To nie gwoździe Cię przybiły, |
lecz mój grzech |
Obok Ciebie Jezu było dwóch – jednak ich przywiązali sznurami; tylko Ciebie przybili do krzyża. Ty, Bóg, dałeś przybić się do Krzyża.
Co nam chciałeś przez to powiedzieć?
Ty zawsze jesteś z nami. Jesteś Bogiem, my ludźmi, ale poprzez te gwoździe pokazujesz nam, jak bardzo jesteśmy razem. Nic nas nie rozdzieli. Ten związek krwawi, przynosi Ci niewyobrażalny ból, ale jesteśmy razem. Bo Ty nas kochasz.
I tak już pozostanie do końca świata, a nawet dłużej, bo na wieczność. Ty będziesz kochał każdego z nas na wieczność. Także tego, kto do Ciebie się nie przyzna i sam skaże siebie na potępienie. Ty nadal będziesz go kochał, choć on wzgardził Twoją miłością. Ta rana nigdy się nie zabliźni (rozumiecie, dlaczego po Zmartwychwstaniu Jezus pokazywał rany?), bo są tacy, którzy odrzucili Cię na wieczność.
Jezu wybacz mi, że i ja poprzez swój grzech sprawiłem, że te rany krwawią.
Leszku – u Ciebie na blogu jest to rozważanie czytelniejsze. Ja chyba przedobrzyłam chcąc zamieścić całość Drogi Krzyżowej, a nie tylko pojedyncze stacje. Mam już sama problemy z koncentracją i na dłuższym tekście trudno jest mi się skupić.
No to Ci się przyznam, że zainspirowałaś mnie, by w przyszłym roku poprowadzić Drogę Krzyżową przez cały Wielki Post. Ostatecznie zdecydowałem, że skoro Drogę Krzyżową odprawia się w piątki, a tych piątków jest trochę za mało, to trzeba będzie publikować po dwie notki w każdy piątek (pierwszą oczywiście o 15:00, a drugą wybrałem maryjnie o 21:00). Pierwszy piątek po Popielcu wypada 3.03.2017 – a więc tego dnia o 15:00 będzie pierwsza stacja. Ze wstępu i z zakończenia w ogóle zrezygnuję – chyba, że Ty podrzucisz jakiś pomysł.Proponuję Ci skorzystać z tego pomysłu i w przyszłym roku zrobić tak samo. Wydaje mi się bowiem, że rzeczywiście masz rację – wczoraj uczestniczyłem w Drodze Krzyżowej w swojej wiejskiej parafii i w takich okolicznościach wszystkie rozważania i to nawet długie nie przeszkadzają, ale na blogu zamieszczone jako całość, to za dużo nawet dla najbardziej cierpliwego czytelnika bloga. To co – kupujesz pomysł?
Pomyślę nad tym – niczego nie obiecuję, gdyż przez rok może jeszcze się wiele wydarzyć. Mojej blogowej Drogi Krzyżowej nie potrzeba czytać naraz w całości – można etapami [stacjami czy notkami]. Plus jest taki, że zaczyna się ona od wstępu a kończy na zakończeniu. Jeśli będziesz publikował po dwie notki każdego piątku, to te pierwsze stacje będą ostatnie, a tego bym nie chciała, bo to na opak. Chyba żeby na koniec rozważań odwrócić kolejność publikacji i wówczas wyjdzie całość??? Wyciągnęłam też wniosek, że na rozważaniu Drogi Krzyżowej staję się bardzo gadatliwa. Należałoby przyjąć zasadę – mało tekstu a dużo treści. Jedno wiem na pewno – do opublikowanej na moim blogu rozważań Drogi Krzyżowej będę powracać często, zwłaszcza jak będzie mi smutno i źle; dlatego jestem z tego działania bardzo dumna; pozdrawiam 🙂
Basiu, przyznam, że dopiero teraz zauważyłem, że umieściłaś poszczególne notki tak, by na górze były pierwsze. Myślę jednak, że każdy czytelnik blogów jest przyzwyczajony do tej odwrotnej kolejności. No a jeśli będzie to rozłożone na 7 tygodni, to zysk będzie właśnie taki, że każdy będzie się mógł pochylić nad treścią notek (no a przez to dobrze przygotować do Świąt Zmartwychwstania). A co do tego, że to jeszcze rok, przecież można napisać już teraz – mam nadzieję, że zadanie ukończę i nawet jeśli umrę, to za rok te rozważania się pokażą 🙂 Może więc warto pisać już dziś? A co do tego, że jesteś bardzo dumna – masz z czego być dumna 🙂
Leszku< ja tak daleko do przodu z myślami nie wybiegam. Powiadasz; za rok kiedy, a ja nie mam nawet jeszcze kalendarza na przyszły rok 🙂 Czy ja będę jeszcze wtedy blogować? a jeśli nie, to po co dawać nadzieję Czytelnikom, że się odezwę jako odpowiedź na ich wpis? Natomiast Twoją radę publikacji za jakiś czas sprawdziłam, [wypróbowałam] z notką na Wielki Czwartek. Udało się, więc teraz tak będę działać; dziękuję za radę/wskazówkę. pozdrawiam 🙂
Ja też nie wiem, czy będę jeszcze blogował (nie mówiąc o tym, czy w ogóle będę żył), a jednak kompletnie się tym nie przejmuję – myślę, że warto napisać rozważania na całą Drogę Krzyżową.
Błogosławionych Świąt życzę Tobie, Leszku, oraz Twoim Bliskim i Gościom tego bloga.(Będę poza Siecią przez kilka dni).
Dziękuję bardzo, a przyznam, że już się Twoje życzenia spełniają – od wczoraj (od porannej mszy) te święta tak mi się podobają, jak nigdy :)Oczywiście odwzajemniam życzenia i mam nadzieję, że z takim samy skutkiem 🙂