Post

(14) Wtedy podeszli do Niego uczniowie Jana i zapytali: „Dlacze­go my i faryzeusze tak często pościmy, a Twoi uczniowie nie poszczą?”.  (15) Jezus im odpowiedział: „Czy goście weselni mo­gą się smucić, kiedy pan młody jest z nimi? Nadejdą jednak dni, kiedy pan młody zostanie im zabrany, i wtedy będą pościć. (Mt 9) 

Podczas dzisiejszej mszy porannej ks. Piotr Celejewski wygłosił kazanie, opierające się o powższe czytanie, które pozwala zrozumieć, jaki jest sens postu.

Na początku okresu Wielkiego Postu Słowo, liturgia daje nam wskazanie jak przeżyć ten czas 40 dni, abyśmy doszli do góry Paschy, do Paschy Chrystusa. Wczoraj Słowo mówiło, że jeśli chcesz zmartwychwstać po 40 dniach, musisz wcześniej obumrzeć, musisz zgodzić się na umieranie. Dzisiaj mówi, jaki jest sens postu.

Post może się stać zewnętrzną praktyką. Post sam z siebie nie ma żadnego sensu. To robili faryzeusze – pościli dla samodoskonalenia się, dla samodoskonałości, dla ćwiczenie wolnej woli… To nie ma żadnego sensu – nie po to pościmy, jako chrześcijanie, w tym czasie w swoim życiu.

Post może zrozumieć człowiek, który potrafi kochać. Bo post jest ze względu na miłość. Miłość ze swej natury związana jest z ofiarą samego siebie, z rezygnacją z samego siebie. Kiedy się kocha, potrafi się zrezygnować dla osoby kochanej z czegoś ważnego dla siebie. I teraz ważnie – nie odczuwa się żalu, ale radość! Post nie polega na tym, że mamy stracić na wadze – post polega na tym, że mamy zyskać! To z czego zrezygnowaliśmy i tych, dla których zrezygnowaliśmy, pozwala nam się przybliżać do drugiego człowieka. Ma nas przybliżać do Pana Boga.

Dzisiaj się mówi, że społeczeństwo, w którym żyjemy, jest syte. Jesteśmy pełni informacji, aktywności, działania…

Naczynie, które jest pełne – do takiego naczynia nie można już nic włożyć.

Post ma nam zadać pytanie, co cię może naprawdę nasycić, co może naprawdę zaspokoić twój głód. Post ze względu na twoją samodoskonałość, na stracenie na wadze, nie ma żadnego sensu. Ma sens tylko ze względu na miłość, że chcesz zrobić przestrzeń dla Boga, chcę zrobić przestrzeń dla tych, którzy są wokół mnie, by oni czuli się przy mnie bardziej kochani. Niech ten post, który właśnie rozpoczynamy, pogłębia nasze relacje, niech nasi bliscy czują się przy nas bardziej kochani. Niech post nie skupia nas na sobie, ale na tych, których mamy obok siebie. Post zawsze związany jest z miłością. Pytanie, czy potrafisz kochać? – bo jeżeli potrafisz, to to, z czego rezygnujesz, spowoduje w tobie radość, że masz dla kogo zrezygnować, że jest obok ciebie ktoś, dla kogo warto coś stracić. Bo ta relacja jest ważniejsza od ciebie. Post uczy nas miłości.

14 odpowiedzi na “Post”

  1. „Pytanie, czy potrafisz kochać?”
    Chyba nie potrafię kochać bliźniego, brata swego.
    Bo gdybym potrafiła, to bym się cieszyła każdym wyrzeczeniem, każdym postem;
    a ja się nie cieszę, nie raduję; ja sobie krzywduję
    i pokutuję, a pokutę uznaję za krzywdę.
    W dodatku od wczoraj źle się czuję i dlatego podwójnie sobie krzywduję.

    1. Ale muszisz przyznać, że ks. Piotr Celejewski bardzo sensownie mówi – istota postu jest dokładnie taka, jaką on tu przedstawił, a wiele osób tego nie rozumie (w tym wielu księży). Dlatego zadałem sobie tyle trudu, by odsłuchując filmik, całe kazanie zapisać (kiedyś bym wstawił filmik – jak to wcześniej robiłem, ale teraz do tych filmików nie ma dostępu).
      Basiu, z wiarą jest właśnie tak – zacząć trzeba od tego, by pokochać Jezusa. Tak całkiem dosłownie. A reszta, to tylko konsekwencja tego faktu – także objawiająca się w radości z tego wyrzeczenia, jakim jest post. Można się cieszyć, że daje się Mu miejsce, by we mnie działał!

  2. I w ten sposób wszystkie drogi prowadzą do wcześniejszych religii. Tam przynajmniej jest to klarowne. Post służy oczyszczeniu umysłu, ciała. Problem w tym, że o ile rytuał oczyszczenia jest zrozumiały, to mowa o miłości brzmi przewrotnie. Albo wymaga to dalszego rozwinięcia, albo poszło po bandzie i wszystko co dotyczy Chrystusa ma kojarzyć się z miłością. Nie do końca rozumiem ten tok rozumowania, poza tym opróżnianiem dzbana. Jednak, post istniał również w czasach, gdy była bieda i niczego nie trzeba było opróżniać. A ponadto, w dzisiejszych czasach post powinien wyglądać tak, jak zrobiła to Basia ze swoim blogiem. Być może obecne czasy wymagają poszczenia na innych zasadach. Na rezygnacji ze smartfonu, internetu i innych zdobyczy techniki. By odciąć się od rzeczy, a czas dotychczas poświęcony przedmiotom oddać bliskim.

