Obecna sytuacja przeraża, jak to łatwo daje sę manipulować młodymi ludźmi, że wygląda na to, iż to, co nie udało się ani Niemcom, ani Sowietom, uda się dzisiejszej lewicy. Dawno przygotowywana akcja wystąpienie przeciw Kościołowi, która wymagała wydrukowania i rozesłania po całym kraju odpowiednich plakatów, została uruchomiona pod pretekstem wyroku Trybunału Konstytucyjnego.
Najlepszą odpowiedź czysto merytoryczną, udzielił prezes Ordo Iuris Jerzy Kwaśniewski:
To będzie bardzo osobiste wspomnienie.
Nasz Emil Ludwik umarł w piątek.
Umarł otoczony modlitwą w pospiesznej drodze do szpitala.
To był trzydziesty tydzień ciąży. Odkąd usłyszeliśmy diagnozę wiedzieliśmy, że ma niewielkie szanse i to tylko, jeżeli utrzymamy ciążę przez kilka tygodni. Było już jasne, że to nie powtórka z błędnych diagnoz starszych synów, którym przypisywano a to zespół Downa a to inne ciężkie wady, zachęcając od razu do szybkiej aborcji. Tym razem diagnoza była prawidłowa. Rosnąca wada tętniczno-żylna wpływała wyraźnie na rozwój mózgu Emila i przeciążała jego serce, które zajmowało już połowę klatki piersiowej. Opuchnięte ciało utrudniało ruchy. Chwytaliśmy każdy cień nadziei by ratować synka i utrzymać go na tyle długo, by mógł urodzić się i przejść skomplikowaną operację.
Jednak umarł nie czekając na dobry czas.
Żal do świata, lekarzy, Boga i samych siebie wycisnął łzy, rodził rozgoryczenie.
To wszystko ustało, gdy wzięliśmy Emila w ramiona. Dwie godziny pożegnań przekuły bunt i żal we wdzięczność za czas, który Emil miał dla nas. Patrząc na jego oczy, nos, paluszki, opuchniętą ale śliczną główkę… doświadczyliśmy uspokojenia i pogodzenia z losem. Kto nie doświadczył takiego pożegnania musi nam uwierzyć.
Dziękujemy lekarzom, położnym, pielęgniarkom, salowym. Dziękujemy wszystkim, których modlitwa umożliwiła nam przeżycie tego czasu zgodnie z wolą Bożą.
Gdyby nie sytuacja ostatnich dni, ta historia zostałaby wyłącznie w naszej rodzinie.
Dzisiaj jednak może być dla kogoś potrzebnym świadectwem.
I rzecz ostatnia. Emilek umarł dzień po wyroku Trybunału.
Umarł jako równy swemu rodzeństwu, pomimo ciężkiej i śmiertelnej choroby przywrócony na dzień przed śmiercią pod ochronę prawa.
Jerzy i Beata Kwaśniewscy
Leszku> kto z lewicowych ekstremistów w ogóle zwróci uwagę. a co dopiero przeczyta świadectwo Jerzego Kwaśniewskiego.
Przecież są tak zapatrzeni w swoje ego, że nic poza tym się nie liczy.
Mają teraz pretekst aby atakować KK. Pustkę po KK wypełnią islamiści, bo tylko oni są w stanie zrobić porządek z rozbestwionym lewactwem.
Basiu, trudno nie przyznac Ci racji, ze nikt z lewicowych ekstremistow nie przeczyta swiadectwa Jerzego Kwasniewskiego – ba, gdy przeslalem tego linka rodzinie (co zrobilem jeszcze wczesniej, niz u Ciebie), to spotkalem sie z zarzutem zarowno syna, jak i zony, ze wysylam im propagande – nie zamierzali nawet tego przeczytac. To dopiero po tym wyslalem im najpierw pierwszy cytat, a potem drugi – dokladnie tak, jak to uczynilem poxniej u Ciebie.
Wymiane zdan zakonczyla zona Przestań, bo tego się już nie da czytać
A to nie sa lewicowi ekstremisci (zona zawsze glosowala na PO, zgodnie z rodowodem, ale syn poprzednio na PiS).
To jest banka, ktora zamyka uszy, byle tylko nie sluchac tych, ktorych to na prawde dotyczy, ktorzy znaja to z doswiadczenia, ktorzy nie glosza zadnej ideologii, lecz mowia o tym, co sami przezyli.
Nikogo nie interesują indywidualne historie i świadectwa.
Papież J.P.II też miał być ofiarą aborcji! ale kogo to obchodzi?
EGOIŚCI. Interesuje ich tylko swe „ego”.
Problem w tym, że wiąże nas katolicka poprawność. Staram się czasami wyjść poza tę poprawność, ale widocznie wciąż wychodzimy za słabo. Młodzież dała się złapać w klasyczną pułapkę Heroda, gdy ten spotkał Chrystusa, chciał kuglarskich sztuczek, nie zaś mądrości. A może warto zapytać, to co zapytałem na blogu Basi. Skoro morderstwo jest takim dobrem, to czemu nie uczynić go powszechnym? Niech każdy ma prawo mordowania wszystkiego i wszystkich.
Leszku,
Następnym razem, jak nie będą chcieli oglądać nieplanowane, to Ty nie zechciej również, nie wiem, na czym Twojej Żonie zależy najbardziej, ale zawsze się coś znajdzie. Może zaproś do domu atrakcyjną prostytutkę, ręczę, że żona filmu nie opuści.
Na całe szczęście, dobrałem się ze swoją żoną prawidłowo, mamy podobne poglądy.
A ja jednak zechcialem i obejrzalem.
A z tymi pogladami to roznie – pamietam, jak po 4 latach malzenstwa spytala, czy gdybysmy sie rozwiedli, to czy ulozylbym sobie na nowo zycie. Wystarczyla odpowiedz nie, by do tematu nie wracac.