Gleba

(1) Pewnego dnia Jezus wyszedł z domu i usiadł nad jeziorem.(2) Zgromadziły się wokół Niego tak wielkie tłu­my, że musiał wsiąść do łodzi, podczas gdy cały lud pozo­stał na brzegu. (3) I wiele im mówił w przypowieściach. Powiedział: „Oto siewca wyszedł siać. (4) A gdy siał, niektóre ziarna padły koło drogi. Przyleciały ptaki i wydziobały je. (5) Inne padły na grunt kamienisty, gdzie było mało ziemi, i szyb­ko wzeszły, bo gleba nie była głęboka. (6) Lecz gdy pokazało się słońce, przypaliło je i uschły, bo nie zapuściły korzeni. (7) In­ne padły między ciernie. A ciernie wyrosły i przygłuszyły je. (8) Jeszcze inne padły na glebę urodzajną i wydały plon: jedno stokrotny, inne sześćdziesięciokrotny, a jeszcze inne trzydziestokrotny. (9) Kto ma uszy, niech słucha”. (Mt 13)
Cóż za glebę Pan we mnie znalazł, skoro siał we mnie, a plonu nie wydałem wcale…

 

 

6 odpowiedzi na “Gleba”

  1. Wydałeś, Leszku, plon. W życiu bardzo wielu ludzi, w tym w moim. Gdyby nie Twoja pomoc w pewnych momentach, być może dziś bym już nie żyła. Poza tym, pamiętaj, że ocena jakości plonu nie należy do ziarna, lecz do Siewcy. On każdemu drzewu figowemu daje jeszcze szansę, by przyniosło owoc. Dopóki żyjemy, jesteśmy chciani. A żyć mamy wiecznie. Teraz zaś jesteśmy tylko gliną w ręku Garncarza. Jemu pozostaw ocenę dzieła. Ty – bądź.

    1. Bardzo to miłe, to co napisałaś :):):)
      Fakty jednak są takie, że tego swojego spojrzenia na Boga nikomu nie przekazałem. Nikomu – w tym swoim dzieciom.

  2. Tego też dowiesz się – mam wrażenie – dopiero po tamtej stronie. Obcując z dzieckiem ze spektrum autyzmu nauczyłam się jednej bardzo ważnej rzeczy. Nasze dzieci słuchają nas nawet wtedy, gdy wydaje nam się, że zupełnie nie słuchają. I pamiętają rzeczy, o których my sami dawno zapomnieliśmy. Nigdy nie wiesz, co kiedy wyda plon.

    1. Ty zbytnio nie ceniłaś Listów o miłości, ale dla mnie były one najważniejsze w tym, co w życiu uczyniłem. Dziś jednak podejrzewam, że wszystko sobie tylko wymyśliłem. A syn po bierzmowaniu zakończył kontakt z Kościołem (żona, która była jego świadkiem, też zakończyła); córka nominalnie jest w Kościele, ale jej wiara nie jest zbyt silna…

  3. Wiesz, odkąd napisałeś ten post, chodzi mi po głowie inny „rolniczy” cytat z Pisma Świętego. Święty Paweł napisał tak:”Ja siałem, Apollos podlewał – lecz to Bóg dał wzrost.” Myślę, że jako rodzice my także możemy tylko „siać.” (I to nie tylko w kwestiach z wiarą związanych.). I modlić się o to, by Bóg sprawił, żeby wzeszło w stosownym czasie. Tylko On zna ten czas. Było bardzo wiele dzieci wierzących rodziców, które porzucały wiarę, żeby ją po latach znów odzyskać. Byli i ludzie wychowywani w rodzinach od pokoleń ateistycznych – którzy odkrywali Boga na własną rękę. Na to nie ma reguły. Ks. Tomasz Halik, Czech wychowany w takiej właśnie rodzinie, napisał niedawno wzruszający list do niewierzącego ojca:”Tato, swoją obecnością nauczyłeś mnie więcej, niż gdybyś prowadzał mnie do kościoła.”

    1. To właściwie normalne, że mama ma większy wpływ na dzieci. Dla niemowlęcia jest tylko mama i reszta świata. Tata staje się ważny dla dzieci, o ile ważny jest dla mamy. Moich Listów nie przeczytało ani jedno, ani drugie.

Możliwość komentowania została wyłączona.