Coś nie musi być doskonałe, by się tym cieszyć – tak napisałem o swojej łazience w jednym z komentarzy pod poprzednią notką. Człowiek nie jest doskonały i nie jest doskonałe to, co on czyni – wszystko ma rysy, pęknięcia, wady; wady trwałe i okresowe – wady nienaprawialne i wady takie, które z biegiem czasu szlachetnieją…
Ważne, byśmy umieli dostrzegać, że oprócz wad, są także zalety, że przy kolorze ciemnym, jest też jasny, że obok wichury jest łagodny powiew wiatru, że oprócz cierpienia jest i radość…
Taki jest człowiek i wszystko, co on czyni.
Ważne byśmy umieli się cieszyć tym, co dobre i byśmy umieli przebaczać to, co złe; byśmy potrafili przyjmować kogoś i to, co on czyni, takim, jakim on jest – z jego niedoskonałością!
***
Dziś mija 10 lat od powstania mojego bloga – początkowo Listów.., a później dopisywanego Post Scriptum. Nie był on doskonały, tak jak i ja nie jestem doskonały. Obiektywnie bilans jest wręcz niekorzystny – tak niewielu ludziom udało mi się pomóc, a nawet, gdy pomogłem, to pomoc ta okazała się nietrwała; z drugiej zaś strony tyle osób się na mnie śmiertelnie obraziło, jak na nikogo w tym blogowym światku. Nie ma wątpliwości – bilans niekorzystny…
Tak pisałem po roku mojego blogowania – właśnie przenoszę notki z komentarzami z bloga onetowego na blogspotowego i przy tej okazji trafiłem na ten tekst. No i wstawiłem go tu, zmieniając jedynie rok, na 10 lat – oto link do tamtej notki (a tu oryginał).
Jak dziś czytam te notki sprzed 10 lat, to nie mam najmniejszych wątpliwości, że wówczas zdecydowanie więcej wynikało z prowadzenia bloga, niż dziś. Nie mówiąc już o tym, że wszystko zaczynało się od Listów o miłości – tamtego bloga, co prawda onet wykasował, ale ja jego kopię wstawiłem później na republice. Zapraszam. Tam też można sprawdzić, że w momencie ukazania się tej notki upłynie dokładnie 10 lat.
Mimo, iż pierwotnie grono czytelników było o wiele szersze, a dyskusje na blogu ożywione, to po roku uznałem, że ten bilans jest dla mojego blogowania niekorzystny.
Co więc mam mówić dziś?
No ale tamtą notkę zakończyłem znamiennym pytaniem:
Może blog przeżyje kolejny rok?
Jak widać przeżył znacznie więcej, ale dziś trudno by mi było o taki optymizm zawarty w jednym słówku może…
Pozdrawiam bardzo serdecznie wszystkich tych, którzy to zajrzą 🙂
PS: Tamta notka kończyła się linkiem – niestety nie wiem, co wówczas przygotowałem do posłuchania, a tamten link już nie działa 🙁
PS: Przygotowałem top listę wszystkich odwiedzających wszystkie moje blogi (oczywiście bez linkowni) od początku mojego własnego licznika. A oto ona:
PS: Przygotowałem top listę wszystkich odwiedzających wszystkie moje blogi (oczywiście bez linkowni) od początku mojego własnego licznika. A oto ona:
Nazwa komputera | Pierwszy dzień | Ostatni dzień | Liczba odwiedzin | Liczba komentarzy |
Leszek | 21.05.2013 | 03.09.2016 | 8064 | 1315 |
Basia | 02.10.2013 | 25.08.2016 | 4166 | 334 |
Monika | 11.11.2014 | 30.08.2016 | 2621 | 175 |
Zbyszek | 29.08.2013 | 17.02.2015 | 739 | 158 |
Iga | 19.10.2013 | 20.08.2016 | 1780 | 120 |
MR | 21.05.2013 | 23.08.2016 | 1671 | 92 |
Izabela | 27.08.2013 | 09.04.2016 | 1425 | 66 |
Krystyna | 08.12.2014 | 05.08.2016 | 4776 | 56 |
s.Marta | 10.02.2014 | 09.07.2016 | 205 | 50 |
Tu nieco zawyżone są liczby komentarzy MR – od jakiegoś czasu blogger zaczął ukrywać osoby komentujące, a mój algorytm bazował na pierwszym wejściu w dany komentarz. Ponieważ tą osobą zaglądającą do komentarzy jest MR, to od jakieś czasu licznik właśnie Marii przypisuje te komentarze.