To pokolenie, które ma gdzieś nie tylko konserwatywno-kościelny panteon wartości, bo wychowały je internet, memy, Netflix, k-pop i influencerzy. To pokolenie, które nie czuje się w jakikolwiek sposób zobowiązane do przestrzegania konwenansów życia społecznego i jakichś estetycznych reguł, które miałyby wyznaczać sposób, w jaki mogą wyrażać własną opinię. Większość swojego życia spędzili całkowicie zanurzeni w anglocentryczną przestrzeń informacyjną, strumień treści kulturowych, który pokazywał im, że to, co dla konserwatywnej prawicy i tradycjonalistycznych dziadków oraz rodziców jest bolszewicką egzotyką (czyli np. prawo do aborcji), dla śledzonych przez nich youtuberów, tiktokerów czy bohaterów seriali jest świętym standardem. Co więcej, standardem, którego należy się domagać i który można afirmować.
To fragment artykułu Jakuba Wencla z Krytyki politycznej.
Szczęśliwie nie cała młodzież jest taka, jak ją widzi autor, ale to ta młodzież dominuje w Strajku Kobiet – nie zabraknie więc wulgaryzmów, jako paliwa tego strajku, wszak To pokolenie, które nie czuje się w jakikolwiek sposób zobowiązane do przestrzegania konwenansów życia społecznego i jakichś estetycznych reguł, które miałyby wyznaczać sposób, w jaki mogą wyrażać własną opinię.
Czytajmy zresztą dalej:
Stąd zresztą szok termiczny rządzącej prawicy, która zobaczyła, do jakiego stopnia – do którego nie była wcześniej przyzwyczajona – błyskawicznie podniosła się temperatura gniewu na protestach. Politycy, kapłani i publicyści, których młodość przypadała często jeszcze na lata 60., doznali dysonansu kulturowego po konfrontacji z dzisiejszą młodzieżą. W obecnych okolicznościach ta młodzież nie waha się krzyknąć „wypierdalać!”, pomazać pomnik papieża, zamówić kilka ton węgla do domu Kai Godek, tańczyć do wulgarnych antypisowskich coverów hitów swojego dzieciństwa (a więc połowy poprzedniej dekady, dla tych jeszcze nieczujących się wystarczająco na tych protestach staro). Robi to w obronie prawa do aborcji. I ten kulturowy dysonans jest być może najciekawszy i najbardziej znaczący dla dalszych długofalowych zmian społecznych w kraju.
To jest oczywiście marzenie dzisiejszej lewicy – dla nas to kompletny bełkot, ale jednak działa… Akcja od dawna przygotowana (choćby te setki tysięcy plakatów) i tylko czekała na odpowiedni moment. Doczekała się, no i teraz to działa…
* * *
Nie sądzę, by ta rewolucja, która tak się marzy lewicy, unicestwiła świat – im więcej takich aktów chamstwa, brutalności, braku jakiegokolwiek poszanowania dla wartości, bezmyślnego niszczenia wszystkiego, co na drodze, tym większe będzie pragnienia spokoju, normalności. Zrodzi się potrzeba zdecydowanej większości społeczeństwa, by z tym wszystkim zrobić wreszcie porządek! Zawodowi zadymiarze będą docierali do co raz mniejszej liczby ludzi.
Większym problemem będzie jednak to, by w przyszłych wyborach prawica otrzymała wsparcie młodzierzy; w poprzednich PiS był dumny z siebie, że to on miał największe wsparcie młodzieży – w tych już tego nie było, a w następnych już cała młodzież będzie anty-PiS.
Jedyne szanse na młodzież wśród prawicy będzie miała Konfederacja, bo przecież nie cała młodzież jest taka, jak ją widzi Krytyka polityczna – część młodzieży pozostaje głęboko ideowa z nastawieniem na prawdziwe wartości, dla której wolność w zabijaniu dzieci nienarodzonych nie jest jakąkolwiek wartością. Ale ta młodzież zawsze pozostanie wyczulona na zgodność codziennych wyborów z głoszonymi poglądami i to znajdzie właśnie u Konfederatów (choć i tam konkretne zachowania niektórych polityków nie znajdą zrozumienia). Konfederacja również straciła w sondażach wyborczych (i to relatywnie więcej niż PiS), bo do Konfederacji przyznawali się również Ci, dla których najważniejsza była wolność gospodarcza, a tradycyjne wartości stanowiły pewien balast, ale jak sądzę, właśnie w Konfederacji znajdzie swoje miejsce spora część młodzieży i to właśnie ona będzie mogła oddziaływać na rówieśników.
To tak, jak o. Adam Szustak uważa, że dla Kościoła nadchodzą dobre czasy, bo w Kościele pozostaną tylko ci, którzy Ewangelię realizują na codzień w swoim życiu (co będzie stanowić prawdziwą odnowę Kościoła), tak to samo może nastąpić w polityce, by wreszcie było widać polityków, których poglądy nie zmieniają się od sondażu do sondażu.
„Młode pokolenie myli wolność z anarchią, a miłosierdzie z frajerstwem”
Basiu, zacytowałem spore fragmenty tego artykułu, by pokazać, jak współczesna lewica (złożyciel i redaktor naczelny Krytyki Politycznej Sławomir Sierakowski jest synem byłej posłanki SLD Izabeli Sierakowskiej) widzi dzisiejszą młodzież i jak tę młodzież zamierza wykorzystać. To na pewno nie jest cała młodzież, ale jednak ta dominująca jej część. Możemy tutaj mówić, co ta młodzież z czym myli, ale ta młodzież i tak nie będzie tego słuchać. A nie będzie słuchać, bo nie chce słuchać! (tak już ona ma)
Jedyna szansa jest w tych, którzy są równie młodzi (a co najwyżej niewiele starsi), którzy pielęgnują prawdziwe wartości. PiS do tej młodzieży nie przemówi – z tym stwierdzeniem autora tekstu należy się zgodzić.
Leszku> to co obecnie dzieje się na ulicach przechodzi ludzkie pojęcie. To nie tylko wina młodzieży. Uważam, że tego już nikt nie ogarnia. To się wymknęło spod kontroli. Lont został podpalony…
Też tak sądzę, co bardzo szeroko skomentowałem na Twoim blogu (a co, jak sądzę przeniosę również do siebie, jako odrębną notkę).