Aby zgięto się każde kolano

(6) On, mając naturę Boga, nie uznał za stosowne korzystać ze swojej równości z Bogiem, (7) lecz ogołocił siebie samego, przyjmując naturę sługi i stając się podobnym do ludzi. A z zewnętrznego wyglądu uznany za człowieka, (8) uniżył siebie samego, stając się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci na krzyżu. (9) Dlatego Bóg Go wywyższył i obdarzył Go imieniem, które jest ponad wszelkie imię, (10) aby na imię Jezusa zgięto się każde kolano istot niebieskich i ziemskich, i podziemnych, (11) i aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest Panem na chwałę Boga Ojca. (Flp 2)
Iluż to ludzi kolana są dziś wyprostowane?
A iluż wybiera sobie Jezusa za Pana? Czy w ogóle chcemy w kimkolwiek widzieć Pana?

Dlaczego nie było notki?

Nie tak dawno wspominałem o tym, że niestety nigdzie w internecie nie mogę trafić na Biblię Paulistów (a to w ostatnim czasie jest najlepsze tłumaczenie na język polski), a tymczasem moja protestancka znajoma blogowa Iwona Smosna na facebooku doniosła o darmowym programie rBiblia – okazało się, że właśnie tam jest właśnie m.in. to tłumaczenie.
No i przyznam, że wpadłem po uszy. Pomyślałem, że skoro w tym programie można dogrywać różne wersje tłumaczeń, to może uda się te wersje wciągnąć do bazy danych?
No i okazało się, że jak najbardziej! Odnalazłem katalog, w którym te pliki są przechowywane, zajrzałem do tych plików (rozszerzenie dziwne bibx, więc nic mi nie mówiło), ale na oko wyglądały one na ZIP-y. Zmieniłem rozszerzenie i był to strzał w dziesiątkę – zawartość spokojnie dawała się rozzipować!
To, co było w środku, nie posiadało żadnego rozszerzenia, ale wystarczyło zajrzeć, by widzieć, że są to XML-e. No to jesteśmy domu!
Wystarczyło napisać odpowiednie zapytania, by całą treść przerzucić do SQL-a.
Trzeba było jeszcze znaleźć w internecie oznaczenia poszczególnych Ksiąg Starego i Nowego Testamentu, by niezależnie od tego, jak to zapyta, dostał interesującą go odpowiedź. Najwięcej określeń stosuje się dla Księgi Kapłańskiej – Kpł Kpl Kapł Kapl Lev IIIMoj 3Moj 3M, ale Księga Wyjścia jest niewiele gorsza – Wj Wyj Ex IIMoj 2Moj 2M. Okazało się jednak, że w tym programie szereg ksiąg (w tym właśnie Kapłańska) posiada jeszcze inne oznaczenia (tu Wj, to exo). W sumie było 14 takich ksiąg, których skrótów nie było na znalezionej w internecie liście (swoją drogą właśnie po tym, że taką listę momentalnie znalazłem, widać było, jak tej pracy Pan sprzyja!); 3 były banalnie proste – łatwo się było domyślić, że 1Jo, 2Jo i 3Jo, to Listy Jana. Pozostało już tylko 11.
Ale i z tym nie było problemu – odpytałem o wersy 1 z rozdziałów 1 każdej z tych ksiąg z V wydania Biblii Tysiąclecia, a następnie szukałem tych wersów w BT – znajdowałem w ten sposób katolickie oznaczenia ksiąg, a więc wiedziałem już, co tu trzeba było wpisać.
Pierwsze, co napisałem, to funkcje tabelaryczne, które zwracały wersy z podanego zakresu we wszystkich tłumaczeniach, które zostały zaznaczone, jako aktywne przeszukiwania.
Następne, co dodałem, to to, by w tym samym selekcie dostawać gotowy kod HTML-owy do wstawienia na blog – wiadomo, że zawsze wstawiam cytaty tak, że każdy wers jest numerowany, przy czym numery są zapisywane w nawiasach w indeksach górnych. Uzyskanie tego efektu, który widzicie co tydzień, nie jest wcale takie łatwe – teraz cały cytat gotowy do wklejenia na bloga mam w czasie niemierzalnym (mnie pokazuje czas wykonania jako 00:00:00).
Ale to nie wszystko – dziś dodałem indeks pełnotekstowy do tabeli wersów i napisałem funkcję, która umie z tego skorzystać. W ten sposób odpowiedź zawierającą 180 wersów, w których jest 'na początku’ mam po sekundzie (a do przeszukania jest prawie 100 tys. wersów).
Póki co wszystko mam na bazie firmowej, ale następny etap, to przeniesienie tego do pustej bazy, która poza Biblią nic więcej nie będzie posiadała.
Jak już to zrobię, udostępnię bazę każdemu, kto będzie tego chciał.

