Łódka w pogotowiu

Ewangelia na dzień 23.01.2025: 

(7) Jezus zaś oddalił się ze swymi uczniami w stronę jeziora. A przyszło za Nim wielkie mnóstwo ludzi z Galilei. Także z Judei, (8) z Jerozolimy, z Idumei i Zajordania oraz z okolic Tyru i Sydonu szło do Niego mnóstwo wielkie na wieść o tym, jak wiele działał. (9) Toteż polecił swym uczniom, żeby łódka była dla Niego stale w pogotowiu ze względu na tłum, aby na Niego nie napierano. (10) Wielu bowiem uzdrowił i wskutek tego wszyscy, którzy mieli jakieś choroby, cisnęli się do Niego, aby Go dotknąć. (11) Nawet duchy nieczyste, na Jego widok, padały przed Nim i wołały: Ty jesteś Syn Boży. (12) Lecz On surowo im zabraniał, żeby Go nie ujawniały. (Mk 3)  

Kazanie, które wygłosił ks. Piotr Celejewski na mszy o godz. 7:00: 

W dzisiejszej Ewangelii słyszymy o podziwie, zachwycie nad Jezusem. Tłumy cisną do Niego, chcą go dotknąć. A Jezus stawia granice. Mówi, żeby łódeczka była w pogotowiu, żeby mógł się oddalić.

Ludzie przychodzą, bo traktują Jezusa jako znachora, uzdrowiciela, który ma zaradzić ich doczesnym, teraźniejszym potrzebom: Masz mi pomóc. Teraz, tutaj. I cisną do Niego, ale Jezus nie przyszedł spełniać oczekiwań ludzi – ale przyszedł wypełnić obietnicę Ojca. A to wielka różnica.

My często w życiu możemy mieć podobny problem, że chcemy spełniać oczekiwania ludzi, bo nam się wydaje, że na tym polega życie. Tymczasem nie chodzi o to, żeby wszyscy nas lubili: O, ale jest to przyjemne. Ale chodzi o to, żebyśmy pełnili wolę Boga. Nie chodzi o to, żeby ludzie wokół nas byli z nas zadowoleni, ale chodzi o to żebyś ty lubił siebie.

To wielka umiejętność umieć tak, jak Jezus, postawić granicę i powiedzieć: Mogę się oddalić, umiejętność stawiania granic dla siebie, dla swojego bezpieczeństwa, żeby gdzieś pośród różnych oczekiwań ludzi, którzy są wokół nas, nie zgubić siebie. Oto Jezus, który nie przyszedł spełniać oczekiwań ludzkich, ale przyszedł wypełnić wolę Ojca.

Wszystkie uzdrowienia, których Jezus dokonuje, są tylko zapowiedzią, preludium, uwerturą do tego największego cudu, który dokona na Krzyżu, w którym zbawi mnie i ciebie. Czasami mamy nie do końca poukładane motywacje, dlaczego szukamy Jezusa, ale nie przestawajmy Go szukać. Pozwólmy sobie na to, aby On oczyszczał nasze motywacje, On oczyszczał nasz sposób myślenia, patrzenia, wartościowania…

Przychodźmy do Niego i nie dziwmy się, że czasami On stawia granice, że pokazuje: Twoje oczekiwania nie są obietnicami Ojca. Módlmy się o to, byśmy tak jak Jezus, potrafili stawiać w życiu granice dla swego bezpieczeństwa.