STACJA XIV – PAN JEZUS DO GROBU ZŁOŻONY


Swojej ostatniej drogi, Jezu, nie odbyłeś sam. Nikt nie odbywa. Ty, jako człowiek, też nie odbyłeś. To tylko 50 metrów. Niewiele. Tylko tyle dzieli miejsce ukrzyżowania i miejsce złożenia Ciała. Józef z Arymatei i Nikodem zdjęli ciało Jezusa, owinęli je w płótna wraz z wonnościami i przenieśli do grobowca, w którym jeszcze nikt nie był pochowany (por. J 19 38-42).
Tym, którzy towarzyszyli Ci w tej ostatniej drodze, przypominały się poszczególne zdarzenia, jak choćby te, gdy Judasz miał pretensje do Marii o to, że wzięła funt pachnącego i drogiego olejku nardowego, namaściła nim [Twoje] stopy, po czym wytarła je własnymi włosami, a woń olejku napełniła cały dom. (J 12, 3) Teraz nikt nie żałował wonności. To było ostatnie, co mogli dla Ciebie zrobić… Tak im się przynajmniej wydawało.

Jezu, proszę Cię, bym nigdy nie pomyślał, że to już koniec, że już nic więcej nie mogę zrobić… Bym zawsze potrafił odnaleźć drogę, na którą Ty chciałeś mnie posłać… Ta droga nigdy się nie kończy, dopóki ktoś nie znajdzie ukojenia w Tobie. A więc prowadź mnie do siebie, stawiaj ludzi na mojej drodze, abym im pomagał, im służył. Tylko zasłuchany w Tobie, jak kiedyś Maria, odnajdę tę drogę, na którą mnie posyłasz…