    1. Zbyszku, sam nie wiem, co mam powiedzieć – bo niby mówisz w kontrze do tego, co powiedział ks. Piotr, a sam kończysz następującym zdaniem By odciąć się od rzeczy, a czas dotychczas poświęcony przedmiotom oddać bliskim.
      Wróć może jeszcze do tego zdania ks. Piotra: Post ma nam zadać pytanie, co cię może naprawdę nasycić, co może naprawdę zaspokoić twój głód. – to wszystko, z czego rezygnujemy, a więc smartfony, internety, zdobycze techniki, o których piszesz, tego głodu nie zaspokoją; zaspokoi go miłość, którą Bóg za Twoim pośrednictwem daje Twoim najbliższym (i w ten sposób dochodzimy do Twojegp zdania kończącego).Mówisz w kontrze, a jednak mówisz to samo, tylko tego tak nie nazywasz.

      1. Bo generalnie się zgadzam. Tylko w dzisiejszych czasach, rzeczywiście trzeba zastanowić się nad formułą postu.

        1. Każda forma postu [wyrzeczenia] z miłości do Pana i Panu ofiarowana może czynić cuda;
          każda forma wyrzeczenia, która dla mnie i na moje możliwości skrojona, przyniesie dobre owoce.
          Cóż za wielka moja zasługa, gdy stosować będę dietę pokarmową [z powodu dolegliwości gastrycznych stosuję ją przez cały rok] czy to ożywi mego Ducha?
          Czy odmawianie sobie przyjemności i wyrzeczeń czyli pozbawianie radości ucieszy Pana?
          A może post to czas dla mnie, abym zbliżyła się do Pana i przy Nim trwała w sposób mi najbliższy?
          Wyrzeczenie, które nie będzie mnie wprawiało w pychę, a przyniesie korzyść mnie oraz bliźnim.
          Czy pohamowanie języka zawsze wskazane? czy dla głoszenia Ewangelii i Słowa Bożego nie powinnam uruchomić bloga?
          Pohamowanie języka tylko w niektórych okolicznościach wskazane; nie plotkować; nie obgadywać; nie biadolić; nie kłócić się; etc. czyli pohamować się od sprawowania przyjemności złemu.

          1. Każdy syndrom uzależnienia to dzwonek ostrzegawczy. Jak wrócisz do blogowania i pozbędziesz się tego syndromu, to wierz mi, będzie wszystko lepsze. No chyba, że to dla zabicia czasu, to co innego. W początkowej fazie swojego bloga ściągałem samych ateistów i pisałem denne posty. Dopiero jak Ty, Leszek i inni z Waszej paczki pojawili się na moim blogu, dopiero wtedy zacząłem pisać z sensem. Nie twierdzę, że piszesz źle, bo piszesz wyjątkowo dobrze, ale… mam wrażenie, że się uzależniłaś, a to dobre nigdy nie jest.

  3. Zbyszku> nie pamiętam już nic z tego co pisałeś na swoim blogu, zatem nie odniosę się do tych Twoich słów;
    W początkowej fazie swojego bloga ściągałem samych ateistów i pisałem denne posty. …” widać na tamte czasy takie posty były potrzebne aby nas pobudzić do działania – żartuję 🙂
    Tak to prawda- każde uzależnienie nie jest dobre; no chyba że uzależnienie do czynienia dobra :).
    Był czas kiedy byłam bardziej uzależniona niż teraz [gdy przeszłam na emeryturę], bo wówczas nie miałam pomysłu na zagospodarowanie wolnego czasu a wnucząt jeszcze nie było.
    Obecnie pandemia sprzyja popadaniu w uzależnienia, dlatego znowu potrzebny pomysł na zagospodarowanie wolnego czasu.
    MODLITWA; KONTEMPLACJA czy MEDYTACJA; dla choleryka, którego wewnętrznie rozsadza energia, to kiepski pomysł.
    Post jest okresem kiedy można okiełznać swój temperament i pohamować swój język, także w dyskusji na blogu :).
    pozdrawiam Was> Basia

    1. Zachwyciłem się pewnym zdaniem: każde uzależnienie nie jest dobre; no chyba że uzależnienie do czynienia dobra 🙂 I jestem głęboko o tym przekomamy, że Twój blog jest czynieniem dobra, a więc cała dyskusja o tym, czy jest uzależnieniem, czy nie, nie ma żadnego sensu, bo ważne jest tylko to, że jest czynieniem dobra!

      1. Leszku> pobożne życzenie – jakoby mój blog był czynieniem dobra.
        Doskonale wiesz, ile w dyskusji emocji, złości oraz inwektyw.
        Przytoczę tylko jeden epitet pod moim adresem; „pojeby” .
        To dlatego na czas Wielkiego Postu zablokowane komentarze, by uniknąć złego.

        1. Basiu, z lat młodości pamiętam takie określenie niedojebek faszystowski – to dopiero jest zniewaga, a takie coś? – to betka. I nie ma się co tym przejmować, skoro to z Mego powodu…

          1. Leszku> nie jestem twardo-skórna; po mnie NIE spływa ale mocno w psychice się odkłada.
            Uruchomiłam możliwość komentowania;
            być może przy tematach „z Mego powodu…” nie będzie w dyskusji inwektyw.
            Wielki Post jest czasem, który powinnam poświęcić Jemu.
            Podobno > „Mowa jest srebrem, a milczenie złotem”
            ale [podobno] wszystko ma swój czas…

          2. No i znowy mogłem jedynie polubić, bo coś komentowanie nie działa…

Możliwość komentowania została wyłączona.