Jeśli jest jakaś moc przekonująca miłości…

(1) Jeśli więc jest jakieś napomnienie w Chrystusie, jeśli jakaś moc przekonująca Miłości, jeśli jakieś uczestnictwo w Duchu, jeśli jakieś serdeczne współczucie – (2) dopełnijcie mojej radości przez to, że będziecie mieli te same dążenia: tę samą miłość i wspólnego ducha, pragnąc tylko jednego, (3) a niczego nie pragnąc dla niewłaściwego współzawodnictwa ani dla próżnej chwały, lecz w pokorze oceniając jedni drugich za wyżej stojących od siebie. (4) Niech każdy ma na oku nie tylko swoje własne sprawy, ale też i drugich. (5) To dążenie niech was ożywia; ono też było w Chrystusie Jezusie. (6) On to, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, (7) lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stając się podobnym do ludzi. A w zewnętrznej postaci uznany za człowieka, (8) uniżył samego siebie, stając się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej. (9) Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię, (10) aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich, i podziemnych. (11) I aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest PANEM – ku chwale Boga Ojca. (Flp 2)


Jeśli [jest] jakaś moc przekonująca Miłości… Czy czyjaś miłość – także Boga, może do czegoś przekonać?


Ostatni będą pierwszymi

(1) Albowiem królestwo niebieskie podobne jest do gospodarza, który wyszedł wczesnym rankiem, aby nająć robotników do swej winnicy. (2) Umówił się z robotnikami o denara za dzień i posłał ich do winnicy. (3) Gdy wyszedł około godziny trzeciej, zobaczył innych, stojących na rynku bezczynnie, (4) i rzekł do nich: Idźcie i wy do mojej winnicy, a co będzie słuszne, dam wam. (5) Oni poszli. Wyszedłszy ponownie około godziny szóstej i dziewiątej, tak samo uczynił.(6) Gdy wyszedł około godziny jedenastej, spotkał innych stojących i zapytał ich: Czemu tu stoicie cały dzień bezczynnie? (7) Odpowiedzieli mu: Bo nas nikt nie najął. Rzekł im: Idźcie i wy do winnicy. (8) A gdy nadszedł wieczór, rzekł właściciel winnicy do swego rządcy: Zwołaj robotników i wypłać im należność, począwszy od ostatnich aż do pierwszych. (9) Przyszli najęci około jedenastej godziny i otrzymali po denarze. (10) Gdy więc przyszli pierwsi, myśleli, że więcej dostaną; lecz i oni otrzymali po denarze. (11) Wziąwszy go, szemrali przeciw gospodarzowi, (12) mówiąc: Ci ostatni jedną godzinę pracowali, a zrównałeś ich z nami, którzyśmy znosili ciężar dnia i spiekotę. (13) Na to odrzekł jednemu z nich: Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy; czyż nie o denara umówiłeś się ze mną? (14) Weź, co twoje, i odejdź. Chcę też i temu ostatniemu dać tak samo jak tobie. (15) Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę? Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry? (16) Tak ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi. (Mt 20) 
Często się zdarza, że cytujemy ostatnie zdanie w oderwaniu od kontekstu, jako rodzaj pocieszenia dla tych, którzy pierwszymi nie są. Niestety u Łukasza to samo zdanie (choć ilustrowane innymi przykładami) brzmi: (30) Tak oto są ostatni, którzy będą pierwszymi, i są pierwsi, którzy będą ostatnimi. (Łk 13)
Obawiam się więc, że jak jestem ostatni, tak też będę ostatni.


Nie po to, aby świat potępił

(13) I nikt nie wstąpił do nieba, oprócz Tego, który z nieba zstąpił – Syna Człowieczego. (14) A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak trzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, (15) aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne. (16) Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. (17) Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. (J 3)
Nie kto inny, lecz szatan, stara się przy każdej okazji pokazywać nam, jacy to jesteśmy grzeszni… W konsekwencji postępujemy tak, jakby Jezus przyszedł na świat, by nas potępić. Grzeszni jesteśmy – to prawda (i biada temu, kto by zaczął myśleć, iż jego to nie dotyczy), ale to nie powód, by się o to obwiniać. Nasza grzeszność to powód, by jeszcze mocniej, jeszcze bardziej kurczowo chwytać się Jezusa i iść za nim, dźwigając ten krzyż, który On nam wyznaczył. (17) Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony.