kazania moglam latem wysluchac na balkonie podlewajac kwiatki. Fajnie bylo:) teraz mam ze 3 km.

    1. No to ja wymówki nie miałem przez całe życie, ale i tak się spóźniałem, co nawet podczas ślubu ksiądz mi wypomniał. Kazań niestety z domu słuchać nigdy nie mogłem, bo żaden z tych kościołów nie posiada nagłośnienia na zewnątrz, ale za to czasami miałem koncert muzyki organowej – w lecie przy otwartych oknach i przy otwartych drzwiach kościoła, bywało, że słyszałem, jak organista ćwiczy – to właśnie od kościóła św. Benona. Z parafii za to, nawet jak nie zamierzałem uczestniczyć, to dobiegały zawsze wystrzały armatnie podczas rezurekcji.

    1. Zamierzam wrócić do pisania komentarzy do czytań niedzielnych. Wczoraj już nawet wybrałem drugie czytanie.

    1. Już nawet napisałem i chciałem wstawić, ale coś technologia zawiodła i nie chciało się kopiować. Spróbuję to powtórzyć, ale już z działki.

Możliwość komentowania została wyłączona.