(1) Przybliżali się do Niego wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. (2) Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie, mówiąc: Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi. (3) Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: (4) Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? (5) A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona (6) i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła. (7) Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia. (8) Albo jeśli jakaś kobieta, mając dziesięć drachm, zgubi jedną drachmę, czyż nie zapala światła, nie wymiata domu i nie szuka starannie, aż ją znajdzie? (9) A znalazłszy ją, sprasza przyjaciółki i sąsiadki i mówi: Cieszcie się ze mną, bo znalazłam drachmę, którą zgubiłam. (10) Tak samo, powiadam wam, radość nastaje wśród aniołów Bożych z powodu jednego grzesznika, który się nawraca. (Łk 15)
Kazanie wygłoszone przez ks. Piotra Celewskiego na mszy o godz. 7:00 w Świątyni Opatrzności:
Ten pasterz który nas szuka, jest nieprawdopodobnie czuły. Nam się ciągle wydaje, że nawrócenie jest naszym wysiłkiem… To nieprawda – to Bóg ciebie szuka. I mnie. Nieustannie, bo ciągle mu się gubimy: czy to będąc w Kościele, czy poza nim, czy będąc we wspólnocie, czy poza wspólnotą – ciągle mu się gubimy. To jest 15 rozdział ewangelii Łukasza. Ten 15 jest najważniejszym rozdziałem z całej ewangelii – opowiada jaki jest Bóg. To jest tryptyk trzech przypowieści: o owcy, drachmie i marnotrawnym synu. Te przypowieści zapowiadają tę trzecią, te dzisiejsze, właśnie o tym, że tak jak ten syn marnotrawny zgubił się wychodząc z domu, a ten starszy zgubił się będąc w domu – i tu i tu można się pogubić. Bardzo dzisiaj do ręki wziąć sobie psalm 119. Tam jest taki cytat, jeden werset, który mówi „jestem jak owca, która się zgubiła. Panie, szukaj swego sługi”.
Co może zrobić owca, która się zgubiła? Zadzwonić do pasterza? – Beczeć!
Kiedy uświadomimy sobie swój grzech, swoją miałkość, możemy tylko powiedzieć „jestem grzesznikiem”! I wtedy On cię znajdzie. Kiedy uświadamiamy sobie swoją bylejakość, miałkość, jakąś bezradność wobec grzechu – On nas znajdzie. Ale kiedy mówimy „ja sobie z tym poradzę, ja muszę to jakoś sobie poukładać, tak, spiąć się w sobie, zacisnąć pięści, ja sobie z tym dam radę” – wtedy nas nie znajdzie. Kiedy się gubimy, beczmy – wtedy On nas odnajdzie.
Tym co spaja ten tryptyk tych trzech przypowieści, paradoksalnie jest radość.
Pamiętacie taki moment, taką chwilę, kiedy ktoś autentycznie ucieszył się z waszej obecności? Taki jest Bóg. Ja strasznie lubię patrzeć, jak radość jest zaraźliwa, gdy ktoś się śmieje. Myślę, że każdy z nas ma takie doświadczenie, kiedy patrzymy na kogoś, kto ktoś się uśmiecha, patrzymy na kogoś, kto się autentycznie śmieje, kiedy komuś się oczy śmieją – my zaczynamy też się śmiać. Ten śmiech zaczyna w nas rezonować. To dzieje się w Bogu, kiedy się nawracamy, kiedy On nas znajduje. Ten wysiłek jest po Jego stronie, nie po naszej. W Bogu śmiech rezonuje: Znalazłem cię, dobrze, że jesteś. Takiego Boga, który śmieje się, uśmiecha, cieszy nasz widok, warto dzisiaj zobaczyć.
Amen.