A sąd polega na tym

(19) A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. (20) Każdy bowiem, kto źle czyni, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby jego uczynki nie zostały ujawnione. (21) Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki zostały dokonane w Bogu. (J 3)
Pełne czytanie to J 3,14-21, a ja znowu chcę się skupić tylko na zakończeniu.
Dziś już wiadomo, że nie każde zaprzeczanie faktom wiąże się z grzechem. Bywa (i to wcale nierzadko), że ludzie zaprzeczają faktom nieświadomie. Zdarza się, że ktoś idzie w zaparte, czyli całkiem świadomie kłamie, przeczy faktom, jednak jak sądzę, znacznie częściej dzieje się to nieświadomie – ktoś subiektywnie jest całkowicie przekonany o tym, że prawda wygląda inaczej, niż inni to widzą.
To jest mechanizm wyparcia.
Ktoś nie jest gotowy jeszcze na to, by przyjąć prawdę.
Klasyczny przykład to zaprzeczanie uzależnieniu przez uzależnionych. Wszyscy już widzą to uzależnienie, a uzależniony będzie pokazywał, że to nieprawda – np. przez miesiąc nie weźmie alkoholu do ust, by później pokazywać innym, że on ma wszystko pod kontrolą (nb. to pod kontrolą to ulubione sformułowanie uzależnionych).
To, co najgorsze, co mogą wtedy zrobić inni, to utwierdzić tego, kto zaprzecza faktom w tym, że jest tak, jak on to widzi. Naszym obowiązkiem jest trwanie przy ukazywaniu prawdy – choćby nawet wydawało się to już bez sensu, choćby to trwanie przy prawdzie mogło nie rodzić żadnych pozytywnych skutków. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła…

Nie zawierzał im samego siebie

Pełny tekst czytania na tę niedzielę to J 2,13-25. Bywało już, że przedstawiałem pełen tekst z pominiętymi wersami, ale tym razem postąpię odwrotnie – ograniczę się jedynie do zakończenia:
 
(23) Kiedy zaś przebywał w Jerozolimie w czasie Paschy, w dniu świątecznym, wielu uwierzyło w Jego imię, widząc znaki, które czynił. (24) Jezus natomiast nie zawierzał im samego siebie, bo wszystkich znał (25) i nie potrzebował niczyjego świadectwa o człowieku. Sam bowiem wiedział, co jest w człowieku. (J 2)
 
Powód tego jest prosty – o ile jeszcze wers 23 jest dla mnie zrozumiały, o tyle tych dwóch następnych zrozumieć już nie potrafiłem.
Sięgnąłem zatem do protestanckiego tłumaczenia dosłownego:
 
(23) A gdy przebywał w Jerozolimie w czasie Paschy, w święto, wielu uwierzyło w Jego imię, widząc znaki, które czynił. (24) Jednak sam Jezus im nie ufał dlatego, że znał wszystkich, (25) oraz dlatego, że nie potrzebował, aby ktoś świadczył o człowieku; sam bowiem rozpoznawał, co się w człowieku kryło.
No i nagle wszystko stało się jasne – jak to dużo zależy od tłumaczenia!
Ale żeby nie wyszło, że to KK jest taki fatalny, to może ten sam fragment przedstawię z Biblii Warszawsko-Praskiej (czyli tłumaczenia abpa Kazimierza Romaniuka):
 
(23) A kiedy przebywał w Jerozolimie podczas święta Paschy, wielu uwierzyło w Niego, widząc znaki, które czynił. (24) Lecz Jezus nie miał do nich zaufania, bo znał wszystkich (25) i nie potrzebował niczyjego świadectwa o człowieku. Wiedział bowiem dobrze, co się w człowieku kryje.

Nie tak dawno pokazałem jak Arcybiskup, pod którego redakcją powstawała Biblia Tysiąclecia miał fatalny wpływ na inny fragment – ale tu pokazuję sytuację odwrotną: szkoda, że jego spojrzenie nie znalazło się w tym tłumaczeniu. Tamten fragment został już poprawiony, ale ten niestety nie.
Jakie słowa tak przeraziły kolegium redakcyjne, że aż zdecydowano się na rozmydlenie słów, jakich użył Jan?
Jednak sam Jezus im nie ufał…
Lecz Jezus nie miał do nich zaufania…
To, co jest w BT:
Jezus natomiast nie zawierzał im samego siebie…
to już skutek tego, co znajdziemy w wiernych tłumaczeniach. Skąd ta ostrożność?
Zapewne z innego pytania: czy można kogoś kochać, ale mu nie ufać?